Autor |
Wiadomość |
Nathalie
Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 12:34 Posty: 61
|
Cytuj: Więc sorry, ale jakbyś nie zauważyła ewoluuje tylko sama forma, treść pozostaje w znacznej mierze ta sama- przemoc była, jest i będzie. Tak więc twoja teoria Nathalie jest narazie nic nie warta, gdyż nie jest poparta sensownym argumentem.
Wiesz A. chyba w takim przypadku żadne stwierdzenie nie jest sensownym argumentem, skoro rzeczywiście uważasz, że poziom przemocy był i jest taki sam. Chyba wypadało by tylko usiąść przed telewizorem i przeanalizować określone pozycje.
Ps. w zeszły piątek miałam przyjemność oglądać Wilka i Zająca z moim chrześniakiem. Niestety nie mogę dopatrzyć się tam takiego samego poziomu przemocy jak w owczesnych bajkach. Ale to jest tylko moje osobiste zdanie i absolutnie nie traktuj tego jako sensowny argument 
_________________ "Tak bowiem Bóg umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne."
J 3,16
|
Pn sie 01, 2005 12:37 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
A. napisał(a): Po pierwsze: W Wilku i Zającu nie ma przemocy? W Smerfach nie ma? W Gumisiach?
Różnica w przemocy która jest w Gumisiach a tej która jest w Cow & Chicken lub Dragonballu jest taka jak między Mario a Half-Life, więc nie udawaj proszę imbecyla.
Obecnie najlepszą, moim zdaniem, bajką dla dzieci którą z chęcią puściłbym własnym pociechom (gdybym je miał  ) jest nie "Wilk i zając", nie "Tom & Jerry" ani "Smerfy" ale anime. Tak, anime i to dość nowe, a konkretnie Hamtaro. Świetna bajka o chomikach, nie ma w niej przemocy, jest dużo zabawy, chomiki przeżywają przygody i moim zdaniem dają dobry przykład dzieciom. Wiem że kiedyś leciało to na Fox Kids, teraz nie wiem gdzie można obejrzeć - ale naprawdę warto
W ogóle to uważam, że lepiej jest gdy rodzice czytają dzieciom bajki niż gdy stawiają je przed telewizorem. Nic nie zastąpi starych baśni z morałem, np. "Baśni z tysiąca i jednej nocy".
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn sie 01, 2005 12:58 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Heh, ja pamietam jeszcze fajne bajki..... ostatnio grzebalem po strychu i chrzesnicom sprezentowalem 3 wielkie ksiegi bajek... moze nie ilustrowane (dla wiekszych dzieci) ale ozdobne, formatu A4, mieszczace praktycznie wszystkie znane i nie znane basnie (od Pinoki, przez Krolewne Sniezke po Basnie Tysiaca i Jednej Nocy, braci Grimm... a nawet zapomniane juz chyba dzielo Sergiusza Michalkowa "Malym Nieposlusznym". Sam pamietam ze jak tylko zaczalem lepiej skladac litery, sleczalem z opaslym tomiskiem na kolanach i uczylem sie bajek prawie na pamiec, tylko po to, zeby potem dziadkowi, ktory opowiadal z pamieci, powiedziec, ze cos bylo inaczej  )
Crosis
|
Pn sie 01, 2005 21:18 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
W lecącym kilka dni temu odcinku "Przystanku Alaska" (genialny serial!) indiański szaman pytał białych ludzi o legendy istniejące w ich społeczeństwie, aby przekonać się czy w społeczeństwie białych istnieją baśnie mające uzdrawiające właściwości, tak jak te indiańskie. Okazało się, że historie opowiadane przez mieszkańców nie miały w sobie nic baśniowego, były to zwykłe opowiastki typu mężczyzna spotkał kobietę w barze, poszli do łóżka i rano obudził się bez nerki. Ludzie nie odnosili tych historii do swojego życia, nie miały one żadnego morału - tego moim zdaniem brak w obecnej kulturze, brak przekazywania mądrości - niegdyś dzięki temu ludzie kwitnęli, zdobywali mądrość z opowieści swoich przodków, dziś język stał się przede wszystkim rozrywką, nie narzędziem do kształtowania ducha, a szkoda. Mądrości trzeba szukać w starych legendach i baśniach, bo ona jest uniwersalna, niezwiązana z epoką lecz z człowieczeństwem - nie przemija 
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn sie 01, 2005 23:11 |
|
 |
Bończy
Dołączył(a): Cz gru 23, 2004 16:58 Posty: 62
|
Ja jeszcze pamiętam załogę G (początek lat 80). To też było anime. Ale i tak kocham DeDe i Brawurkę.
