Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 16:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Kogo byście uratowali? 

Kogo byście uratowali?
Embriony 4%  4%  [ 1 ]
Kota 46%  46%  [ 12 ]
Nikogo 4%  4%  [ 1 ]
Wydumany/bezsensowny problem, nie będę odpowiadać 46%  46%  [ 12 ]
Liczba głosów : 26

 Kogo byście uratowali? 
Autor Wiadomość
Post Re: Kogo byście uratowali?
Poniewaz watki sie dubluja, to wkleje i tu moja odpowiedz

Do naszych forumowych ateistow pewnie ta prawda i tak nie dotrze, ale wyjasnia, dlaczego uwazam takie ankiety za ... bezsensowne


Cytuj:
"Ojciec Święty dodał, że wiele osób przeżywa sytuacje graniczne: dzieci niedożywione, uchodźcy, chorzy terminalnie. Przypomniał, iż w dzisiejszej Ewangelii przedstawieni są saduceusze, którzy mówią Jezusowi o granicznym przypadku kobiety, wdowy po siedmiu mężczyznach. Nie mówią oni o tej sprawie z sercem:

Saduceusze mówili o tej kobiecie, tak jak gdyby było to laboratorium, wszystko aseptyczne, wszystko ... Była to dla nich kwestia moralności. Kiedy myślimy o tych ludziach, tak bardzo cierpiących, może czasami traktujemy je jak gdyby był to przypadek moralny, czysta idea... a może jednak myślimy też sercem, a także naszym ciałem? Nie lubię, kiedy mówi się o tych sytuacjach w sposób czysto akademicki, a nie ludzki,


http://info.wiara.pl/doc/1584328.Franci ... itwa-serca


Śr cze 05, 2013 15:05
Post Re: Kogo byście uratowali?
Jajko napisał(a):
A Ty jak sądzisz jak byś postąpiła? Tylko się nie wykręcaj.

Instynktownie. Najważniejsze jest dziecko. Jednak nie mam pojęcia, jak bym postąpiła w przypadku bliźniaków :roll:
Nie wiem też, czy by moich ideałów szlag nie trafił, gdyby ktoś dał mi wybór, gdzie mogę wybrać męża bądź moje sparaliżowane dziecko.

akruk napisał(a):
Z drugiej strony, "niewierzący" wcale nie musi nie mieć wątpliwości, bo decyzja moralna zależy od jego systemu wartości, a nie od wiary lub niewiary w jakieś transcendencje.

Jest tu na forum ateista, który miał problem z wyborem w ankiecie @Jajka?

akruk napisał(a):
co ma tu do rzeczy wiara jako taka? Mówimy o moralności,

Wiara nie ma nic wspólnego z moralnością?


Śr cze 05, 2013 15:37
Post Re: Kogo byście uratowali?
Val napisał(a):
akruk napisał(a):
Z drugiej strony, "niewierzący" wcale nie musi nie mieć wątpliwości, bo decyzja moralna zależy od jego systemu wartości, a nie od wiary lub niewiary w jakieś transcendencje.
Jest tu na forum ateista, który miał problem z wyborem w ankiecie @Jajka?

Dla mnie odpowiedź nie budzi wątpliwości, ponieważ uważam, że wszystkie moje tzw. prawa człowieka, wywodzą się z podstawowego prawa do tego, by wszystkie inne osoby, organizacje i instytucje, by wszyscy traktowali mnie jak osobę. Pełnym podmiotem praw moralnych jest osoba, osoba w aspekcie moralnym. Dlatego mam pewne prawa. (Przy okazji: nie ma żadnego powodu, żeby status osoby przysługiwał tylko i wyłącznie istotom ludzkim (a co z aniołami?)).

Ponieważ zwierzęta takie jak kot mają niektóre cechy osoby, mianowicie zdolność do odczuwania cierpienia i przyjemności, to do pewnego stopnia są zbliżone do osób. Dlatego i tylko dlatego nadajemy im pewne prawa, mianowicie "prawo do życia", rozumiane jednak znacznie słabiej niż pełne prawo do życia przysługujące osobom. W przypadku zwierząt oznacza ono, że nie powinno się bez istotnego powodu odbierać im życia i należy unikać zadawania im cierpienia. Taka przesłanka - podobieństwo istotnych moralnie cech do cech osoby - w przypadku embrionów nie występuje. Innymi słowy, nawet jeśli mielibyśmy im przyznać prawo do życia, to na innej podstawie. Inaczej uzasadniane i zapewne w innym zakresie.

Ale... nie jest wcale powiedziane, że kryteria i system wartości jakiejś niewierzącej osoby muszą koniecznie być podobne do mojego. Wcale nie muszą. Nie można przecież wykluczyć (bo dlaczego?), że jakiś ateista wybrałby embriony, ze względu na pokrewieństwo genetyczne. Zabronisz mu takiego podejścia, czy co? Przecież nie przestanie od tego być niewierzącym. Sam w sobie brak wiary w byty transcendentne może ułatwiać zbliżone do powyższych analizy i intuicje moralne (bo nie ograniczają ich więzy autorytetów religijnych), ale wcale nie determinuje poglądów.

Val napisał(a):
akruk napisał(a):
co ma tu do rzeczy wiara jako taka? Mówimy o moralności,
Wiara nie ma nic wspólnego z moralnością?
Nie wyrywaj z kontekstu, bo się pokaleczysz.
akruk napisał(a):
Może to zabrzmi naiwnie, ale jednak zapytam: co ma tu do rzeczy wiara jako taka? Mówimy o moralności, a nie o tym, czy zarodki albo szympansy mają lub nie mają dusze albo czy zostaną zbawione.


Śr cze 05, 2013 15:52
Post Re: Kogo byście uratowali?
akruk napisał(a):
Nie wyrywaj z kontekstu, bo się pokaleczysz. Co ma do rzeczy wiara JAKO TAKA? W przeciwieństwie do niewiary. Starożytni Egipcjanie też byli wierzący, Aztekowie również...

Gdzie ja pisałam o wierze jako takiej?
Przeczytaj wypowiedź @Jajka do której się odniosłam. On pisał o wierzących w konkretnym kontekście i ja w odpowiedzi na jego posta również.
Stwierdził, że niewierzący raczej nie mają problemu z udzieleniem odpowiedzi, natomiast wierzący tak. Dlaczego @akruk go nie zapytał co ma do tego wiara jako taka??


Śr cze 05, 2013 16:32
Post Re: Kogo byście uratowali?
Val napisał(a):
Dlaczego @akruk go nie zapytał co ma do tego wiara jako taka??
Dlaczego akruk nie czuje kategorycznego imperatywu, żeby pytać lub wyrażać swoje zdanie za każdym razem, kiedy coś napisanego przez kogoś mogłoby po bliższym przyjrzeniu się budzić w nim jakieś wątpliwości lub zastrzeżenia? Gdyby odczuwał taki wewnętrzny przymus i po prostu musiał zwracać uwagę na wszystko, co napisane, pewnie aspirowałby na stanowisko redaktora naczelnego w jakiejś gazecie.


Śr cze 05, 2013 19:37
Post Re: Kogo byście uratowali?
Kael napisał(a):
Do naszych forumowych ateistow pewnie ta prawda i tak nie dotrze, ale wyjasnia, dlaczego uwazam takie ankiety za ... bezsensowne
Cytuj:
"[...]Przypomniał, iż w dzisiejszej Ewangelii przedstawieni są saduceusze, którzy mówią Jezusowi o granicznym przypadku kobiety, wdowy po siedmiu mężczyznach. Nie mówią oni o tej sprawie z sercem:

Saduceusze mówili o tej kobiecie, tak jak gdyby było to laboratorium, wszystko aseptyczne, wszystko ... Była to dla nich kwestia moralności. Kiedy myślimy o tych ludziach, tak bardzo cierpiących, może czasami traktujemy je jak gdyby był to przypadek moralny, czysta idea... a może jednak myślimy też sercem, a także naszym ciałem? Nie lubię, kiedy mówi się o tych sytuacjach w sposób czysto akademicki, a nie ludzki,
Czy mam uważać, że istnienie i funkcjonowanie przepisów prawnych uważasz za bezsensowne, bo regulują kwestie kradzieży lub zabójstw? Bo przecież prawo traktuje te przypadki "tak jak gdyby było to laboratorium, wszystko aseptyczne, wszystko ... [...] Kiedy myślimy o tych ludziach, [....] może czasami traktujemy je jak gdyby był to przypadek moralny, czysta idea... a może jednak myślimy też sercem, a także naszym ciałem? Nie lubię, kiedy mówi się o tych sytuacjach w sposób czysto akademicki, a nie ludzki". Przecież złodziej lub zabójca też jest człowiekiem - mówmy o nich z sercem, po ludzku, a nie traktujmy w sposób czysto akademicki. Dlaczego mielibyśmy wprowadzać jakieś reguły prawne, sądy i całą resztę?


Śr cze 05, 2013 19:43
Post Re: Kogo byście uratowali?
Jajko napisał(a):
A do niemowlęcia byś inaczej podszedł niż do embrionów? Dlaczego?
Pewnie inaczej. To dlatego że dziecko wygląda na osobę, a zamrożone zarodki nie wyglądają jak człowiek.


Cz cze 06, 2013 2:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Kogo byście uratowali?
Kot też bardziej przypomina człowieka niż termos (z zarodkami).

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz cze 06, 2013 6:31
Zobacz profil
Post Re: Kogo byście uratowali?
@ Jajko

Jaki ma sens nasza dyskusja, skoro nie czytasz uważnie moich wypowiedzi (a może czytasz, a nie rozumiesz)? Pisałem, że kota zostawiłbym w płomieniach, bo jest zwierzęciem, a nie dlatego że nie przypomina aparycją istoty ludzkiej.


Cz cze 06, 2013 15:17
Post Re: Kogo byście uratowali?
MIXer napisał(a):
Dla kota nie narażałbym swojego życia, gdyż to tylko zwierzę (a ludzie - w tym ja sam - są zdecydowanie od nich ważniejsi). .


Myslę, że człowiek, który nie ratowałby kota, tylko dlatego, że ten nie jest człowiekiem, nastepnym razem nie ratowałby również człowieka. Zaraz znalazłby sobie inną wymówkę - może i człowiek ale kto wie, moze gej? A co ja bedę zboczeńca ratował : P


W sytuacji opisanej nie wiem jak bym postąpił, z kotem nie łaczy mnie żadna więź emocjonalana która usprawiedliwiałaby narażanie swojego życia, mimo wszystko gdybym miał wybierać ratować kota czy jakies tam ludzkie embriony wybrałbym kota.

Nie zgadzam sie z tym, że ludzie sa ważniejsi. Zawsze sa wyjątki.
Gdyby wybuchł pożar w moim bloku i sam stanął przed wyborem czy ratowac mojego psa, Nerona czy sąsiada (jak mu tam było, Nowak?, Kowlaski?) wybrał bym ratowanie swojego psa, bo to członek mojej rodziny.


Cz cze 06, 2013 16:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16
Posty: 876
Post Re: Kogo byście uratowali?
fuller->
Cytuj:
Nie zgadzam sie z tym, że ludzie sa ważniejsi. Zawsze sa wyjątki.
Gdyby wybuchł pożar w moim bloku i sam stanął przed wyborem czy ratowac mojego psa, Nerona czy sąsiada (jak mu tam było, Nowak?, Kowlaski?) wybrał bym ratowanie swojego psa, bo to członek mojej rodziny.

Nie wiem czy piszesz na poważnie (bo z Tobą to różnie bywa :P ), ale nie widzę emotki, więc zakładam, że tak.
Ja uważam tak samo. Zresztą już o tym kiedyś pisałam. Moje zwierzę jest dla mnie ważniejsze niż obcy człowiek. Wybrałabym swoje zwierzę. Przedkładam bliskość emocjonalną nad inne rzeczy, a moje zwierzaki to moja rodzina :)

Swoich bliskich ratowałabym z narażeniem życia, obcych (i ludzi i zwierzęta) ratowałabym ale bez narażania siebie czy swoich bliskich.

_________________
'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.'
Stanisław Jerzy Lec


...to be who I am


Cz cze 06, 2013 16:41
Zobacz profil
Post Re: Kogo byście uratowali?
Panna_Funia napisał(a):
Nie wiem czy piszesz na poważnie (bo z Tobą to różnie bywa :P ), ale nie widzę emotki, więc zakładam, że tak.



Może źle sie wyraziłem z tą niezgodą co do tego, ze ludzie sa ważniejsi.
Generalnie stawiam ludzi wyżej niż zwierzeta ale nie można uogólniać : P Każdy przypadek nalezy traktowac indywidualnie. I tak jak jednych ludzi cenimy bardziej, znaczą oni dla nas więcej niz pozostali i sami bysmy dla nich zrobili więcej. Tak samo może zdarzyć sie, że jakieś zwierzę cenimy sobie bardziej niż jakiegoś człowieka.

Mając do wyboru ratowanie mojego psa czy obcego człowieka wybrałbym psa.
W sytuacji, że obcy są zarówno zwierzę i człowiek padłoby pewnie na człowieka, to jego bym ratował.
Podobnie gdybym miał wybierać pomiedzy moim psem a przyjacielem, kimś bliskim najpewniej poświęciłbym psa i ratował człowieka.


Cz cze 06, 2013 17:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16
Posty: 876
Post Re: Kogo byście uratowali?
fuller->
Cytuj:
Mając do wyboru ratowanie mojego psa czy obcego człowieka wybrałbym psa.
W sytuacji, że obcy są zarówno zwierzę i człowiek padłoby pewnie na człowieka, to jego bym ratował.
Podobnie gdybym miał wybierać pomiedzy moim psem a przyjacielem, kimś bliskim najpewniej poświęciłbym psa i ratował człowieka.

No to i tu mamy podobnie.
Postawiłabym bliskiego człowieka ponad bliskim zwierzęciem. To bez dwóch zdań.
I chyba obcego człowieka nad obcym zwierzęciem.
Ale w tym drugim przypadku piszę chyba, bo mam tu jednak pewne ale. To znaczy, w sytuacji gdyby coś takiego jak pożar się działo, to raczej tak. Na co dzień jednak, po prostu w ramach wsparcia, pomagam zwierzętom. Pieniądze przeleję na schronisko dla zwierząt, a nie na pomoc ludziom. Przy zwierzakach przystaję itp. Tak wybieram. No ale to inna sytuacja, niż jakiś wypadek.

A co do pożaru, to również są takie sytuacje, w których pomogłabym obcemu zwierzęciu a nie człowiekowi. Np. gdybym weszła do budynku, w którym byłoby katowane zwierzę i jego właściciel-oprawca, to pomogłabym wyłącznie zwierzęciu. Drania bym zostawiła. W ogóle nie pomogłabym ludziom, co do których miałabym pewność, że krzywdzą innych.

Więc te wyjątki mam zawsze, ale reguła główna, jak napisałeś.

_________________
'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.'
Stanisław Jerzy Lec


...to be who I am


Cz cze 06, 2013 17:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Kogo byście uratowali?
Najpierw uznałam, że problem wydumany i bez sensu.
Potem jednak spróbowałabym odpowiedzieć na to pytanie.
Próbując odpowiedzieć zauważyłam, że nie wiem o co w nim chodzi.

Czy należy je rozumieć

- co przewiduję, że bym zrobił, gdybym znalazł się w takiej sytuacji
i nie miał czasu do namysłu?
- Co powinienem zrobić w takiej sytuacji?

- na pierwsze pytanie odpowiadam szczerze: ratowałabym kota
- na drugie pytanie odpowiadam szczerze: nie wiem...

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Cz cze 06, 2013 17:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Kogo byście uratowali?
Całkiem rozsądna odpowiedź. Dzięki. Chodziło raczej o to pierwsze.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz cze 06, 2013 19:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL