Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 3:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 276 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 19  Następna strona
 Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr maja 27, 2015 20:52
Posty: 35
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
proteom napisał(a):
Prawdziwa wolność to czynienia dobra, do którego zostaliśmy stworzeni, gdyż Dobrem jest sam Bóg


To jest Twoja opinia, która bazuje na nauczaniu Kościoła Katolickiego. Ja również do niego należę i też uważam, że wolność oznacza wyzbycie się złych nawyków, nałogów, grzechu, myślę jednak, że hasło "wolność" nie ogranicza się jedynie do oddaniu życia Bogowi. To jeden z wyznaczników wolności. Możliwe, że patrzę na tę sprawę za bardzo z ziemskiej perspektywy i stąd nieporozumienie. Według mnie każdy może samostanowić i jeśli postanowi, że odejdzie od Boga, to jest jego sprawa. Mamy wolną wolę, i o ile nie mamy zaburzeń psychicznych, możemy sami zdecydować, którą drogą podążamy. Na pewno w wyborze "pomagają" pokusy, ale z drugiej strony mamy sumienie. Nie uważam, aby czynienie zła było popełniane pod wpływem wewnętrznego przymusu. Bóg nas kocha, jesteśmy stworzeni na Jego podobieństwo, mamy jednak wolną wolę, a więc Stwórca dał nam wolną rękę.


proteom napisał(a):
Nie uczyni zła, bo chce i będzie chciał czynić tylko dobro (gdyż jest miłością), a czyni wszystko, co zechce (bo jest wszechmocny i wszechwiedzący).


Co zatem robił wąż w Edenie? Jest to bezsprzecznie dzieło Boga. I na pewno nie jest to dobry bohater :)

proteom napisał(a):
Apsik1 napisał(a):
Mamy wolny wybór i pod wpływem perswazji złego możemy wkroczyć na złą ścieżkę - oczywiście.


Skąd wiesz, że zawsze mamy wolny wybór? Skąd wiesz, że istnieje zły? To kwestia Twojego światopoglądu.


O istnieniu złego wiem choćby z Pisma Świętego. Kuszenie Jezusa na pustyni to chyba wystarczający dowód. Nie mówiąc już o opętaniach. Pokusy również skądś się biorą. Wolny wybór mamy zawsze (o ile nie jesteśmy upośledzeni). Wiem to z własnego doświadczenia, póki co nie spotkałem się z sytuacją, w której brnąłbym w jednym kierunku nie odczuwając przeciwwagi w postaci sumienia. Nawet osoba uzależniona od czegokolwiek przed i po upadku czuje rozterkę. Ma wolność wyboru. Może w tej chwili rozpocząć walkę z nałogiem. Jedni chcą bić się o swój los, inni poddają się pokusie.

proteom napisał(a):
sKĄD to wiesz, że wszyscy mamy takie same skłonności i skąd wiesz, że każdy tak samo pojmuje, co jest dobrem, a co złem?


Od urodzenia mamy w sobie to zakodowane. Morderstwo, kradzież, cudzołóstwo... Jeżeli ktoś od urodzenia ma wpajane, że te wartości należy postawić do góry nogami, to dla mnie taka osoba jest zaburzona psychicznie. Nie ma możliwości wyboru. Wyżej już pisałem, że taka osoba nie włącza się w moje definiowanie pojęcia wolności. Inaczej sprawa się ma np. bojowników z ISIS. Dobrowolnie wstąpili do tej organizacji i dali się omamić. Mieli wybór. I nadal mają, wystarczy poczytać o uciekinierach z tej organizacji.

proteom napisał(a):
Apsik1 napisał(a):
Tylko od nas zależy czy wolimy posłuchać szatana i z reguły udać się łatwiejszą drogą, czy może wysłuchać serca, czyli Boga, co często wiąże się z pracą nad samym sobą.


Nie opowiadaj bzdur. Nie od nas zależy, czy jesteśmy chorzy psychicznie, czy urodziliśmy się w zdrowej rodzinie, czy w okreslonej kulturze, religii itd. [b]Wyznawca określonej religii powie, że to on postępuje dobrze, gdyż tak nauczają jego święte księgi, jego wspólnota religijna ergo sam Bóg.


Ależ oczywiście, że to nie od nas zależy. Nie wiem czy wyjaśniłem się wcześniej niejasno czy do każdego zdania powinienem dopisywać "nie dotyczy psychopatów", ale doskonale zdaję sobie sprawę, że są osoby, które nie potrafią rozróżnić dobra od zła. Wszystkie powyższe wersy dotyczą osób zdrowych. Według mnie wszyscy możemy samostanowić.

Co do wyznawców religii. W sprawach fundamentalnych moralności (tj. morderstwo, kradzież itp) wszystkie poważne wyznanie zajmują jednakowe stanowiska. Jasne, znajdą się idioci wypaczający ideę Islamu, ale tego nie można nazwać inaczej niż walka o własne interesy. Różnice mają miejsce np. w tematach małżeństw, postów... Mamy wolną wolę. Jeśli człowiek wierzy w księgi i wypełnia prawa, to nie widzę w tym nic złego. Wszyscy się różnimy, ale wierzymy w jednego Boga. Jedni przedstawiają go w taki sposób, inni w taki. Obawiam się, że idąc w tym kierunku możemy dojść do dyskusji, któą uwielbiają ateiści: czy ludzie wierzący są otumanieni przez prawa religii? Fanatycy na pewno. Dlatego uważam, że we wszystkim należy zachować umiar. Jeśli ktoś postanowi nie widzieć świata poza wyznaniem i przestanie myśleć samodzielnie - cóż... Grunt to oprócz nauki Kościoła mieć również własne przemyślenia, co wiąże się niekiedy ze sprzecznościami włąsnych przekonań i religii. Uważam, że warto szukać wtedy mądrego rozwiązania.

proteom napisał(a):
Apsik1 napisał(a):
Uważam, że jeśli Bóg koniec końców miałby znaleźć sposób na dotarcie do każdego z nas i ciche uświadomienie "robiłeś źle" z osiągnięciem założonego celu, to byłoby to ograniczenie wolności.
.

Skąd to wiesz? Bóg nas kocha i chce naszego dobra. Wierzę, że mówi do nas, ale często nie słyszymy, również nie ze swojej winy, ale przez ograniczenia, jakie mamy.

Apsik1 napisał(a):
Obecnie toczy się w nas równa walka "50% na 50%". Dobro i zło krzyżują się nawzajem, ale ostatecznie my sami podejmujemy decyzję. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której siły dobra miałyby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i ustalić "wpływy nad duszą śmiertelnika" np. 51% na 49%.


Skąd to wiesz? Masz jakieś dowody na poparcie swych tez?


Moje poprzednie zdanie:

Apsik1 napisał(a):
Tylko od nas zależy czy wolimy posłuchać szatana i z reguły udać się łatwiejszą drogą, czy może wysłuchać serca, czyli Boga, co często wiąże się z pracą nad samym sobą.


Słyszymy wskazówki Boga. Ale to tylko wskazówki. Mają taką samą siłę jak pokusy. Jeśli miałyby większą wartość, to moim zdaniem byłoby to ograniczenie wolności. Skąd wiem, że mają tę samą wartość? Słowo "wiem" to może za dużo powiedziane. Czuję to. Też zmagam się ze swoimi słabościami, ale nawet w krytycznych sytuacjach, gdy zdaje się, że wszystko stracone, potrafię wyczuć iskierkę, która ostatecznie sprawi, że nie upadnę. 50% na 50% to tylko obraz.

proteom napisał(a):
Co to znaczy: przyjmują do siebie wszystkie tego konsekwencje.?


Zdają sobie sprawę, że to co robią jest złe i mogą za to być potępieni na wieki.

Przepraszam jeśli post jest chaotyczny, sporo rzeczy się nazbierało ;)


Cz paź 15, 2015 19:35
Zobacz profil
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Cytuj:
W postulowanym przeze mnie wariancie człowiek jak najbardziej może wybrać zło, nie mówimy o odgórnym wdrukowaniu mu wyboru dobra, ale widzi z pełną jasnością, że taki wybór nie ma żadnego sensu.

Tu sobie przeczysz. Wolność polega na tym, że dostrzegasz wady i zalety, zarówno dobra jak i zła, potrafisz nadać im obu sens, zrozumieć konsekwencje obu wyborów i z pełnią wiedzy dokonać wyboru dobra/zła. Jakąkolwiek podejmie decyzję, będzie ona miała sens i każdy obserwator będzie rozumiał motywacje człowieka stojące za danym wyborem, tu już nie ma żadnych niewiadomych, niedomówień, ani innych przeszkód, bowiem wolność polega na prawie do decydowania o własnym losie, nie tak, aby przypodobać się innym, wybierać tak jak inni nam życzą czy uznają za stosowne, ale w taki sposób, że innych może to zasmucić.

JedenPost napisał(a):
Nikt nie buduje życia na złu, każdy chce swoiście pojętego dobra

Erystyka.
Przeciętny człowiek jest w stanie określić na czym opierają się podstawy "dobra" na którym buduje. Kształtuje swoje sumienie w oparciu o własne wybory życiowe. Jeżeli oferta zła będzie dla niego atrakcyjna, będzie "kupował" jego "usługi". Taka osoba stając w obliczu prawdy obiektywnej może wybrać zło, bowiem za życia przekonała się, że to właściwa decyzja i nie ma zamiaru się zmieniać, by przejść na stronę dobra.

JedenPost napisał(a):
A dlaczego my nie mielibyśmy uszanować woli dziecka, które che biegać po ulicy?

Ograniczamy prawo wolności dziecka względem prawa kierowców do poruszania się po jezdni, która jest przeznaczona do ruchu kołowego.
Czy chcesz przez to powiedzieć, że analogicznie jak nie szanujemy wolności dziecka do biegania po ulicy, ze względu na przeznaczenie drogi do ruchu pojazdów, tak Bóg nie powinien szanować wyborów człowieka, bo...no właśnie, kogo wolność naruszałby w tym przypadku człowiek?

Cytuj:
nie mówimy o nawróceniu kogoś na moje rozumowanie, czy czyjekolwiek rozumowanie, które może być prawdziwe lub nie, tylko na rozumowanie Boga, czyli prawdę obiektywną i absolutną.

Tylko dlaczego wciąż w mniej lub bardziej subtelny sposób stawiasz się w na pozycji Boga?

Cytuj:
W obu wypadkach JedenPost może zostać przekonany - bez ograniczania jego wolności - przez Boga, który z pewnością potrafi przedstawić rzecz idealnie klarownie i wskazać błędy w rozumowaniu JednegoPosta, którego wszak zna lepiej, niż on sam.

Oczywiście, ale to nie działa jednostronnie. Najpierw @JedenPost musiałby zacząć szukać prawdy, poznając po drodze siebie samego, swoje motywacje, lęki, pragnienia i aspiracje, które wpływają na jego przekonania, a które utrudniają mu dotarcie do prawdy.


Pt paź 16, 2015 17:46

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley napisał(a):
Cytuj:
W postulowanym przeze mnie wariancie człowiek jak najbardziej może wybrać zło, nie mówimy o odgórnym wdrukowaniu mu wyboru dobra, ale widzi z pełną jasnością, że taki wybór nie ma żadnego sensu.

Tu sobie przeczysz. Wolność polega na tym, że dostrzegasz wady i zalety, zarówno dobra jak i zła, potrafisz nadać im obu sens, zrozumieć konsekwencje obu wyborów i z pełnią wiedzy dokonać wyboru dobra/zła.


W czym sobie przeczę? Przypominam, że mówimy o umożliwieniu nam przez Boga uzyskania całkowitej jasności przy podejmowaniu decyzji. Wybór Piekła z definicji nie ma żadnych zalet.

Mrs_Hadley napisał(a):
Przeciętny człowiek jest w stanie określić na czym opierają się podstawy "dobra" na którym buduje. Kształtuje swoje sumienie w oparciu o własne wybory życiowe. Jeżeli oferta zła będzie dla niego atrakcyjna, będzie "kupował" jego "usługi". Taka osoba stając w obliczu prawdy obiektywnej może wybrać zło, bowiem za życia przekonała się, że to właściwa decyzja i nie ma zamiaru się zmieniać, by przejść na stronę dobra.


Chcesz zasugerować, że osoba, która w ciągu życia kierowała się tym, co uważała za dobro (choćby utożsamione z korzyścią), wybierając w istocie zło, wybierze ostatecznie, mając pełną świadomość braku możliwości osiągnięcia jakichkolwiek korzyści - zło?

:|

Mrs_Hadley napisał(a):
Ograniczamy prawo wolności dziecka względem prawa kierowców do poruszania się po jezdni, która jest przeznaczona do ruchu kołowego.


Nic podobnego. Ograniczamy je, by zabezpieczyć jego dobro.

Mrs_Hadley napisał(a):
Tylko dlaczego wciąż w mniej lub bardziej subtelny sposób stawiasz się w na pozycji Boga?


Dziwaczny wniosek. Nie mówię w ogóle o sobie, tylko o sytuacji, w której podobno mamy się znaleźć, ja też. Wobec Boga - prawdy absolutnej i niepodważalnej.

Mrs_Hadley napisał(a):
Oczywiście, ale to nie działa jednostronnie. Najpierw @JedenPost musiałby zacząć szukać prawdy, poznając po drodze siebie samego, swoje motywacje, lęki, pragnienia i aspiracje, które wpływają na jego przekonania, a które utrudniają mu dotarcie do prawdy.


Naturalnie. Dlatego właśnie uznałem zasadność istnienia Czyśca.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pt paź 16, 2015 18:29
Zobacz profil
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley napisał(a):
JedenPost napisał(a):
A dlaczego my nie mielibyśmy uszanować woli dziecka, które che biegać po ulicy?

Ograniczamy prawo wolności dziecka względem prawa kierowców do poruszania się po jezdni, która jest przeznaczona do ruchu kołowego.
Czy chcesz przez to powiedzieć, że analogicznie jak nie szanujemy wolności dziecka do biegania po ulicy, ze względu na przeznaczenie drogi do ruchu pojazdów, tak Bóg nie powinien szanować wyborów człowieka, bo...no właśnie, kogo wolność naruszałby w tym przypadku człowiek?


Dla rozjasnienia nieco wiecej, nalezalo by wziasc tez pod uwage takze dziecko bawiace sie na torach kolejowych.
Bylo by jak w humorze; "tu szyna i tu szyna, tu Antek, a tu maszyna, p....t i Antka nima".


Pt paź 16, 2015 18:36
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
JedenPost napisał(a):
umożliwieniu nam przez Boga uzyskania całkowitej jasności przy podejmowaniu decyzji.

W jaki sposób jasność przy podejmowaniu decyzji miałaby oznaczać, że ktoś spośród dwóch kolorów może wybrać każdy pod warunkiem, że będzie to biały?

JedenPost napisał(a):
Wybór Piekła z definicji nie ma żadnych zalet.

Z punktu widzenia człowieka ukierunkowanego na miłość, owszem. Jednak ludzie korzystając z wolności wybierają różne drogi, nie zawsze oparte na przykazaniu miłości, co wcale nie oznacza, że są niespełna rozumu. Mogą posiadać wiedzę, że wybrana droga jest zła, co więcej może im się ona tak spodobać, że nie zgodzą się na oczyszczenie by dostać się do nieba. Zakładanie z góry, że są nieświadomi konsekwencji swojego wyboru jest naiwne.

Cytuj:
Chcesz zasugerować, że osoba, która w ciągu życia kierowała się tym, co uważała za dobro (choćby utożsamione z korzyścią), wybierając w istocie zło, wybierze ostatecznie, mając pełną świadomość braku możliwości osiągnięcia jakichkolwiek korzyści - zło?

Może dokonać takiego wyboru, zwłaszcza gdy przywiązanie do swojego "dobra" będzie dla niej ważniejsze niż do miłości, bowiem jeśli ktoś za życia odrzucał miłość, będzie konsekwentny nawet wtedy, gdy zostanie postawiony przed ostateczną decyzją. Ktoś taki może wybrać swoją tożsamość, określić kim jest już za życia i świadomie kroczyć wybraną drogą. To nie są ludzie zagubieni, lękliwi, targani ciągłymi wątpliwościami odnośnie własnej tożsamości, którzy nie wiedzą kim są i kim chcą być, często oczekujący, że ktoś weźmie za nich odpowiedzialność, podejmie za nich decyzję, czy też powie jak mają postępować, bowiem to cecha ludzi chwiejnych emocjonalnie, nie wiedzących czego chcą od życia.

Cytuj:
Nic podobnego. Ograniczamy je, by zabezpieczyć jego dobro.

No OK, czyli wg JedenPosta Bóg tak powinien ograniczyć wolność człowieka, aby zawsze wybierał dobro. Analogia jest dosyć kiepska, bo przeczy Twoim poglądom, chociaż... może chodzi o pragnienie, aby zrzucić odpowiedzialność za własne życie na kogoś innego? Tak by wynikało z Twojej analogii.

Cytuj:
Nie mówię w ogóle o sobie, tylko o sytuacji, w której podobno mamy się znaleźć, ja też. Wobec Boga - prawdy absolutnej i niepodważalnej.

Tylko, że Twój punkt widzenia dość ściśle określa co jest właściwe, a co nie. Przykładowo: nie dopuszczasz do siebie myśli, że ktoś może kierować się innymi przekonaniami niż Ty, że skoro Ty byś wybrał opcję x, to każdy człowiek powinien kierować się Twoim tokiem rozumowania i wybrać dokładnie to samo, w przeciwnym wypadku jest niespełna rozumu bądź coś innego jest z nim nie ten teges.
Innym przykładem jest oczekiwanie, że to Bóg ma cokolwiek robić dla @JednegoPosta, bo on sam nie kiwnie palcem, by wziąć odpowiedzialność za siebie, czego dowodzi poniższy cytat:

JedenPost napisał(a):
Naturalnie. Dlatego właśnie uznałem zasadność istnienia Czyśca.

Czyli @JedenPost wychodzi z założenia, że nie będzie podejmował żadnych działań w kierunku poznania prawdy, tylko będzie siedział z założonymi rękami czekając aż trafi do czyścca. To usprawiedliwianie lenistwa duchowego.

Zatem poniższe stwierdzenie:
JedenPost napisał(a):
Z takiego eksperymentu wychodzi mi (przy założeniu, że katolicy mają rację) że
a) JedenPost źle rozumuje
b) katolicy źle argumentują

należy uzupełnić o punkt c) nawet jeśli @JedenPost wie, że popełnia błędy, nie zamierza zakasać rękawów i pracować nad sobą, gdyż woli, aby Bóg wykonał za niego tą pracę oczyszczając go w czyśćcu.


Zagadką jest dla mnie to, dlaczego od razu czyściec? Uważasz, że człowiek nie powinien pracować nad sobą?


N paź 18, 2015 18:22

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley napisał(a):
JedenPost napisał(a):
umożliwieniu nam przez Boga uzyskania całkowitej jasności przy podejmowaniu decyzji.

W jaki sposób jasność przy podejmowaniu decyzji miałaby oznaczać, że ktoś spośród dwóch kolorów może wybrać każdy pod warunkiem, że będzie to biały?



W taki sam, w jaki człowiek nie majacy powodu chcieć umrzeć majac do wyboru pieczarke lub sromotnika wybierze pieczarkę.

Mrs_Hadley napisał(a):
Zakładanie z góry, że są nieświadomi konsekwencji swojego wyboru jest naiwne.


Przeciwnie, naiwne jest zakładanie, że ktokolwiek świadomie wybierze wieczne cierpienie. Jeśli zatem ono jest konsekwencją - oczywistością jest, że drogę w jego kierunku można wybrać tylko nieświadomie.

Mrs_Hadley napisał(a):
No OK, czyli wg JedenPosta Bóg tak powinien ograniczyć wolność człowieka, aby zawsze wybierał dobro.


Nie. Napisałem wystarczajaco wiele razy o co mi chodzi, więc w uporczywym przekręcaniu tego
widze juz tylko Twoją złą wolę.

Mrs_Hadley napisał(a):
Przykładowo: nie dopuszczasz do siebie myśli, że ktoś może kierować się innymi przekonaniami niż Ty, że skoro Ty byś wybrał opcję x, to każdy człowiek powinien kierować się Twoim tokiem rozumowania i wybrać dokładnie to samo, w przeciwnym wypadku jest niespełna rozumu bądź coś innego jest z nim nie ten teges.


Niczego takiego nie napisałem. Będziesz stosować tego typu tanią psychologię zamiast argumentów?

Mrs_Hadley napisał(a):
c) nawet jeśli @JedenPost wie, że popełnia błędy, nie zamierza zakasać rękawów i pracować nad sobą, gdyż woli, aby Bóg wykonał za niego tą pracę oczyszczając go w czyśćcu.


Jak wyżej.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


N paź 18, 2015 18:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40
Posty: 2202
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Apsik
Cytuj:
Według mnie każdy może samostanowić i jeśli postanowi, że odejdzie od Boga, to jest jego sprawa.


Skąd wiesz, że każdy może siebie stanowić, cokolwiek to znaczy? Jeśli człowiek nie wierzy w Boga, to na czym ma polegać jego odchodzenie? Czy wiara, nie wyrażająca się w przynależności instytucjonalnej do określonej religii, to już odchodzenie od Boga ( utrata wiary), czy też iny sposób jej wyrażania? Jeśli to drugie, to i system moralny może być inny, a tym samym, co jedna wspólnota uznaje za grzech, inna natomiast nie. Moim zdaniem, aby odejść od Boga, to najpierw trzeba w pełnej wolności i świadomości Go poznać ,aby potem ewentualnie odrzucić. A co często ludzie odrzucają - nie Boga, ale Jego wyobrażenia, instytucje/księgi/rytuały, które podobno są zgodne z wolą Boga. Podobno - bo wielość systemów religijnych każe wątpić, aby wszystkie były prawdziwe. Tylko to nie jest kwestia wiedzy, ale wiary.

Apsik
Cytuj:
Mamy wolną wolę, i o ile nie mamy zaburzeń psychicznych, możemy sami zdecydować, którą drogą podążamy.


A skąd wiesz, że nie masz zaburzeń psychicznych lub innych dolegliwości np. nałogi? Wybrałeś wiarę w Boga w religii katolickiej, ale czy to nie kultura i środowisko w dużym stopniu nie zdeterminowały Twojego wyboru?

Apsik
Cytuj:
Nie uważam, aby czynienie zła było popełniane pod wpływem wewnętrznego przymusu.


Pod wpływem różnych czynników ludzie czynią zło. Słyszałeś o efekcie lucyfera https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Lucyfera na przykładzie eksperymentu więziennego https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyme ... 4%99zienny
Słyszałeś o błędach poznawczych https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_b%C ... oznawczych , uprzedzeniach, stereotypach? Czy jesteś od nich wszystkich wolny, aby można było uznać, że masz w pełni wolną wolę i w pełni świadomie podejmujesz wybory np. moralne ,religijne. Polecam filmy: https://www.youtube.com/watch?v=GCiCqFnZT-g https://www.youtube.com/watch?v=U1kIcVQKbLo
Wolna wola to bardziej kwestia wiary, niż wiedzy.


N paź 18, 2015 19:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40
Posty: 2202
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Proteom napisał(a):
Cytuj:
sKĄD to wiesz, że wszyscy mamy takie same skłonności i skąd wiesz, że każdy tak samo pojmuje, co jest dobrem, a co złem?

Apsik
Cytuj:
Od urodzenia mamy w sobie to zakodowane. Morderstwo, kradzież, cudzołóstwo..


Może jakieś dowody?

Apsik
.
Cytuj:
Jeżeli ktoś od urodzenia ma wpajane, że te wartości należy postawić do góry nogami, to dla mnie taka osoba jest zaburzona psychicznie.


Akurat zaburzenia psychiczne, najczęściej nie tego dotyczą. Z. psychiczne - ogół zaburzeń czynności psychicznych i zachowania, zwykle będących źródłem cierpienia lub utrudnień w funkcjonowaniu społecznym, które są przedmiotem zainteresowania psychiatrii klinicznej, Liczba zaburzeń psychicznych jest ogromna https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_psychiczne , i nie trzeba być psychopatą, aby na nie cierpieć.

Apsik
Cytuj:
Inaczej sprawa się ma np. bojowników z ISIS. Dobrowolnie wstąpili do tej organizacji i dali się omamić. Mieli wybór. I nadal mają, wystarczy poczytać o uciekinierach z tej organizacji.


To zależy; jedni są bardziej podatni na indoktrynację np. dzieci, a inni mniej; presja środowiska, zaburzenia psychiczne itd

Apsik
Cytuj:
Według mnie wszyscy możemy samostanowić.


chyba żartujesz?
Cytuj:
W polsce ciągu ostatnich 20 lat zdiagnozowano o 120 proc. zaburzeń psychicznych więcej. Ponadtrzykrotnie wzrósł odsetek diagnozowanych chorób psychotycznych (związanych z występowaniem omamów, halucynacji itd.). Dwukrotnie zwiększyła się liczba osób leczonych na choroby afektywne (związane np. ze zmianami nastrojów) oraz zaburzenia organiczne (związane np. ze starzeniem). Co dziesiąty Polak choruje bądź chorował na depresję.

• O 45 proc. wzrosła liczba osób leczonych w szpitalach psychiatrycznych. Dziś korzysta z nich ponad 200 tys. osób rocznie.
http://psychologiasprzedazy.biz/kto-dzis-jest-normalny/
A ilu zaburzonych nie korzysta?

Apsik
Cytuj:
Jasne, znajdą się idioci wypaczający ideę Islamu, ale tego nie można nazwać inaczej niż walka o własne interesy.

Tylko, czy Koran jest Słowem Bożym? viewtopic.php?f=6&t=35313
Apsik
Cytuj:
Jeśli człowiek wierzy w księgi i wypełnia prawa, to nie widzę w tym nic złego


A co jest dobrego w Koranie? viewtopic.php?f=27&t=28480 Jaki status jest kobiety w islamie?
Cytuj:
Koran nadaje muzułmaninowi prawo do stosowania przemocy wobec żony w przypadku jej nieposłuszeństwa. Warto zwrócić tutaj uwagę na dobór słów: ‘których nieposłuszeństwa się boicie’. Oznacza to, że mąż nie musi posiadać żadnych dowodów na owo nieposłuszeństwo – sama obawa jest wystarczająca do wymierzenia kary

http://ndie.pl/islamskie-mity-islam-sza ... wne-prawa/
Czy poligamia jest, wg Ciebie, czymś dobrym, bo tak naucza Słowo Boże - Koran.


N paź 18, 2015 19:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40
Posty: 2202
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
apsik
Cytuj:
Słyszymy wskazówki Boga. Ale to tylko wskazówki. Mają taką samą siłę jak pokusy. Jeśli miałyby większą wartość, to moim zdaniem byłoby to ograniczenie wolności. Skąd wiem, że mają tę samą wartość? Słowo "wiem" to może za dużo powiedziane. Czuję to. Też zmagam się ze swoimi słabościami, ale nawet w krytycznych sytuacjach, gdy zdaje się, że wszystko stracone, potrafię wyczuć iskierkę, która ostatecznie sprawi, że nie upadnę. 50% na 50% to tylko obraz.


Tylko trudno racjonalnie dyskutować z czyimiś odczuciami
proteom
Cytuj:
Co to znaczy: przyjmują do siebie wszystkie tego konsekwencje.?

Apsik
Cytuj:
Zdają sobie sprawę, że to co robią jest złe i mogą za to być potępieni na wieki.


. Jeden czuje, że dobrze robi: prześladując niewiernych, żyjąc w związkach niesakramentalnych, homoseksualnych, nie chodzi do kościoła itd; inny twierdzi/czuje, że to grzechy ciężkie, które skutkować mogą wiecznym piekłem. To wszystko kwestia założeń światopoglądowych i tyle. Dlaczego chcesz skazywać na wieczne męki kogoś, kto ma inne przekonania niż Ty? Nawet zakładając, że ludzie zdają sobie sprawę, że czynią zle ( pytanie na ile są tego świadomi), to dla nich to nie oznacza, że za te czyny muszą iść do piekła, bo np. nie wierzą w jego istnienie i/lub te uczynki nie uważają za godne piekła? Zgodnie z nauczaniem Krk:
Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".

ZAuważ, że człowiek musi w sposób wolny i świadomy posiadać wiedzę zaakceptować ją, że ma grzech śmiertelny. To nie może być kwestia mojej ślepej wiary, indoktrynacji czy przeczucia. Podobnie: miłosierna miłość Boga, to nie może być coś, co czuję ( bo mogę się mylić), ale realne doświadczenia, które w pełni obejmuje całą moją osobę, czyniąc ją świadomą Miłości Boga. To kwestia doświadczenia, a nie wiary w formułki teologiczne.


N paź 18, 2015 20:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40
Posty: 2202
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley napisał(a):


Zagadką jest dla mnie to, dlaczego od razu czyściec? Uważasz, że człowiek nie powinien pracować nad sobą?


Może w czyśćcu ludzie też pracują nad sobą, tylko w sposób bardziej wolny i świadomy, niż teraz.


N paź 18, 2015 20:12
Zobacz profil
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
JedenPost napisał(a):
człowiek nie majacy powodu chcieć umrzeć majac do wyboru pieczarke lub sromotnika wybierze pieczarkę.

Chybiona analogia. Jak słusznie zauważyłeś, wybór zależy od motywacji, jakimi ktoś się kieruje. O czym od początku piszę.
Zatem jeżeli ktoś znajdzie powód, wybierze sromotnika. To, że @JedenPost nie potrafi znaleźć sensownych powodów takiego wyboru, nie znaczy że taka decyzja nie ma sensu, a jedynie tyle, że jest taka dla @JednegoPosta, dla @Mrs_Hadley i innych może mieć sens.

JedenPost napisał(a):
naiwne jest zakładanie, że ktokolwiek świadomie wybierze wieczne cierpienie.

Ta, a więzieniach wszyscy siedzą za niewinność. Ludzie często czynią zło z pełną świadomością. Czarują otoczenie, że oni "nie wiedzieli", że czynią je przez "innych", że to "ich wina", że zrobili coś złego.
To mechanizm samousprawiedliwiania się, zrzucania odpowiedzialność na innych. Nie oceniamy człowieka, pozostawiając osąd Bogu, ale jego czyny już tak. Ile jest skruchy w tym, który czyni zło, a także świadomości zła, jakiego się dopuszcza, wie tylko Bóg i on sam. Bóg przychodzi do każdego, ostrzega, daje znaki, ale w sposób szanujący wolną wolę człowieka, dlatego nie jest tak, że nikt go nie ostrzegał. Ktoś kto zanurza się w złu, odsuwając się od Boga może w swej wolności świadomie utwierdzać się w swoim wyborze, co oznacza że będzie pielęgnował w sobie pogardę, nienawiść do Boga, jak zatem miałby wybrać po śmierci wieczne przebywanie z Kimś, kim gardzi?
I czym jest piekło? Jak @JedenPost je sobie wyobraża, skoro tak uparcie neguje jego istnienie? W KK piekło jest więzieniem w tym znaczeniu, że uniemożliwia potępionym czynić to, czego pragnęliby najbardziej, mianowicie — szkodzić Bogu i zbawionym. Pycha potępionych to ich ciemności. W pysznym człowieku nie ma pełnej prawdy, gdyż ceni on sobie bardziej wyobrażenia o swojej rzekomej wielkości i małości innych niż światło prawdy.
Zatem Bóg pozwala im być sobą na wieczność, nie zmusza do czyśćca kogoś kto sobie tego nie życzy. W religii stawia się na rozwój duchowy, na nieustanne samodoskonalenie, aby jak najlepiej przygotować się do śmierci. Zatem to praca, ciągła, nieraz żmudna i trudna, ale konieczna, ponieważ lenistwo duchowe, obojętność, szukanie usprawiedliwień własnej bierności może doprowadzić do sytuacji, gdy człowiek wybierze "bycie sobą" na wieki, bowiem Zły nie śpi, zachęca człowieka do wyboru pychy, egoizmu, lenistwa, chciwości i pogardy.
Z tego co pisze @JedenPost wynika, że inaczej wyobraża sobie piekło, więc może doprecyzuj dlaczego jest takie straszne, że nikt o zdrowych zmysłach go nie wybierze. To ułatwi dyskusję, chyba że masz zamiar rozmawiać o katolickiej doktrynie, będzie to jakiś punkt odniesienia.


Cytuj:
Napisałem wystarczajaco wiele razy o co mi chodzi, więc w uporczywym przekręcaniu tego
widze juz tylko Twoją złą wolę.

Jeżeli podajesz dziwne analogie na poparcie swoich tez, to się nie dziw, że rozmówca nie rozumie o co Ci chodzi, bowiem analogie polegają na tym, że podane sytuacje są zbieżne/podobne/równoważne, zatem jeżeli ktoś wskaże, że warunki analogii nie zostają spełnione, analogia traci swój sens. Nie ma się co obrażać, tylko przyjąć na klatę brak precyzji analogii i przedstawić swoją perspektywę bez podpierania się taką pomocą.

Cytuj:
Niczego takiego nie napisałem.

Choćby tu:
Jeśli jest ktoś (Ktoś), komu na mnie zależy i wytłumaczy mi, na czym polega mój błąd, to nic mi się nie stanie. Musiałbym być szalony, żeby widząc fatalne skutki swojego błędu upierać się przy nim przez wieczność.
------
W postulowanym przeze mnie wariancie człowiek jak najbardziej może wybrać zło, nie mówimy o odgórnym wdrukowaniu mu wyboru dobra, ale widzi z pełną jasnością, że taki wybór nie ma żadnego sensu.
------
Tu poniżej podajesz, w jaki sposób myśli Bóg:
nie mówimy o nawróceniu kogoś na moje rozumowanie, czy czyjekolwiek rozumowanie, które może być prawdziwe lub nie, tylko na rozumowanie Boga, czyli prawdę obiektywną i absolutną. Taka subtelna różnica. Bóg ma rację z definicji.

Dlaczego Bóg miałby rozumować tak jak @JedenPost to przedstawił, nie wiadomo, ze względu na brak wyjaśnienia podstaw przedstawionej Bożej logiki.
Cytuj:
Jak wyżej.

Pisałam o tym, byś podjął eksperyment myślowy.
@JedenPost odpowiedział, że podana sytuacja jest nierozwiązywalna(punkty a i b), ale Bóg może Cię przekonać, że tkwisz w błędzie, zatem zasugerowałam, że można podjąć się pewnych działań, aby poznać prawdę, ale otrzymałam odpowiedź, że w takim celu istnieje czyściec. Może coś przeoczyłam, ale nie dostrzegłam, żebyś pisał cokolwiek o własnej aktywności na tym polu. Poszedłeś na łatwiznę, że od tego jest czyściec. Tak w pierwszej, tak i w drugiej odpowiedzi zepchnąłeś odpowiedzialność za siebie na Stwórcę.


N paź 18, 2015 23:11
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Oj, pani Hadley. JedenPost nie stawia się w żadnym momencie w pozycji Boga, bo jest to niemożliwe i on doskonale sobie z tego zdaje sprawę. On abstrahuje od Jego rozumowania; w szczególności Bóg może być zgoła Szatanem i brechtać się z życia duchowego pani Hadley; niemniej jeśli pani Hadley wejdzie z Nim w spór, nieuchronnie przegra, ponieważ jest On Bogiem tego p...dolnika, co oznacza, że nie ma i nie może być od Niego istoty doskonalszej (mądrzejszej, zręczniejszej, więcej wiedzącej i tak dalej). A sposób, w jaki pani Hadley klęskę w tym sporze poniesie, jest dla nas zupełnie nieistotny; w ogólności sposobów tych może być wiele.

Per analogiam, żeby zrozumieć, że suma kątów w trójkącie zawsze wynosi 180 stopni, nie trzeba sprawdzać każdego trójkąta po kolei – sprawdzanie takie nigdy zresztą nie dobiegłoby końca – bo są sposoby, żeby to zrobić inaczej.


N paź 18, 2015 23:41
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
ErgoProxy napisał(a):
Oj, pani Hadley. JedenPost nie stawia się w żadnym momencie w pozycji Boga, bo jest to niemożliwe i on doskonale sobie z tego zdaje sprawę. On abstrahuje od Jego rozumowania; w szczególności Bóg może być zgoła Szatanem i brechtać się z życia duchowego pani Hadley; niemniej jeśli pani Hadley wejdzie z Nim w spór, nieuchronnie przegra, ponieważ jest On Bogiem tego p...dolnika, co oznacza, że nie ma i nie może być od Niego istoty doskonalszej (mądrzejszej, zręczniejszej, więcej wiedzącej i tak dalej). A sposób, w jaki pani Hadley klęskę w tym sporze poniesie, jest dla nas zupełnie nieistotny; w ogólności sposobów tych może być wiele.

Per analogiam, żeby zrozumieć, że suma kątów w trójkącie zawsze wynosi 180 stopni, nie trzeba sprawdzać każdego trójkąta po kolei – sprawdzanie takie nigdy zresztą nie dobiegłoby końca – bo są sposoby, żeby to zrobić inaczej.

Jesli juz mowicie o geometrii nalezalo by tu napomknac ze pewnie mowicie o plaskiej, bo w 3D przestrzeni nie zawsze trojkat ma 180 stopni. czasem np.270.


Pn paź 19, 2015 1:25
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Oprócz tego musi być prostoliniowy, bo krzywoliniowy nawet na płaskim płacie może okazać się okręgiem. Więcej głosów z sali?


Pn paź 19, 2015 1:57

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley napisał(a):
I czym jest piekło? Jak @JedenPost je sobie wyobraża, skoro tak uparcie neguje jego istnienie? W KK piekło jest więzieniem w tym znaczeniu, że uniemożliwia potępionym czynić to, czego pragnęliby najbardziej, mianowicie — szkodzić Bogu i zbawionym.


To ciekawa koncepcja, ale raczej nie pochodzi ona z nauki KK. Katechizm uczy bowiem, że:

Cytuj:
1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" . Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie.


Nie ma tu mowy o żadnej chęci szkodzenia, źrodłem ciepienia jest samo oddzielenie od Boga. I teraz: wszystko co JedenPost w tym wątku pisze bierze się z poważnego potraktowania powtarzanej przez katolików tezy, iż "człowiek świadomie wybiera Piekło". Czym jest Piekło? Wiecznym cierpieniem. Piekło oznacza całkowite zmarnowanie tkwiącego w człowieku potencjału, pozbawienie go wszelkich korzyści wynikających z faktu, że istnieje...

Mrs_Hadley napisał(a):
Jak słusznie zauważyłeś, wybór zależy od motywacji, jakimi ktoś się kieruje. O czym od początku piszę.
Zatem jeżeli ktoś znajdzie powód, wybierze sromotnika. To, że @JedenPost nie potrafi znaleźć sensownych powodów takiego wyboru, nie znaczy że taka decyzja nie ma sensu, a jedynie tyle, że jest taka dla @JednegoPosta, dla @Mrs_Hadley i innych może mieć sens.


...dlatego też JedenPost uważa, że nie tyle trudno, co nie sposób wyobrazić sobie motywację, która miałaby stać za takim (Piekła) wyborem. Dlatego proszę MrsHadley o przedstawienie jakiejkolwiek motywacji, przy której wybór pozbawienie się wszystkiego co wartościowe może mieć sens.

Zarazem oczywiście w świetle katechizmowej nauki "o tych, którzy umeirają w stanie grzechu śmiertelnego" jednoczesne twierdzenie, że "człowiek świadomie wybiera Piekło" jest bezsensem, ponieważ np. człowiek niewierzący Piekła pod uwagę zwyczajnie nie bierze, nie sposób zatem mówic o świadomym wyborze, ponieważ przekonań (w sensie bycia o czymś przekonanym, a nie ideologii) się nie wybiera.

Mrs_Hadley napisał(a):
Dlaczego Bóg miałby rozumować tak jak @JedenPost to przedstawił, nie wiadomo, ze względu na brak wyjaśnienia podstaw przedstawionej Bożej logiki.


Jest nią doprowadzenie do postulowanej przez katolików sytuacji, w której człowiek realnie ma możliwość świadomego wyboru Piekła. Teofania jest warunkiem takiej świadomości, jeśli mówimy o człowieku nie wierzącym w Piekło.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn paź 19, 2015 4:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 276 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 19  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL