Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 17:15



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Myślę, że to temat z zupełnie innej beczki... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Myślę, że praca którą człowiek wykonuje powinna dawać mu satysfakcję. To co stanowi dla nas obowiązek i „zmusza” do systematyczności jest po prostu pewnym narzuconym przez konieczności nakazem - jak pisaliście w swoich postach. A każdy „nakaz” – jak się go nie przyjmie w „wolności” i ze zrozumieniem jest gehenną.
Ważny jest stosunek do pracy, który mierzy się różnie – przelewem na konto, który jest czasami nie współmierny do wysiłku i to za równo w obydwie strony, czy zadowoleniem z czynności które się wykonuje. Świetna jest pracza twórcza, którą można wszędzie „zastosować” poprzez włożenie własnych inwencji //nie mierząc oczywiście tylko i wyłącznie zapłatą//
Czytałem o pewnej hierarchii jaką człowiek powinien się kierować w swoim życiu. To było mniej więcej tak :
Są rzeczy konieczne, potrzebne i przyjemne.
Rzeczy konieczne - wynikają z naszych obowiązków czyli praca, szkoła – czy miejsce w które zostaliśmy postawieni. Rzeczą konieczną dla ojca rodziny będzie zatem jej utrzymanie czyli właśnie praca na pierwszym miejscu.
Rzeczy potrzebne – to te czynności które związane są z „byciem” w rodzinie, opieka nad nią w pełnym tego słowa znaczeniu.
Rzeczy przyjemne – to wszelki odpoczynek po pracy mający na celu również zebranie sił do zadań, ,jakie niesie każdemu człowiekowi życie.

W niektórych kulturach np. w Japonii wychowuje się ludzi w poczuciu szacunku do wszelkiej pracy. Szczęściem człowieka jest praca – nieszczęściem jej brak.
Gdzie indziej praca traktowana jest jako modlitwa, której pomimo „trudności” jakie sprawia trzeba się stale uczyć. Praca pozwala hartować swoją wolę i osiągać wyższe poziomy umiejętności - //wszelkich//.
Czym innym jest wyzysk pracodawcy czy wręcz niesprawiedliwość która z człowieka pracującego ma uczynić zwierzę zaprzężone w kierat i tłuczone karami a czym innym jej sens poszukiwania w niej godności człowieka współtworzącego rzeczywistość.
Świetną rzeczą jest wykonywanie takiej pracy, która się lubi i z chęcią się do niej idzie – jeśli praca ta przynosi satysfakcje pomimo wszystko i wbrew wszelkim trudnościom. Ale jak pisała Rozalka, można się tak ustawić do tych spraw by widząc jej wartość – choćby dawanie innym mojego wysiłku – pracować z „błogosławieństwem” Bożym i to najlepiej jak tylko potrafię. Może uda mi się tak właśnie pracować – to byłoby jak w bajce. Albo jak dziecko, które budując z klocków konstrukcje jest tak bardzo pochłonięte tą czynnością, że inni nazywają to zabawą. No i takiej „pracy” wszystkim życzę. :)

Życie jest przepiękne i usłane kwiatami – kto szuka ten znajdzie :-)

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Śr cze 23, 2004 15:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
:)
Zatem temat sprowadza się w dużym skrócie do nastawienia jakim darzymy naszą pracę.

Niby wszytko jest proste jak się czyta wszystkie wypowiedzi. Po zastanowieniu wszsytko jest takie oczywiste.

Tylko czemu tak trudno na codzień o tym pamiętać (mówię oczywiście o sobie) i jak tylko przychodzi niepowodzenie czy gorszy dzień to cały optymizm szlag trafia i dół gotowy.

Wiem, że droga do zbawienia jest trudna, wiedzie przez wąskie drzwi...może tu jest jakiś clue? A może nie?

pzdr:)

róża też ma kolce a pomimo tego jest przepięknym kwiatem :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr cze 23, 2004 15:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46
Posty: 358
Post 
Lars napisał(a):
Może uda mi się tak właśnie pracować – to byłoby jak w bajce. Albo jak dziecko, które budując z klocków konstrukcje jest tak bardzo pochłonięte tą czynnością, że inni nazywają to zabawą.


tak Lars to prawdziwa bajka taka praca i piekna zabawa jeśli kocha sie swoją pracę.
Ja kocham swoją pracę i gdyby nie rodzina nie wychodziłabym z niej tak sie bardzo żyje swoją pracą. Bo cała jest przepełniona miłościa bliźniego, i w tym swietle pracujemy - to swoista liturgia.

Nasze logo to pelikan karmiacy młode własną krwią- i taka postawę chyba wszyscy mamy - nieść miłość, działać ,poswiecać sie dla bliźniego. A tam gdzie miłość działa Chrystus ze swoja mocą .

I pewnie dlatego sporo ludzi ma sredni staz pracy około 35 lat w rozpietości od 50 do 15 lat pracy. Dla bardzo wielu osób jest to pierwsza w zyciu praca - dla mnie również.

awe :-D

_________________
.. „Szatan w ciemnościach łowi. Jest to nocne zwierzę.
Kryj się przed nim w światło, tam cię nie dostrzeże.” A. Mickiewicz


Śr cze 23, 2004 16:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Myślałam trochę nad tym, co tu napisano o pracy i tak sie zastanawiam, czy możliwe jest, by przyjąć, że "czynienie sobie ziemi poddaną" nie polega na aktywności czysto fizycznej? Podoba mi sie to, co napisała rozalka - o intencyjności każdej, nawet najmniej twórczej, pracy - może w tym tkwi sedno? może my, ludzie z kręgu kultury europejskiej, za bardzo nasiąknieci jestesmy aktywizmem? może naej pracy brak tylko i aż wymiaru duchowego i stąd takie a nie inne traktowanie pracy?

i kiedy i jak nauczyć tej duchowości pracy dzieci? :)

pozdrawiam

[to chyba czawrtek pytań ;)]


Cz cze 24, 2004 7:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Myślę sobie, że jeżeli czynienie sobie ziemi poddaną (obstaję przy tym, że jest to fizyczne działanie - tylko człowiek tu na ziemi jest istotą duchową - a przecież Bogu nie chodziło aby człowiek czynił sobie poddanym drugiego człowieka, czyż nie?) będzie przebiagać w duchu Pisma Świętego i zgodnie z jego literą to wszysztko jest w porządku :)

I taki aktywizm jest jak najbardziej wskazany, wszak lenistwo to grzech :)

Niestety nie mam dzieci więc nie mam jeszcze ani zdania, ani pomysłu jak nauczyć je dobrego nastawienia do pracy - mam nadzieję, że nie przejmą mojego bo uznam to za rodzicielską porażkę :D

pzdr:)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Cz cze 24, 2004 8:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
nadmierny aktywizm tez jest lenistwem - duchowym :)


Cz cze 24, 2004 8:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Racja :)

Ale mówiłem o aktywiźmie takim jaki opisałem w pierwszym akapicie <...będzie przebiagać w duchu Pisma Świętego i zgodnie z jego literą...> - to też grzech?

pzdr:)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Cz cze 24, 2004 8:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
nie wiem, ponieważ nie wiem, co masz na myśli, pisząc o aktywizmie w duchu Pisma sw :) może opiszesz? :)


Cz cze 24, 2004 8:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
hmmm myslałem, że wyrażam się klarownie :D

Działanie zgodne ze Słowem Bożym - jeśli robimy coś (w tym przypadku czynimy sobie ziemię poddaną) zgodnie z naukami Jezusa to to przecież nie grzech, prawda?

pzdr:)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Cz cze 24, 2004 8:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
oczywiscie ze wyrazasz sie klarownie, ale bardzo ogólnie :) stąd moje pytania :)

piszesz, ze dzialanie zgodne ze Słowem Bozym - to ja spytam - z którym? :)
czy mam nadstawiac drugi policzek w tym działaniu, czy nie?

czy bogacenie sie jest złem czy obrazem błogosławienstwa Bożego? bo przeciez bogaczy Jezus potępił, a czynienie ziemi poddaną [aktywność w pracy] owocuje dostatkiem [oczywiscie mam na mysli sytuacje normalne, bez dewiacji ;)] - więc jak z tym czynieniem? :)

wybacz, spoonman, jeśli uważasz, że moje pytania są zbędne i sie "czepiam" ;) ja, nie znając ciebie, poprzez pytania próbuje zrozumiec, co masz na myśli, pisząc to, co piszesz :)


Cz cze 24, 2004 8:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Nie Elka, nie czepiesz się...wprost przeciwnie fajnie, że interesujesz się tematem:)

Ogólny to fakt, może to dlatego, że jestem rozstrzelony pomiędzy pracą a forum :D

A to są dwa Słowa Boże? Rozumiem chodzi Ci o to, ze Jezus swoim życiem wypełnił to co napisano w Starym Testamencie i teraz działamy zgodnie z literą Nowego Testamentu (nie zapominając wszak o ST), nastawiamy więc drugi policzek :) Jest to dla mnie trochę skomplikowane - jeśli się gdzieś pomyliłem to wal śmiało - jestem początkującym Chrześcijaninem :D

Masz rację jeśli bogacimy się dla samego bogacenia się. A jeśli bogactwo to wynik naszej wytężonej pracy, jeśli dochodząc do majętności nie złamaliśmy żadnej z nauk Jezusa, żadnego z Przykazań. Dajemy pracę i zarobek sobie, ludziom, których zatrudniamy, owoce naszej pracy przynoszą pożytek innym, nie jesteśmy rozrzutni, chciwi, nie skąpimy ubogim i potrzebującym itp (to brzmi idealistytcznie i naiwnie, no ale tak uważam :) ) Jeśli jesteśmy zarówno bogaci duchem jak i majętni fizyzcnie to czy to jest złe? A Jezus potępił, z tego co wiem, bogaczy rozrzutnych , chciwych, hojnych tylko na pokaz i młodzieńca, który nie chciał zostawić majątku pójśc za nim.

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Cz cze 24, 2004 9:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
A to są dwa Słowa Boże? Rozumiem chodzi Ci o to, ze Jezus swoim życiem wypełnił to co napisano w Starym Testamencie i teraz działamy zgodnie z literą Nowego Testamentu (nie zapominając wszak o ST), nastawiamy więc drugi policzek Jest to dla mnie trochę skomplikowane - jeśli się gdzieś pomyliłem to wal śmiało - jestem początkującym Chrześcijaninem


nie, spoon, Słowo Boże jest jedno :) ale pełne paradoksów, dlatego zadałam takie pytanie :)
Jezusa spoliczkowali, ale On nie nadstawił policzka [jak głosił] tylko spytał - czemu Mnie bijesz? :) - to poboczny wątek dyskusji, ale wyjaśnia dobrze problem paradoksu w Biblii :)

dlatego pytałam o aktywizm - aktywizm, czyli dla mnie nadmierne interesowanie sie pracą, zarobkowaniem
aktywność a aktywizm :)
i dlatego oceniłam [zresztą na podstawie świetnej książki "Dwie twarze lenistwa" autor zapomniany przez mnie :(] aktywizm jako ukryte lenistwo - lenistwo ducha
a i sam pisałes o swoim nastawieniu do pracy - to baza moich przemyslen i luźnych dywagacji :) - skoro brak w nim ducha, czy jest to w takim razie "czynienie sobie ziemi poddaną"? czy własnie byś ty współtworzył ziemie, nie potrzebny jest w twojej pracy ten czynnik, o ktorym tak pieknie napisała rozalka? co dla ciebie oznacza "czynienie sobie ziemi poddaną"? kiedy byś uznał, że tak robisz? że współpracujesz z Bogiem w dziele stwórczym? :) [nie bójmy sie tych pięknych i mocnych słów :)]

[ja nie oceniam twojej pracy, spoon!!! sama mam z tym problem, z duchowością - twoja praca słuzy mi jako przykład :)]

ech, chyba cos mi dzis szwankuje umiejetnosc pisania ;) trochę zbyt zagmatwanie piszę ;)


ps, a co to znaczy - początkujący chrzescijanin? :D:D:D:D


Cz cze 24, 2004 9:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
No to mam jasnosć co do Słowa Bożego:) A co do paradoksów to znam niestety tylko jeden o Bogu i kamieniu - oklepany jak nie wiem co i prosty, ale no co poradze :)

No to się rozminęliśmy, tzn ja...nie rozgraniczyłem aktywności od aktywizmu (założyłem, że to to samo) no i mam za swoje...a szef mi często powtarzał: Żeber co Ci tu chodziło? a ja mu no: Przecież to jasne jak słońce! a on: Ta, dla Ciebie. ... nie pamiętam często, że rozmówca wcale nie musi w lot odgadywać co ja tam sobie wykombinowałem :)

Tak, masz rację co do mnie...nie wkładam ducha i serca w pracę, wkładam obowiązek i wszystko. Nie podchodze do niej tak jak Rozalka - nawet nie wpadłem ta tak piękne w swej prostocie rozwiacanie :( . I nie widzę siebie dziś w roli kogoś kto rusza na podbój ziemi nic podobnego, co najwyżej na podbój własnego poletka, które sobie uprawiam - ale to już poza pracą:)

Co do twojego pytania: Czynię sobie ziemie poddaną: korzystam z darów jakie mi tu daje Pan, ale zgodnie z Jego wolą i Jego Przykazaniami. A z drugiej strony, a może przede wszsytkim, ze wzajemnościa daje i od siebie to co mam (wszystko dostałem od Boga i jemu wszystko oddaje czy to w kwestii duchowej czy to wyniki moich fizycznych działań). Robię wszsytko tu na Ziemi (w Niebie też, ale mówimu tu o Ziemi :) )dla chwały Pana. Od Boga wyszliśmy i do Boga wracamy zataczając pełne koło naszego ziemskiego życia i wszsytko po drodze robimy dla niego. Tak to czuję :)

Gorzej jest z wprowazdeniem tego w czyn. Czasem się mi uda a czasem nie - tak jak w przypadku podejścia do pracy czy do bliźniego (nerwus jestm straszny i się wściekam na ludzi bez potrzeby - wczoraj mało nie rozjechałem rowerem pieszego i jeszcze na nego naskoczyłem że mi sie pod koła pcha - no i gdzie tu miłość bliźniego? :D )

Taki to jestem w głównej mierze teoretyk, wstyd się przyznać :(

Heeej, przecież to forum, wyrażamy swoje opinie, nie odbieram twoich wypowiedzi jak ocenianie, no cos Ty :)

Nie piszesz zagmatwanie, jakbyś mnie bliżej poznała to zaśmiałabys się z własnych słów :D :D

P.S. dosłownie, jak byłem mały to chodziłem do kościoła z mamą (bo mnie ciągnęła) , potem dorosłem i zlałem temat, potem dorosłem tak naprawdę (tzn jeszcze nie uważam się za dorosłego - nic takiego - ale wiesz o czym mówię :) ) i wróciłem do Boga - jakieś 9 mies temu :)

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Cz cze 24, 2004 9:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
moge być upierdliwa, spoon? :):):)

Cytuj:
Czynię sobie ziemie poddaną: korzystam z darów jakie mi tu daje Pan, ale zgodnie z Jego wolą i Jego Przykazaniami

dla mnie to kolejne okrągłe zdanie, w którym moze zawrzec sie wszystko :) i nic ;)

co dla ciebie jest tymi "darami, które daje Pan" i skąd wiesz, ze to własnie On ci je daje? :) jeśli mozesz, podaj przykład - łatwiej bedzie sie zrozumieć ;)

i skoro On powiedzial, by pracować, to czemu [jak myslisz] w tobie nie ma radosci z powodu pracy, a tylko poczucie obowiązku? i czy poczucie obowiazku z góry wyklucza radosc? :)

Jego wolą jest, byś kochał bliźniego, jak siebie [to w kontekscie twoich slow o wypelnianiu Jego woli] - czy to nie oznacza, ze jesli praca nie sprawai ci radosci, to masz szukac nowej? zakładać działalność?

a co z wytrwałością?

jak poznać, że nasza praca jest dobra, skoro nie widac owocow? skoro te owoce czasem nie są jednoznacznie okreslone jako dobre?

cieszę sie, że pojawił sie ten temat, ponieważ pisząc i zadając te pytania sama siebie zmuszam do myślenia i ułożenia tego w sobie :)


Cz cze 24, 2004 12:10
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
jak poznać, że nasza praca jest dobra, skoro nie widac owocow? skoro te owoce czasem nie są jednoznacznie okreslone jako dobre?


Ot....ciekawy problem zostal tutaj poruszony.

Przykladowo:
Przemysl Monopolowy, Tytoniowy, Zbrojeniowy.........
Czy praca wykonywana w tych galeziach gospodarki przynosi dobry owoc" ?

Wiecie co?
Ostatnio nie mam stalej pracy....pracuje dorywczo, ciagle szukajac czegos konkretnego.
Dostalem niedawno dosyc atrakcyjna placowo oferte. Mialem zostac dystrybutorem pewnego produktu na Slask i okolice.
Wszystko pieknie i ladnie, ale........tym produktem byly....Prezerwatywy.

Jak myslicie, przyjac te prace (zwazywszy, ze nie znajduje sie w rozpaczliwej sytuacji finansowej)..........czy tez jako katolik mam ja odrzucic?


pozdrowka ;)


Cz cze 24, 2004 12:17
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL