Osobiscie mysle, ze to niezbyt szczesliwe rozwiazanie.
To juz lepiej zdecydowac sie w jedna strone z wychowaniem dzieci, a druga strona niech przy tam lepiej nie miesza. Kiedy dzieci podrosna same zaczna sie przygladac obu stronom (moze ekumenizm sie troche posunie naprzod

). Zakladam ze beda chodzic glownie do jednego kosciola, ale nie unikac drugiego.
Najglupiej, kiedy mama idzie z corkami w niedziele do kosciola katolickiego, a tatus rownolegle z synkami do swojego. Chyba, ze beda mieli jedno dziecko, albo tylk corki (synkow).
