Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 16, 2024 8:51



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Tolarancja - dobra czy zła? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Wiesz, bo to chyba protest przeciwko istnieniu Prawdy.
Bo jesli tolerancja wynika z założenia, że wszystko jest względne, to każdy pogląd, że Prawda istnieje godzi w jej podstawy i podważa założenia. Ktoś, kto twierdzi, że Prawda jest nie może być w ten sposób tolerancyjny. I nigdy nie uzna, że wszystko może byc dobrem lub złem.
Domagają się akceptacji dla wszelkich wyborów, bo stanowią prywatne dobro. I to jest nie do pogodzenia chyba.
A o sprawie p. Doroty Nieznalskiej jest temat w dziale reklama i religia :)
Pozdrawiam :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt sie 12, 2003 6:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 21, 2003 16:12
Posty: 656
Post 
Zdaje się, że każdy z nas inaczej rozumie pojęcią tolerancja i akceptacja. I dopóki nie ustalimy wspólnej definicji tych pojęć, będzie nam trudno się dogadać. Widzę bowiem w poprzednich wypowiedziach miejsca, gdzie ja użyłbym tych pojęć odwrotnie. Spróbuję więc wyjaśnić jeszcze raz, jak ja te pojęcia rozumiem.
Zawsze mamy do czynienia z osobą i jego czynem. O czym mówi miłość chrześijańska? - mamy kochać bliźniego takim, jakim jest. Są tacy, z którymi łatwiej wytrzymymać, a są i tacy, z którymi nie chcielibyśmy mieć do czynienia. Nie jest trudno kochać tych, którzy i nam dobrze czynią. Gorzej, gdy musimy wytrzymywać z tymi, którzy postępowanie jest dla nas nie do przyjęcia. Nie wolno nam się jednak do nikogo odwracać plecami dlatego, że jest inny. Heroiczna miłość polega na tym, że potrafimy wytrzymać z każdym, nawet z tym, który jest trudny w swoim postępowaniu. Inaczej nie dajemy mu szansy na nawrocenie.
ALE! T nie znaczy, że wolno nam przyjmować jego postępownie. Białe jest białe, a czarne jest czarne. Z miłości do drugiego nie mogę nazywać jego czarnego białym. Wytrzymywanie z kimś nie oznacza bezkrytycznego przyjmowania tego, co on czyni.
Zaznaczone słowa, to słowa, które po łacinie oznaczają tolerancję i akceptację. Moim zdaniem tolerancja odnosi się do relacji człowiek-człowiek. Akceptacja to relacja: człowiek-czyn


Wt sie 12, 2003 9:18
Zobacz profil
Post 
To nie był protest przeciwko prawdzie :!: Z założenia mój poprzedni tekst był raczej formą protestu przed teorią tzw. postmodernizmu, podaną we wstępie do tej dyskusji. Życie przynosi często tak wiele trudnych spraw, przez które trzeba przebrnąć. Czy w natłoku codziennych spraw można jednak godzić się na zło - w imię tolerancji ? Słowa zawarte w Piśmie Świętym przecież nigdy nie wyrażały aprobaty dla zła. Słowa Chrystusa zawarte w najważniejszym jak dla mnie przykazaniu, to jest przykazaniu miłości mówią o przebaczeniu. Jednak wydaje mi się, że tak samo jak że przebaczenie dla samego przebaczania jest tylko formą bezrozumnego cierpiętnictwa tak samo tolerancja dla samej tolerancji może być formą akceptacji dla zła.
Znalazłem się ostatnio w sytuacji na drodze, gdzie w wyniku nieodpowiedzialnego manewru kierowcy nadjeżdżającego z przeciwka przy wyprzedzaniu miałem do wyboru - zderzenie czołowe lub najechanie na staruszkę, idącą poboczem. Byłem sam w samochodzie i zaryzykowałem zderzenie czołowe, po to, by ochronić niewinną osobę. Wszystko skończyło sę dobrze dzięki przytomności umysłu pojazdu wyprzedzanego przez tamtego nieodpowiedzialnego człowieka.
Wybaczyłem kierowcy, który popełnił błąd i wymusił pierwszeństwo przejazdu. Jednak uważam, że nie wolno tolerować tego typu zachowań :!:


Wt sie 12, 2003 9:42
Post 
Serafin doskonale ujął to, co co i ja chciałbym przekazać :D


Wt sie 12, 2003 9:45
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post Definicje, słowa, znaczenia...
Zgadzam sie z Serafinem, ze nasze nieporozumienie dotyczy tylko definicjii. Ja nie jestem polonistą, nie znam łaciny, jestem "fizyczny", jezdze ciężrówką, ale dla mnie sprawa jest prosta, akceptuje się coś, do czego się przekonamy, z czy się zgadzamy, np. ja mogę zaakceptować fakt, że Zakopane nie będzie miejscem przyszłej olimpiady zimowej. Toleruje się cos, z czym się zgodzić nie możemy, np ja mogę tolerować kolczyk w języku sprzedawcy na naszej stacji benzynowej. I dlatego własnie nie mogę być tolerancyjny w sprawach, które są istotne, natomiast akceptacja nie jest żadnym moralnym problemem w moim odczuciu. Inaczej mówiąc mogę tolerować lub nie tylko to, czego nie akceptuję, natomiast jak coś zaakceptuję, nie mogę mówić już o tolerancji. Zaakceptowałem maukę Jezusa, więc trudno powiedzieć, czy toleruję, czy nie chrzescijan, ja ich akceptuję, tolerować, lub nie, mogę Muzułmanow, Buddystów czy tez Mormonów. Wg onetowskiego słownika akceptacja to:
akceptacja (łc. acceptare, -atum ‘przyjąć’) 1. psychol. a. bezwarunkowa – przyjęcie kogoś takim, jakim jest, bez prób zmiany jego osobowości. 2. praw., ekon. przyjęcie warunków umowy.
tolerancja z kolei to:
Tolerancja (z języka łacińskiego tolerare - "znosić", "cierpieć"), świadoma zgoda na wyznawanie i głoszenie przez innych ludzi poglądów, z którymi się nie zgadzamy, oraz na wybór sposobu życia uważanego przez nich za właściwy, chociaż go nie aprobujemy
Dla mnie to rozdzielenie jest zupelnie proste, akceptuje kogos bezwarunkowo, toleruje kogos mimo, ze sie z nim nie zgadzam. Hiob

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Wt sie 12, 2003 11:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36
Posty: 474
Post 
Dla mnie ta dyskusja jest bardzo pouczająca.

Muszę przyznać, że dotychczas prawie idealnie identyfikowałem się ze zdaniem Serafina tzn. tolerancja - toleruję wszystkich, natomiast niekoniecznie akceptuję ich z ich zachowaniami, czynami.

Hiobie - zwróciłeś moją uwagę na to, że takie myślenie nie jest chrześcijańskie. Zgadzam się. Otóż teraz wydaje mi się, że jako chrześcijanin powinienem akceptować człowieka - każdego i darzyć go miłością (dążyć do niej, do miłości chrystusowej). Ale nie muszę (i nawet chyba nie powinienem) tolerować wszystkich jego zachowań, czynów. A gdy już toleruję, to na pewno nie oznacza to akceptacji. Po prostu w słowie tolerancja nie ma znaczenia akceptuję.

Hiobie - czy to masz na myśli? Dobrze Cię zrozumiałem?

_________________
Mikael - Któż jak Bóg!


Śr sie 13, 2003 8:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Mikael, własnie to chciałem przekazać. Dla mnie własnie z miłości bliźniego wynika brak tolerancji i dlatego własnie Jezus jadał z celnikami i grzesznikami...on nie akceptował ich zachowania, gdyż ich uczył co powinni zmienić i uczył skutecznie:
Mt 9:12-13
12. On, usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.
13. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników .
oraz:
Łk 19:7-10
7. A wszyscy, widząc to, szemrali: Do grzesznika poszedł w gościnę.
8. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie.
9. Na to Jezus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama.
10. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło.

To faryzeusze tolerowali celników, nie akceptowali ich, bo zawsze uwazali ich za gorszych i grzesznych, jak chocby ten,( jakze do mnie i do wielu z nas podobny) faryzeusz w Swiatyni:
Łk 18:11-12
11. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik.
12. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
Ale nie uważali za stosowne do nich wyciągnąć ręki... nawet, jak ich spotkali na modlitwie w synagodze. Jezus nas nauczył, że powinniśmy starać sie dotrzeć do tych, którzy żle czynią w życiu, wg naszych , chrześcijańskich norm, i z miłością ich pozyskać dla Boga. Ja, rzecz jasna, oddzielam wyraźnie nietolerancje od przemocy, dla mnie po prostu wzorem jest Jezus. Postawa faryzeusza jest niestety bardzo popularna, kazdy z nas w pewnej mierze się musi z nim utożsamiać... wdzieczni Bogu jesteśmy, że to nie my jesteśmy tym narkomanem leżącym w parku, czy pijanym na chodniku, czy też tym uzależnionym od pornografii, wrzucamy coś na tacę co niedzielę, jesteśmy tolerancyjni, kochamy wszystkich...no oprócz tych, co się potknęli i leżą pod ławką, zabrudzeni wlasnymi odchodami, śmierdzący...czujemy sie tak bardzo lepsi od nich... ale Bóg nas nie bedzie rozliczał porównując do innych, będziemy rozliczeni z talentów, które my otrzymaliśmy...i biada nam, jak usłyszymy: Mt 25:42-43
42. Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
43. byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.

Rozpisałem się znowu, a mialem tylko napisac : Tak, Mikael, to własnie chcialem powiedzieć. Hiob

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Śr sie 13, 2003 19:17
Zobacz profil
Post 
Hiob pięknie powiedział o różnicach między tolerancją a akceptacją. :D
Nurtuje mnie jeszcze sprawa tolerancji i szacunku dla osoby źle czyniącej. Według mnie - jeżeli kogoś tolerujemy, lub szanujemy to w niektórych sprawach mamy prawo, a czasem nawet obowiązek do wywarcia pewnego rodzaju nacisku na osobę źle czyniącą dla jego własnego dobra - np. nakłonić pijaka do pójścia na "odwykówkę", oderwać narkomana od jego towarzystwa, bądź zakazać (o ile to jeszcze tylko możliwe) wyniszczającej diety swojemu dorastającemu dziecku.


Śr sie 13, 2003 23:38
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
ddv, dzieki za miłe slowa. Twoja wypowiedz pokazuje, jak gleboko niektore slowa-symbole wbijaja sie w nasza podswiadomosc. Piszesz, ze pięknie powiedzialem o roznicach miedzy tolerancją...i w nastepnym zdaniu mowisz, ze Cie nurtuje sprawa tolerancji i szacunku...Ja caly czas, od poczatku, konsekwentnie staram sie wykazac, ze szacunek i milosc blizniego nakazuje nam wlasnie nie byc tolerancyjnym. To tylko jak przestaniemy tolerowac osoby, ktore, naszym zdaniem, prowadzą niemoralne zycie, czy grzeszne, czy chocby tylko niezdrowe, tylko wtedy im mozemy pomoc. Tolerując je, odwracamy od nich glowe, myslac: róbta co chceta, kim ja jestem, żeby cię osądzać. Nasz brak tolerancji dla grzechu, dla niemoralnosci umozliwia nam i ewangelizacje i pomoc innym. Wiara nie moze byc prywatną sprawą i to tylko na godzine w niedzielny ranek. Mt 5:15-16
15. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.
16. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
A to wyklucza tolerancję. Wszyscy jesteśmy powolani do głoszenia Ewangelii,Mr 16:15-16
15. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!
16. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.
a glosic ją powinniśmy własnie tym, którzy jej nie znają. Musimy być dla nich mniej tolerancyjnymi, inaczej nasza tolerancja uniemożliwi nam głoszenie jedynej Prawdy.
Jeszcze tylko o wyniszczającej diecie dziecka...to jest duzo glebszy problem i nakazem jedzenia sie go na pewno nie rozwiaze. Gdyby ktos mial w swojej rodzinie problem z anoreksja, polecam stronke mojej siostrzenicy, www.anoreksja.org . Ona sama z tą chorobą walczyla, a teraz pomaga innym, dzieciom i rodzicom, sluzac radą i doswiadczeniem. Nawet, będąc na V roku AGH, dostala sie w tym roku na psychologię, zeby moc bardziej profesjonalnie sie tym zając w przyszlosci (ze tez moja siostra ma takie mądre dzieci, a moje... nie, żartuje oczywiscie, moje tez bardzo mądre, to, oczywiście, po mamusi ;) ). Hiob

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Cz sie 14, 2003 11:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
W takim razie jeszcze jedno pytanie... Nie wolno akceptować zachowań, jeśli są złe... Ale czy ZAWSZE należy napominać? W każdej sytuacji? Czy fakt, że kogoś znam uprawnia mnie do komentowania jego sposobu życia? Bo napominać należy z miłością... Czy czasem nie bywa tak, że ta miłość każe powstrzymać się od gadania? Bo coraz częściej słyszę o napomnieniach które tylko niszczą, nie budując. Bo czasem trzeba wysłuchać, a nie krytykować postępowanie, zrozumieć cierpienie a nie skupiać się na zwracaniu uwagi, pomagać nie wytykając. I dopiero potem zwrócić uwagę. Tak myślę.
Pozdrawiam

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So sie 16, 2003 12:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Wydaje mi się, że zawsze trzeba mieć na względzie dobro drugiej osoby. I zawsze sposób powinien być inny. Ale nigdy odpowiedzią na zachowanie, mówię o ważnych aspektach życia, nie powinna być tolerancja, w sensie: tumiwisizm, róbta co chceta. Oczywiście, że nasza reakcja, która przyniesie tylko destrukcję , nie ma żadnego sensu, mamy pomagać, budować, nie niszczyć. Taką pewną formą jest np modlitwa... ile osób np krytykuje biskupów, kapłanów, czy niektóre radiowe, katolickie rozgłośnie, a ilu się co dzień modli w ich intencji? Dotyczy to zresztą każdego aspektu naszego życia... mamy czas na ploty, na czytanie bzdurnych magazynów ilustrowanych i oglądaniu papki telewizyjnej, a nie możemy znależć w ciągu całego dnia pół godziny na odmówienie różańca. To też jest forma pomocy, pewnie najskuteczniejsza. Poza tym trzeba stosować srodki skuteczne, jak przy wychowywaniu dzieci... małe lać, dużym tłumaczyć. I proszę mi tu nie odpowiadać, że jestem potworem, jak roczne dziecko pcha palec do kontaktu, powinien dostać mocnego klapsa, żeby go ten klaps zaszokował, nie prąd. Klaps uleczy, zwłaszcza, że po klapsie zawsze powinno nastąpić przytulenie, a prąd zabije. Natomiast jak widzę niektórych rodziców stosujących kary cielesne w stosunku do nastolatków, to nie rozumię tego, gdyż to własnie spowodować może tylko odwrotny skutek. Jeżeli szczerze kochamy, czy to własne dzieci, czy dzieci Boże, powinniśmy być skuteczni i "po pierwsze: nie szkodzić" Hiob

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


So sie 16, 2003 16:08
Zobacz profil
Post tolerancja
Jak ma na imię współczesny bóg? Nie trudno zgadnąć "TOLERANCJA". I zadowala ona także wszelkiego autoramentu feministki: nareszcie mają boginię (bo rodzaju żeńskiego), której mogą kadzidła palić, bo przecież te katolickie feministki nie mogą ścierpieć, że Bóg (przynajmniej słowo Bóg) jest rodzaju męskiego.
A co na ten temat ma do powiedzenia Pan Jezus? Ano przekonajmy się.
"Gdy brat twój zgrzeszy (przeciw tobie), idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik [Mt 18,15-17].
No i jak się to ma do postulatu tolerancji?


So sie 16, 2003 19:09
Post Re Jan Teofil
Janie Teofilu. Na początek:"Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień"... Nie uważasz, że każdy z nas -na swój sposób- jest 'celnikiem" i "grzesznikiem"(Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy"(1 J 1,8) ??? Zgodnie z Twoją interpretacją słów Jezusa
Cytuj:
Gdy brat twój zgrzeszy (przeciw tobie), idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik [Mt 18,15-17].
powinniśmy nie tolerować PRZEDE WSZYSTKIM siebie, bo każdy z nas jest grzesznikiem. A przecież Chrystus, jeśli dobrze pamiętam, nikogo nigdy nie potępił. W cytowanym przez Ciebie ewangelicznym fragmencie chodziło Mu moim zdaniem nie o nietolerancję dla człowieka, ale o nietolerancje dla grzechu.Tolerować powinniśmy każdą osobę, natomiast nie musimy (ba, nie powinniśmy nawet) tolerować każdego zachowania. Co do "żeńskiego Boga " feministek, to się z Tobą zgadzam. To absurd :lol: :lol: :lol: .Pozdrawiam


So sie 16, 2003 20:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 08, 2003 19:47
Posty: 40
Post Re Teofil c.d.
Przepraszam, zapomniałem się zalogować. Gościem byłem ja. Pozdrawiam :) :) :)


So sie 16, 2003 20:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Pabellos, wreszcie ktoś coś z sensem powiedział :)

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


N sie 17, 2003 0:22
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL