Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
DZIEWCZYNA A KASA
OSTANIO ZAUWAZYŁEM ZE SPORAY DZIEWCZ LECIE NA KASE ZE CHŁOPKA JEST NIE WAZNY TYLKO JEGO KASA A JA KTOS NIE MA KASY TO MA Z DZIEWCZANMI PROBLEM JAK TO JEST CO WY O TYM SODZICE
prosze nie pisać wielkimi literami [oznacza to krzyk] i czcionka o takim rozmiarze... dziekuję elka
|
Wt lip 13, 2004 10:29 |
|
|
|
|
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
1. Bądź miłościwy dla naszych oczu i wyłącz capsa z łaski swojej oraz zmień czcionkę na mniejszą.
2. Z dziwnymi dziewczynami się zadajesz. Może czas zmienić towarzystwo?
A tak przy okazji, twierdzenie, że wszystkim chodzi o kasę nie jest w porzadku, nawet jeśli z grubsza to tak właśnie wygląda.
Kiedyś zostałam o to posądzona, ale prawda była nieco inna. Mój dawny "amant", który na końcu zarzucił mi materializm, nie rozumiał jednej prostej rzeczy. Mnie nie chodziło o to, że on nie ma pieniędzy, tylko o to, że on nie ma wykształcenia. Ja byłam wtedy na 1 roku studiów, a on murarzem po zawodówce. W czasie wakacji całkiem przyjemnie nam się rozmawiało, ale na dłuższą metę to nie był partner dla mnie. Ja miałam ambicje, on nie miał ich wcale. Nie zależało mu na rozwoju, nawet nie chciał słyszeć o zdaniu matury. O czym bym mogła rozmawiać z człowiekiem, który w życiu nie przeczytał ani jednej książki, którego nic nie interesuje? Między nami była przepaśc intelektualna. I nie znaczy, ze skreśliłam go jako człowieka, skreśliłam go jako swojego potencjalnego partnera życiowego, a on nie potrafił tego zrozumieć. Z drugiej strony, nie chciałam mu tego tłumaczyć (no bo jak wytłumaczyć miłemu, dobremu chłopakowi, że nie nigdy nie będziemy razem, bo dla mnie jest "głąbem"?). Już wolałam, by myślał, że chodziło mi o pieniądze i wygląd.
|
Wt lip 13, 2004 12:52 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wanda napisał(a): 1. Bądź miłościwy dla naszych oczu i wyłącz capsa z łaski swojej oraz zmień czcionkę na mniejszą. 2. Z dziwnymi dziewczynami się zadajesz. Może czas zmienić towarzystwo?
A tak przy okazji, twierdzenie, że wszystkim chodzi o kasę nie jest w porzadku, nawet jeśli z grubsza to tak właśnie wygląda.
Kiedyś zostałam o to posądzona, ale prawda była nieco inna. Mój dawny "amant", który na końcu zarzucił mi materializm, nie rozumiał jednej prostej rzeczy. Mnie nie chodziło o to, że on nie ma pieniędzy, tylko o to, że on nie ma wykształcenia. Ja byłam wtedy na 1 roku studiów, a on murarzem po zawodówce. W czasie wakacji całkiem przyjemnie nam się rozmawiało, ale na dłuższą metę to nie był partner dla mnie. Ja miałam ambicje, on nie miał ich wcale. Nie zależało mu na rozwoju, nawet nie chciał słyszeć o zdaniu matury. O czym bym mogła rozmawiać z człowiekiem, który w życiu nie przeczytał ani jednej książki, którego nic nie interesuje? Między nami była przepaśc intelektualna. I nie znaczy, ze skreśliłam go jako człowieka, skreśliłam go jako swojego potencjalnego partnera życiowego, a on nie potrafił tego zrozumieć. Z drugiej strony, nie chciałam mu tego tłumaczyć (no bo jak wytłumaczyć miłemu, dobremu chłopakowi, że nie nigdy nie będziemy razem, bo dla mnie jest "głąbem"?). Już wolałam, by myślał, że chodziło mi o pieniądze i wygląd.
oszukąłs go to był oszustw jawane ja tesz byl po zawdowce tres jest w licemu to nie zaczy ze ktos mam zawdowke jest glebem inteligeci nie lezy w stopin naukoawych czy skoncznyche szkolu czy ktos zan wewce regolek czy dat to jest jeki jest kto człowekime
|
Wt lip 13, 2004 13:07 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Luki Oczywiście - najważniejsze jest to, jakim ktoś jest człowiekiem. Ale Wanda mówiła o czymś innym chyba. O braku chęci do jakiegokolwiek rozwoju. Nie chodzi o stopnie naukowe, znajomość regułek i dat, jak piszesz - ale o to by chcieć. Znam ludzi którzy nie mają tytułów i są mądrzejsi niż wielu utytułowanych.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt lip 13, 2004 13:18 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
jo_tka napisał(a): Luki Oczywiście - najważniejsze jest to, jakim ktoś jest człowiekiem. Ale Wanda mówiła o czymś innym chyba. O braku chęci do jakiegokolwiek rozwoju. Nie chodzi o stopnie naukowe, znajomość regułek i dat, jak piszesz - ale o to by chcieć. Znam ludzi którzy nie mają tytułów i są mądrzejsi niż wielu utytułowanych.
ale czy to mzoe byc powedem rostania okej on moze rzecwiece niecheila
ale dla milosc to nie warzne ze muraqsz to gorszy ale oni tesz sa potrzebni ja skonczyl zawdów i jest ters w liceum i chem isc an studia
|
Wt lip 13, 2004 13:24 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
a mila dziewczne co ze man zerw bo kulkłą bo nie mie kasy jak moj kumple
|
Wt lip 13, 2004 13:25 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
ale czy to może być powodem rozstania [...] on może rzeczywiście nie chce [...] dla miłości to nie ważne że murarz to gorszy
Luki - a co dalej? Owszem - znam takie małżeństwo: ona po wyższych studiach, on z wykształceniem podstawowym. Chyba szczęśliwe.
Możliwe. Ale chyba bardzo trudne. Ich bardzo łączy wspólne patrzenie na świat - są w jednej wspólnocie, tam się poznali. I może właśnie o to chodzi - o podobne patrzenie na świat - na ludzi - na cele w życiu - na aspiracje - na to, czego się oczekuje od tej wspólnej drogi. A jeśli nie o podobieństwo, we wszystkim to niemożliwe - to o wzajemne przyjęcie i zaakceptowanie swoich celów i pragnień lub o świadomą z rezygnację z niektórych.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt lip 13, 2004 13:36 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
ale czy to ze oan sie koche to nie wazrze tres wszyscy patrzan wyskstrcani na kase czy to taki waze czy ze kots jest nie bogdy ze kujie ze kots ma problemy z mowa czy mam dyskiexjie to jest gorszy i nie za slugujie na miloesc na szczescie
|
Wt lip 13, 2004 13:48 |
|
|
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Luki, błagam, pisz wolniej i staraj się przeczytać swój post przed wysłaniem go, poprawiając przy tym literówki, bo ciężko Cię zrozumieć.
1. Ludzie w naturalny sposób dobierają sobie przyjaciół, partnerów "równych sobie". Równych pod różnymi względami: wykształcenia, pochodzenia, majątku. Wtedy jeden nie czuje się gorszy od drugiego, mają o czym rozmawiać, mają podobne problemy, podobne spojrzenie na różne sprawy.
Nie dziw się, że nie chciałam murarza. Nie chodzi o to, że on był (czy nadal jest - nie wiem) murarzem, ale o to, że ja wiedziałam, że nie będę miała z nim punktu wspólnego. Może gdyby chciał się rozwijać, kształcić, zdobywać wiedzę, byłoby inaczej, ale nawet nie wykazaywał takiej chęci. Miło nam się rozmawiało na górskim szlaku "o dupie maryny" (sorry za zwrot), ale gdybyśmy przeszli z tym na grunt codziennego życia... Mnie nie byłoby łatwo dogadać się z jego znajomymi, jemu z moimi. Ja lubię słuchać Beethovena, Schumanna, czy Webera, a on Disco - Polo, dla niego Kafka to taki czarny napój, a z języków zna polską gwarę.
Nie twierdzę, że murarze są niepotrzebni. Jednak od wieków tworzyły się klasy społeczne. Dawniej wynikały one z samego pochodzenia i majatku, teraz głownie z wykształcenia, czy ogólnego rozwoju intelektualnego.
Jeżeli zostałeś "skreślony" u tej dziewczyny jedynie z powodu braku pieniędzy, to po prostu zapomnij o niej i daj sobie spokój, bo nie jest Ciebie warta.
|
Wt lip 13, 2004 14:40 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wanda napisał(a): Luki, błagam, pisz wolniej i staraj się przeczytać swój post przed wysłaniem go, poprawiając przy tym literówki, bo ciężko Cię zrozumieć.
1. Ludzie w naturalny sposób dobierają sobie przyjaciół, partnerów "równych sobie". Równych pod różnymi względami: wykształcenia, pochodzenia, majątku. Wtedy jeden nie czuje się gorszy od drugiego, mają o czym rozmawiać, mają podobne problemy, podobne spojrzenie na różne sprawy.
Nie dziw się, że nie chciałam murarza. Nie chodzi o to, że on był (czy nadal jest - nie wiem) murarzem, ale o to, że ja wiedziałam, że nie będę miała z nim punktu wspólnego. Może gdyby chciał się rozwijać, kształcić, zdobywać wiedzę, byłoby inaczej, ale nawet nie wykazaywał takiej chęci. Miło nam się rozmawiało na górskim szlaku "o (censored) maryny" (sorry za zwrot), ale gdybyśmy przeszli z tym na grunt codziennego życia... Mnie nie byłoby łatwo dogadać się z jego znajomymi, jemu z moimi. Ja lubię słuchać Beethovena, Schumanna, czy Webera, a on Disco - Polo, dla niego Kafka to taki czarny napój, a z języków zna polską gwarę.
Nie twierdzę, że murarze są niepotrzebni. Jednak od wieków tworzyły się klasy społeczne. Dawniej wynikały one z samego pochodzenia i majatku, teraz głownie z wykształcenia, czy ogólnego rozwoju intelektualnego.
Jeżeli zostałeś "skreślony" u tej dziewczyny jedynie z powodu braku pieniędzy, to po prostu zapomnij o niej i daj sobie spokój, bo nie jest Ciebie warta.
utej dziewcznycz zostal skiers bo nie mam duzo biedzy i bo kulejie
|
Wt lip 13, 2004 14:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wanda napisał(a): Luki, błagam, pisz wolniej i staraj się przeczytać swój post przed wysłaniem go, poprawiając przy tym literówki, bo ciężko Cię zrozumieć.
1. Ludzie w naturalny sposób dobierają sobie przyjaciół, partnerów "równych sobie". Równych pod różnymi względami: wykształcenia, pochodzenia, majątku. Wtedy jeden nie czuje się gorszy od drugiego, mają o czym rozmawiać, mają podobne problemy, podobne spojrzenie na różne sprawy.
Nie dziw się, że nie chciałam murarza. Nie chodzi o to, że on był (czy nadal jest - nie wiem) murarzem, ale o to, że ja wiedziałam, że nie będę miała z nim punktu wspólnego. Może gdyby chciał się rozwijać, kształcić, zdobywać wiedzę, byłoby inaczej, ale nawet nie wykazaywał takiej chęci. Miło nam się rozmawiało na górskim szlaku "o (censored) maryny" (sorry za zwrot), ale gdybyśmy przeszli z tym na grunt codziennego życia... Mnie nie byłoby łatwo dogadać się z jego znajomymi, jemu z moimi. Ja lubię słuchać Beethovena, Schumanna, czy Webera, a on Disco - Polo, dla niego Kafka to taki czarny napój, a z języków zna polską gwarę.
Nie twierdzę, że murarze są niepotrzebni. Jednak od wieków tworzyły się klasy społeczne. Dawniej wynikały one z samego pochodzenia i majatku, teraz głownie z wykształcenia, czy ogólnego rozwoju intelektualnego.
Jeżeli zostałeś "skreślony" u tej dziewczyny jedynie z powodu braku pieniędzy, to po prostu zapomnij o niej i daj sobie spokój, bo nie jest Ciebie warta.
ja sie nie dziew ze go neichec ale trosz ko oszukales jak ten zwazek konczylas bo nie powedzs mu prwady
|
Wt lip 13, 2004 15:11 |
|
|
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4101
|
Luki, piszesz, że dziewczyny"lecą na kase"...pewnie, z niektórymi faktycznie tak jest.Ale czy do końca...?A może to faceci sądząc, że tak właśnie jest...starają się "brać"dziewczyny na kase, zaimponować im?Już nie myślą o tym, żeby zainteresować soba dziewczyny w inny sposób: zabrać ja na romantyczny spacer i porozmawiać z nią (powiedzmy ) o"Krytyce czystego rozumu" Kanta - (zartuje :D), ale o czymś innym, czymś co zainteresuje obie strony.
Tzn, że osoby, które "nie są prz kasie" nie powinny sie umawiac na...randki?No bo nie mają za co zabrać gdzieś dziewczyny, no a ona, juz z samego założenia, na pewno sie nie bedzie chciała z kimś umówić, no bo ten ktoś nie ma kasy.Czy pieniądze wszystko przekreślają, albo inaczej - czy od nich zależy to czy Franio zdecyduje się podejść do Heni i umowić się z nią?
Dlaczego mamy pozwalać na to, żeby od ilości pieniędzy zależały takie..."sprawy"?
Zapewniam, że żyją jeszcze dziewczyny, dla których liczy się bardziej wnętrze faceta a nie pojemność jego portfela.
Rozumiem, że kasa jest ważna, wykształcenie...też nie jest tak całkiem bez znaczenia...ale jaka powinna być kolejność rzeczy, które decydują o tym, czy ten Franio jest godny zainteresowania?To co sobą reprezentuje: kultura osobista, charakter, spojrzenie na świat, jego zachowanie wobec innych ludzi...itd?Czy jednak ta nieszczęsna kasa...?
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
N sie 01, 2004 3:23 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
"Głąb"
Wanda, ja już dobijam do mety, do pierszej granicy "miary naszego życia", ale stwierdzam z całą szczerością, że pisząc:
Cytuj: Z drugiej strony, nie chciałam mu tego tłumaczyć (no bo jak wytłumaczyć miłemu, dobremu chłopakowi, że nie nigdy nie będziemy razem, bo dla mnie jest "głąbem"?).
Sama wykazałaś że jesteś "głąbem". Na dodatek powiem ci jeszcze, że pracowałem w latach od 63 do połowy lat 80-tych z Bernardem, który był z wykształcenia rzemieślnikiem-ślusarzem po szkole zawodowej. Bernard opracowywał projekty całych wydziałów hut metali nieżelaznych i był tak doskonałym fachowcem, że często nawet eksperci z tytułami doktorskimi przychodzili do niego na konsultacje. Sam się kiedyś zblamowałem, kiedy do obliczeń pewnego procesu metalurgicznego posłużyłem się rachunkiem różniczkowym i całkowym, i on mi wykazał błąd w obliczeniach. Ale nie mógł być zatrudnionym nawet jako projektant a angaż na starszego asystenta projektanta trzeba mu było dać "ad personam".
Życzę zdrowia, ....
|
N sie 01, 2004 10:54 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Synu Gromu, czy też Teofilu (jeśli dyskutanci dobrze rozszyfrowali). Wiem, że darzysz mnie porażajacą wręcz "sympatią"
Wierzę, że każdy człowiek ma w sobie ukryte talenty, każdy ma coś, co potrafi robić najlepiej. Tu, na ziemi, często niedoceniane cechy i praca znajdą uznanie w Niebie. Napisałam "głąbem" w cudzysłowiu i dalej wyjaśniłam chyba dość jasno dlaczego nie mógłby być dla mnie partnerem na każdy dzień. Co z tego, że być może dzięki jego pracy mielibyśmy najlepiej zbudowany dom w okolicy, jeśli na co dzień nie mielibyśmy o czym rozmawiać? I to wcale nie znaczy, że był złym, czy mało wartościowym człowiekiem. Niestety, nasza szara rzeczywistość nie pozwala wierzyć w bajki o Kopciuszkach obojętnie jakiej płci.
|
Wt sie 03, 2004 23:52 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
P.S. Luki, sorry, że Ci tak wlazłam w temat ze swoją historią . Mam nadzieję, że już wygramoliłeś się ze swojego doła. Jak coś, możemy nadal rozmawiać na privie (choć ostatnio rzadko się pojawiam na forum ze względu na swój stan). Trzymaj się
|
Śr sie 04, 2004 0:03 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|