|
Pt sie 12, 2005 9:55 |
|
|
|
 |
Bończy
Dołączył(a): Cz gru 23, 2004 16:58 Posty: 62
|
DeeDee wygrywa z Dexterem jak Wilk z Zającem. Wydje się że DeeDee i zając nie mają szans, za Wilkiem jest siła, a za Dexterem wiedza technologia, przyszłość. Jednak za DeeDee stoją uczucia, a za Zającem sprawiedliwość i idea tolerancji.
|
Pt sie 12, 2005 10:02 |
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
 bajki
hm...moja córka nigdy nie oglądał w domu kreskówek japońskich.Ciocie czasem pozwalały.Ktos o nicku A pisze ze w starych bajkach była przemoc.To nie przemoc a dobro i zło.Dziecko wlasnie na bajce ma sie nauczyc obcowac z tym tematem.W dobrej bajce dobro zwyciezalo a zlo bylo ukarane.W kreskowkach wygrywa sprytniejszy szybszy ten kto ma wieksza moc itp. Crosis slusznie zauwazyl ze same rysunki twarzy bohaterów są odrażające;te buzie jakies rozdarte ,szeroko otwarte oczy br...w japonskich bajkach wszystko za szybko sie dzieje ,dziecko jest atakowane zmieniajacą sie szybkoscią dźwięku i obrazu.Potem w szkole zjawia sie pokolenie nadpobudliwców i dzieci niepotrafiacych skupic sie dluzej niz 2 minuty. U mnie w domu do dzis leżą sterty kaset video z Krecikiem Bolkiem i Lolkiem Misiem uszatkiem .Całą rodziną i dziś potrafimy ogladac wilka i zajaca.Jednak najbardziej ulubione bajki to klasyka :Kopciuszek ,Piekna i bestia itp
|
So sie 13, 2005 19:09 |
|
 |
monisia_gd
Dołączył(a): N paź 03, 2004 8:17 Posty: 407
|
Mnie bardzo zdziwiło ostatnio to co zobaczyłam na Polsacie.
JAk często skakałam po kanałach i wpadłam na Polsat. Zaczyanała się akurat cudownie bezsensowna (wiem, bo kiedyś z ciekawości obejrzałam) "bajka" Yu-gi-oh.
A co zobaczyłam w rogu??
Kółeczko z trójkątem, czyli - za zgodą rodziców.
Ale jaki przeciętny rodzic, gdy spojrzy spod oka na to co ogląda dziecko i zauważy, że to jakaś kreskówka, będzie się zastanawiał czy pozwolić to dziecku obejrzeć?
Zresztą jak nie pozwoli to dziecko zacznie płakać, bo nie dowie się jaką kartę wyrzuci Inan i czy pokona tym Dinana...
A więc trzeba uważać, bo kreskówki to nie zawsze bajki.
Ja oglądałam kiedyś biografię Elwisa, jako kreskówkę, a były tam i panny lekkich obyczajów, i to jak ćpał, jak chodził po barach go-go, więc nie była to raczej bajka dla dzieci...
_________________ Choć tak wiele nas różni jesteśmy do siebie bardzo podobni. Odpowiedzialni i samotni.
|
N sie 14, 2005 21:26 |
|
 |
jurgi
Dołączył(a): Pt wrz 09, 2005 10:01 Posty: 200
|
Mylisz sie Crosis i opinie jego podobnym,ja moge przytoczyc szereg bajek dzisiejszych, ktore o wiele bardziej ucza dzieci niz kiedys Mis Uszatek(tandeta), i ktore sa bardziej "zyciowe".
Poza tym ja do tej pory nie wiem czemu smerfetka była jedna a smerfow tyle, i skad sie nagle wziely smerfiki 
_________________ lllZwatpienie to najprostsza droga do przegranejlll
|
Cz wrz 15, 2005 12:27 |
|
 |
przesunięcie_ku_zieleni
Dołączył(a): Cz paź 03, 2024 17:27 Posty: 127
|
 Re: Bajki "dla dzieci"
Cytuj: Badania dowiodly na przyklad, ze dzieci ogladajace takie programy jak ulica sezamkowa, bob budowniczy itp, sa lepiej przygotowane do szkoly i lepiej radza sobie z problemami. Natomiast dzieci karmione np japonskimi kreskowkami sa glosniejsze i sklonniejsze do histerii (prosty powod - obejrzyjcie sobie na japonskich bajkach wyglad osoby placzacej - jest to charakterystychne dla rysownikow mangi "rozdarcie" twarzy i wrzask. A potem zazwyczaj taki charkter dostaje co chce). A co z dziećmi, które oglądały zarówno Ulicę Sezamkową, jak i japońskie bajki? Takich przecież też nie brakuje. I czy wykazano tu jakiś związek przyczynowo-skutkowy między jednym a drugim? Nathalie napisał(a): bajki ewalują w kierunku przemocy Pod jakim względem bajki z lat 00. miały więcej przemocy niż np. "Wyspa Niedźwiedzi" z 1992, "Batman" z tego samego roku czy "Dragon Ball" z 1986? Ten ostatni pod względem zarówno przemocy, jak i przeseksualizowania, to chyba nie miał sobie równych. Choć jednocześnie był przezabawny. I dzięki przygodzie i baśniowej konwencji umiał przyciągnąć uwagę i zyskać sympatię odbiorców. Był też jeszcze animowany serial "Conan łowca przygód" z 1992-1993, obfitujący w sceny walk. A także "Dookoła świata z Willym Foggiem" z 1983, w którym była np. scena, w której wyznawcy bogini Kali chcieli złożyć w ofierze księżniczkę. Z kolei nie z powodu przemocy, ale z powodu mocno niepokojącej atmosfery za kontrowersyjny można uznać krótkometrażowy animowany film "Siódemka w krainie dziwolągów" z 1992, zrobiony przez studio w Bielsku-Białej, umieszczony na kasecie wideo-składance razem z innymi krótkometrażówkami tego studia. Wszystkie wymienione tytuły oglądałem, podobnie jak "Gumisie", "Muminki", "Brygadę RR", "Nowe przygody Kubusia Puchatka", "Kacze opowieści", "Przygody Myszki Miki i Kaczora Donalda" (vel "Myszka Miki i przyjaciele), "Pszczółkę Maję" i masę japońskich animacji. Większość z tego wspominam z nostalgią. Oglądałem też wspomniane przez poprzednika "Laboratorium Dextera", choć później stwierdziłem, że to była mocno chora bajka, i przy okazji pozbawiona dobrego smaku. "Johnny'ego Bravo" nigdy nie dałem rady oglądać. To pewnie kwestia gustu, jednak polskie animacje na ogół mi nie podchodziły, w większości wydawały mi się nudne i nieciekawe. Część animacji powstałych w pierwszej połowie lat 30., przed wprowadzeniem w życie kodeksu Haysa, nie była tak niewinna jak może się wydawać. Serial "Betty Boop" zapoczątkowany w 1932 został zakończony właśnie z powodu wprowadzenia tego kodeksu. Nawet krótkometrażówka Disneya "Król Neptun" ("King Neptune") z 1932 miał elementy, do których Hays pewnie miał zastrzeżenia.
|
Śr lis 20, 2024 19:17 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|