Widocznie inne mecze oglądaliśmy.

Pretensji nie mają, jedynie życzą im porażki.

Po czym poznać kiedy występuje reprezentacja narodowa, a kiedy reprezentacja PZPN?

Np. po tym że trzeba robić awanturę na cały kraj aby na koszulkach pojawił się orzełek obok loga PZPNu

Nie mam ochoty bawić się w odbijanie piłeczki ani w sprzeczki z nikim bo po co mamy sobie psuć humor

Kiedy czytam takie zdanie jak to z zalinkowanego powyżej artykułu :

Życzę źle farbowanym lisom, chciałbym, żeby któryś z nich wyłapał od rywala w twarz albo od sędziego czerwoną kartkę.

to zastanawiam się czemu impreza sportowa, która ma dostarczyć wielu emocji i dobrej zabawy, w niektórych ludziach budzi tyle złośliwości, zawiści i małostkowości? Czy autor doznał jakiś osobistych krzywd od tych piłkarzy, żeby życzyć im takich rzeczy? Rzeczywiście może lepiej skończyć tą dyskuję, bo zgłębianie się w odczucia rodaków może być czasami przygnębiające.

80% społeczeństwa wybiera "festyn rodzinny z lożą dla gejów", a odrzuca "błyskotliwe i zabawne przyśpiewki" w rodzaju "j***c Żyda....spalić ich w piecu niech wrócą do Auschitz", albo "zabawnie" ryczących i naśladujących małpy.

Czemu autor życzy źle Bogu ducha winnym piłkarzom pozostanie nierozwikłaną tajemnicą. Natomiast padło w tym artykule kilka innych spostrzeżeń, które podzielam.



Tak jak mówiłem - spolaryzowany podział na psychopatów i ciepłe kluchy. Pewnie Ci się w głowie nie mieści że są kibice, którzy mają równo pod sufitem a przy tym kibicowanie mają we krwi i jest ich naprawdę sporo (w zasadzie przytłaczająco przewyższają liczebnością chłopców z maczetami). Niestety zostali spuszczeni do ścieku razem z gangsterami bo rząd szukał kolejnego wroga publicznego. Co do marnego dopingu to zostało to zauważone nawet w mediach (a nawet w GW).

Mieści mi się, ale gdy przytłaczająca wiekszość, która ma równo pod sufitem milczy, nie reaguje na chamskie, dzikie zachowania kiboli, to tym samy wpisuje się w wizerunek jaki tamci generują.
Piszesz, że kibole nienawidzą PZPN i PO i równolegle na życzenie rządu zachowują się jak wróg publiczny - bo naprawdę chamstwo, bijatyki, przypadki zabóstw, skutkują takim postrzeganiem kiboli - to świadczy o niskim ilorazie inteligencji, prymitywiźmie tychże.
Zawsze przy takim zachowaniu będą postrzegani jako wróg publiczny, bo stadiony buduje z podatków całe społeczeństwo, a grupy osiłków usiłują je zawłaszczyć.
Jeszcze swoje dzieci od pieluch uczy agresji, chamstwa, co z dumą prezentuje w necie na nagranym filmiku

Nie zlekceważyli nas, pierwszą połowę rozstawiali się po
boisku, jakby byli na psychotropach...Nie tylko nasi
byli spięci.
Swoją drogą gdyby ten paraliż, który trzymał naszą drużynę
puścił ich wcześniej mógłby być wynik, który typowałeś.
Zabrakło trochę szczęścia, bo sytuacje były ciekawe.

To był fajny mecz. Nie mogłam się rozładować 'akustycznie',
bo w pokoju obok spały dzieci, ale odtańczyłam taniec zwycięstwa

No i ta mina Advocaata, warto było oglądać

A jednak „prawdziwi kibice” poprowadzili doping na Euro. Wprawdzie nie na Stadionie Narodowym a na ulicach Warszawy, ale i tak było „błyskotliwie” i „zabawnie”. Oto próbka w starym, dobrym klimacie ligowych stadionów:
http://www.youtube.com/watch?v=JL7rRnINWJw

Można wiele zarzucić kibolom, ale nie to, że grzeszą sprytem i inteligencją. Dają się rozgrywać jak małe dzieci (powinienem użyć innych określeń, ale na forum wiara nie wypada). Najpierw na życzenie Gazety Wyborczej i Krytyki Politycznej skompromitowali Marsz Niepodległości, teraz na życzenie Kremla pokazali Polskę jako kraj dzikich rusofobów, co ku uciesze Putina odnotowały wszystkie najważniejsze światowe media.

Rzeczywiście nie zlekceważyli nas, co było widać w końcówce, jak Arszawin ledwo słaniał się na nogach. Obie drużyny dały z siebie wszystko we wczorajszym meczy. Polacy zagrali bardzo mądrze, choć to Rosjanie mieli przewagę i prowadzili grę przez większość meczu, to jednak nasza drużyna miała lepsze sytuacje do zdobycia gola. Dawno nie widziałem Polaków grających z takim zaangażowanie i momentami tak ładnie. Wymiana podań przy bramce strzelonej ze spalonego niesamowita, a bramka Błaszczykowskiego… Myślę, że tą drużynę stać na jeszcze więcej.

Iście wiekopomne odkrycie, bez urazy. Zresztą jakoś wątpię, by obchodziło ich, za kogo będą uważać Polaków zachodnie media, albo inne tego typu sprawy, więc trudno tu nawet mówić, że ktokolwiek został "rozegrany" (tak, jakby gdyby nie zostali "rozegrani", to odmówiliby sobie przyjemności zrobienia fajnej zadymy). Wina leży po stronie polskich służb, które nie zabezpieczyły należycie marszu Rosjan. Nie ma znaczenia, że sam marsz był oczywistą prowokacją, co przyznają nawet media rosyjskie i niemieckie. Od kiboli nie należy oczekiwać myślenia, ale od władz miasta i policji - tak. Tymczasem na filmach widać nie tylko regularne bójki, ale także np. spokojnie idących po głównej, dwupasmowej ulicy, ubranych w narodowe barwy kibiców rosyjskich, których nagle atakują jacyś łysole, przy czym nigdzie w okolicy nie widać żadnej policji. Paranoja (co, oczywiście, nie znaczy, że nigdy wcześniej takich obrazków w naszym kraju nie widziałem, przeciwnie). Tyle.



Rosjanie prowadzili grę, bo takie było nasze założenie taktyczne. Oni wcale nie chcieli jej prowadzić, chcieli nas rozpykać jak Czechów, z kontry. Dlatego mecz zaczął się tak anemicznie - Rosjanie czekali, aż się na nich rzucimy jak Czesi, a my spokojnie czekaliśmy, aż się zaczną frustrować, że tego nie robimy. Graliśmy bardzo mądrze, byliśmy lepsi i powinniśmy wygrać. Zabrakło szczęścia i zimnej krwi przy wykończeniu.

Tak, wyraźnie czekali aż nasi wdadzą się w kontrę, poza tym trochę
byli przytłoczeni, wbrew pokrzykiwaniom kibiców rosyjskich, że rozgromią
nas 5:0 sami piłkarze nie sprawiali wrażenia jakby się nie liczyli z Polakami.
Przeciwnie - to nie byli ci sami zawodnicy, co w meczu z Czechami,
momentami miałam wrażenie jakby mi satelita spowolniony obraz przekazywał

Byliśmy lepsi. I powinniśmy wygrać.

Ta akcja ze spalonym to w stylu Barcy nawet A ja się cieszę, że to trzeci mecz gramy o wszystko, a nie li tylko (lub aż) o honor.

Sam marsz nie był prowokacją. Jak się okazało chodziło jedynie o to, że rosyjscy kibice zbierają się w jedynym miejscu i razem przechodzą na stadion. Żadnych haseł ideologicznych, ani podtekstów politycznych. Taka sama sytuacja miała ponoć miejsce w przypadku szwedzkich kibiców przed meczem w Kijowie. Media zarówno mainstreamowe, jak i te z „drugiego obiegu” wykreowały natomiast obraz Rosjan, chcących tryumfalnie maszerować po ulicach Warszawy, demonstrujących swoją dumę w dniu święta narodowego, obowiązkowo pod sztandarami z sierpem i młotem. Nie od dziś wiadomo, że kibole są jak te psy Pawłowa, działają na zasadzie odruchów warunkowych. Usłyszeli, że ruskie będą się butnie panoszyć w Warszawie, no to trzeba bić ruskich! Na taki przekaz medialny dał się nabrać nawet Janusz Korwin Mikke, który wybrał się protestować przeciwko symbolom komunistycznym. To co zbaczył trochę go zaskoczyło. Przedstawił ciekawą realcję z wczorajszych wydarzeń:
http://www.youtube.com/watch?v=ITTpyQWtMqg

Zgadza się. W ten sposób całkowicie zneutralizowaliśmy ich najgroźniejszą broń czyli szybki atak. A jak się pokazał mecz Rosjanie mistrzami ataku pozycyjnego nie są.

A mnie cieszy, że w ostatnim meczu wszystko zależy tylko od nas i nie musimy patrzeć jak inni zagrają.

Czyli media najpierw naszczuły kiboli na Rosjan (przy okazji siejąc niepokój wśród reszty Polski, że faktycznie będą sierpy i młoty) a potem tych kiboli zmieszały z błotem bo Ci zaatakowali pokojowo nastawionych Rosjan. Kibole owszem, są psami Pawłowa ale to tylko oznacza że ktoś powinien być mądrzejszy (choć może i to było celowe no bo teraz można jeszcze łatwiej tworzyć obraz wroga ludu miast i WSI - wszak wszędzie teraz trąbią że to kibole zaczynali awantury bez powodu).

To jest cyrk a nie kraj.

Owszem, podgrzewanie atmosfery przed meczem ze strony mediów było bardzo nieodpowiedzialne i na pewno media ponoszą część winy za to co się stało. Na szczęście do jakiś poważnych rozruchów nie doszło i mieliśmy do czynienia jedynie z kilkoma większymi i mniejszymi incydentami.

Ja tam uważam, że to kolejna kompromitacja władz Warszawy- taka sama jak w święto niepodległości. Kolejna zadyma pokazuje, że nic się na błędach urzędnicy nie nauczyli.
Trzeba być naiwnym, aby wierzyć że jakieś tam pokojowe manify w czasie takiej wielkiej imprezy nie doprowadzą do spięć