Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Uroki śmierci
Tak samo nic nie wynika z założenia hełmu Persingera
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Cz cze 30, 2016 11:48 |
|
|
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Uroki śmierci
Ależ wynika, wynika.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Cz cze 30, 2016 11:52 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Uroki śmierci
A co niby wynika? Czy halucynacja lwa oznacza że nie istnieją lwy?
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Cz cze 30, 2016 11:58 |
|
|
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Uroki śmierci
Wynika to, że doświadczenia takie są możliwe także bez ingerencji Boga, że Jego istnienie nie jest konieczne do wyjaśnienia ich występowania.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Cz cze 30, 2016 12:03 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Uroki śmierci
To zobaczysz. Te "halucynacje" będą trwały już po tym jak cię spopielą.
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Cz cze 30, 2016 12:12 |
|
|
|
 |
Robek
Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04 Posty: 6825
|
 Re: Uroki śmierci
wybrana napisał(a): No to z czego się cieszysz? Bo wiedza jest najważniejsza, jak coś sie wie, to sie wie wybrana napisał(a): Jeżeli ty miałeś swoje własne doświadczenia, po zażyciu środków odurzających i były takie same - to opisz je, może się czegoś nowego dowiemy od ciebie. Pisać swoje złośliwe brednie, to każdy potrafi, tylko do czego one prowadzą. Nawdychałem sie oparów farby, i od tego na pół godziny straciłem przytomność. Było naprawde fajnie Miałem zajefajne halucynacje i ogólnie wszystko o wiele bardziej realne niż we śnie, tyle że żadnego nieba tuneli czy czegoś podobnego nie widziałem Andy72 napisał(a): A więc jest bardzo zastanawiające, dlaczego ludzie na pograniczu śmierci mają doświadczenia adekwatne do stanu w jakim się znajdują. Najprostsze wyjaśnienie że istnieje życie po śmierci. Tutaj jest akurat w drugą strone. Bo każdy ma swoją własną oryginalną wizje nieba, a skoro niebo ejst tylko jedno, to te wizje powinny być takie same, a nie są. I w tych wizjach osoba która je mam zazwyczaj jest główną postacią, bez sądu trafia odrazu do nieba, gdzie jego rodzina wygląda tak jak ją zapamiętał, czyli syna ma cały czas 5 lat, a dziadek 80, i to troche dziwne bo przy czymś takim to wsyzscy powinni chyba być w tym samym wieku?  przynajmniej tak mi sie wydaje. Mówie tutaj o tych wizjach nieba które gdzieś tam w internecie widziałem, bo aż tak dużym znawcą tego nie jestem.
_________________ Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.
|
Cz cze 30, 2016 14:12 |
|
 |
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
 Re: Uroki śmierci
JedenPost napisał(a): Myśle, że ustalenie tego jest bardzo trudne, bo DMT bardzo łatwo ulega rozpadowi, stad śledzenie go nie jest łatwe. Nauka generalnie zgadza się, że jest produkowane w ludzkim ciele, nie dowiedziono jednak, że istotnie w mózgu, choć z drugiej (a mozże juz trzeciej?) strony wiadomo, że ludzka szyszynko posiada wszystkie ku temu potrzebne enzymy, produkuje zresztą wiele chemicznie pokrewnych tryptamin, jak melatonina czy serotonina. Pomiar ilości DMT wytwarzanego w sytuacji granicznej to już w ogóle rzecz chyba obecnie niewykonalna.
Ogólnie: wszystkie te czesto wyolbrzymiane rewelacje możnaby właściwie olać, gdyby nie zastanawiające podobieństwo NDE z silnymi stanami psychodelicznymi. Tunele, rewizja życia, wszechogarniające światło odbierane jako akceptująca obecność, nawet samo poczucie/świadomość umierania, poczucie zrozumienia i wszechogarniającej miłości - to wszystko pojawia się w relacjach użytkowników, którzy przy okazji pamiętają to wszystko lepiej niż osoby po NDE, zapewne dlatego, że są na ogół w lepszej formie. Czyli na dzień dzisiejszy jest to jedynie hipoteza. Oczywiście dostrzegam podobieństwa obu stanów, ale bez weryfikacji wciąż nie wiemy co te stany powoduje. Robek napisał(a): Nawdychałem sie oparów farby, i od tego na pół godziny straciłem przytomność. Było naprawde fajnie Miałem zajefajne halucynacje i ogólnie wszystko o wiele bardziej realne niż we śnie, tyle że żadnego nieba tuneli czy czegoś podobnego nie widziałem A co konkretnie widziałeś? Cytuj: Bo każdy ma swoją własną oryginalną wizje nieba, a skoro niebo ejst tylko jedno, to te wizje powinny być takie same, a nie są. I w tych wizjach osoba która je mam zazwyczaj jest główną postacią, bez sądu trafia odrazu do nieba, gdzie jego rodzina wygląda tak jak ją zapamiętał, czyli syna ma cały czas 5 lat, a dziadek 80, i to troche dziwne bo przy czymś takim to wsyzscy powinni chyba być w tym samym wieku?  przynajmniej tak mi sie wydaje. Mówie tutaj o tych wizjach nieba które gdzieś tam w internecie widziałem, bo aż tak dużym znawcą tego nie jestem. Z serii: zasłyszane z zasłyszanych. Bardzo daleka znajoma ma brata, ojca (dziwne, co nie?) i narzeczonego. Wszyscy trzej otarli się o śmierć. Ojciec zobaczył Jezusa, narzeczony Krisznę a brat nic nie widział. JedenPost napisał(a): Chyba nieźle, jak na odrobinę dość prostego związku chemicznego? Niestety, u nas próby zafundowania sobie tego typu doświadczenia w ten sposób wiążą się z zagrożeniem osadzeniem w więzieniu na 3 lata. Zaiste, musi to być straszna rzecz, przed którą trzeba ludzi chronić. Bardzo ładne, owczywiście jako panteista, zgodzę się z treścią "wizji". Jednak przy odrobinie chęci i wysiłku intelektualnego, do takich wniosków można dojść i "na trzeźwo", bez zniewalania się środkami psychoaktywnymi.
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
Cz cze 30, 2016 23:21 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Uroki śmierci
Czemu "zniewalania"?
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pt lip 01, 2016 6:40 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Uroki śmierci
Poza tym - "wnioski" to tylko wnioski, natomiast rzeczywistość przeżyta, doświadczony wgląd, to.. no cóz, coś głębszego.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pt lip 01, 2016 9:01 |
|
 |
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
 Re: Uroki śmierci
JedenPost napisał(a): Czemu "zniewalania"? Zniewala, czyni niewolnym  Środek psychoaktywny wpływa na naszą świadomość, wymuszając szereg reakcji w mózgu. Np. po wielu środkach zachowujemy się inaczej, podejmujemy inne decyzje niż "na trzeźwo". Stąd można wnioskować, że jest to jakaś forma niewoli dla naszej świadomości, ponieważ nasze zachowanie jest w tym przypadku narzucone przez dany związek chemiczny. Oczywiście analogi różnych substancji mamy także naturalnie "w głowie", także w tym przypadku dobrze jest nie dać się zdominować - np. gniew jest w dużej mierze "chemiczny". JedenPost napisał(a): Poza tym - "wnioski" to tylko wnioski, natomiast rzeczywistość przeżyta, doświadczony wgląd, to.. no cóz, coś głębszego. Czyli chodzi Ci po prostu o jakość samych przeżyć?
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
Pt lip 01, 2016 10:25 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Uroki śmierci
ARHIZ napisał(a): JedenPost napisał(a): Czemu "zniewalania"? Zniewala, czyni niewolnym  Środek psychoaktywny wpływa na naszą świadomość, wymuszając szereg reakcji w mózgu. Np. po wielu środkach zachowujemy się inaczej, podejmujemy inne decyzje niż "na trzeźwo". Stąd można wnioskować, że jest to jakaś forma niewoli dla naszej świadomości, ponieważ nasze zachowanie jest w tym przypadku narzucone przez dany związek chemiczny. Oczywiście analogi różnych substancji mamy także naturalnie "w głowie", także w tym przypadku dobrze jest nie dać się zdominować - np. gniew jest w dużej mierze "chemiczny". No właśnie: na naszą świadomość różne związki chemiczne wpływają przez cały czas, od pierwszej do ostatniej chwili naszego życia. Czemu zatem akurat wprowadzenie do tego konglomeratu związku miałoby być traktowane jako zniewolenie, a nie po prostu inna jakość postrzegania? Będąc konsekwentnymi powinniśmy w takim wypadku mówić, że jesteśmy zniewoleni przez cały czas. Rozumiem, gdybyśmy mówili o substancjach takich jak alkohol, które świadomość zawężają, oprócz efektu odhamowania nie wnosząc nic nowego, ale mówimy o substancjach, które dają efekt poszerzenia świadomości, nowego wglądu, często będącego tym, czego dana osoba potrzebowała jako impulsu do zmiany życia. Cytuj: Czyli chodzi Ci po prostu o jakość samych przeżyć? Tak, chodzi mi o uzyskiwany wgląd.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pt lip 01, 2016 10:38 |
|
 |
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9014
|
 Re: Uroki śmierci
Już przestań reklamować prochy
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Pt lip 01, 2016 10:39 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Uroki śmierci
Masz coś merytorycznego do dodania w temacie?
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pt lip 01, 2016 10:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Uroki śmierci
Nikt nie przychodzi, ale mamy świadectwa doświadczeń śmierci osób, które przeżyły śmierć kliniczną. Autor książki Romuald A.Moody wiele opisuje wiele osób, które doświadczyły przeżycia z pogranicza śmierci. Te osoby opowiadały wprost niezwykłe rzeczy o tym, co się z nimi działo, kiedy nie żyli. Zdumiony autor książki, usłyszał od wielu osób, które doświadczyły tych przeżyć z pogranicza śmierci, że oni mówili to samo. Na około 150 przykładów tego przeżycia, autor podzielił na trzy kategorie: 1.Przeżycia ludzi, którzy zostali pomyślnie reanimowani, mimo iż lekarze uważali ich za klinicznie zmarłych. 2. Przeżycia ludzi, którzy z powodu wypadku, ciężkiego uszkodzenia ciała lub choroby byli bardzo bliscy śmierci fizycznej. 3. Przeżycia ludzi, którzy umierali a następnie opowiadali je osobom przy tym obecnym, które z kolei te relacje przekazały.
* * * Przeżycia towarzyszące umieraniu u różnych osób, występuje uderzająca zbieżność, która stale powtarza się w zebranych materiałach tego tematu: Człowiek umierający zaczyna słyszeć przykry hałas, głośne dzwonienie albo szum i w tej samej chwili czuje, że bardzo szybko porusza się w długim ciemnym tunelu. Potem nagle spostrzega, iż znajduje się poza swoim fizycznym ciałem, ale nadal przebywa w fizycznym bezpośrednim otoczeniu i widzi swoje ciało z pewnej odległości, tak jak widzi je widz w teatrze. Oszołomiony, zmieszany obserwuje nadal zabiegi reanimacyjne. Po chwili odzyskuje panowanie nad sobą i jakby przyzwyczaja się do tej przedziwnej sytuacji. Spostrzega, że nadal ma ciało, ale bardzo od dotychczasowego i obdarzone innymi możliwościami niż to fizyczne, które zostawił. Wkrótce zaczynają się dziać niezwykłe rzeczy: pojawiają się inni, żeby mu pomóc.
* * * Widzi duchy krewnych i przyjaciół, którzy zmarli wcześniej i pojawia się przed nim pełen miłości, promieniujący ciepłem duch, którego nigdy dotąd nie spotkał. Jest to jakaś świetlista istota, która zwraca się do umierającego bez słów, żeby umierający dokonał oceny swego życia i pomaga mu w tym, ukazując natychmiastową panoramę minionych ważniejszych wydarzeń życia. W pewnej chwili umierający, zdaje sobie sprawę, że zbliża się do jakiejś bariery, czy granicy. Wie, że musi wrócić do doczesności, że czas jego śmierci jeszcze nie nadszedł. Nie chce tego, gdyż pogrążony jest w przeżywanej radości, miłości i spokoju. Tym stanem, co się dzieje, umierający człowiek jest zachwycony. Łączy się ponowne ze swym fizycznym ciałem i nadal żyje.
|
Pt lip 01, 2016 10:59 |
|
 |
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
 Re: Uroki śmierci
JedenPost napisał(a): No właśnie: na naszą świadomość różne związki chemiczne wpływają przez cały czas, od pierwszej do ostatniej chwili naszego życia. Czemu zatem akurat wprowadzenie do tego konglomeratu związku miałoby być traktowane jako zniewolenie, a nie po prostu inna jakość postrzegania? Będąc konsekwentnymi powinniśmy w takim wypadku mówić, że jesteśmy zniewoleni przez cały czas.
Rozumiem, gdybyśmy mówili o substancjach takich jak alkohol, które świadomość zawężają, oprócz efektu odhamowania nie wnosząc nic nowego, ale mówimy o substancjach, które dają efekt poszerzenia świadomości, nowego wglądu, często będącego tym, czego dana osoba potrzebowała jako impulsu do zmiany życia. Można by się zastanowić, czy związek chemiczny z zewnątrz jest "naturalny", choć zdaję sobie sprawę, że to mocno komplikuje sprawę. Ale co powiesz na coś takiego: psychoaktywny związek obcy jest niepożądany, ponieważ jest dodatkowym, pozaustrojowym czynnikiem wpływającym na naszą świadomość - z kolei nasze własne związki są dla nas czymś normalnym, swoistym i możemy uznać je za składową naszego właściwego postrzegania. Ale można też pod innym kontem - wszelkie stany skrajne, czyli euforia, rozpacz, furia itd. są czymś niepożądanym, ponieważ destabilizują. Stanami pożądane, to takie, które są optymalne dla permanentnej, wysokiej wydajności analitycznej, logicznej, "rozumowej". Tak, żeby "zmysły nie panowały na umysłem". Ale my tu pitu pitu, a ja nie wiem, czy my o peotlach, czy o innym zielsku. Jakie konkretnie substancje (lub grupy substancji) uważasz za dające "efekt poszerzenia świadomości, nowego wglądu, często będącego tym, czego dana osoba potrzebowała jako impulsu do zmiany życia"?
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
Pt lip 01, 2016 12:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|