Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 21:53



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Myślę, że to temat z zupełnie innej beczki... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post Myślę, że to temat z zupełnie innej beczki...
Pracuję sobie już z okładem 2,5 roku, powinienem teortetycznie tryskać zapałem, ambicją i zaangażowaniem (w końcu spędzę w pracy połowę życia, należało by się wywindować na jakąś sensowną pozycję)...

A tak po prawdzie to jedyną motywacją jaka mi przychodzi do głowy to ten jeden przelew pod koniec miesiąca...bo poczucie obowiązku się nie liczy wg mnie (musze być w pracy i tyle).

Patrząc na znajomych wokół czuje sie odosobniony w powyższym temacie, i o ile znam siębie tak będzie z każdą kolejną zmianą pracy...8 godzin w biurze, do domu, pensja i finito...

Zakładam, że Bogu nie jest miłe takie podejście do pracy...w końcu dostałem ją, jak zresztą wszystko, od Niego...niemniej nie umiem z siebie wykrzesać entuzjazmu do pracy zarobkowej. Jakoś nie znalazłem pomysłu na to w co mógłbym włożyć całe serce.

Wiem, ktoś powie, że powołania do tego czy owego można szukac całe życie...motywacja przyjdzie, praca nabierzre sensu. No pewnie tak...kiedyś.

A jak Wy postrzegacie i przyjmujecie codzinne wizyty w zakładzie pracy?

Pax et Bonum :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr cze 23, 2004 6:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
witaj :)

Cytuj:
Patrząc na znajomych wokół czuje sie odosobniony w powyższym temacie


czy to zdanie nalezy rozumiec, ze twoi znajomi z radoscia i checią chodza do pracy? :) z gorliwością? :)

wiesz, skojarzył mi sie twój post z sytuacją sw. Pawła - który zarabiał na chleb wyrabianiem namiotów, a czytając jego listy bije w oczy, że żył po to, by głosic Chrystusa :)
więc nie wiem, czy Bogu niemiła jest twoja praca, nawet jeśli wykonujesz ją tylko po to, by utrzymać rodzinę - ważne wg mnie jest to, czy robisz w życiu tez to, co nazywa sie rozwijaniem talentów :)

pozdrawiam :)


Śr cze 23, 2004 7:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Witaj :)

Z radością i gorliwością, nie mam zdania :D - ale napewno z zaangażowaniem i poczuciem sensu...a mi to jakoś umyka, chodze bo chodzę...jakbym nie musiał to bym to rzucił (może bym coś swojego otworzył - wtedy wiedział bym przynajmniej po co to wszystko).

Wiesz myślę nie sama praca Bogu niemiła (nie wierzę żeby tak było :)) ale moje do niej podejście...a co do rozwijania talentów masz rację w 100% niemniej ta (ani żadna która mi przychodzi na myśl) praca nie dała mi tego...to pewnie malkontenctwo, ale tak to ze mną jest:)

A ja wiem czy praca w banku może być przyczynkiem do głoszenia słów Pana Jezusa? :) pewnie tak, choć trudno mi to sobie wyobrazić :D

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr cze 23, 2004 7:30
Zobacz profil
Post 
Rzadko bywam w pracy, pracuję głównie w domu. Ma to swoje dobre i złe strony, ale chyba więcej złych. W domu praca „rozmywa mi się”. Mieszam ją z obowiązkami domowymi, przeplatam z gotowaniem obiadu i odkurzaniem. W rezultacie mam wrażenie, że pracuję więcej niż ustawowe 8 godzin.
Istnieją takie dwie teorie. Jedna zakłada, że człowiek jest sam z siebie chętny do pracy, druga, że należy go do tej pracy przymuszać karami i nagrodami. Coś mi się wydaje, ze bardziej pasujemy do tej drugiej kategorii pracowników :)

Czasami powodem niezadowolenia jest sam rodzaj pracy. Bywa, że się swojej pracy po prostu nie lubi. Może być dla danego pracownika zwyczajnie nudna, nieciekawa. Wtedy nie ma się poczucia spełnienia zawodowego i traktuje się ją jako zło konieczne.

Myślę, że jeśli główną przyczyną frustracji i apatii pracownika jest ta wykonywana praca, nie ma co jeszcze bardziej się dołować, że Bogu się owa niecheć do pracy nie podoba, tylko zacząć szukać innej, bardziej rozwijającej, ciekawszej.


Śr cze 23, 2004 7:33
Post 
Witam

Praca jak praca. Lepiej ja miec, nizli jej nie miec.

Jakos nie wydaje mi sie by Bog zadal od Ciebie "milosci" do pracy. Sam wszakze powiedzial : "W pocie wiec oblicza twego bedziesz zdobywac pozywienie".
Pot na czole , to efekt trudu. Czy ja wiem.....czy trud moze byc przyjemny?

Wazne jednak bys wykonywac swa prace sumiennie i uczciwie.



Cytuj:
(może bym coś swojego otworzył - wtedy wiedział bym przynajmniej po co to wszystko).


Ojjj....wtedy dopiero "przeklenstwo zawisnie na twych ustach" ;).
Swoje, to nie 8 godzin.......to czasami 24 h/dobe. Czasem "piatki i swiatki". Praktycznie zyjesz tylko i wylacznie praca.
Najpierw zaiwaniasz jak osiolek, by to rozkrecic. Zaniedbujesz rodzine, przyjaciol........a gdy nastapi wzgledna stabilizacja i chcesz odetchnac....Dostajesz bolesnego "kopa" od konkurentow, urzedow......i znow jak osiolek....itd. itd..........

W pewnym sensie taka praca daje satysfakcje....ale milowac jej nie bedziesz, czesto wrecz przeklniesz ja.

Nie mam zamiaru Cie straszyc :)....Sprobuj !
"Kto nie ryzykuje tego nie posadza" ;)

Nie przejmuj sie wiec swoja niechecia.......rob swoje, odbieraj przelewy i ciesz sie pozostalymi godzinami zycia. Te 8 godzin....to Twoj "pot na obliczu"


pozdrowka :D


Śr cze 23, 2004 7:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
HA:) masz rację druga kategoria jest jakoś bliższa ludziom, tak uważam (w większości pracujemy bo musimy a nie bo chcemy)

Pracy szukam jak najbardziej:) w branży, z hobby wyżyć sie nie da :D

Wiesz, frustracja to mocne słowo...raczej niepokój, byłem ciekaw czy mój przypadek to anomalia czy raczej norma. Obowiązki wykonuję najlepiej jak umiem (nadgodziny też mimo, że nie muszę i mi za nie nie płacą - poczucie obowiązku to silna sprawa:)), ale bez przekomania i bez serca

Może nie zło konieczne ale konieczność sama w sobie, no bo przecież praca jako taka to raczej dobro a nie zło - chociaż to też intrygujące, w końcu jak to się stało, że człowiek musi pracować...czy PŚ coś o tym mówi? czy to wynik postępu cywlizacyjnego :D

pzdr

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr cze 23, 2004 7:50
Zobacz profil
Post 
Gdyby nie grzech pierworodny......nie bylo by trudu przy pracy.

Wyobraz sobie, ze robisz wszystko dla przyjemnosci i bez zmeczenia......echhh......marzenia ;)

Rdz 3:17-19
17. Do mężczyzny zaś Bóg rzekł: Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia.
18. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli.
19. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!
(BT)

Nie tyle wiec praca jest przeklenstwem....co trud z nia zwiazany.

pozdrowka


Śr cze 23, 2004 7:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Dzieki Belizariuszu, to mam jasność co do pracy i jej pochodzenia :)

Racja, lepiej mieć pracę niż jej nie mieć - aktualnie mam i nie mam, pozmieniało mi się w w biurze, straciłem prawie wszsytkie obowiązki i teraz się nudzę czekając na nowe...można dostać świra :/

W Niebie (o ile sobie zasłużę:D) pracy z tego co wiem wykonywać nie będę, tzn takiej jaką tu znamy...ciekawe swoją drogą CO TAKIEGO bedziemy tam robić, ale to chyba jałowe rozważania bo nikt nie wie jak TAM będzie:)

Zdaję sobie sprawę, że własny biznes to droga przez mękę, pomimo wszystko warto ciężko pracować (dla siebie) i mieć z tego zadowolenie, czyż nie? No nie powiesz mi, że to nie daj e satysfakcji?

pzdr:)

<a teraz głupie pytanie, jak sobie wstawić taki fajny emblemat jak np Twój, sorry za ignorancę jak widzisz jesem tu nowy :D>

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr cze 23, 2004 8:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
wejdż w profil - do góry strony i na dole bedą emblematy - poszukaj sobie ;)


Śr cze 23, 2004 8:11
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Zdaję sobie sprawę, że własny biznes to droga przez mękę, pomimo wszystko warto ciężko pracować (dla siebie) i mieć z tego zadowolenie, czyż nie? No nie powiesz mi, że to nie daj e satysfakcji?


Owszem daje, nie przecze. Najwieksza satysfakcja jest to, ze nad Toba nie stoi szef i nie musisz wysluchiwac jego marudzenia ;).
Sam sobie jestes szefem.......a zapewniam Cie, ze sam dla siebie bedziesz wyjatkowo okrutnym szefem. Szefem nie znajacym litosci.

Wtedy wspomnisz z rozrzewnieniem czasy gdy miales kogos nad soba i z usmiechem na ustach stwierdzisz......"ech ten gosciu byl jednak rowniacha, nie to co teraz"" :D:D (Znam to z autopsji)

pozdrowka :D

P.S.
Wiesz, jestem stary jak to Forum......ten emblemat rowniez :D
O ile dobrze sobie przypominam ......wejdz w swoj profil, tam w ktoryms miejscu sa emblematy.


Śr cze 23, 2004 8:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
A ja wiem czy praca w banku może być przyczynkiem do głoszenia słów Pana Jezusa?


chyba za daleko odeszlismy od nauki Apostołów, skoro pojawiają sie takie pytania ;) myśle, że chrzescijanie powinni wlasnie na całe swoje życie - więc również na swoją pracę - patrzec przez pryzmat słów Jezusa, Jego nauki. Bo inaczej to po co nam wiara? od swieta?

i jeszcze jedno - dzięki pracy mamy możliwość "czynienia sobie ziemi poddaną" - własnie przez to, że teraz w pracy trudno dostrzec ten element "stwórczy" pracy, czujemy sie czesto w pracy źle, nudzimy sie, traktujemy pracę jako zło konieczne...
ale jak sprawic, by w pracy w banku dostrzec element "stwórczy" ? :)

a co do rozwijania talentów - bardziej mialam na mysli tzw zajęcia dodatkowe, pasje, hobby, czy nawet zwykłe [niezwykłe] pomaganie innym :)


Śr cze 23, 2004 8:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
OKI znalazłem embematy, ale nie można wstawić własnego to ja się tak nie bawię :D

Hmmmm pewnie masz rację, mój obecny szef to super gościu i szkoda jest mi go zmieniać.

Ale wolę sam być sobie panem, nie tłumaczyc się nikomu, nie stresować sie uzależnieniem od kogoś innego.
Będę odpowiadał sam przed sobą za swoje błędy i potknięcia, a nie za czyjeś niedopatrzenia, kiepski przepływ informacji czy po prostu za zły humor przełożonych:)

Może to Ty masz rację a może ja nie wiadomo, tak jak wszsytko życie to zweryfikuje...tak czy inaczej jak już będę swoim własnym szefem to chętnie wymienię doświadczenia, może przy jakimś dobrym piwie :D

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr cze 23, 2004 8:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Masz całkowitą rację Elka, a ja zagalopowałem się (często mi się zdarza powiedzieć a dopiero potem pomyśleć sorry:)) - pewnie i moja obecna praca (jak i każda) może rozwijać to co dostaliśmy od Pana, na różnych płaszczyznach...w końcu w pracy też zdobywamy wiedzę, doświadczenie ect, nieprawdaż?

A zajęcia dodatkowe i hobby jak najbardziej, w końcu co robic po pracy - gapić się w szklane pudło i oglądac seriale? ble :D:D:D

pzdr:)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr cze 23, 2004 8:33
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
No to ładnie... Temat pracy :) Można tu narzekać? ;)
Jestem studentką (dzienną), ale dodatkowo też pracuję. Owa praca jest codziennie i to wieczorami. Nie sprawia mi ona żadnej satysfakcji, idę do niej tylko i wyłącznie z poczucia obowiązku, często towarzyszy temu niechęć.

Pracuję tam od lutego i przez pierwszy miesiąc nie wiedziałam co mam zrobić... Skoro robię coś czego wewnętrznie nie chcę, co nie sprawia mi radości, to może zrezygnuję... Przed podjęciem takiej decyzji powstrzymały mnie tylko pieniądze, a raczej ich brak ;)

Pomyslałam też sobie, że tak dłużej być nie może, że muszę znaleźć jakieś pozytywy, dobre strony, bo inaczej zwariuję :)
I faktycznie tak się stało.

Obecnie nadal idę tam niekiedy z niechęcią, ale wykonuje pracę z zapałem. A to dzięki temu, że staram się za każdym razem wzbudzać intencję. Wykonuje ową niewdzięczną pracę w intencji konkretnej osoby, we własnej czy po prostu z miłości do Pana Boga. Właściwa intencja w pracy sprawia, że nawet zmywanie naczyń po obiedzie nabiera wartości, wartości bezcennej :)

"Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi..." Kol 3, 23

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Śr cze 23, 2004 9:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Hejka:)

Narzekać jest rzeczą ludzką, czyż nie? :D:D:D

O i widzisz, nie ma to jak dobre nastawienie, to podobno spora część sukcesu. Człowiek nie pamięta o wydawałoby się najbardziej oczywistych sprawach - jasne, że można codzienny trud pracy ofiarować Bogu za coś - tylko jeszcze trzeba na to wpaść :D:D:D Dzięki za pomysł!

Ja sobie myślałem, że jestem optymistą - ale jakoś w swojej pracy nigdy nie potrafiłem znależć nic radosnego - pewnie miałem czasem satysfakcję jak mi wyszło coś dużego albo własnego, ale to przypadki - na codzien chodze tam beznamietnie bo muszę, heh.

Też tak pracowałem podczas studiów (ha ale to były piękne czasy !!) w hipersklepach, odmóżdżająca robota ale nieźle płatna, za to nocami albo wczesnym świtem...tragedia. Tak, że mniej więcej wiem o czym mówisz :)

pzdr:)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr cze 23, 2004 9:38
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL