Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 26, 2024 3:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5
 samobójstwo - czy to nie ucieczka? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post włączam się do tematu samobójstwa:
W moim otoczeniu znajomych mi ludzi zetknęłam się z samobójstwami. 1. To był chłopak narkoman, rodzina normalna, a on wałęsał się po poprawczakach, miał dziewczynę, wszystko było na dobrej drodze, gdy się nagle powiesił na gałęzi.
2. Z rodziny tez normalnej, ale on obracał się w kręgach koleżków uzależnionych. I nagle powiesił się w łazience.
3. Moja koleżanka z pracy, wdowa z dwojgiem dzieci, powiesiła się w swoim mieszkaniu.
4. Córka mojej koleżanki zostawiła synka 11-letniego. Była rozwódką, matka się jej wyrzekła, nie miała gdzie mieszkać, bywała na działkach ogrodniczych. Tez popełniła samobójstwo.
I tak możnaby mnożyć przypadki tej zdawać by się mogło bezsensownej śmierci. Jest w tym coś jednak. Ci ludzie mieli powody skrócić sobie życie, a nie mieli pomocy znikąd. Wg. mnie mieli straszną odwagę, by targnąć się na życie, ale czy to jest ucieczka przed życiem?!
teresa. 6.12.2004.


Pn gru 06, 2004 21:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 11:16
Posty: 192
Post 
bobo..
tak - to jest ucieczka....
Najprostsze, ale zarazem najtrudniejsze rozwiązanie .... Niby sprzecznosc...ale jednak tak jest...
Wszyscy tylko powtarzaja z uporem maniaka - tchórzostwo, tchórzostwo...

Owszem, może i tchórzostwo, ale wymagające odwagi...odwagi, o ktorej wszystkim tym mądralom od jedynie słusznych poglądow nawet się nie snilo...


Pn gru 06, 2004 21:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 11, 2004 0:53
Posty: 115
Post 
"1. To był chłopak narkoman, rodzina normalna, a on wałęsał się po poprawczakach, miał dziewczynę, wszystko było na dobrej drodze, gdy się nagle powiesił na gałęzi. "

bo to prawie zawsze jest "normalna rodzina"

prawie zawsze wszystko wyglada ok

im wieksze zaskoczenie, tym wieksza wina otoczenia, ze byla, patrzyla i g. widziala

a czlowiek sie zmarnowal :'

_________________
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
http://www.apocalypsecartoons.com/fathe ... 1/ft1.html


Wt gru 07, 2004 11:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Problem w tym, że nie rozwiązanie. Rozwiązanie to coś, co pozwala iść dalej. Za rozwiązaniem jest przyszłość.

Pol - masz rację, to często jest "normalna rodzina". I ktoś pewnie patrzył i nie widział. Niestety - łatwo nie widzieć...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt gru 07, 2004 11:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4101
Post 
Ona i on - miłość od "pierwszego wejrzenia", ona - klasa maturalna, on troche starszy. Dziewczyna zaczyna mieć problemy z nauką, boi sie, że nie zostanie dopuszczona do matury - ale "ma" jego...
Rodzice nie przepadaja za tym chłopakiem... ciąża... jak powiedzieć o tym rodzicom? Dość, że nauka.... to jeszcze "to"....
On ją pociesza, mówi, że będzie wszystko ok.... a jednak nie jest...
Dziewczyna stwierdza, że jedynym rozwiązaniem jest.....
Odwiedza swoją babcie, po wizycie - wychodzi na dach 15 - pietrowego bloku.... skacze....
Rodzina - szok - o wszystkim dowiadują się po fakcie....
Przecież nic na to nie wskazywało, w końcu jakby miała jakiś problem powiedziałaby na pewno o tym rodzicom.
Po dwóch tygodniach - chłopak nie mogąc pogodzić sie z jej śmiercia - wiesza się w swoim pokoju....

To się zdarzyło kilka lat temu.... wszyscy pamiętają to do dzisiaj.
Nie mogłam w to uwierzyć ... chyba nikt nie mógł...
Zostały tylko wspomnienia.... tysiąc pytań - "Dlaczego? Jak można było temu zapobiec? Depresja? Ucieczka? Co teraz?..."... i wyrzuty - bo nikt - "nic nie widział"... :(
Jednak po fakcie - to stało sie jasne - było tyle przesłanek...

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt gru 07, 2004 12:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
w końcu jakby miała jakiś problem powiedziałaby na pewno o tym rodzicom


Problem w tym, że to czasem myślenie życzeniowe :( Rozmawiania trzeba się uczyć. Jak się przez lata odpowiada na zasadzie "co w szkole?" "może być". Jakby świat poza szkołą nie istniał. To na jakiej podstawie mam zaufac ludziom, którzy o mnie nic nie wiedzą? I co z tego, że są moimi rodzicami?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt gru 07, 2004 14:14
Zobacz profil
Post 
czasami ludzie staraja sie pomagac takim ludziom a oni to odtracaja i pozniej juz nikt nie chce pomagac bo przeciez"ona nie chciala pomocy" probowano mi tak pomoc ale gdy po raz setny uslyszalam "jestes mloda,ladna,jeszcze bedziesz miala dzieci,wyjdziesz ponownie za maz"...czlowiek ktory chce sie zabic chce pomocy bo zawsze tlio sie jeszcze ta malutka,malenka iskierka nadzieji ale nie zawsze otrzymujemy taka pomoc na jakiej nam zalezy...dzieki takim radom tymbardziej upewnialam sie ze zrobie dobrze jak sie zabije...
zreszta...chyba nikt nie bylby w stanie mi pomoc...zaden przyjaciel,znajomy...musialam sama z tego wyjsc...jest strasznie ciezko ale dam rade...


Cz gru 09, 2004 14:41
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Wiesz... tak naprawdę przecież nie wiadomo co mówić... Nie wiadomo, czym dotkniesz, czym zranisz... Nawet jeśli coś takiego ktoś przeżył, to i tak może powiedziec tylko - co jemu pomogło...

Trudno jest po prostu być, przytulić i patrzeć na cierpienie i milczeć. Chciałoby się jakoś zmniejszyć ten ból - ująć go trochę - ulżyć - i nie ma jak. Tak strasznie mało się wydaje "tylko" być obok. Ale to tylko i aż.

I czasem po prostu chyba trzeba być - niezależnie od odmów, odpychania. Odchodzić, ale wracać następnego dnia. Pamiętać.

Kiedyś też chciałam - uporządkować świat. Wyjaśnić. Ale są rzeczy, wobec których można tylko milczeć. Wobec których próby wyjaśniania nie zdadzą się na nic. Przeczytałam niedawno te słowa - i to jest racja. Taką rzeczą jest cierpienie... Trzeba się czasem zgodzić na tajemnicę i ufać...

Nie wiem... To tylko moja intuicja, nie wiedza. Nie wiem, czy nawet Ty wiesz dobrze, jak trzeba było - i czego byś chciała. I pewnie to naturalne - sama nie wiem czasem, chcę tylko by mi pomóc...

Życzę Ci żeby ból powoli gasł... To nie oznacza zapominania.
Echhhh... Zabrałam ten tekst, bo pomyślałam że nie wiem, tylko zgaduję. Ale skoro go przeczytałaś, to niech wróci...
Cytuj:
Śmierć jest niczym. To tak, jakbym się wymknął do sąsiedniego pokoju. Jestem wciąż sobą i Ty jesteś sobą. Czymkolwiek dla siebie byliśmy, tym jesteśmy nadal. Nazywaj mnie moim dawnym imieniem, mów do mnie tak, jak zawsze. Nie zmieniaj tonu, nie przybieraj na siłę poważnej i smutnej miny. Śmiej się – tak jak zawsze śmialiśmy się z żartów, które bawiły nas oboje. Módl się, uśmiechaj, myśl o mnie.
Niech moje imię zawsze będzie wymawiane zwyczajnie, bez śladu cienia. Życie znaczy to samo, co zawsze znaczyło. I jest takie samo, jak było dotąd, istnieje nieprzerwana ciągłość. Dlaczego miałbym zniknąć z twojego serca, skoro zniknąłem tylko z oczu? Czekam na ciebie, aż przyjdzie twój czas. Jestem gdzieś blisko, pamiętaj. W sąsiednim pokoju, lub tuż za rogiem. Wszystko jest w porządku.


Pozdrawiam :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Ostatnio edytowano Cz gru 09, 2004 16:14 przez jo_tka, łącznie edytowano 2 razy



Cz gru 09, 2004 15:48
Zobacz profil
Post 
chcialam napisac...wtedy bardzo potrzebny jest drugi czlowiek...bardzo....mi pomogl....Ksiadz....nawet slowa z nim nie zamienilam ale...to glupie po prostu zobaczylam jak sie modli w Katedrze i pomyslalam ze to wszystko musi miec jakis sens...bardzo pomogl mi Bog...nie ludzie bo oni nie zawsze umieja pomoc ale naprawde modlitwa mi bardzo pomogla....i Hymn o milosci...


Cz gru 09, 2004 16:11
Post 
jot_ka dziekuje...nawet nie wiesz jak mi pomoglas


Cz gru 09, 2004 16:15
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Dziękuję - za te słowa :)
Mnie też były potrzebne...

PS. Echhh :) To znaczy - o pierwszym poście myślałam. Tym o Bogu.
A za drugi też dziękuję :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz gru 09, 2004 16:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
Co do pytania z topiku to wiara jest taką sama ucieczką jak samobójstwo.

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


Cz gru 09, 2004 17:19
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 11, 2004 0:53
Posty: 115
Post 
nie

nie zamierzam popierac niczym mojej wypowiedzi

po prostu wiem, ze nie

_________________
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
http://www.apocalypsecartoons.com/fathe ... 1/ft1.html


Cz gru 09, 2004 17:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 03, 2004 8:17
Posty: 407
Post 
1. Wiara nie jest ucieczką, a jeżeli twierdzisz qrczak, że jest to ucieczką to przed czym???


2. Właśnie, zgadzam się też z jo_tką, z tym, że nie potrafiłabym ufać osobie, która pomimo to, że ja znam ją bardzo, to ona mnie prawie wcale, np. moi rodzice. Ich rozmowa ze mną wygląda najczęściej tak jak napisała jo_tka:
''co tam w szkole?'' - ''jak w szkole...''. Kiedyś jeszcze było tak, że sama przychodziłam i zaczęłam mówić co tam w szkole, ale wtedy było: ''daj mi spokój teraz; nie przeszkadzaj mi teraz, bo...". W sumie moja rodzina też jest ''normalna'' ale ja ni stąd ni z owąd wpadłam w anemię o czym oczywiście nikt z domowników nie wie, a i to postępuję więc nie wiem czy nie wpadnę w anoreksję, ale się tym nie przejmuję. Moja mama tylko twierdzi, że jestem głupia, że się odchudzam... Ja się nie odchudzam. Ja szukam sposobu, żeby połączyć rodziców, żeby... Ale ich to nie interesuje...

Samobójstwo ??? Myślałam o tym, ale to byłoby nie fair względem Szefa, tj. Tego z góry. :)

_________________
Choć tak wiele nas różni jesteśmy do siebie bardzo podobni. Odpowiedzialni i samotni.


Pt sty 07, 2005 19:32
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL