wybrana, a kto ci te prawa odbieral?
Konkretnie, nie jakies ogolne cudze mysli czy stwierdzenia.
Tobie osobiscie kto chcial ci te prawa odbierac, lub odebral?

A dlaczego się pytasz?
Przeczytaj historię KK. Przeczytaj czym były krucjaty. Przeczytaj, jak działała prze 5 wieków święta inkwizycja w KK. Wiedza nie boli.

Przypuszczam, że sapper zna historię KK lepiej od Ciebie. Nie lubię takiego stylu dyskusji "doucz się" bez wskazywania, czego by miała dana osoba się douczyć. Kontrofensywą Zachodu przeciwko Islamowi, dzięki której prawdopodobnie możesz teraz wyjść na ulicę bez chusty na głowę. Lepiej działała niż ówczesne sądy świeckie.

To ile ty masz lat ze w 16 wieku ktos ci prawa odbieral?

Pozwól, że jeszcze raz ci to dokładnie wyjaśnię.
Przez 55 lat życia zabierano mi te prawa i zwodzono mnie.

Człowiek jest świątynią Boga, a jego serce jej Ołtarzem. Kościół nie tworzy wierzących, ale wierzący tworzą Kościół. To łaską przez wiarę stajemy się żywymi kamieniami Kościoła Chrystusowego;- to prawdziwym jego budowniczym jest Chrystus.
Jezus nie utworzył Kościoła jako instytucji o określonej strukturze i nazwie. Jezus Chrystus utworzył Kościół ludzi wierzących w Jego posłannictwo dla nas, Ludzi, którzy pragną i przyjmują dar zbawienia, który Jezus Chrystus nam ofiarował. Ten Kościół, Kościół Jezusa Chrystusa, to wszyscy ludzie ochrzczeni - chrześcijanie.
Jako wierni chrześcijanie możemy gromadzić się wspólnie, by w swoich wspólnotach wspólnie wielbić Imię Pana.
Podstawą naszej wiary jest słowo Boże, objawione i przekazane nam w Biblii. Tam mamy wskazówkę, jak mamy się modlić, jak mamy żyć, jakie przykazanie jest dla nas najważniejsze - miłość, bo Bóg jest miłością.
Apostołowie byli pierwszymi budowniczymi Kościoła Jezusa Chrystusa. Byli pierwszym fundamentem Kościoła. Kościół Jezusa Chrystusa, to jesteśmy my wszyscy wierni zjednoczeni w wierze. Jesteśmy kamieniami, cegiełkami tego Kościoła. To my poprzez wiarę tworzymy ten Kościół. Wszyscy jesteśmy braćmi w naszej wierze i wzajemnie musimy się w tej wierze utwierdzać. Musimy się łączyć w wspólnoty wiary, by wspólnie razem wielbić imię Pana, by wspólnie utwierdzać i wspomagać się w wierze. W naszym wspólnotach przyjmujemy pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Bóg nas stworzył nas wolnymi ludźmi. Nie jesteśmy niewolnikami wiary. Każdy ma prawo wierzyć lub nie wierzyć. Żaden człowiek, żaden ksiądz, żadna inkwizycja kościelna nie miała prawa zabierać prawa, które człowiek otrzymał od Boga.
Wiara, to przede wszystkim stan duszy człowieka. Wiara, to wytworzona więź łącząca człowieka i Boga.

Kościół Katolicki jest wspólnotą wiernych utworzoną przez ludzi w IV wieku po śmierci Jezusa, ok.300 lat po śmierci Św.Piotra. Wspólnota ta powstała głównie w wynik splotu politycznych zdarzeń. Jeżeli wspólnota wiernych opierała by swoją wiarę na wartościach chrześcijańskich, wartościach jakie propagowali pierwsi nauczyciele wiary - Apostołowie, to była by wspólnotą wiernych chrześcijan, której budowniczym byłby Jezus Chrystus. Ta wspólnota tylko z nazwy nazywa się chrześcijańska. Zagubiony został w niej duch prawdy, duch wiary. Przedstawiano w niej nieprawdziwy obraz Boga, niezgodny z naukami Jezusa Chrystusa, a te nauki przekazali nam pierwsi Apostołowie, którzy byli fundamentem Kościoła Jezusa Chrystusa.
Nie przekazano nam w tej wspólnocie, co to jest miłość i miłosierdzie Boże. Nie przekazano nam, że Jezus Chrystus dał nam w darze łaskę zbawienia. Nie przekazano nam przykazania miłości - miłości do bliźnich, przebaczania, miłosierdzia. Powoływano dodatkowych świętych - pośredników, a najważniejsza postać Jezus Chrystus został zepchnięty na boczny tor.
Wszyscy w wierze jesteśmy braćmi, jesteśmy równi. Nikogo na ziemi nie nazywamy ojcem świętym, bo święty jest tylko Bóg. Każdy człowiek jest grzeszny i omylny, więc nie można ustalać nieomylności Papierza. Ile jeszcze dogmatów ustali KK niezgodnych z wiarą. Ile jeszcze herezji wprowadzi, by mieć władzę, by mieć mamonę. A te odpusty za pieniądze - grzech ciężki.
A te taksy, opłaty za udzielanie sakramentów - grzech ciężki. Czym można usprawiedliwić takie działanie - nie można znaleźć żadnego usprawiedliwienia. Kościół, który miał zaszczepiać w sercach wiernych miłość Bożą w imię fałszywie pojętej wiary posługując się Świętością Bożą mordował chrześcijan za wiarę. Osądzał, a kto m nadał prawo do osądzania.

Znów TEN SAM TEKST wbity na kilka forów, Wybrana. Ponieważ jednak nie jest to tekst na początku wątku tylko w dyskusji, świadczy to o jednym - nie dyskutujesz z tymi, którzy w dobrej wierze odnoszą się do tego co napisałaś, tylko po prostu wklejasz te swoje manifesty (udające odpowiedzi na to, co podnoszą inni w rozmowie z Tobą".

Piszę to dla wiadomości tych, którzy sądzą, że warto jeszcze ciągnąć dyskusję z tymi dwoma paniami - jedną, która w swym niedouczeniu rozpowszechnia takie głupoty jak Kościół utworzony w IV wieku, a druga, do której słowo z Biblii nie dociera, bowiem ma swoje własne "objawienia" i przekonanie że dzięki tej nadzwyczajnej więzi z Bogiem ma głębsze poznanie.

Dociera dociera....tylko nie po twojemu.. I to cie wkurza...Bo uwielbiasz stac na swieczniku..

A moja wiez z Bogiem jest bardzo naturalna ...Czy daje mi glebsze poznanie...? ...byc moze...skoro daje mi poczucie wolnosci....szczescia...wewnetrznego spokoju...


To raczej twoja wiez jest nadzwyczajna...Chocby z racji twoich zaslug na tym forum...

Wnioskujac z tresci twojego wpisu stwierdzam, ze znowu sie dowartosciowales...Niech ci wyjdzie na zdrowie (duchowe)...

Tak @ada, Twoja więź z Bogiem jest z pewnością bardzo naturalna co widać :

Obie panie - a może jedna? - piszą sążniste elaboraty, z durnotami w rodzaju "Kościół powstał w IV wieku" a jak ognia unikają odpowiedzi w temacie, na wskazane konkretne wersy z Biblii.
I równolegle boją sie przedstawić do jakiego Kościoła/zboru/wspólnoty należą.
Dziwaczne......na forum piszą katolicy, prawosławni, protestanci, buddysta, ŚJ, ateiści, agnostycy i nie utrzymują tego w tajemnicy.

Wiara jest przekonaniem, że masz rację, nie jesteś jak inni, jak system/tłum/spoleczność forum każe myśleć. Jezus też był inny, był świadom tego, że to On ma rację. Nie był to mięczak, ale zdecydowany mężczyzna. To poczucie wolności doprowadziło go na krzyż. Był też mądrzejszy niż inni. Człowiek powinien wiedzieć, że dano mu więcej talentów i to żadnen wstyd, ale zobowiązanie. Marek te talenty wykorzystał, bo ciężko pracuje. Dziś chce podzielić się tym co wie z innymi. Ci inni jednak chcą go sprowadzić do swego poziomu, wdeptać w podłoże, bo jest zbyt dobry i oni, porównując się z nim wypadają blado. To jest nie do zniesienia, więc winnym należy uczynić tego kogo widzą powyżej siebie. Jeśli już jednak wie więcej, powinien w każdym zdaniu przepraszać za to, że żyje i prosić o akceptację. Nie wolno mu bowiem wyrażać stanowczo tego, czego jest pewien.
Masa nigdy nie zaakceptuje inności, inności, która mówi o wyrzeczeniach a nie tym co się należy.

Po co się z nim porównujesz? Nie dorównasz mu na tym polu, przynajmniej dziś. Może masz inne talenty? Może czas zacząć pracować nad tym, by siebie pokochać. Skończy się wówczas kąsanie innych.

W taki sposób oddalasz się od zbawienia. Nie przyjmujesz nauki Chrystusa, by żyć jak On, ale tym, ale kipisz zazdrością, że nie ty jesteś tu najlepsza. Na tym polegają kompleksy. Człowiek nie widzi tego co w nim wartościowe, ale widzi w sobie braki. Nie mogąc ich zaakceptować atakuje innych, by wskazać, że wcale nie jest taki dobry. To bezmyślenie, tak postępują zwierzęta; psychologicznie to mechanizm obronny, który ma chronić pogubionego człowieka przed rozpadem

Nie wdam się w pyskówkę, ale uważam, że pozwalanie na myślenie statystycznie poprawne niszczy człowieka. To, ze stoi na świeczniku nie wyszło od niego, więc to twoje wartościowanie. Widzisz, że lepszy, więc należy rzucić kamieniem. Kamieniami obrywaja właśnie najlepsi. Dla miernoty znajduje się usprawiedliwienie, bo nie stanowią zagrożenia. Ich siłą jest tłum myślących tak samo.

Zbawienie dokonuje się poprzez życie, takie jak wskazuje Pismo a nie ckliwy sentymentalizm, czy wiarę, że Bóg istnieje. To przybliża nam Marek, Pisma przybliża i interpretuje powołując się na ojców Kościoła a nie swe widzimisię.

Tak wlasnie jest...Czuje sie czescia Boskiego stworzenia...Zyje swiadomie i jestem pelna wdziecznosci za dar mojego zycia....

Moja wiez z Bogiem opiera sie na glebokim Jego doswiadczaniu...

Kieruje sie w swoim zyciu zasada Milosci i to wszystko...Zyje i daje zyc innym....

Pozwolilam sobie o tym porozmawiac bo taki charakter deklaruje to forum....

Ale jak widze na deklaracjach sie konczy...

Obawiam się, że forum to nie jest (powinno) miejsce dla ekshibicjonistyczne opowieści różnych "przeżywaczy", o tym jak bardzo udało im się odchylić od Ewangelii, ale powinno być miejscem do poszukiwania w Ewangelii wspólnych zasad, które ona głosi.

A ja mysle, ze chodzi tu o nietolerancje i nienawisc do tego, co nie jest katolickie...

To sa wlasnie powody rozpadu i pustoszenia KK...

Jestescie, jako instytucja, skostniali i niereformowalni...Wasza " Ewangelia" nie byla nigdy gloszona tylko zawsze narzucana...w czasie wiekow dominacjii KK "ewangelizowano" i chrzczono na sile...i krew sie lala...i plonely stosy...

To mnie odrzuca od KK...bo widze, ze choc zmienily sie realia spoleczne i historyczne to jednak nie zmienia sie wasze nastawienie...

Wasza potrzeba dominacji to spuscizna sredniowiecza...

Jeżeli Ewangelia głosi ...abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem... (J13,34) a kogoś treść Ewangelii motywuje do "odrzucenia" innych i rozwalenia dla zasady tego co jest, to moim skromnym zdaniem, powinien przemyśleć sobie kilka podstawowych kwestii.

Jesteście tacy, siacy, owacy, zaściankowi, skostniali, niereformowalni.....a my posiedliśmy ŚWIADOMOŚĆ i epatując miłością musimy wam katolikom to wykrzyczeć.......żałosne.....