Co mam zrobić, kiedy gdy coś robię poczuję natchnienie "pomódl się, bo ktoś pójdzie do piekła"? Ignorować czy zgadzać się z tym? Spowiadać się z tego? Ile modlić się dziennie?

Czy wy tez macie natchnienia tego typu?

Jeden z użytkowników tego forum ma w podpisie mniej więcej taki cytat;
"Mało modli się ten, kto przywykł się modlić tylko na kolanach".
Ile dzienncie się modlić? Cały dzień
pozdrawiam i respect for all

Myślę, że po prostu pomódl się wtedy.

A w międzyczasie staraj się rozeznawać czy to pochodzi od Boga. Bo żeby słuchać Boga, rozpoznawać Jego natchnienia (a także rozpoznawać działanie szatana) trzeba mieć czyste serce, koncentrację oraz dobrą wolę. Oddawaj to Bogu na modlitwie. Nie zaszkodzi też spytać o to księdza - on pewnie będzie wiedział lepiej.

Myślę, że modlitwy wierzących niejedną osobę mogły uratować od piekła.

jumik- a czy myśl "pomódl się", może pochodzić od szatana ? Mnie się wydaje, że nie.

niewazny- czasem doświadczam czegoś podobnego, ale moje myśli raczej dotyczą tego, że ktoś np. boi się podejść do spowiedzi. Różnie reaguję, ale zazwyczaj staram się krótko pomodlić.

Popieram też pomysł rozmowy z księdzem

Prawdopodobnie nie . A przynajmniej tak mi się wydaje. Ale i tak należy to rozeznawać, bo może pochodzić też z trzeciego źródła: od siebie. Jeśli ktoś miałby jakieś traumatyczne przeżycia związane z myślami o piekle (co zapewne nie ma tutaj miejsca), to pewnie mógłby sam z siebie takie myśli tworzyć np. ze strachu. (a to tylko przykład) Więc nie trzeba zakładać, że to od szatana, ale w każdym przypadku dobrze jest dążyć do lepszego rozeznawania natchnień Bożych.