A jak Tobie by dziewczyna stawiała takie warunki to byś pojechał

Jakbym nie miał za co to najpewniej nie. Inna sprawa że nie wiem czy taka relacja miałaby sens. Tak na dziś, mnie się wydaje.

Nie był byś wstanie kasy skombinować na wyjazd jak byś Ja kochał

Rozmawiamy tu o mnie, czy o Tobie? Bo co ja bym zrobił to chyba nie ma znaczenia, zresztą tego nie wiem bo tej sytuacji nie przeżyłem. Zresztą Twoje pytanie trochę sugeruje że niezbyt uważnie czytasz moje wypowiedzi. Odpowiedz, choć inną już Ci napisałem nieraz. A zatem ponawiam pytanie, jaki jest cel dalszego obwiniania się i jakieś są ku temu podstawy, bo to dotychczas dla mnie nie ma podstaw.

bo ja zepsułem nasz związek pojechałem zostawiłem dziewczynę powinien z nią być na dobre i złe straciłem pracę zostałem bez niczego powinien tak jak mi mówiła żebyśmy zrezygnowali ze stancji i przeprowadzili się do jej mamy ja jednak nie chciałem mieszkać u jej mamy i wybrałem powrót w rodzinne strony i to był mój błąd pewne dziewczyna poczuła się oszukana przez zemnie.Wyciągnęła do mnie rękę szukała rozwiązań naszych problemów ja jednak wybrałem powrót.

Myślisz że jak napiszesz to po raz któryś to coś zmieni? Meczace jest kredenie się w kółko a Ty tylko to robisz. Masz jeszcze jakieś konkretne dowody swojej winy czy tylko to? To jest zreszta niezbyt normalne zeby sprowadzic sie do roli slufusami potem winic sie za nie wystarczajaca sluzebnosc. Napisałem Ci że moim zdaniem tak nie jest. Miotasz sie i co chwile zmieniasz zdanie. Emocje rozumiem podobnie jak smurek. Ale Ty masz powazny problem z ocena rej sytuacji. I wtedy i teraz nie bylo i nie ma Ciebie, Twojego zdania, rego co Ty chcesz. Chłopie Ty sie boisz miec swoje zdanie i nie miałeś go w tamtym zwiazku. Rozumiesz że taki zwiazek musial sie rozpasc?

Tak to prawda nie miałem swojego zdania często jej przytakiwałem a jak już wyraziłem swoje zdanie to zaraz była awantura

To zdecyduj ske wreszcie czy ona była taka super i byłeś szczesliwy czy poprostu jako sługa nie dales rady wypełnić rozkazów. Nikt wiecznie nie bedzie odpowiadał na te same żale bo rozsadku to tutaj bardzo brakuje. Chcesz zeby rządził Toba zal i poczucie winy. Masz to wlasne zdanie już czy nadal nie masz?

Myślę że by było inaczej w naszym związku jak bym miał swoje zdanie od początku mam swoje zdanie

Albo by się wczesniej popsuło. Tego nie wiadomo. Pora dostrzec absurdalnosc zachowan tej drugiej steony, zamiast rozpaczac nad swoimi decyzjami nad ktorymi i tak nie miałeś pełnego panowania. Problem w tym ze jutro znow przyjdzie zal i rozsadek odali. A moze masz możliwość to wlasne zdanie zastosować do codziennosci? Chlopie czas zaczac miec swoje zdania caly czas. Chciales byc rozsadny i to jest ok, tylko zle ze ulegles. Taki charakter i to zadna wina. Pracuj nad nim. Uwierz ze zdrowa relacja musi sie opierac na szacunku a nie dominacji a jak masz inne zdanie to awantura. Ty zastanawiasz sie co by było fdybhs wyrazal zdanie pomimo awantur? I nawet jeski by to cos zmienilo to problem jest w niej. Jesli nie miala podsraw w stylu poszanowanje Ciebie to Twoja rola nie bylo jej wychowywanie. Zadne Twoje decyzje njc by nke zmieniły.

podam Tobie przykład jak mi zrobiła awanturę jak nie chciałem nocować u jej siostry powiedziałem że w ten weekend do niej nie przyjadę sobie odpuszczę a chatę miała u siebie wolną powiedziałem że przyjadę ale będziemy u niej nocować to zrobiła mi awanturę że nie chcę u jej siostry nocować i jej wtedy uległem

Ok ale po co ten przyklad? Przeciez wiem ze ulegales w roznych sprawach.

nigdy już tak nie zrobię to były moje błędy

Jej matka też próbowała mną rządzić a do tego jeszcze jej siostra

Jakie są zatem trwałe wnioski?