piona napisał(a):
Nie ma czegoś takiego (przynajmniej w KK) jak "dobra praktyka bioenergoterapii"...
Oczywiście. Kościół nie zajmuje się bioenergoterapią, ani medycyną, ani na przykład językoznawstwem starożytnych Majów, ani tym bardziej ich dobrymi czy niedobrymi praktykami.
piona napisał(a):
Widzę, że u Ciebie jest taka współczesna tendencja: "Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek".
Pamiętaj jednak, że melanż z nim to taniec na krawędzi, w którym jesteś wyłącznie marionetką.
Bioenergoterapia to zadawanie się z siłami nad którymi nigdy nie będziesz kontroli bo nie znasz źródła.
Nigdy nie byłem sługą diabła i nie jestem nim. Nie palę mu ani ogarka, ani tym bardziej świecy.
Skąd wiesz co to jest bioenergoterapia, skoro nie znasz źródła bioenergoterapii?
Dlaczego uważasz, że to co nieznane, to z pewnością diabelskie?
Nie przypominają Ci się przy tym jakieś skojarzone historie z czasów odkrywania Ameryki, albo powstawania medycyny i astronomii w Europie?
Podobnie jak Ty, nie polecam nikomu, żadnych melanży z diabłem i jego sługami.
To się bardzo źle kończy.
piona napisał(a):
Nie prawdą też jest to, że zły nie potrafi działać długofalowo. Stanowczo niedoceniasz jego możliwości. W tej kwestii polecam książkę CS Lewis "listy starego diabła do młodego". piona
Prawdą jest, że zły potrafi działać długofalowo, aczkolwiek nie w nieskończoność.
Polecam lekturę interesujących wątków na temat działania Szatana, w tym niniejszy i wątki dotyczące egzorcyzmów.
Pozdrawiam,
homo_homini_canis_est
