Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N maja 12, 2024 23:12



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Przepraszac i przebaczać 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 09, 2004 7:12
Posty: 67
Post Przepraszac i przebaczać
Jak uważacie? Czy trudniej jest szczerze przeprosić kogoś bliskiego, aniżeli przebaczyć mu?
Czy może ciężar obu tych zjawisk jest do siebie wprost proporcjonalny? Im większa wina, tym trudniej się ukorzyć i przeprosić- a drugiej stronie wybaczyć?

Druga sprawa. A jeśli przyjdzie nam przepraszać (człowieka) nie za to co złego uczyniliśmy,
lecz za to jakimi ciągle jesteśmy i nie potrafimy się zmienić tak od zaraz.
Czy trzeba akceptować drugiego człowieka z jego słaba naturą, czy jednak pomóc mu się zmienić?

Trzecia sprawa. Czy wystarczy przeprosić i obiecać poprawę.?

Po trzecie: Czy trzeba przeprosić druga osobę, jeśli doznał przykrości z naszej strony z przyczyn od nas niezależnych i niezamierzonych? Czy jednak mimo wszystko wypadałoby przeprosić?

Po czwarte: Czy potrafimy wybaczyć wszystko?


:) uff dużo tego na jeden raz


Pn sie 09, 2004 19:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
1) wybaczyć....niestety przepraszanie przychodzi z większym trudem :/
2) zaakceptować go i pomóc mu się zmienić (bez akceptacji drugiej osoby nie ma mowy o dialogu)
3) nie, trzeba obietnice wprowadzić w czyn
4) oczywiście :)
5) tak :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Wt sie 10, 2004 8:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 09, 2004 7:12
Posty: 67
Post 
Troszkę mi się kilejność pokickała :glupek2:


Wt sie 10, 2004 9:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 09, 2004 7:12
Posty: 67
Post 
:( czy tylko Spoonman mógł mi na ten temat cos odrzec?
czy nigdy nie musieliście nikogo przepraszać lub przebaczać komuś?
Potrzebuje pomocy.


Wt sie 10, 2004 22:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Mimoza :)
To może rozjaśnij troszkę temat, jakiej konkretnie pomocy potrzebujesz, co dokładnie Cię trapi:) Wtedy będzie łatwiej spróbowac Ci pozmóc:)

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr sie 11, 2004 7:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 09, 2004 7:12
Posty: 67
Post 
No bo widzisz Spoonman, istnieje taka sytuacja, nie wiem czy dobra. ;]
Kiedy przyjaciel- osoba którą dobrze znam zrobi mi przykrość, zamiast powiedziec mu/ jej o tym dobitnie i żądać przeprosin ( czy tez obrażać się, nie rozmawiać itp) albo próbowac wytłumaczyc jej że źle postąpiła...
zaciskam zęby i mówię " ona juz taka jest, nie mogę ingerować w jej osobę"
I z miejsca jej wybaczam ;) (no może we mnie to trwa jakiś czas). Wymyślam dla niej prawdopodobne powody dlaczego to zrobiła , i usprawiedliwiam ją przed sobą.
Nie wiem czy takie łatwe i bezowocne przebaczanie ma sens.
Ale zawsze sie obawiam że to co mnie rani to jakas błaha sprawa , która wynikła z prostego nieporozumienia. Że przecież to mój przyjaciel i na pewno nie chciał mnie skrzywdzić.

Natomiast to działa tez w druga stronę.
Czasami czuje sie winna że cos powiedziałam lub zrobiłam, zbieram sie w sobie i przepraszam.


Pozdrawiam :)


Śr sie 11, 2004 8:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Mimoza :)
Ja to widze tak :

- żądac przeprosin, no cóż...ja nie wymagam przeprosin, jesli osoba się zreflektuje sama i przeprosi to super, sytuacja normuje się momentalnie i jest git :)

- obrażać się, nieee - obrażają się małe dziewczynki w przedszkolu :D

- nie rozmawiać, nieeee - jednak rozmawiać (polecam Ci ten tekst: http://www.moron.nl/lyrics.php?id=39967 ... nk%20Floyd , gdybyś chciała to wkleję Ci moje tłumaczenie o polsku), jasne czase warto jest pomilczeć, zdystansowac się, ale na dłuższą metę jednak rozmowa :)

- próbowac wytłumaczyć, tak...jednak bardziej w stronę asertywności. Bądź szczera - tym bardziej skoro mówisz, że to bliska osoba - powiedz jej/jemu jeśli sam/a sie nie zreflektuje, że to Cię zabolało, sprawiło przykrość. Ta osoba moze wcale sobie z tego nie zdawać sprawy, bo ma inne spojrzenie na świat. I tu masz rację, nie ingeruj tą osobę, po prostu po przyjacielsku z nią pogadaj o problemie :)

- usprawiedliwiać zachowanie, tak...jeśli wiesz, że nie robi tego w złym celu. Byc może faktycznie 'taka już jest'. Co nie oznacza, że nie moze się zmienić na lepsze - jeśli widzisz, że źle postępuje to tez jej to powiedz. Nie można wg mnie tylko przyglądać się złu i na nie nie reagować :)

- przebaczanie ma sens !!! Chrystus mówił przecież żeby przebaczać najgorszym wrogom, nie chować urazy. Przebaczyć, wyjaśnić i wszystko wraca do normy :)

I masz 100% racji wg mnie, kłótnie sprzeczki a w konsekwencji zranienia i ból wywodzą się w prostej llinii od niegodadania się , niewyjaśnienia sobie pewnych spraw i nieporozumienia się z drugim człowiekiem. Jeśli masz obustroninie sytuację jasną i klarowną, jest gites :)

Przyjaciel, tak nie krzywdzi (nie powinien) przyajciela. Czasem jest nadgorliwy, nadopiekuńczy, nadwrażliwy - czasem jego zachowanie, które odbierasz jako atak w Twoją stronę, może być po prostu chęcią (nieporadną bądź zbyt gwałtowną) niesienia pomocy albo zwrócenia Twojej uwagi na coś istotnego :)

Ja też szybko wybaczam i przepraszam jeśli czuję choć w małym stopniu, że coś chlapnąłem nie tak. I uważam, że to bardzo dobrze. Dobrze jest wyrobić sobie zdolność do krytycyzmu - 'ja mogę sie mylić'. Nie warto trzymać urazów i dąsów, trzeba wyjść i podać rękę :)

Coś o tym wiem bo sam z Przyjacielem często drę koty. I to o małe pierdoły :D Ale to chwile...po ktrótkim czasie, podajemy sobie dłonie, wyjaśniemy, przepraszamy i jest gites :)

Uhhh ale elaborat :D Przepraszam, jeśli Cię zanudziłem :)

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr sie 11, 2004 8:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 09, 2004 7:12
Posty: 67
Post 
Ależ :) . Jak mógłbyś mnie zanudzić. Chyba zrozumiałam to dosyć jasno. Nurtuje mnie tylko jeszcze jedna rzecz.
A mianowicie powiedziałeś:
Cytuj:
I masz 100% racji wg mnie, kłótnie sprzeczki a w konsekwencji zranienia i ból wywodzą się w prostej llinii od niegodadania się , niewyjaśnienia sobie pewnych spraw i nieporozumienia się z drugim człowiekiem


Hmm... a jesli takie niedogadania sie sa bardzo częste? Czyli bardzo sie lubimy , ale w wielu istotnych sprawach, których czasami nie da się ominąć , nie potrafimy sie dogadać.
Na taką przyjaźń trzeba byc naprawde wytrwałym, a nawet mieć mocne nerwy :)

Dziękuję za pomoc i pozdrawiam :)


Śr sie 11, 2004 11:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 09, 2004 7:12
Posty: 67
Post 
Pink Floyd? :D:D:D


Śr sie 11, 2004 11:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
:)

"Na taką przyjaźń trzeba byc naprawde wytrwałym, a nawet mieć mocne nerwy" - na każdą przyjaźń trzeba być wytrwałym i miec mocne nerwy :) Przynajmniej na początku, z biegiem czasu wszystko się wygładza i prostuje - im bardziej poznajesz drugą osobą tym bardziej jest gites :D Tak to już jest, że osoba, która jest Ci bliska wywołuje silne emocje - czasem skrajne :)

A to, że nie możecie się dogadać - możecie dojść do kompromisów, przecież nie we wszystkim musicie być jednogłośni, to niemożliwe :) A wypracowanie wspólnych, czy chociażby zbieżnych stanowisk zabiera troszkę czasu :)

Oczywiście, że Pink Floyd :D I jak, podobał Ci się tekst? Dla mnie bardzo mądry i bardzo ważny :)

I bardzo proszę, jeśli Ci choć w minimalnym stopniu pomogłem to super :)

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Śr sie 11, 2004 11:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 09, 2004 7:12
Posty: 67
Post 
Co do tekstu ;) tez i sie podobał, mimo mojej łamanej angielszczyzny :D

pzdr :)


Śr sie 11, 2004 11:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
To z dzisiejszego rozważania na www.wiara.pl

Czwartek

Nie aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy (Ez 12,1-12; Ps 78; Mt 18,21-19,1)

Trudna sztuka przebaczania. Chociaż dzisiaj wydaje się, że przebaczanie jest istotą stosunków międzyludzkich. Iluż łotrów traktowanych jest w sądach lepiej niż ich ofiary. Co chwilę słyszymy o tym, że jacyś przestępcy za dobre sprawowanie w więzieniu wychodzą po odbyciu połowy kary.

Przebaczanie niektórzy utożsamiają z tolerancją. W imię tolerancji zachęcają do przebaczania czasami bardzo wielkiego zła czynionego przeciwko wyznawcom różnych religii, przeciwko prawom natury, przeciwko społeczeństwom.

Ale to nie koniec. Tolerancja stopniowo staje się zgodą na zło. Nie tylko na jego istnienie. Zgodą na go pomnażanie, na triumf zła nad dobrem. W tym kontekście przebaczenie zostaje przekształcone w słabość, a nawet w klęskę dobra, zasad, prawa, natury, Boga. Przebaczenie wydaje się „honorowym wyjściem” w sytuacji bezradności wobec mocy zła.

Bóg przebacza człowiekowi popełnione przez niego zło. Nie dlatego, że jest słaby, że nie potrafi sobie ze złem poradzić. Bóg przebacza, bo jest mocny. Bo wie, że zło jest czymś tymczasowym, przejściowym. Wie, że ostatecznie zwycięstwo jest po stronie dobra.

Bóg przebacza. Ale to nie znaczy, że zgadza się na zło.

Myśl dnia

Ku wszystkim trzeba mieć miłość, lecz bez poufałości.

Zdarza się czasem, że dopóki ktoś jest nieznany, cieszy się dobrą opinią, lecz gdy się bliżej da poznać, zupełnie ją traci.

Wydaje się nam niekiedy, że przypodobamy się innym naszą zażyłością, ale skoro spostrzegą nieprawość naszych obyczajów, zaczynamy się im nie podobać.
(Tomasz a Kempis)

pzdr :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Cz sie 12, 2004 10:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14
Posty: 124
Post 
Czy przebaczać - tu raczej nie ma wątpliwości :) Do cytatu Spoonmana dodałbym jeszcze jeden: słowa tak dobrze znane, że aż niemal przez nas niezauważane:

"i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"

...czy wystarczająco często zastanawiamy, o co wtedy prosimy? ;)

Inna sprawa - jak przebaczać?

Przyjaźń przyjaźnią, ale często ranimy bliskich nawet o tym nie wiedząc - nie koniecznie żądać przeprosin, ale zwykłe "zraniłe(a)ś mnie" byłoby, wg mnie, bardziej wskazane niż milczące zaciskanie zębów. Choćby po to, by ta osoba mogła zrozumieć, że jakieś tam zachowanie może być raniące, że jest coś nie tak i mieć okazję zmienić swe postępowanie.
Wydaje mi się, że istnieje bardzo poważna róznica między akceptowaniem wad a pobłażaniem im.

Czy każdą krzywdę można wybaczyć?
Bez trudu możemy wyobrazić sobie takie zło, którego nie umielibyśmy wybaczyć... jednak przebaczenie to nie tyle funkcja uczuć co woli.
Przecież krzywda jest jakąś raną - nie w pełni od nas zależy, jak i kiedy się ona zagoi.
Czasem jest po prostu niemożliwością "poczuć" przebaczenie, ale wtedy wchodzi "do akcji" wola przebaczena - wola modlitwy:
modlić się o "uczucie" przebaczenia - to prośba o dar przebaczenia..
ale modlić się w intencji tego, kto nas zranił - to już jest przebaczenie.

Bóg, kiedy już się "za coś zabierze", doprowadza sprawę do końca, działa, że tak powiem, kompleksowo - nie tylko przebacza tej osobie, nie tylko pomaga jej zrozumieć błąd, wlewa w sece skruchę, ale jeszcze na dodatek sam leczy nasze rany, pomaga sie pogodzić z cierpieniem, a jako bonus obdarza nas łaską tego "uczucia przebaczenia"...

Może to nie miejsce na to, ale chciałbym opowiedzieć o pewnym świadectwie:

Mój znajomy mieszka z matką w małej wiosce, opowiadał mi kiedyś o ich sąsiedzie, o jego wściekłości, zapiekłości i wręcz nienawiści do nich.
Facet robił, co mógł, by im uprzykrzyć życie i właściwie nie było nawet jak się porozumieć z tym człowiekiem.
W takiej sytuacji zaczęli się modlić za niego...
Któregoś dnia zobaczyli go, jak wdarł się na ich podwórko, wszedł do domu, podbiegł do matki i...
chłop "buchnął" przed nią na kolana i w płacz. Klęczał i prosił o przebaczenie..
Ten znajomy, o ile pamiętam (dawno urwał nam się kontakt), już wtedy opowiadał mi to z perspektywy czasu - trudno mi, powiem szczerze, odbierać te wydarzenia inaczej niż jako działanie Bożej Łaski...

:) Zostańcie z Bogiem

_________________
Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce


So sie 21, 2004 20:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 07, 2004 20:12
Posty: 34
Post 
Cześć.
Powiem tak: trudno, bardzo trudno przeprosić. Mi łatwiej przebaczyć, ale z drugiej strony nigdy jeszcze nie musiałam przebaczać niczego naprawdę wielkiego.
Ale jeśli chodzi o przyjaźń i w ogóle o kontakty - dopuszczacie możliwość, że przebaczacie, ale mówicie: nie chcę utrzymywać z tobą kontaktów ? W psychologii (przynajmniej tej z kolorowych czasopism :) ) modne jest pojęcie "związków toksycznych" - czy przypadkiem nie jest tak, że za pewne rzeczy trzeba się obrazić ze względu na godność swoją i swoich najbliższych? Mam tu na myśli np. sytuację w której ktoś obraża Twoich bliskich.


So sie 21, 2004 21:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Marto,

wg mnie obrażać to się mogą dziewczynki i chłopcy w przedszkolu...dorosły jest po prostu śmieszny kiedy jest obrażony :)

Eeee jak to 'trzeba' się obrazić ?? ... chyba 'można' ... emocje to nie przymus czyż nie?

Co do przyjaciół, to hmmm...prawdziwy przyjaciel nie zrobi Ci takiego świństwa, przez które urwałabyś kontakt z nim...tak rozumiem przyjaźń min.

A co do znajomych to jak najbardziej, nie są to zwiazki emocjonalnie i uczuciowo silne czy w ogóle zabarwione emocjami i w takim przypadku zerwanie kontaktu przez jakieś gigantyczne fau pax jest wg mnie normalne.

<psychologia z kolorowych czasopism? no bez jaj....toż to żadne źródło wiedzy, sorry...>

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Pn sie 23, 2004 6:41
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 43 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL