Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Autor |
Wiadomość |
proteom
Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40 Posty: 2202
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
JedenPost Cytuj: Jest nią doprowadzenie do postulowanej przez katolików sytuacji, w której człowiek realnie ma możliwość świadomego wyboru Piekła. Dodam, że musi być ten wybór dokonany w sposób wolny, pozbawiony wszystkich ograniczeń umożliwiający świadomy wybór. No właśnie, tylko czego? Bo przecież Piekło nie jest przedmiotem doświadczenia, ale wiary. Natomiast piekło, jakie wynika z tego, że jesteśmy ludzmi ( zaburzenia psychiczne), czy zadawane cierpienia np. wojny - jest przedmiotem doświadczenia. Dlaczego ma ktoś wybrac, tak naprawdę, coś mitycznego, wirualnego, co może szkodzić ( hardcorowy masochizm - na wieczność!?) ? To szaleństwo ,a więc jak za to ma być karany, skoro w swoim wyborze nie jest wolny, bo tylko osoba zaburzona psychicznie działa na swoją niekorzyść i/lub nie mająca świadomości/ wiedzy, że tak robi.Tak naprawdę, to każda osoba trwająca w grzechu cieżkim jest odłączona od Boga - ergo już tu na Ziemi powinna doświadczać Piekła. A jak nie doświadcza ,a wręcz przeciwnie. Czy np. Żydzi nieochrzczeni są odłączeni od Boga?
|
Pn paź 19, 2015 14:22 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
ErgoProxy napisał(a): Bóg może być zgoła Szatanem To tylko nazewnictwo, które ułatwia porozumiewanie. Każdy ma takiego Boga, w jakiego wierzy. Zatem i Szatan może nim dla kogoś być. Nawet nie trzeba w niego wierzyć, wystarczy że będzie się kultywowało wartości z nim utożsamiane: pychę, chciwość, egoizm i tak dalej. ErgoProxy napisał(a): jeśli pani Hadley wejdzie z Nim w spór, nieuchronnie przegra, ponieważ jest On Bogiem W koncepcji bez piekła, którą forsuje @JedenPost jak najbardziej, z powodu braku alternatywy, natomiast zgodnie z wykładnią KK może z Bogiem wygrać, co zaowocuje nagrodą pośmiertną w postaci piekła. Spory z Bogiem mają to do siebie, że Bóg milczy, gdy próbuje się z nim walczyć, zaczyna przemawiać, gdy szuka się rozwiązania sporu za pomocą właściwego kanału komunikacyjnego, jakim jest miłość. ErgoProxy napisał(a): A sposób, w jaki pani Hadley klęskę w tym sporze poniesie, jest dla nas zupełnie nieistotny; w ogólności sposobów tych może być wiele. Pani Hadley w przeszłości toczyła niejeden spór z Bogiem, mogła obrazić się na Boga, że milczał, że nie dawał żadnych odpowiedzi i zamiast podążać drogą miłości, zboczyć ze ścieżki i iść własną. Mogła zacząć uważać Boga za kogoś złego, kto chce jej dobra za pomocą metod dla niej nieakceptowalnych i w ten sposób utracić wiarę. Mogła Bogu odciąć w ten sposób dostęp do siebie i żyć bez Niego. Dlaczego miałaby to być dla niej klęska? Niejeden uczeń nie słucha mistrza i żyje po swojemu. Owszem mógłby żyć lepiej, gdyby posłuchał jego rad, ale jeżeli jest zadowolony ze swoich wyborów i nie chce, aby ktoś mu mówił jak ma żyć, to jakaż to dla niego strata? JedenPost napisał(a): I teraz: wszystko co JedenPost w tym wątku pisze bierze się z poważnego potraktowania powtarzanej przez katolików tezy, iż "człowiek świadomie wybiera Piekło". Szkoda, że to poważne traktowanie nie obejmuje nauki KK w zakresie piekła, o czym przekonać się można dzięki wypowiedzi poniżej: JedenPost napisał(a): To ciekawa koncepcja, ale raczej nie pochodzi ona z nauki KK Jak @jedenPost dojdzie do rozdziału pt. "Dramat piekła", dowie się co to jest "ogień piekielny" i zrozumie jak mało wie o nauczaniu KK w tym zakresie. JedenPost napisał(a): Dlatego proszę MrsHadley o przedstawienie jakiejkolwiek motywacji, przy której wybór pozbawienie się wszystkiego co wartościowe może mieć sens. One nie muszą być sensowne dla @JednegoPosta czy @Mrs_Hadley. W naszej codzienności mamy wielu ludzi wokół, którzy nie wykorzystują swojego potencjału, stawiają własną wygodę, lenistwo ponad wysiłek w celu zapewnienia sobie lepszych warunków życiowych. Motywacją do wyboru piekła może być pogarda wobec Boga i ludzi, niechęć do zmian, pracy nad sobą, wybaczenia, egoizm i inne wartości z katalogu zła, które człowiek uznaje za ważniejsze niż oferta Boga. JedenPost napisał(a): człowiek niewierzący Piekła pod uwagę zwyczajnie nie bierze, nie sposób zatem mówic o świadomym wyborze, ponieważ przekonań (w sensie bycia o czymś przekonanym, a nie ideologii) się nie wybiera. A kto powiedział, że niewiara stanowi jakieś usprawiedliwienie? Każdego dnia wybieramy dobro/zło. Czynienie dobra/zła będzie zależało od przekonań człowieka i to od nich będzie zależało zbawienie. Bóg jest miłością, zatem jeżeli ktoś w swym życiu wybiera przykazanie miłości jako klucz motywów swojego postępowania i robi to z pełną świadomością, dokonał wyboru już za życia. Wiara ma tu o tyle znaczenie, że właściwie ukierunkowuje człowieka, tak by pojmowanie miłości było na wzór dany przez Boga, nie własny, bowiem człowiek potrzebuje punktu odniesienia, jakiegoś autorytetu z którym się utożsamia i za którym pragnie podążać. Bez własnej tożsamości, będąc sam dla siebie autorytetem, człowiek będzie błądził po wertepach, nie wiedząc kim jest i kim chciałby być, co obnażą kryzysy życiowe przez którego człowiek nie będzie potrafił podjąć wyboru, kombinując jak tu mieć ciasto i zjeść ciastko. Gdy nie ma wiary, moralny kompas wskazuje różne drogi, nie zawsze te, które prowadzą do Miłości. Na koniec może się okazać, że tak jak Pani A wybrała za życia miłość i tą drogą kroczyła przez całe życie, tak Pani B wybrała zło. Dla pani A,po śmierci naturalnym będzie, że zapragnie dołączyć do ludzi, którzy kierowali się w życiu podobnymi priorytetami co ona, zatem gdy ktoś się jej zapyta, czy pragnie osiągnąć doskonałość w tym zakresie, będzie szczęśliwa. Natomiast pani B wprost przeciwnie. Tak jak pani A była równie mocno przywiązania do swoich wartości i stawiała je wyżej niż inne. Może próbować oszukać Boga, że pragnie oczyszczenia, ale Bóg już w ewangeliach ostrzegał, że nie każdy kto mu mówi "Panie, Panie" wejdzie do Królestwa, bowiem on widzi motywacje jakimi kieruje się człowiek. Wiara jest perłą, dzięki której człowiek wierzący może być zbawiony mimo swoich złych uczynków, takiej karty nie posiada osoba niewierząca, dlatego wierzący modlą się o nawrócenie innych, aby również zostali zbawieni, pomimo swych złych czynów.
|
Pn paź 19, 2015 18:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley napisał(a): ErgoProxy napisał(a): Bóg może być zgoła Szatanem To tylko nazewnictwo, które ułatwia porozumiewanie. Każdy ma takiego Boga, w jakiego wierzy. Zatem i Szatan może nim dla kogoś być. Nawet nie trzeba w niego wierzyć, wystarczy że będzie się kultywowało wartości z nim utożsamiane: pychę, chciwość, egoizm i tak dalej. Nie, ja miałem na myśli taką sytuację, w której przy końcu czasów okazuje się, że pełnia prawdy o świecie spoczywa w Szatanie – a więc pysze, chciwości, egoizmie i tak dalej – natomiast "Bóg" ujawnia się jako pomniejszy demon z piekielnego orszaku, zwodzący ludzi gwoli rozrywki Arcyksięcia. Mrs_Hadley napisał(a): ErgoProxy napisał(a): jeśli pani Hadley wejdzie z Nim w spór, nieuchronnie przegra, ponieważ jest On Bogiem W koncepcji bez piekła, którą forsuje @JedenPost jak najbardziej, z powodu braku alternatywy, natomiast zgodnie z wykładnią KK może z Bogiem wygrać, co zaowocuje nagrodą pośmiertną w postaci piekła. Z Bogiem, kimkolwiek by On nie był, w otwartym sporze wygrać nie można od czasów filozofów greckich. Źle powiedziałem: nie chodzi o to, że jest On najdoskonalszy (co pozwala Mu na zwycięstwo tylko "technicznie"), ale o to, że On jest prawdą. Z prawdą polemizować trudno. Natomiast Jakub zwany Izrael miał to szczęście, że trafił jeszcze na bardzo potężnego, ale tylko bożka. Mrs_Hadley napisał(a): Spory z Bogiem mają to do siebie, że Bóg milczy, gdy próbuje się z nim walczyć, zaczyna przemawiać, gdy szuka się rozwiązania sporu za pomocą właściwego kanału komunikacyjnego, jakim jest miłość. Jakiego rodzaju? Mrs_Hadley napisał(a): ErgoProxy napisał(a): A sposób, w jaki pani Hadley klęskę w tym sporze poniesie, jest dla nas zupełnie nieistotny; w ogólności sposobów tych może być wiele. Pani Hadley w przeszłości toczyła niejeden spór z Bogiem, mogła obrazić się na Boga, że milczał, że nie dawał żadnych odpowiedzi i zamiast podążać drogą miłości, zboczyć ze ścieżki i iść własną. Mogła zacząć uważać Boga za kogoś złego, kto chce jej dobra za pomocą metod dla niej nieakceptowalnych i w ten sposób utracić wiarę. Mogła Bogu odciąć w ten sposób dostęp do siebie i żyć bez Niego. Dlaczego miałaby to być dla niej klęska? Niejeden uczeń nie słucha mistrza i żyje po swojemu. Owszem mógłby żyć lepiej, gdyby posłuchał jego rad, ale jeżeli jest zadowolony ze swoich wyborów i nie chce, aby ktoś mu mówił jak ma żyć, to jakaż to dla niego strata? Ale to jest nie na temat. Chodzi o to, że przy końcu czasów nie będzie już żadnego pola do manewru, żadnej możliwości łudzenia się co do lepsiejszości swoich własnych, osobistych decyzji. Ujrzy się bowiem Boga twarzą w twarz i choćby nawet On wtedy milczał, to milczenie będzie znaczyć. A ostateczne rzeczy ostateczne są według prawd wiary katolickiej dwie: Niebo albo piekło. Pani Hadley ucieka przed nieuchronnością konsekwencji swoich wyborów. Co psychologicznie jest zrozumiałe – póki życia (doczesnego), póty Nadziei – i pokazuje, że człowiek horroru Transcendencji z Absolutem w Majestacie znieść nie jest w stanie.
|
Pn paź 19, 2015 19:26 |
|
|
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley napisał(a): JedenPost napisał(a): Dlatego proszę MrsHadley o przedstawienie jakiejkolwiek motywacji, przy której wybór pozbawienie się wszystkiego co wartościowe może mieć sens. One nie muszą być sensowne dla @JednegoPosta czy @Mrs_Hadley. W naszej codzienności mamy wielu ludzi wokół, którzy nie wykorzystują swojego potencjału, stawiają własną wygodę, lenistwo ponad wysiłek w celu zapewnienia sobie lepszych warunków życiowych. Czyli nie ma żadnej analogii, bo w Piekle nie ma widoków na żadną wygodę. Mrs_Hadley napisał(a): Motywacją do wyboru piekła może być pogarda wobec Boga i ludzi, niechęć do zmian, pracy nad sobą, wybaczenia, egoizm i inne wartości z katalogu zła, które człowiek uznaje za ważniejsze niż oferta Boga. Powiedzmy to jasno: wg. MrsHadley w pełni świadomy człowiek jest zdolny uznać coś, co do czego w 100% zdaje sobie sprawę, że nie przyniesie mu to nigdy żadnych korzyści, za warte utraty czegoś, co jest w kategoriach korzyści ostateczną wygraną, od której nie da się pomyślać nic lepszego? A może uznajmy, że motywacją do wybory Piekła może być to, iż koń ma cztery nogi, a nie siedem? Będzie miało mniej więcej tyle samo sensu. Mrs_Hadley napisał(a): A kto powiedział, że niewiara stanowi jakieś usprawiedliwienie? Zdaje się, że nikt. JedenPost wspomniał tylko o fakcie, że niewierzący nie wybiera (przynajmniej za życia) Piekła. Jeśli Bóg za niemoralne życie wpycha do Piekła - owszem, mozna poiwedzieć, że ów człowiek wybiera drogę, która okazuje sie tam prowadzić, ale nie ma to nic wspólnego z postulowanym świadomym wyborem Piekła. Mrs_Hadley napisał(a): Jak @jedenPost dojdzie do rozdziału pt. "Dramat piekła", dowie się co to jest "ogień piekielny" i zrozumie jak mało wie o nauczaniu KK w tym zakresie. To rozdział Katechizmu? Można prosić o cyferki dla orientacji?
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pn paź 19, 2015 20:03 |
|
 |
proteom
Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40 Posty: 2202
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley Cytuj: Motywacją do wyboru piekła może być pogarda wobec Boga i ludzi, niechęć do zmian, pracy nad sobą, wybaczenia, egoizm i inne wartości z katalogu zła, które człowiek uznaje za ważniejsze niż oferta Boga. Totalnie się z tym nie zgadzam. Pisałem już o tym: Cytuj: Dodam, że musi być ten wybór dokonany w sposób wolny, pozbawiony wszystkich ograniczeń umożliwiający świadomy wybór. No właśnie, tylko czego? Bo przecież Piekło nie jest przedmiotem doświadczenia, ale wiary. Natomiast piekło, jakie wynika z tego, że jesteśmy ludzmi ( zaburzenia psychiczne), czy zadawane cierpienia np. wojny - jest przedmiotem doświadczenia. Dlaczego ma ktoś wybrac, tak naprawdę, coś mitycznego, wirualnego, co może szkodzić ( hardcorowy masochizm - na wieczność!?) ? To szaleństwo ,a więc jak za to ma być karany, skoro w swoim wyborze nie jest wolny, bo tylko osoba zaburzona psychicznie działa na swoją niekorzyść i/lub nie mająca świadomości/ wiedzy, że tak robi. Moim zdaniem, aby odejść od Boga, to najpierw trzeba w pełnej wolności i świadomości Go poznać ,aby potem ewentualnie odrzucić. A co często ludzie odrzucają - nie Boga, ale Jego wyobrażenia, instytucje/księgi/rytuały, które podobno są zgodne z wolą Boga. Podobno - bo wielość systemów religijnych każe wątpić, aby wszystkie były prawdziwe. Tylko to nie jest kwestia wiedzy, ale wiary Trafnie to ujmuje Jarek Dąbrowski: http://teologia.deon.pl/nadzieja-wiara- ... /#commentsCytuj: Wierzymy wszak, że człowiek został stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo. Czyli, że człowiek jest z natury swojej dobry – tyle, że nie jest ani wszechmocny ani wszechwiedzący. Człowiek może więc się mylić, także co do siebie samego. Myląc się w ten sposób, może zapragnąć zła. O ile jednak się myli, o tyle nie jest wolny i o tyle nie są to naprawdę jego pragnienia, lecz pragnienia narzucone mu przez to, co go zniewala. Właśnie z tego wynika ostateczne stwierdzenie, że prawdziwie wolne stworzenie nigdy, przenigdy nie odrzuci Boga. Dokładnie tak samo, jak wolny przecież Bóg nigdy, przenigdy nie uczyni zła.Pewność zbawienia oznacza, że każde stworzenie kiedyś wybierze Boga w sposób zarówno subiektywnie jak i obiektywnie wolny. Nie jest to w żadnym wypadku sprzeczne z możliwością subiektywnie wolnego odrzucenia Boga na zawsze. Taka możliwość istnieje – tyle, że wynik takiego wyboru NIE jest na zawsze obowiązujący, gdyż NIE został uzyskany w obiektywnie wolnym procesie decyzyjnym. I dlatego można mieć pewność, że Bóg znajdzie sposób, aby z czasem, bez łamania niczyjej subiektywnej wolnej woli, do każdego potępionego dotarło, że odrzucenie przez niego Boga nie było decyzją prawdziwie wolną, lecz wzięło się ze splotu przypadkowych okoliczności, na skutek uzyskania fałszywej informacji, czy w efekcie działania jakiejkolwiek innej zewnętrznej siły wymuszającej działanie sprzeczne z obiektywną wolnością, ale sprawiające wrażenie bycia wolnym.
Wszechmocna Miłość Boga jest większa niż nasza grzeszność, i jest ona w stanie przemienić każdego człowieka. (Oczywiście, jak w Nią wierzysz?) Każdego, to nie oznacza, że od razu. Temu służy tzw. czyściec. Cytuj: Pismo Święte daje dyskretne, lecz niezwykle doniosłe świadectwo o powszechnym zbawieniu, chwali Bożą wierność, cierpliwość i troskę o zbawienie wszystkich stworzeń: „Pan wcale nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy(...).Jest tylko wobec was cierpliwy i nie chce, aby ktokolwiek zginął,. Pragnie, by wszyscy się nawrócili” ( 2 P 3,9). Nawet ludzka niewierność nie jest w stanie zmienić Bożych planów, które są zamiarami pełnymi pokoju: „ Jeśli jesteśmy niewierni, On pozostaje wierny, gdyż nie może wyprzeć się samego siebie”( 2 Tm 2,13). W przypowieści o robotnikach w winnicy okazuje się sprzeczność logiki ludzkiej sprawiedliwości z szerokim gestem Boga: „Czy nie mogę uczynić ze swoją własnością tego, co chcę? Dlaczego patrzysz zazdrosnym okiem na to, że jestem dobry?” ( Mt 20,15). Bardzo ważnym i napełniającym nadzieją jest tekst, w którym motyw sądu łączy się z zapowiedzią ostatecznego zwycięstwa nad mocami ciemności i przyciągnięcia wszystkich do Boga mocą i pięknem uwielbionego człowieczeństwa Chrystusa47: „Teraz dokonuje się sąd nad tym światem. Teraz zostanie usunięty władca tego świata. Ja natomiast, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich ku sobie”( J 12,31-32). Chrystus przewiduje tutaj skuteczność swej ofiary i zapowiada ostateczne zwycięstwo dobra. Według świadectwa Nowego Testamentu , droga do zbawienia nigdy nie jest zamknięta: „Oto zostawiłem ci otwarte drzwi, których nikt nie może zamknąć”(Ap 3,8). Wydaje się, że można ten fragment interpretować jako możliwość nawrócenia nawet na Drugim Brzegu. Podobną intuicję wyraża C. S. Lewis w krótkiej powieści o tematyce eschatologicznej „Rozwód ostateczny”, kiedy to jeden duch zachęca drugiego: „Możesz zacząć wszystko od początku, jakby nigdy nic się nie stało, biały jak śnieg. To wszystko prawda. On naprawdę przychodzi we mnie, aby dać ci swoją moc, a ja odbyłem długą podróż tylko po to, żeby cię spotkać. Widziałeś Piekło, teraz jesteś w miejscu skąd widać Niebo. Czy przynajmniej teraz okażesz skruchę i uwierzysz?”48. Widzimy więc, że cel zbawczego dzieła Chrystusa jest ze wszech miar uniwersalistyczny, może nawet dotyczący bardziej dalekich niż bliskich, zgodnie z przypowieścią o zagubionej owcy(Łk 15,1-7). Warto podkreślić, że szczególny uniwersalizm soteriologiczny można wyczytać z hymnów chrystologicznych św. Pawła: „Kiedy już wszystko zostanie Mu poddane, wówczas i Syn zostanie poddany Temu, który poddał Mu wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich”(1Kor 15,28). Powszechne pojednanie nastąpi dzięki Chrystusowi i Jego posłuszeństwu w wypełnieniu swej zbawczej misji. Jest ono jednak więcej niż moralne: jest to jakaś przemiana ontyczna, przebóstwienie50: „Spodobało się bowiem Bogu, by w Nim zamieszkała cała pełnia i aby przez Niego wszystko pojednać ze sobą”( Kol 1,19-20a ) http://www.dbc.wroc.pl/Content/24359/do ... zewicz.pdf str.29
|
Pn paź 19, 2015 20:47 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
JedenPost napisał(a): Czyli nie ma żadnej analogii, bo w Piekle nie ma widoków na żadną wygodę.
Teksty czytamy w całości, nie wybiórczo. W tym samym zdaniu umieszczono takie słówko: lenistwo. Analogia polega na tym, że człowiek potrafi z własnej nieprzymuszonej woli wybrać dla siebie gorszy wariant pod względem korzyści. Zaznaczyłam, że motywacje jakimi kieruje się człowiek nie muszą być sensowne dla innych(tego też nie doczytałeś), bowiem każdy sam wybiera wartości, którymi będzie się kierował w życiu. Dlatego istotna jest kategoria moralna motywacji, jakimi kieruje się człowiek. Jeżeli ktoś wie, że ma warunki ku temu, aby się rozwijać, ale tego nie czyni z wygodnictwa, jest to złe. Natomiast gdy rozwija się z miłości do siebie i innych, aby świat był lepszy, to już jest dobro. W podanym przykładzie ktoś działa na szkodę własną i innych ludzi, zatem wyznaje wartości zła, bowiem w jakimś stopniu sam sprowadza wobec siebie cierpienie, ale i cierpią inni, a on nie zamierza się zmieniać. Za takim wygodnictwem stoi egoizm, to kategoria wartości zła. Cytuj: Powiedzmy to jasno: wg. MrsHadley w pełni świadomy człowiek jest zdolny uznać coś, co do czego w 100% zdaje sobie sprawę, że nie przyniesie mu to nigdy żadnych korzyści, za warte utraty czegoś, co jest w kategoriach korzyści ostateczną wygraną, od której nie da się pomyślać nic lepszego? Pisałam już, że ludzie to nie @JedenPost, mają swój rozum, nawet proponowałam, abyś przeprowadził eksperyment myślowy, ale jak widać jak grochem o ścianę. Uściśliłeś, że rozmawiamy o piekle w koncepcji katolickiej, prawda? A tam nie ma nic o tym, że piekło nie przyniesie człowiekowi żadnych korzyści, wręcz przeciwnie korzyści są, pozostaje tam ze swoją pychą, egoizmem, chciwością etc., których zachowanie jest dla kogoś ważniejsze niż wyrzekniecie się tej części siebie. O tym, że ktoś może w pełni świadomie wybrać dla siebie gorszy pakiet podałam w analogii. Bóg proponuje pewien katalog wartości, które są dobre z perspektywy boskiej, ale człowiek ma prawo odrzucić taką propozycję. Cytuj: A może uznajmy, że motywacją do wybory Piekła może być to, iż koń ma cztery nogi, a nie siedem? Będzie miało mniej więcej tyle samo sensu. Warto poszerzać swoje horyzonty myślowe. Nie trzeba się z czymś zgadzać, aby rozumieć na czym polega sens jakiejś idei. Takie złośliwostki, mające swe umocowanie w tym, że z góry nie uznaje się jakiejś idei(w tym wypadku piekła), które stanowią ucieczkę od wysiłku umysłowego świadczą o ograniczeniu horyzontów myślowych, bowiem sens można nadać wszystkiemu. Ogranicza nas tylko wyobraźnia i intelekt, a także własne uprzedzenia i lęki. Łatwiej coś z góry zanegować i powtarzać, że nie ma sensu niż zmierzyć się z tezą, że dana idea może być prawdziwa. To oznacza dla umysłu pewien wysiłek, zwłaszcza gdy dotąd było się przekonanym, że coś jest fałszem, bowiem w tym celu umysł musi dokonać przeglądu dotychczasowych łańcuchów systemu przekonań poddając je krytycznej analizie. A to już spory wysiłek dla analitycznej części umysłu, który preferuje trzymanie się "starych" przekonań. Ja bym proponowała, aby podjąć ten wysiłek, zamiast skupiania się na ripostach bez odniesienia do meritum. Cytuj: JedenPost wspomniał tylko o fakcie, że niewierzący nie wybiera (przynajmniej za życia) Piekła. Zatem inaczej: piekłem są działania człowieka(bez względu na jego wiarę), które wyrządzają szkodę, a które są czynione ze świadomością złych konsekwencji. Zatem człowiek nawet nie musi wiedzieć, że istnieje po życiu piekło. Jeżeli za życia wybierał to co złe i utożsamiał się ze złem istnieje spore prawdopodobieństwo, że wybierze to, co dobrze poznał i do czego się przyzwyczaił, a więc zło. Nie będzie chciał zmian, bo po skoro w życiu ziemskim odpowiadało mu życie w złu, to dlaczego nie miałoby mu odpowiadać na wieczność? Wszystko ma swoją cenę i tak niebo jak i piekło wiąże się z pewnymi kosztami. Cytuj: To rozdział Katechizmu? Można prosić o cyferki dla orientacji? [list=http://www.teologia.pl/m_k/zag08-6.htm#3]VII[/list]
|
Pn paź 19, 2015 21:52 |
|
 |
proteom
Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40 Posty: 2202
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley Cytuj: Analogia polega na tym, że człowiek potrafi z własnej nieprzymuszonej woli wybrać dla siebie gorszy wariant pod względem korzyści. Zaznaczyłam, że motywacje jakimi kieruje się człowiek nie muszą być sensowne dla innych(tego też nie doczytałeś), bowiem każdy sam wybiera wartości, którymi będzie się kierował w życiu. Dlatego istotna jest kategoria moralna motywacji, jakimi kieruje się człowiek. Jeżeli ktoś wie, że ma warunki ku temu, aby się rozwijać, ale tego nie czyni z wygodnictwa, jest to złe. Natomiast gdy rozwija się z miłości do siebie i innych, aby świat był lepszy, to już jest dobro. Droga Mrs_Hadley .  Polecam Ci przeczytać artykuł Jak pogodzić pewność zbawienia wszystkich i groźbę potępienia niektórych http://wujzboj.com/orf/ORF-03-097-2010.pdfWyjasnia on wiele nieporozumień, np. te, które podkreśliłem. Temat nie dot, przecież tego, że warto czynić dobro, a unikać zła, ale: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła? Trzeba zatem precyzyjnie zdefiniować pojęcia i warunki, które mogą doprowadzić człowieka do Piekła. Zgodnie z nauczaniem Krk: Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło". Jak myślisz: czy wolny i świadomy człowiek jest w stanie spełnić wszystkie te warunki, zatem wybierze piekło? Cytuj: W praktyce każdy z nas jest jednak w mniejszym lub większym stopniu zniewolony grzechem. A to dlatego, że nie jesteśmy wszechwiedzący i przez to musimy – każdy na miarę swoich potrzeb i możliwości – powoli uczyć się z własnego doświadczenia, jaka jest prawda o nas samych i o Bogu. Mylimy się więc i błądzimy, wędrując do Boga zygzakiem, niekiedy odwracając się przy tym do Niego tyłem – grzeszymy. Na tym świecie każdemu z nas grozi, że grzech – czyli taki krok, który od Boga oddala – zniewoli go do odrzucenia Boga. Jeśli jednak odrzucenie to (będące skutkiem zniewolenia) miałoby naprawdę trwać bez końca, to i niewola człowieka musiałoby trwać bez końca; to zaprzecza dogmatowi o wolności człowieka
http://wujzboj.com/orf/ORF-03-097-2010.pdf str.29
|
Pn paź 19, 2015 22:25 |
|
 |
proteom
Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40 Posty: 2202
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley Cytuj: Zatem inaczej: piekłem są działania człowieka(bez względu na jego wiarę), które wyrządzają szkodę, a które są czynione ze świadomością złych konsekwencji. To nie jest piekło, droga Mrs_Hadley. Polecam czytać KKK http://www.teologia.pl/m_k/kkk1p03.htmJak myślisz: czy wolny i świadomy człowiek jest w stanie spełnić wszystkie te warunki, zatem wybierze piekło?
|
Pn paź 19, 2015 22:40 |
|
 |
proteom
Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40 Posty: 2202
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley Cytuj: Zatem człowiek nawet nie musi wiedzieć, że istnieje po życiu piekło. Musi wiedzieć, inaczej nie będzie świadomy, że je wybrał! Inaczej byłby Bóg niesprawiedliwy, bo karze za coś, o czym człowiek nie wie, więcej: i nie jest świadomy, że złe uczynki skazują go na wieczne cierpienia. Pytanie: czy wierzysz we Wszechmocną Miłość Bożą, czy w to, że ludzkie złe uczynki są od niej większe?
|
Pn paź 19, 2015 22:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
proteom napisał(a): Trafnie to ujmuje Jarek Dąbrowski Pan Jarek Dąbrowski podobnie jak @JedenPost nie dopuszcza do siebie opcji, że ktoś może wybrać piekło, korzystając ze swej wolnej woli. Ale jest bardziej fanatyczny w swych poglądach. Niemniej wasze rozumowanie sprowadza się do stwierdzenia, że wolna wola owszem istnieje, ale tylko dobra. Złej woli nie ma. Nauka KK zakłada, że w ramach wolnej woli istnieje dobra wola i zła wola, człowiek ma wybór pomiędzy nimi. I o istnienie złej woli toczy się spór. proteom napisał(a): ttp://www.dbc.wroc.pl/Content/24359/do ... zewicz.pdf str.29
tam jest rozważanie pewnych możliwości, a nie pewność odnośnie jedynie słusznej linii rozumowania jaką prezentują @proteom, @Jan Dąbrowski i @JedenPost. Wystarczy porównać ton w jakim napisano tą pracę z waszym tonem. wyboldowany przez proteoma tekst napisał(a): Chrystusa47: „Teraz dokonuje się sąd nad tym światem. Teraz zostanie usunięty władca tego świata. Ja natomiast, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich ku sobie”( J 12,31-32). Jezus w dalszej części tekstu precyzuje im są Ci "wszyscy": 44 Jezus zaś tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie16, lecz w Tego, który Mnie posłał. 45 A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. 46 Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. 47 A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić. 48 Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. 49 Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. 50 A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział». proteom napisał(a): Wszechmocna Miłość Boga jest większa niż nasza grzeszność, i jest ona w stanie przemienić każdego człowieka. (Oczywiście, jak w Nią wierzysz?) Każdego, to nie oznacza, że od razu. Temu służy tzw. czyściec. Wiara...no właśnie. A jeśli ktoś w swej wolności neguje Boga i nie ma zamiaru uwierzyć? To mi wygląda na książkę, nie artykuł, ale mniejsza z tym. Nie mam zamiaru robić w tym wątku recenzji książki tego pana, więc sobie daruję lekturę. @Proteomowi polecam lekturę katolickiej nauki na temat piekła. proteom napisał(a): Jak myślisz: czy wolny i świadomy człowiek jest w stanie spełnić wszystkie te warunki, zatem wybierze piekło? Wierzę że istnienie złej woli i w to, że człowiek jest w stanie z niej skorzystać. Wolność polega na tym, że mając wybór, człowiek nie zawsze wybierze to samo. JD napisał(a): Jeśli jednak odrzucenie to (będące skutkiem zniewolenia) miałoby naprawdę trwać bez końca, to i niewola człowieka musiałoby trwać bez końca; to zaprzecza dogmatowi o wolności człowieka W jaki sposób miałoby zaprzeczać dogmatowi o wolności człowieka? Jeżeli jest wolny może wybrać co chce, zatem może wybrać wariant dla niego niekorzystny, bowiem wolność polega na tym, że ma prawo coś odrzucić i nie ma "jedynie słusznych wyborów"- właśnie takie postawienie sprawy przeczyłoby wolności. ErgoProxy napisał(a): Nie, ja miałem na myśli taką sytuację, w której przy końcu czasów okazuje się, że pełnia prawdy o świecie spoczywa w Szatanie – a więc pysze, chciwości, egoizmie i tak dalej – natomiast "Bóg" ujawnia się jako pomniejszy demon z piekielnego orszaku, zwodzący ludzi gwoli rozrywki Arcyksięcia. Teorie spiskowe...nie ogarniam ich, ich twórcy często są na ich punkcie zafiksowani, ale doceniam fantazję  ErgoProxy napisał(a): Jakiego rodzaju? Każdego.
|
Pn paź 19, 2015 22:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Erotyczna także? "Drogi Teofilu"...
W ogóle, według ErgoProxy korzeniem wszelkich teorii spiskowych jest właśnie chrześcijański (judaistyczny?) pomysł, że ludzkość ma wielkiego i nieuchwytnego wroga, który przerasta ją pod każdym względem i nieustępliwie jej szkodzi, bo wynika mu to z charakteru. Również dlatego ErgoProxy odrzuca Szatana z Bogiem na równi, czerpiąc tylko wybiórczo z dorobku ludzi afiliowanych pod tymi sztandarami, sam natomiast poszukuje swojskiego diabła o pogańskim rodowodzie.
|
Pn paź 19, 2015 23:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
proteom napisał(a): Mrs_Hadley Cytuj: Zatem człowiek nawet nie musi wiedzieć, że istnieje po życiu piekło. Musi wiedzieć, inaczej nie będzie świadomy, że je wybrał! Inaczej byłby Bóg niesprawiedliwy, bo karze za coś, o czym człowiek nie wie, więcej: i nie jest świadomy, że złe uczynki skazują go na wieczne cierpienia. Pytanie: czy wierzysz we Wszechmocną Miłość Bożą, czy w to, że ludzkie złe uczynki są od niej większe? Spróbuję znowu: Jeżeli ktoś jest świadomy, że jego działania są złe i pomimo tej wiedzy z wyrachowaniem dokonuje takich czynów, wybiera zło. Świadomie. Nie musi być chory psychicznie. Czy @proteom przestałby czynić dobro, gdyby się dowiedział, że niebo nie istnieje? ErgoProxy napisał(a): Erotyczna także? "Drogi Teofilu"... Nie sprecyzowałeś pytania, zatem odczytałam, że chodzi o rodzaj sporu  . Jezus wskazał drogę do Boga, jest nią miłość. Na czym polega, możesz się dowiedzieć z ewangelii. ErgoProxy napisał(a): W ogóle, według ErgoProxy korzeniem wszelkich teorii spiskowych jest właśnie chrześcijański (judaistyczny?) pomysł To objaw. Przyczyna leży głębiej, konkretnie w człowieku, który ma problemy ze sobą.
|
Pn paź 19, 2015 23:47 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley napisał(a): JedenPost napisał(a): Czyli nie ma żadnej analogii, bo w Piekle nie ma widoków na żadną wygodę.
Teksty czytamy w całości, nie wybiórczo. W tym samym zdaniu umieszczono takie słówko: lenistwo. Analogia polega na tym, że człowiek potrafi z własnej nieprzymuszonej woli wybrać dla siebie gorszy wariant pod względem korzyści. Zaznaczyłam, że motywacje jakimi kieruje się człowiek nie muszą być sensowne dla innych(tego też nie doczytałeś), bowiem każdy sam wybiera wartości, którymi będzie się kierował w życiu. Dlatego istotna jest kategoria moralna motywacji, jakimi kieruje się człowiek. Jeżeli ktoś wie, że ma warunki ku temu, aby się rozwijać, ale tego nie czyni z wygodnictwa, jest to złe. Natomiast gdy rozwija się z miłości do siebie i innych, aby świat był lepszy, to już jest dobro. W podanym przykładzie ktoś działa na szkodę własną i innych ludzi, zatem wyznaje wartości zła, bowiem w jakimś stopniu sam sprowadza wobec siebie cierpienie, ale i cierpią inni, a on nie zamierza się zmieniać. Za takim wygodnictwem stoi egoizm, to kategoria wartości zła. No i? w dalszym ciagu brak analogii do sytuacji, kiedy człowiek staje przed alternatywą: - wieczne cierpienie - Niebo, poprzedzone skończonym czasem pracy nad sobą/oczyszczenia Za życia możemy kalkulować sobie różnie, w tym fatalnie, ponieważ nasz wgląd w rzeczywistośc i zdolnośc przewidywania konsekwencji są ograniczone. Lenistwo istotnie odgrywa tu istotną rolę, bo za jego sprawą człowiek zadowala się tym, co pod ręką (byle czym zazwyczaj) zamiast sięgnąć dalej. Do styuacji ostatecznej nijak tego jednk nie można porównać. Mrs_Hadley napisał(a): A tam nie ma nic o tym, że piekło nie przyniesie człowiekowi żadnych korzyści, wręcz przeciwnie korzyści są, pozostaje tam ze swoją pychą, egoizmem, chciwością etc. Czyli Piekło nie jest takie straszne... bo wg. MrsHadley czlowiek może tam być zadowolony, uzyskać trafiając tam realne korzyści? Jest to przyznam, rewelacja. Ale skoro opiera się ona na takich źródłach jak poniżej... Mrs_Hadley napisał(a): Cytuj: To rozdział Katechizmu? Można prosić o cyferki dla orientacji? [list=http://www.teologia.pl/m_k/zag08-6.htm#3]VII[/list] Czyli nie jest to część Katechizmu, tylko prywatne przemyślenia jakiegoś księdza. Oficjalna nauka katolicka zawarta w KKK jest inna.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Wt paź 20, 2015 9:39 |
|
 |
proteom
Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40 Posty: 2202
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley Cytuj: Pan Jarek Dąbrowski podobnie jak @JedenPost nie dopuszcza do siebie opcji, że ktoś może wybrać piekło, korzystając ze swej wolnej woli. Ale jest bardziej fanatyczny w swych poglądach. Gdybyś przeczytała artykuł Jarka Dabrowskiego, to byś wiedziała, że uznaje on realność piekła, ale po spełieniu określonych warunków: Cytuj: Potępienie jest realne. Jeśli pewne zachowania, pewne sposoby myślenia, pewien stosunek do siebie, do innych osób i do Boga zakorzenią się w moim jestestwie zbyt głęboko, może się okazać, że nadaje się ono tylko „do wymiany”. To zaś oznacza dla mnie piekło, innego sposobu wymiany jestestwa bowiem nie ma. Jeśli moje jestestwo (czyli „ubranie” mojej jaźni) jest nieodpowiednie, nie mogę być z Bogiem w niebie: Mrs_Hadley Cytuj: Niemniej wasze rozumowanie sprowadza się do stwierdzenia, że wolna wola owszem istnieje, ale tylko dobra. Złej woli nie ma. Nauka KK zakłada, że w ramach wolnej woli istnieje dobra wola i zła wola, człowiek ma wybór pomiędzy nimi. A gdzie tak Krk naucza? KKK 1739 Wolność i grzech. Wolność człowieka jest ograniczona i omylna. Rzeczywiście, człowiek zbłądził. Zgrzeszył w sposób wolny. Odrzucając plan miłości Bożej, oszukał samego siebie; stał się niewolnikiem grzechu. Ta pierwsza alienacja pociągnęła za sobą wiele innych. Od początku historia ludzkości świadczy o nieszczęściach i uciskach, które zrodziły się w sercu człowieka w następstwie złego używania wolności. KKK 1731 Wolność jest zakorzenioną w rozumie i woli możliwością działania lub niedziałania, czynienia tego lub czegoś innego, a więc podejmowania przez siebie dobrowolnych działań. Dzięki wolnej woli każdy decyduje o sobie. Wolność jest w człowieku siłą wzrastania i dojrzewania w prawdzie i dobru; osiąga ona swoją doskonałość, gdy jest ukierunkowana na Boga, który jest naszym szczęściem.proteom napisał(a): Cytuj: Wszechmocna Miłość Boga jest większa niż nasza grzeszność, i jest ona w stanie przemienić każdego człowieka. (Oczywiście, jak w Nią wierzysz?) Każdego, to nie oznacza, że od razu. Temu służy tzw. czyściec. Mrs_Hadley Cytuj: Wiara...no właśnie. A jeśli ktoś w swej wolności neguje Boga i nie ma zamiaru uwierzyć? Wiara jest darem. Co to ma wspólnego ze skazywaniem niedoskonałego człowieka na wieczne cierpienia? Co to znaczy: neguje Boga? Ludzie w sposób niedoskonały, omylny, uwarunkowany, a więc też zaburzony, postrzegają Boga, a często, swoje wyobrażenie o Nim. To, że ktoś wierzy inaczej w Boga niż Ty, to zasługuje na potępienie? Czy ktoś, kto nie chodzi w niedzielę do kościoła, ma grzech ciężki - prawda. Nie żałuje tego, umiera i co - idzie do piekła? Można jeszcze wstawić inne czynny np. cudzołożnik ( ma " nową żonę" i czuje się w nowym związku szczęścliwy - też do piekłas?). Mrs_Hadley Cytuj: @Proteomowi polecam lekturę katolickiej nauki na temat piekła. Dyskutujemy nie tyle o piekle, tylko jak pogodzić nieskończoną miłość Boga z piekłem i jakie warunki trzeba spełnić ,aby tam się znalezć. Mrs_Hadley Cytuj: Wierzę że istnienie złej woli i w to, że człowiek jest w stanie z niej skorzystać. Wierzyć możesz w to, co chcesz. Pytanie: skoro człowiek jest z natury dobry, to skąd w nim zła wola ( co przez to rozumiesz/) Moja odpowiedz: jesli zła wola, to pragnienie czynienia zła, to zauważ, że ono może być subiektywnie dobre np. walka z niewiernymi, posiadanie nowej " żony" itd. Jeśli człowiek czyni zło, to może wynikać też z warunków, w jakich wzrasta, zaburzeń psychicznych itd. Jednym słowem; jest zniewolony i nieświadomy, dlatego może wybierać zło . Normalny, czyli wolny i świadomy wybierze dobro, bo ma taką naturę i do tego został stworzony.
|
Wt paź 20, 2015 11:31 |
|
 |
proteom
Dołączył(a): Cz sty 22, 2009 8:40 Posty: 2202
|
 Re: Czy Bóg w swej dobroci nie da nikomu pójść do piekła?
Mrs_Hadley Cytuj: Spróbuję znowu: Jeżeli ktoś jest świadomy, że jego działania są złe i pomimo tej wiedzy z wyrachowaniem dokonuje takich czynów, wybiera zło. Świadomie. Nie musi być chory psychicznie. Już pisałem: dla niego to, co Ty nazywasz złem, może być subiektywnie dobrem, i odwrotnie. Moze być zaburzony psychicznie ( zniewolony!) - jesteś w stanie to wykluczyć? Z pewnością jest niedoskonały pod każdym względem, i jego świadomość też, więc nie oceniaj, że on na pewno w pełni świadomie wybiera obiektywne zło, bo tak nie musi być. Mrs_Hadley Cytuj: Czy @proteom przestałby czynić dobro, gdyby się dowiedział, że niebo nie istnieje? To zależy, czym dla Ciebie jest Niebo? Mrs_Hadley Cytuj: Jezus wskazał drogę do Boga, jest nią miłość. Na czym polega, możesz się dowiedzieć z ewangelii. Jeśli w to wierzysz. A jak nie podzielasz tych przekonań np. Żydzi - to do piekła? JedenPost Cytuj: No i? w dalszym ciagu brak analogii do sytuacji, kiedy człowiek staje przed alternatywą: - wieczne cierpienie - Niebo, poprzedzone skończonym czasem pracy nad sobą/oczyszczenia Myslę, że to jest istota sporu: dlaczego człowiek w pełni wolny i w pełni świadomy, tego co jest obiektywnym dobrem i złem, ma być w piekle, czy precyzyjniej: ma wybrać wieczne(!) cierpienia(!)? Chyba nie sugerujesz Mrs_Hadley, że człowiek jest z natury masochistą lub psychopatą? Człowiek tu na Ziemii nie ma alternatywy: Niebo lub Piekło, bo każde z tych bytów, nie jest przedmiotem doświadczenia empirycznego ani nie wynika logicznie z istnienia zła. To kwestia wiary, a czy za jej brak chcesz skazywać, Mrs_Hadley, człowieka na wiecznego męki 
|
Wt paź 20, 2015 11:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|