Wątek zapewne ten sam - temat raczej inny ...ma to znaczenie?

Jeśli chodzi MARIEL o link który został przez Ciebie wklejony - powiedzmy że jest to prawda i JP II odbył rozmowę z bioenergoterapeutą - powstaje jednak zasadnicze pytanie - czy takiemu leczeniu Papież się faktycznie poddał. Osobiście w to wątpię - byłoby to sprzeczne całkowicie z zasadami Papieża i z Jego przekonaniami - poza tym warto sobie zadać pytanie czy nasz Papież walczyłby w taki sposób o swoje życie jeśli całkowicie Był oddany Opatrzności Bożej - chyba ,że ktoś uważa że nie Był.

Nie wnikam w to czy odpowiedzi zawarte w temacie są prawdziwe czy nie.
Wskazałam jedynie, że taki wątek (dotyczący tego konkretnego tematu) już istnieje.

Tu jest jakieś nieporozumienie.
To, ze ktoś w związku z pogorszeniem zdrowia, podejmuje samodzielnie, bądź z pomocą fachowców działania dla swojego uzdrowienia - nie oznacza, że nie jest oddany Opatrzności Bożej, nawet całkowicie. Nie rozumiecie czym jest Opatrzność Boża?

Ojciec Święty Jan Paweł II po opuszczeniu Kliniki Gemelli, gdzie leczono Go po ciężkim zranieniu w wyniku zamachu w roku 1981, mówił o tym bardzo wyraźnie. To właśnie wtedy zawody medyczne zostały bardzo dowartościowane przez Papieża. Nie miało to nic wspólnego z Opatrznością.
Opatrzność Boża sprawiła, że kula zamachowca nie wbiła się w tętnicę ani w serce Ojca Świętego. Całej reszty dokonała służba zdrowia, a nie Opatrzność Boża.
Papież dał nam wtedy cudowne rekolekcje na ten temat.

Gdyby bł Jan Paweł II poddał sie "kuracji" bioenergoterapeutyka, to ten nie narzekałby, że papież nie respektuje jego zlaeceń.
O czym we wspomnieniach wyraźnie pisze ks Maliński, który dla ratowania przyjaciela wymyślił sobie taką kuriozalną "pomoc" medyczną.
Paież, który zgodnie z KKK rezygnuje z uporczywej terapii, sięga po jakieś okultystyczne moce leczące....banał nad banałami, potrzebny tylko osobom parającym się tą pseudomedyczną "terapią" do uwiarygodnienia swych zdolności.

Banał ?
Po co ten bioszarlatan jeżdził do JP II drugi raz w krótkim odstępie czasu ?
Pewnie, że to tylko wycieczka na koszt ks. Malińskiego.

Musisz spytac bioszarlatana, skoro narzekał, że jego pierwsza wizyta jest nieskuteczna z racji oporu papieża.
Może chciał sie dowartościować...zawsze lepiej wykazać swoją "skuteczność" wskazując na wizyty u papieża.

W tej całej idiotycznej historii z biciem piany w roli głównej, widzę, że najbardziej się tu dowartościowywał ks. Maliński i niektórzy forumowicze

Chwalisz się ciągle swoją wiedzą, a tu takie głupoty piszesz.
Sa ludzie, że nikogo nie muszą dotykać, a inni w ich otoczeniu czują się dobrze, są spokojni, zrelaksowani, przebywnie z nimi "leczy".
Zalecenia bioenergoterapeuty to tylko dodatek. Ktoś kto stosuje się do nich to ma z tego więcej korzyści. A podobno "papa" nie mniał czasu na nie z racji swoich obowiązków

Nawał obowiązków nie spowodował, że zrezygnował z medycyny konwencjonalnej, z leczenia szpitalnego.
Widocznie papież nie czuł się w towarzystwie bioenergoterapeuty spokojny, ani zrelaksowany

Widzę, że rośnie godna następczyni ks. Malińskiego

Ksiądz szkaluje bioenergoterapeutów:

Co odpowiada Ksiądz osobie pytającej, dlaczego bioenergoterapia jest złem?
– Mówię: jest złem, bo takie mam doświadczenie jako egzorcysta. „Ale przecież – odpowiadają ludzie – doświadczyliśmy uzdrowienia”. Pytam: kto was uzdrowił? Są trzy możliwości – zostaliście „uzdrowieni” mocą ludzką, Bożą lub demona. Który człowiek ma moc uzdrawiania? Czy fizyka potrafi zarejestrować przepływ energii kosmicznych wychodzących z rąk bioenergoterapeuty? Nie! Nie ma takiej energii. Ci ludzie powołują się często na paranormalne zdolności, których sami nie ogarniają. Dla mnie najważniejsze jest pytanie o owoce. Po uzdrowieniu charyzmatycznym – tak je roboczo nazwijmy – człowiek zaczyna żyć w zgodzie z Ewangelią, tęskni za harmonią, za Bogiem. Otwiera się na miłość, nabiera ufności. Bioenergoterapeuci zazwyczaj omijają kościoły szerokim łukiem… Co robią w czasie seansów? Używają kart, wahadełek, fotografii, amuletów. Cuda-wianki. Czy można sobie wyobrazić, że na modlitwie wspólnoty ktoś powie: „By uzdrowić twoją ciocię, potrzebujemy jej zdjęcia czy szalika”? To zabobon. Czy ktoś na Mszy z modlitwą o uzdrowienie weźmie pieniądze od chorych na raka? Nonsens! I jeszcze jedna ważna rzecz: modlący się nie tracą energii. Uzdrowienie przychodzi spoza nich. Co więcej, po modlitwie pojawia się ogromna radość, że Bóg działa przez ich słabe dłonie. Bioenergoterapeuci wychodzą z seansów wypompowani. Wyczerpani wyciągają ręce, by „naładować się” kosmiczną energią. Bóg uzdrawia kompleksowo całego człowieka. U bioenergoterapeutów mamy do czynienia z przesuwaniem problemu między sferami somatyczną, psychiczną i duchową…Wielu bioenergoterapeutów to niezwykle pobożni faceci. Przynajmniej tak mówią… Sam Kaszpirowski rozpoczynał na Wschodzie seanse od zapalenia świeczek pod ikonami.
źródło

Ksiądz powiedział w tym wywiadzie dużo swoich obserwacji i doświadczeń. Warto przeczytać cały wywiad.
Powiedział między innymi niezwykle ważną rzecz:



Zwróciłem na to uwagę, bo zbyt często obserwowałem w ciągu kilku lat próby zabijania Boga, bo ten Bóg uzdrawiał. A zdaniem zabójców, Bóg nie uzdrawia. To ciekawe, co Bóg robi ?

Nie potępiajcie w czambuł wszystkiego co wam powiedzą: oto tam uzdrawiają przez diabła.
Abyście przypadkiem nie próbowali strącić do Piekła uzdrawiającego Jezusa.
Bo takiego grzechu się nie da odpuścić.

Osobiście - nie wierzę by Papież skorzystał z takiej terapii - jest to raczej niemożliwe i sprzeczne z " PRAWDĄ" i Papież doskonale o tym wiedział, zbyt ufał Bogu , zbyt kochał ludzi by takie zostawić po sobie świadectwo

Osobiście też- nie wierzę by Papież skorzystał z takiej terapii On był wielki i wszystko znał o energiach mocach itp. po prostu na sobie ją stosowował.
Jak był biskupem Krakowa to stosował bioenergię na swoich bliskich znajomych. Takim sposobem pomógł choremu na serce pewnemu zakonnikowi, który to powiedział, że pozytywne działanie odczuwał jeszcze przez pół roku

Wypadałoby przytoczyć źródło tych rewelacji.