|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 6 ] |
|
| Autor |
Wiadomość |
|
bratt
Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 14:36 Posty: 69
|
 BEZ WDZIĘKU?
Bywają tacy, co chcą mieć koniec bez początku, jutro bez wczoraj, owoc bez drzewa... Zdają się być tak samowystarczalni, że nie widzą i nie chcą znać kogokolwiek, komu mieliby cokolwiek zawdzięczać. Nie tyle zapominają o swoich dobroczyńcach, co nie cierpią ich za to, że przypominają oni - samym nawet swoim istnieniem - o jakiejś zależności, powinności, długu, który wiąże człowieka z człowiekiem. - Nic nikomu nie jestem winien, niczego od nikogo nie potrzebuję, nikt nie ma prawa zobowiązywać mnie do czegokolwiek – to przekonanie coraz większej ilości osobników, zupełnie pozbawionych wdzięku wdzięczności.
*
Kilka przysłów mówiących o tym:
„Nic nie starzeje się szybciej niż wdzięczność”
„Jakież dobrodziejstwo ci uczyniłem, że mnie tak nienawidzisz?”
„Prędzej wybaczy ci ktoś podłość, której się wobec ciebie dopuścił, niż dobrodziejstwo, którego od Ciebie doznał.”
„Dlaczego mnie nienawidzisz – przecież nigdy ci nie pomogłem”.
„Złe czyny każą po śmierci, a za dobre jeszcze za życia”.
„Żeby dziedziczyć, trzeba dorosnąć do bycia dziedzicem”.
*
Młody słonecznik zadarł głowę do góry i zapatrzył się w słońce, szepcząc: „Jesteś podobne do mnie i jak ja piękne. Nienawidzę ziemi, która zmusza mnie do zwracania ku niej twarzy wieczorami, choć taka jest brzydka. I jeszcze mnie przywiązuje do siebie, upominając się o ziarna, których w sobie nie znoszę. Wypal je we mnie – wtedy uwolnię się od wszystkiego: od korzeni, ziaren, ziemi…Daj mi tylko więcej blasku!” Słońce ukryło się wtedy za burzową chmurą mówiąc: „Jakże mogę ci dawać siebie, jeśli ty nic nie chcesz oddać tym, od których wziąłeś wszystko?” Za chwilę słonecznik, zniszczony ulewą. Leżał na ziemi, która nie pragnęła jego płatków, tylko choć jednego ziarna, którym przywróciłaby mu życie, zakorzeniając w sobie.
*
Wdzięczność to śpiew rzeki o powrocie do swojego źródła, by nie zapomnieć kim jest i dzięki komu. To pieśń o jej dopływach, dzięki którym dopływa do morza, by w chmurze zwracać siebie deszczem..
Człowiek zrywający więzy zawdzięczania skazuje siebie na nieznośną lekkość bytu, na niczyjość, nijakość, bezimienność, niemiłość. Miłość bowiem ponoć, to WDZIĘCZNOŚĆ BEZ GRANIC ZA WSZYSTKO I ZA NIC.
_________________ bratt
|
| Pt paź 27, 2006 18:08 |
|
|
|
 |
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
 Re: BEZ WDZIĘKU?
bratt napisał(a): Bywają tacy, co chcą mieć koniec bez początku, jutro bez wczoraj, owoc bez drzewa... Zdają się być tak samowystarczalni, że nie widzą i nie chcą znać kogokolwiek, komu mieliby cokolwiek zawdzięczać. Nie tyle zapominają o swoich dobroczyńcach, co nie cierpią ich za to, że przypominają oni - samym nawet swoim istnieniem - o jakiejś zależności, powinności, długu, który wiąże człowieka z człowiekiem. - Nic nikomu nie jestem winien, niczego od nikogo nie potrzebuję, nikt nie ma prawa zobowiązywać mnie do czegokolwiek – to przekonanie coraz większej ilości osobników, zupełnie pozbawionych wdzięku wdzięczności.
Moim zdaniem, nie można żyć bez innych ludzi, człowiek nie jest samotną wyspą. A tym samym trudno się obyć bez wdzięczności. Ja zawdzięczam coś komuś, ktoś inny zawdzięcza coś mi. I tak powinny wyglądać relacje międzyludzkie. 
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
| So paź 28, 2006 15:44 |
|
 |
|
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
 Re: BEZ WDZIĘKU?
Kropka napisał(a): Moim zdaniem, nie można żyć bez innych ludzi, człowiek nie jest samotną wyspą. A tym samym trudno się obyć bez wdzięczności. Ja zawdzięczam coś komuś, ktoś inny zawdzięcza coś mi. I tak powinny wyglądać relacje międzyludzkie. 
Czyli "przysługa" za "przysługę" ?
Moim zdaniem, bez wdzięczności można się znakomicie obywać.
Czyni się co należy, co sumienie nakazuje - bez rachunków wdzięczności.
I też jest o key.
Może nawet bardziej, niż gdyby ustawiała sie kolejka wdzięcznych ...
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
| So paź 28, 2006 16:20 |
|
|
|
 |
|
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
Zachować wdzięczność - piękna rzecz i zasadniczo słuszna. Ale są moim zdaniem wyjątki...
Chodzi mi głównie o pracę zawodową, w której zdarzają się, hmm, "przysługi instrumentalne". Ktoś wyświadcza mi przysługę nie bezinteresownie, a z nastawieniem na zysk w bliższej lub dalszej przyszłości. W pewnej chwili nadchodzi "czas odwdzięczenia się" i rzeczywiście, gdyby kierować się ludzką logiką czy nawet sercem, to jesteśmy winni dług, który winniśmy spłacić.
Jednak zwracając się do Boga, pytając Go o dobro czynu, mamy zawsze prawo odmówić spłaty długu, gdy sposób lub cel kłóci się z Bożymi przykazaniami czy ludzkim prawem.
Podobnie wydaje mi się, że mam prawo odmówić przyjęcia daru, gdy obawiamy się intencji darczyńcy. Wiecie, łapówka niejedno ma imię.
"Wdzięczność" bezwzględna (bez wględu na Boga i innych ludzi) leży u podstaw obecnych układów politycznych, które zbyt często przenikają do naszej pracy. Niestety. Dlatego ostatnio zacząłem ostrożnie traktować wszelkie przysługi od osób, których nie znam.
Uogólniając - jeśli rozeznaję, że dar nie jest łapówką, to go przyjmuję z wdzięcznością w sercu, ale ta wdzięczność nie może mnie zniewalać w prawym działaniu.
Wdzięczność w rodzinie - to zupełnie inna bajka. A raczej istotny fragment bardzo realnej bajki.
Bezgraniczne zaufanie pozwala pączkować wdzięczności najpiękniej.
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
| N paź 29, 2006 11:56 |
|
 |
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
 Re: BEZ WDZIĘKU?
Stanisław Adam napisał(a): Czyli "przysługa" za "przysługę" ?
Ja bym to raczej nazwała Łańcuszkiem Ludzi Dobrej Woli  (śmiej się, śmiej). Pomagamy sobie, nie oczekując odwzajemnienia pomocy, bo pomoc dla nas może przyjść od kogoś jeszcze innego. Więc sami sobie upiększamy ten kawałek świata w którym żyjemy.
A w praktyce wygląda to tak, że im więcej dobra spotyka mnie od ludzi, tym bardziej czuję się zmobilizowania do czynienie dobra.
Natomiast, jeżeli chodzi o zło które mnie spotyka, to cóż, im trudniejsze warunki, tym bardziej muszę się starać być człowiekiem, więc siłą rzeczy też muszę starać się czynić dobro. Między innymi po to (owszem, to może wyglądać interesownie, ale dobro zawsze jest dobrem), żeby nikt mi nie mógł zarzucić, że kiedyś komuś podłozyłam świnię. Żeby być w porządku wobec siebie i własnego sumienia.
To taka typowo kobieca, zawiła logika 
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
| Wt lis 28, 2006 21:12 |
|
|
|
 |
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Spidy napisał(a): Zachować wdzięczność - piękna rzecz i zasadniczo słuszna. Ale są moim zdaniem wyjątki...
Chodzi mi głównie o pracę zawodową, w której zdarzają się, hmm, "przysługi instrumentalne". Ktoś wyświadcza mi przysługę nie bezinteresownie, a z nastawieniem na zysk w bliższej lub dalszej przyszłości. W pewnej chwili nadchodzi "czas odwdzięczenia się" i rzeczywiście, gdyby kierować się ludzką logiką czy nawet sercem, to jesteśmy winni dług, który winniśmy spłacić.
Jeżeli ktoś wyświadcza mi przysługę nie bezinteresownie, to daję do zrozumienia, że wcale jej nie oczekuję i nie mam zamiaru jej odwzajemniać. (Hmm, jutro się z taką "przysługą" będę chyba musiała zmierzyć). Jeżeli ktoś, kto zazwyczaj traktuje mnie, jak coś w rodzaju zła koniecznego i nagle zaczyna być miły i usłużny, to znaczy, że szykuje "coś grubszego" i trzeba się mieć na baczności, niestety...

_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
| Wt lis 28, 2006 21:17 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 6 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|