http://poczta.fm.interia.pl/actions/get ... papiez.jpg
tam właśnie jest portret papieża Jana Pawła II, który narysowałam ołówkiem.
Jest pogięty (w tornistrze ok. 8 kilogramowym), Panie Boże, jakie ciężary te dzieci noszą.
Dostałam dzisiaj od księdza obrazek Benedykta XVI, taki pogodny uśmiech, taka sympatyczna twarz. Dla mnie to wierny sługa Boga i przyjaciel Jana Pawła II.

http://poczta.fm.interia.pl/actions/get ... papie%25BF
(na przeglądarce),
może teraz się uda zobaczyć wytwór mojej artystycznej ręki (samochwała w kącie stała - skarciłam samą siebie), na powyższym linku. bill33 to mój bracik.
Zresztą, jak się nie uda, to trudno.
Ja wczoraj miałam dobry dzionek, ale wieczór był trochę koszmarny. Zachorował mój 20 m-czny sistrzeniec i jest w szpitalu. Dziś pomodlę się za jego zdrówko. Dostałam telefon późnym wieczorem. Wszystko w rękach Pana.

aaa, nie dbam już o ten rysunek, nie wyszło. Myślę i modlę się o zdrówko dla siostrzeńca, mojego kochanego Piotrusia. Jak jest lepiej w życiu, to robi się nagle gorzej i odwrotnie; jak jest gorzej, robi się lepiej. Czyli nie tylko fortuna kołem się toczy. Kołem toczy się całe nasze życie. Teraz pomyślałam sobie coś takiego: skoro życie to zamknięte koło, to w którym miejscu tego okręgu Pan Bóg wie, żeby go zamknąć tu na ziemi??? Taka tajemnica, jak narodziny człowieka.

ej a mnie sie nic nie pojkazuje piusta biala strona i nic

Julia, nieważne, nie widzę twojego e-maila, bo może tak by się udało.
A ja wczoraj byłam cały dzionek do późnego wieczora u siostrzeńca w szpitalu. Trochę jest mu lepiej, ale słabiutki. Tam na oddziale leży ok. 70 dzieciaczków. Dałam mu zdjęcie,( właściwie obrazek od księdza) Benedykta XVI. A on słabiutkim głosikiem powiedział: papież. Zaczyna mówić od takich trudnych słów, jak papież, jeść,
itp.
Jaulia, na twój dzionek dzisiejszy:

Z moim siostrzeńcem jest dobrze. Wypisano go ze szpitala. Jak bardzo się cieszę. Dzięki Ci, Panie. Oby więcej tak radosnych dni.

ucze sie dziekowac za cierpienie i doswiadczenie bolu... juz nie pytam dlaczego? ale staram sie dostrzegac nauke z tego plynaca

Julia, Piotruś był dzisiaj w piaskownicy i zjadł cukierka z piaskiem. Idąc do dzieci w piaskownicy przewrócił się, bo jest jeszcze słaby, ale... jest dobrze.

to sie ciesze bobo... ja oddalam sie w rece lekarza, on wie co mi jest i dal mi specyfiki ktore maja mi pomoc na bol cielesny, a sama zadbam o sprawy duchowe i jade na rekolekcje... chce dostrzec sens tego cierpienia ktorego doswiadczam i dziekowac Panu za to, co mi przez to pokazuje

Julia, dobrze. Mimo, że lekarze coniektórzy okazują sie być konowałami, dobrze, że oddałaś się w ich ręce. Zaś sprawy duchowe... pomodlę się i za twoje zdrówko.

co do tego lekarza to jestem spokojna, on sam prawie calae dziecinstwo spedzil w szpitalu, wiec... ale dzieki doswiadczeniom i cierpieniom zaczynam coraz dojrzalej patrzec na zycie, zaczynam dostrzegac coraz wieksze znaczenie dla mnie zycia duchowego i opierania sie na nauce Jezusa... dzieki temu potrafie dziekowac za cierpienie i bol (chociaz zdarzaja sie chwle zwatpienia i buntu )

Tak Julia, ja już w którymś momencie tego forum powiedziałam, że modlitwą jest też cierpienie (zresztą powtórzyłam to po jakimś duchownym).
I, wierzysz, że wtedy cierpienie mojej mamy otworzyło mi jakby oczy szerzej. Bo byłam strasznie jej cierpieniem przybita. Ale to właśnie też jest modlitwą. Uspokoiłam się po tych słowach, jakaś spokojna spokojność mnie ogarnęłą, bo od wtedy pomyślałam: mama modli się cierpiąć.
Ale się rozwlekłam jak snobek.
OK. Julia 3maj się, życzę zdrówka, kuruj się, żebyś wydobrzała i dbaj o siebie szanując ciałko i duszyczkę.

Przypomniało mi się takie zdarzenie 1 dzień po pogrzebie naszego kochanego Jana Pawła II:
Po obiedzie szłam koło kościoła (byłam w aptece - nieważne).
Ulicą mknęły auta - orszak weselny. Na wszystkich "weselnych" autach pozawieszane były biało-żółte wstążeczki. Auto z parą młodą nie dawało klaksonów, jak to u nas się czyni, ale...
na dachu miało koguta z pogotowia ratunkowego i on wydawał dźwięk...taki smutny, taki nostalgiczny. To był piękny hołd oddany ś.p. Ojcu Świętemu.
A, wiadomo wesela planuje się z rocznym wyprzedzeniem.
Pytałam siebie w duchu: jak ci ludzie będą się bawić na weselu, czy zagości na ich twarzach uśmiech?????????????????

Wieczorkiem piffko ze znajomymi, zaśmiewając się z "Men in black II". Ujdzie