Mam do was pytanie prosba jak u sunac z serca swoj wieczny smutek od jakiegos czasu nic mnie prawie nie cieszy boji sie ze zostenie ponurakiem do konca zycia jakie my macie pomysł prosze pomuscie

to moge ci polecic - im mniej mysle o sobie, tym mniej w moim sercu smutku... zaangazuj sie w pomaganie innym - wyleczy cie to z zasmucenia

Myśl pozytywnie. Nawet z trudnych sytuacji wyciągaj dobro, choćby najmniejsze.

Pod żadnym pozorem nie zapominaj, że nigdy w życiu nie jesteś sam, że zawsze jest przy Tobie Chrystus Módl się.

Posłuchaj pogodnej muzyki, pójdź na spacer, odwiedź bliską osobę... Po prostu zrób coś, co sprawia Ci przyjemność

To mi czasem pomaga

Witam.

Mozesz być pewien że bardzo rozumiem Twój stan ducha. Niestety ja nie mam żadnej recepty na poprawienie nastroju. W moim przypadku po prostu muszę przeczekać ten moment.

Mogę tylko przytoczyć pewne słowa które mogą Cię wesprzeć :"Być może tkwisz na duchowej mieliźnie. Nie martw się. Bóg albo zbuduje tamę, albo ześle powódź".

Trzymaj się cieplutko.

nikt nie moze od ciebie wymagac, zebys sie usmiechal kiedy jest ci zle i jest ci smutno. masz prawo nie miec nastroju na usmiechj. ale na pewno w twoim zyciu tez sa sytuacje mile i radosne. staraj sie wtedy nie myslec o tym, jak to bedzie pozniej, ze to minie... staraj sie jak najwiecej czerpac w tych chwil radosci i staraj sie nie zadreczac przeszloscia, to bylo minelo i nie mamy juz na to zadnego wplywu. ale od nas zalezy co z tym zrobimy i czy nadal bedziemy zyc przeszloscia czy bedziemy zyc chwila czyli tym co daje nam w tej chwili zycie i bedziemy sie z tego cieszyc luki ucha do gory, pirs jak do orderow i.. do przodu patrz jasno w przyszlosc i staraj sie tak jak ryby... one zawsze plyna przed siebie i nie ogladaja sie wstecz czasem tak jest lepiej...

luki piszesz o wiecznym smutku. czy rzeczywiscie ten z\smutek trwa od zawsze? nie sadze, poza tym mysle ze dobrym rozwiazaniem moze byc rowniez szukanie drogi do Boga... On jest lekarstwem na wszystko