Miłość bliźniego nie znaczy zupełną obojętność na błędy bliźnich.....gdy brat twój błądzi napomnij go, ukaż błędy, wskaż właściwą drogę.
Obojętność jest niestety także grzechem.

A skąd Ty wiesz czy błądzi?
Może to Ty Jesteś w błędzie?

Podzielam Twoje zdanie (jak wyżej)
Jeśli już to obie jesteśmy w błędzie.

Nie interesuje mnie co kto wypisuje na różnych innych portalach, ale na portalu katolickim reklamowanie bioenergoterapii i innych magicznych sztuczek, nie powinno pozostać bez komentarza.
Ktoś, kto nie zna zbytnio nauki Kościoła w tych kwestiach czytając posty gloryfikujące te praktyki, uzna, ze są one zgodne z duchem chrześcijaństwa.

No no no złapałaś mnie za słowo, gratuluje )

Jak nie wiesz i tak bardzo cię intersuje to napisz podanie do kardynała Dziwisza on na 100% bedzie wiedział. A jeśli chcesz coś poczuć i doświadczyć to posiedz sobie blisko osoby ciężko chorej najlepiej w ostatnim stadium raka, tak z godzinkę. Dowiesz się szybko co czym jest i czy coś wogóle jest.

Nie opowiadaj głupot o kardynale Dziwiszu, bł Janie Pawle II, chorych na raka i Bóg jeden wie czym będziecie się jeszcze posiłkować.
Parasz się tą magiczną energią, to winieneś wiedzieć z czym masz do czynienia.
Ja podpisałam się pod oceną Magdaleny.

Iroon - Jesteś bioenergoterapeutą?


Alus....o to chodzi właśnie - że człowiek nie wie z czym ma do czynienia .

Owszem, ale wtedy niech nie psioczy, pisze oszczerstwa o charyzmatykach, egzorcystach.
Niewiedza nie uprawnia w żaden sposób do podobnych zachowań.

Tak na marginesie - symptomatyczne, że 90% postów Iroon, anmara, ravella poświęcone są bioenergoterapii, New Age i w dziale "Z życia Kościoła" deprecjonowaniu, ośmieszaniu charyzmatyków.
Inne działy poza magią nie budzą ich zainteresowania.
O ile w ogóle to piszą trzy osoby, chyba raczej 3 w 1.

Alus ...każdy człowiek ma sumienie , mniejsze czy większe, lepsze lub gorsze ale ma.
Nie warto pokazywać palcem, by ten palec nie odwrócił się w naszą stronę.
To co Oni robią jest sprawą Ich sumienia.
To co robisz Ty niech będzie sprawą Twojego.
Jeśli człowiek nie jest w stanie uświadomić sobie tego co się dzieje , to znaczy że nie przyszedł na to czas.Nawet jeśli mury rozwalisz nie zmienisz utwierdzonego w człowieku przekonania , czy postępuje słusznie czy nie.
Oni są przekonani o swoich racjach a Ty Jesteś przekonana o racjach swoich - gdzie leży złoty środek?
Nie w potępianiu, nie w negowaniu, nie w wytykaniu, nie w pogardzie , nie w poniżaniu ...
W cierpliwości " swojego świadectwa" i słuszności w uznawaniu Prawa Miłości.

Pytanie o źródło nie stanowi potępiania, poniżania, nie jest okazywaniem pogardy.
Pytanie jaką mocą to czynisz jest nadal aktualne.
Bo może się zdarzyć, że nie starczy czasu na odpowiedź, a gra idzie o najwyższą stawkę - o zbawienie wieczne.

ojj Alus - Twoja wypowiedź brzmi jak wyścig z czasem ....a to też nie jest do końca zdrowe

Czyli jak widzisz, że ktoś mknie w kierunku przepaści, bo nie dostrzegł znaku drogowego, należy mu pozwolić?

Źle mnie odbierasz - jeśli będziesz się z nim szarpała nie zatrzymasz go....

Jest ale nasz sąsiad na klatce. Mieszka w niej 25 rodzin i prawie każdy korzystał
z jego usług. Dobrze go znamy. Jest uczciwy. Wcześniej dużo podrózował po świecie poszukiwał. Był na Filipinach, Hawajach, Meksyku, Tybecie. Często z nim rozmawiamy. Ma ogromną wiedzę. Przychodza do niego ludzie i większość im pomaga. Napweno nie wszystkim. Mnie np: zeszły kamienie z nerki. Sasiadce na wprost mięśniaki się wchłoneły. Widziliśmy jak z jego usług korzystało kilku księży i siostra zakonna. Pisanie bzdur o opętaniach jest porażką niektórych duchownych. Robią to skutecznie aby wyeliminowac konkurencję. Księża zawsze od wieków byli zakłamani i kiwali ludzi, robią to po dziś. Dzisiejsze pokolenie nowych księży jest jeszcze gorsze. Mało jest uczciwych. Mnóstwo pijaków. Nawet nasz proboszcz.

Nie chodzi o to czy pomaga w chorobie, leczy.
Szamani religii afrykańskich, kapłani woodoo, też leczyli.
Istotą jest jakimi mocami to czyni.
Jeśli duchowni przychodzą do bioenergoterapeuty, czy parającym się reiki, to tylko świadczy o ich niewiedzy.