Myślę, że to temat z zupełnie innej beczki...
Autor |
Wiadomość |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
możesz być upierdliwa jak najbardziej
Znów odpowiem ogólnie tylko nie bij – jeśli sie mylę popraw mnie. Wszystko dostajemy od Boga - nawet Szatan nie działa bez Bożego przyzwolenia – więc co bym nie dostał, od Pana pochodzi, czyż nie jest tak?
Mam niefajną (wg mnie) pracę – dar od Boga
Bawię się w modelarstwo - dar od Boga
Mam jakąś zagwozdkę życiową – dar od Boga
Mogę pojechać w góry z rowerem - dar od Boga
Itp…
Poczucie obowiązku nie wyklucza radości, jasne...ale w moim przypadku radość to anomalia a nie reguła. A czemu tak jest? Hmmm, jakoś nie umiem się cieszyć z czegoś do czego nie mam przekonania i co robię dlatego, że póki co nie mogę pracować w zawodzie, który by mi się naprawdę podobał. A takiego zawodu jeszcze nie znalazłem.
<Studia pomijam bo nie poszedłem na nie z chęci studiowania czegoś co mi się podobało tylko akurat to było na topie i egzaminy mi odpowiadały.>
I tu wychodzi moja niekonsekwencja, niby raduję się tym co dostaję od Boga (praca) bo cieszę się, że ją w ogóle mam…a z drugiej strony nie podoba mi się ona I na nią psioczę (nieciekawa, rutynowa, nierozwijająca…). I jest prawdą, że jakoś sam z siebie nie umiem znaleźć pozytywów, choć pewnie takowe są…przy jakiejś sensownej samomotywacji pewnie mógłbym uczynić ją co najmnije OK a może nawet I przyjemną. Tylko mi się nie chce….wolę czekac na inną.
Praca obecna mi radości nie sprawia i szukam nowej, póki co niestety bez powodzenia, ale szukam dzielnieJ A co do działalności – też o niej myślałem, niemniej myślenie utknęło w martwym punkcie – brak kasy na rozkręcenie (nie chcę się pakować w kredyt bez dobrego pomysłu - patrz dalej) a z drugiej strony brak pomysłu na dobry biznes bez większych nakładów finansowych.
No cóż jeśli nie widzisz owoców, to nie poznasz…wg mnie, no bo jak. Chyba, że to TY nie widzisz, a inni mogą widzieć owoce Twojej pracy tak też może być.
A jeśli nie są jednoznacznie określone jako dobre: „…strzeżcie sie rzeczy które mają choć pozór zła…” znów niedokładny cytat, sorry J Ale pewnie są wyjątki od reguły…za dużo relatywizmu w tym wszystkim coś mi się wydaje…ech J
Pzdr J
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Cz cze 24, 2004 13:02 |
|
|
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
spoon, ja nie biję bo i za co? za to, ze jako mężczyzna masz kłopot z nazwaniem niektorych spraw w tobie?
:D
widzisz - tak na krótko i szybko - bo musze wiele poprzemysliwać
ale uderzyło mnie jedno sformułowanie:
Cytuj: Tylko mi się nie chce…. jak to szło? "Spraw, Boże, by mi sie tak chciało, jak mi sie nie chce"... cóz to za modlitwa no i wrócilismy do lenistwa przy pracy - zadziwiające, nie? i dziekuję za zdanie: Cytuj: Chyba, że to TY nie widzisz, a inni mogą widzieć owoce Twojej pracy tak też może być.
|
Cz cze 24, 2004 13:09 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
No mam kłopoty, jak ktoś przez całe życie się nad sobą nie zastanawiał tylko żył ot tak sobie to co sie dziwisz
A co do lenistwa i innych złych nawyków patrz j.w. - strasznie trudo je wykorzenić (nie wszsytkie mam na tym polu i zwycięstwa - niemałe, że się tak pochwalę) ... człowiek jest ułomny i tyle, niby oklepany banał i żadne wyjaśnienie ... ale taka jest prawda. Clue w tym, żeby się zmieniać, wstawać, iść dalej do przodu
A dziękujesz szczerze czy to ironia (wybacz ale jako facet nie łapię czasem takich niuansów )
pzdr
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Cz cze 24, 2004 13:15 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wszystko pieknie , ladnie......teorie, teorie, teorie......
....a ja mam dylemat.
Czy ktos mi go pomoze rozwiazac?????
pozdrowka :D
|
Cz cze 24, 2004 13:18 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Tak jak napisałem:
"...strzeżcie się wszsytkiego co ma choc pozór zła..."
I
"...złe drzewo wydaje złe owoce..."
"...dobre drzewo nie moze wydać złych owoców..."
"...złe drzewo nie może wydać dobrych owoców..."
Czyli nie ma wartości pośrednich: mniejsze zło itp...tak?
Przemysł zbrojeniowy produkuje sprzęt do mordowania i inszczenia.
Przemysł tytoniowy przyczynia sie do śmierci palaczy, udowodniono to.
Przemysł spirytusowy przyczynia sie do śmierci pijących, też to udowodniono.
Tak to widzę.
A co do prezerwatyw. Z tego co wiem wiara chcrześcijańska odrzuca wszelkie środki antykoncepcji poza naturalną (czyli jeśli nie chcemy dzieci to nie kocham się z żoną kiedy ona ma płodnie dni - to mówię teoretycznie bo nie mam żony ), niepraważ?
Zatem jeśli prezerwatywa to grzech, z punktu widzenia wiary to jako katolik: nie przyjmuj tej pracy
"Taka jest moja koncepcja tak ja to widzę", jak śpiewał pewien bardzo znany Śwadek Jehowy
pzdr
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Cz cze 24, 2004 13:28 |
|
|
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
spoon - dziękowałam szczerze
beli - myślałam, że żartowałes z tym dylematem czytając twoje wypowiedzi na temat NPR na tym forum podejrzewam, ze podjąłes juz decyzję
Cytuj: Jak myslicie, przyjac te prace (zwazywszy, ze nie znajduje sie w rozpaczliwej sytuacji finansowej)..........czy tez jako katolik mam ja odrzucic?
gdyby sytuacja byla rozpaczliwa [ale co to oznacza? brak pieniedzy na kablówkę? ] to mozna by dywagowac skoro nie jest - tzn ze zeby byc w zgodzie z tym, co głosisz na tym forum chociazby - powinienes prace odrzucic
chyba ze słowa co innego, a czyny co innego...
|
Cz cze 24, 2004 13:28 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Troche probowalem prowokowac....przyznaje sie bez bicia
Dylemat jest juz dawno rozwiazany.......prace odrzucilem.
Jednakowoz "sytuacja rozpaczliwa".........Zalozmy ze sie w takiej znajdujemy.
Nie chodzi o kablowke lub telefon........bez tego mozna zyc.
Ale brak pieniedzy na czynsz (grozba eksmisji), brak na ksiazki dla dziecka, brak na oplacenie mediow (prad, gaz, woda), wreszcie brak na codzienny chleb..........a tu nagle taka propozycja.
Hmmmmm......i teraz mamy dylemat. Na ile i czy wogole mozemy sobie pozwolic na "odlozenie" wartosci chrzescijanskich, po to by zyc z pracy wlasnych rak, a nie z zebraniny ?
W koncu w zbrojeniowce, czy innych wymienionych tutaj galeziach. Pracuja ludzie, z ktorych nie wszyscy po rezygnacji staneli by w obliczu "glodu".
Jezeli przeciwnik zabijania lub tez abstynent, moga pracowac w fabrykach "smierci", to dlaczego przeciwnik antykoncepcji nie moze rozprowadzac prezerwatyw?
Gdzie jest granica ?
pozdrowka
|
Cz cze 24, 2004 14:49 |
|
|
Gość
|
Takich prac jest całe mrowie:
- drukarz - może oprócz zwyklych książek, czy prasy drukowac pisma pornograficzne
- kioskarz - sprzedaje te pisma
- aptekarz - sprzedaje środki antykoncepcyjne, wczesnoporonne
- lekarz (jeśli są wskazania do aborcji i pacjentka tego chce, a nie ma innego lekarza, który mógłby to zrobić, lekarz powinien przeprowadzić zabieg)
- niewinnie wygladająca konsultantka, która robi ludzim wodę z mózgu wciskając szajs (patrz rozdmuchana przez GW afera wokół AVONU)
- skretarka zmuszna do tuszowania śladów machloi podatkowych szefa
- kierowca TIRa, który robi więcej kilometrów na dobę niż ustawowo powinien
- nauczyciel historii zmuszony opowiadać uczniom bajki (czasy PRL-u)
itd, itp. W zdumiewająco wielu zawodach pracownicy wykonują polecenia wbrew swemu sumieniu.
|
Cz cze 24, 2004 15:19 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
bankowiec - bank pożycza pięniądze na %, to lichwa - zakazana przecież
no i wyszło, że mam taki dylamat jaki opisał Belizariusz - już nie chodzi o to czy wybrać czy nie, ale już pracuję w instytucji, która działa wbrew mojemu sumieniu (teoretycznie - bo nigdy wcześniej tak o tym nie myślałem)...
Teraz to już nie jestem mądry, bo wiem na 100%, że tej pracy nie rzucę ot tak - więc może się nie będę w temacie wypowiadał
Powiem tylko tak, jeśli bym nie przymierał głodem to szukałbym pracy zgodnej z moimi przekonaniami. Jeśłi miałbym widmo głody nad sobą czy swoją rodziną to nie wiem czy byłbym taki silny...
A przecież Pan Jezus mówił o ptakach niebieskich, że nie sięją nie zbierają a żyją - mamy więc troszczyć się o przyszłe życie a o obecna zatroszczy się Pan.
Więc jeśliby miał wiarę i ufność taką 100% to sprawa prosta, czyż nie?
pzdr
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pt cze 25, 2004 6:07 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Spoonman - a to jednak nie zależy od tego, czy ów procent można uznać za uczciwy czy nie - i jaki jest stopień przymusu osób w to wchodzących? Oczywiście - to drugie bankowi trudno może weryfikować...
Bo jednak czym innym jest pożyczka na wakacje, czy nowy sprzet RTV, a czym innym jak ktoś na bardzo wysoki procent pożycza komuś pieniądze wiedząc, że drugiemu to potrzebne na chleb...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt cze 25, 2004 6:53 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Nie no jasne, przejaskrawiłem może trochę temat...w końcu ludzie idą do banku z własnej nieprzymuszonej woli - nikt ich tam pod pistoletem nie trzyma. No i znów relatywizm bo raz wolna wola pożyczkobiorcy a dwa jeśli trzymać sie ściśle reguł to pożyczanie na procent jest be i już. Czyż nie?
No a jak już mowa o wolnej woli to wracając do przemysłu tyoniowego np...zakupuję sobie jakieś fajki, palę całe życie i umieram na raka - wiem, ze pety mogą mnie zabić a jednak nie rzucam - no to co samobójca? Grzech śmiertelny niejako?
<znów pewnie przejaskrawiłem >
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pt cze 25, 2004 7:03 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
spoon :D powiem cos, co cie pocieszy
błogosławię banki, bo dzieki nim mogę mieć swój kąt i nie musze sie wykłócać z kimkolwiek [poza mężem] o mycie naczyń po kolacji :D
a że biorą odsetki - przecież też muszą zarabiać, to ich specyfika - ale dzięki temu i mnie pozwalają cieszyć sie wieloma rzeczami, na które normalnie oszczędzając, nie byłoby mnie stac po prostu
|
Pt cze 25, 2004 8:43 |
|
|
Lars_P
Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14 Posty: 487
|
A ja znam taki dziwny przypadek:
«Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: "Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą". Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu. Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: "Ile jesteś winien mojemu panu?" Ten odpowiedział: "Sto beczek oliwy". On mu rzekł: "Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt". Następnie pytał drugiego: "A ty ile jesteś winien?" Ten odrzekł: "Sto korcy pszenicy". Mówi mu: "Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt". Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości.
Teraz Apostoł Paweł:
Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie. Z tego samego też powodu płacicie podatki. Bo ci, którzy się tym zajmują, z woli Boga pełnią swój urząd. Oddajcie każdemu to, mu się należy: komu podatek - podatek, komu cło - cło, komu uległość - uległość, komu cześć - cześć.
Trudna jest ta „mowa” – kto ją pojmie
_________________ Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.
|
Pt cze 25, 2004 9:00 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Elka ... dzięki, uffffffffff kamor z serca ... <jeszcze jak mi powiesz, że masz kredyt w Nordea Bank Polska to jesteś moim idolem :D:D:D >
Czyli przejaskrawiłem...temat chyba mnie przerasta, życie nie jest tylo zcarne i białe, za dużo odcieni i za dużo niewiadomych, możliwości i odstępstw ...
pzdr
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Pt cze 25, 2004 9:02 |
|
|
DJMarkski
Dołączył(a): N maja 09, 2004 22:31 Posty: 11
|
ARBEIT MACHT FREI
|
Cz lip 15, 2004 3:03 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|