Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 0:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5
 Tolarancja - dobra czy zła? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt sty 13, 2004 19:21
Posty: 16
Post 
Ddv nie wiem kim jestes,ale wytlumacz na jakiej podstwie sadzisz ze jestem fanatykiem?Wlaciwie nic konkretnego nie napisalem w tym temacie! Widze ze latwo wyciagasz bledne wnioski.
zero tolerancji dla nietolerancji czyz to jest sprzeczne,ale mmoze to tylko pulapka myslowa.
Tolerowanie zla to chyba glowna dewiza uczestnikow tego forum,a moze taka rob cos dla sibie cos dobrego np modl sie ale zla nie straj sie zlikwidowac,czy o to chdzi w tolerancji-chorym pojeciu!?
czyli twoja tolerancja zalezy od wiejacego wiatru?czyzby?a moze od stopnia nietolerancji innych dla twojej tolerancji i na odwrot?

Sława
Tolerancja domena slabych!


Cz sty 29, 2004 18:15
Zobacz profil
Post 
A choćby po lekturze Twoich postów... W których z takim zapałem bronisz nacjonalizmu...
A nacjonalizm coś mi się źle kojarzy...


Cz sty 29, 2004 23:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
http://www.wiara.pl/wiadomosc.php?idenart=1085544725

jako przyczynek do naszej dyskusji :)))


Śr maja 26, 2004 9:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36
Posty: 427
Post 
Moim zdaniem tolerowanie kogoś to nie najlepszy sposób na unikanie sporów. I wcale nie uważam żeby tolerancja była czyjąś zaletą. A to dlatego że tolerowanie to prawie to samo co znoszenie kogoś. A na przykład ja, nie chciałabym być przez innych znoszona, ale wolałabym być akceptowana. Ludzie powinni kochać bliźnich za to jacy są, nawet wtedy gdy w jakiś sposób nam nie odpowiadają, bo przecież każdy mimo, iż jest inny to przecież jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga.
POZDRAWIAM

_________________
Wiara jest to pewność bez dowodu.
Obrazek


So maja 29, 2004 14:48
Zobacz profil
Post Problem
hiob napisał(a):
ddv, dzieki za miłe slowa. Twoja wypowiedz pokazuje, jak gleboko niektore slowa-symbole wbijaja sie w nasza podswiadomosc. Piszesz, ze pięknie powiedzialem o roznicach miedzy tolerancją...i w nastepnym zdaniu mowisz, ze Cie nurtuje sprawa tolerancji i szacunku...Ja caly czas, od poczatku, konsekwentnie staram sie wykazac, ze szacunek i milosc blizniego nakazuje nam wlasnie nie byc tolerancyjnym. To tylko jak przestaniemy tolerowac osoby, ktore, naszym zdaniem, prowadzą niemoralne zycie, czy grzeszne, czy chocby tylko niezdrowe, tylko wtedy im mozemy pomoc. Tolerując je, odwracamy od nich glowe, myslac: róbta co chceta, kim ja jestem, żeby cię osądzać. Nasz brak tolerancji dla grzechu, dla niemoralnosci umozliwia nam i ewangelizacje i pomoc innym. Wiara nie moze byc prywatną sprawą i to tylko na godzine w niedzielny ranek. Mt 5:15-16
15. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.
16. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
A to wyklucza tolerancję. Wszyscy jesteśmy powolani do głoszenia Ewangelii,Mr 16:15-16
15. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!
16. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.
a glosic ją powinniśmy własnie tym, którzy jej nie znają. Musimy być dla nich mniej tolerancyjnymi, inaczej nasza tolerancja uniemożliwi nam głoszenie jedynej Prawdy.
Jeszcze tylko o wyniszczającej diecie dziecka...to jest duzo glebszy problem i nakazem jedzenia sie go na pewno nie rozwiaze. Gdyby ktos mial w swojej rodzinie problem z anoreksja, polecam stronke mojej siostrzenicy, www.anoreksja.org . Ona sama z tą chorobą walczyla, a teraz pomaga innym, dzieciom i rodzicom, sluzac radą i doswiadczeniem. Nawet, będąc na V roku AGH, dostala sie w tym roku na psychologię, zeby moc bardziej profesjonalnie sie tym zając w przyszlosci (ze tez moja siostra ma takie mądre dzieci, a moje... nie, żartuje oczywiscie, moje tez bardzo mądre, to, oczywiście, po mamusi ;) ). Hiob


Pt cze 04, 2004 2:24
Post 
Co prawda nie wiem, co miało na celu wklejenie powyższego, wyrwanego z kontekstu dyskusji cytatu - lecz odpowiadam.
Jest to forum dyskusyjne.
I każda z osób, która wchodzi na to forum dzieli się z innymi swoimi przemyśleniami.
Czasem - uczy innych, najczęsciej zaś - uczy się sama ...
A swoje zasadnicze zdanie na ten temat zawarłem w poście
viewtopic.php?p=4175#4175
ddv163 napisał(a):
Tolerancja, akceptacja i szacunek do drugiej osoby... te określenia tak bardzo łączą się ze sobą. Jednak czy tak naprawdę można jednocześnie i szanować i tolerować i akceptować ? Wydaje mi się, że nie. Istnieją przecież pewne granice. Jeżeli np. widzimy znajomego człowieka, który zaczyna wpadać w alkoholizm, to przez szacunek dla niego należałoby go raczej próbować wyciągnąć z nałogu, I NIE TOLEROWAĆ jego pijaństwa.
Czy można (w imię tolerancji) NIE NAPIĘTNOWAĆ "dzieła sztuki" w którym na obrazie umieszczono męskie genitalia wplecione w Krzyż ?(wiadomość podana w zeszłym tygodniu w radiu). Czy można mieć szacunek dla takiej "...twórczyni", która obraża nie tylko symbole ale również i wartości chrześcijańskie ? Czy można akceptować osoby, które wszystkim tym, którzy są oburzeni taką "... sztuką..." zarzucają brak tolerancji ?


Pt cze 04, 2004 9:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4101
Post 
:)

Dla mnie słowo "tolerancja"... powoli umiera - na rzecz słowa - pobłażliwość...
Spotykam się z tym, że ludzie zaczynają uważać za przejaw nietolerancji - to, że ktoś ma właśne zdanie na jakiś temat.
Jeżeli uważam, że aborcja jest złem i jestem jej przeciwnikiem - staję się osobą nietolerancyjną (mimo, że tylko przedstawiam własne stanowisko w tej kwestii...), gdyż dla mnie jest ona złem, ale dla innych nie jest, kiedy mówię "NIE" - jestem nietolerancyjna wobec tych na "TAK"...

Inny przykład - homoseksualizm - adopcja dzieci przez pary homoseksualne - kiedy ktoś mówi - "NIE" (nawet niczego nie robi w tej kwesti - wyraża tylko własne zdanie), staje się tym samym nietolerancyjny, gdyż ... no właśnie - jego stanowisko jest "przejawem nietolerancji".

Dla jednych tolerancja kończy się z chwilą kiedy ktoś wkracza w cudze życie - zmuszając kogoś do czegoś, uzywając siły...
A tak powinno się milczeć, nie wtrącać w nic, dać innym zyć tak jak chcą, najlepiej na nic nie reagować (chyba, że ktoś wkracza...).

Tyle się mówi o tolerancji, ludzie chcą uchodzić za coraz bardziej tolerancyjnych, tylko ta granica między pobłażaniem a tolerancją jest dosyć płynna...
Dlaczego nie wyrażając zgody na pewne "rzeczy", mówiąc o tym otwarcie, że to i to moim zdaniem jest złe, nagle staję się "nietolerancyjna"...?

Ludzie np - niewierzący zarzucając nietolerancje chrześcijanom - tłumaczą to w ten sposób, że Jezus przyszedł do wszystkich z miłością, nie dzielił ludzi na homoseksualistów i heteroseksualistów, że Bóg kocha wszystkich taką samą miłością... Zapominają tylko dodać, że Bóg oddziela uczynki od samego człowieka, kocha każdego, jednak nie każde uczynki Mu się podobają...

W każdym bądź razie, według mnie, stajemy się "za bardzo tolerancyjni", a może to ludzie szukając dla siebie usprawiedliwienia, bronią się słowem - TOLERANCJA...? :|

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Wt paź 12, 2004 0:05
Zobacz profil
Post tolerancja vs pobłażliwość
Witajcie. Witaj Asienkko :)
Asienkka napisał(a):
:)Dla mnie słowo "tolerancja"... powoli umiera - na rzecz słowa - pobłażliwość...


Słusznie zauważyłaś, że "dla Ciebie" to słowo umiera. Pewnie chciałaś powiedzieć, że wartość jaką za sobą niesie to oreślenie powoli się deaktualizuje, przybierając formę pobłażliwości. Dzieje się tak być może w najbliższym Tobie otoczeniu.

Cytuj:
Spotykam się z tym, że ludzie zaczynają uważać za przejaw nietolerancji - to, że ktoś ma właśne zdanie na jakiś temat.


Masz wg. mnie rację. Ktoś, kto uważa Ciebie za nietolerancyjną osobę jest po prostu w błędzie i nie ma sensu dyskutować z kimś takim na ten temat. Zgdzam się z Tobą gwoli nadużyw3ania słowa "tolerancja", nietolerancja" w przypadku adopcji dzieci przez pary gejowskie, a takze aborcji.

Wg. mnie każda działalność przynosząca komukolwiek szkodę nie powinna napotykać na bierną postawę. Nie powinniśmy siedzieć cicho w obliczu takich aktów. W przypadku aborcji pojawia się problem, poniewaz to sprawa podlegająca dyskusji i bardzo płynna, trudno tu wyznaczyć jedynie pewne granice. jesli chodzi o adopcję, o czym wspominałaś, wg. mnie sprawa jest jednoznaczna. Związki homoseksualne nie powinny mieć takiego prawa.

Cytuj:
Dlaczego nie wyrażając zgody na pewne "rzeczy", mówiąc o tym otwarcie, że to i to moim zdaniem jest złe, nagle staję się "nietolerancyjna"...?


Nie stajesz się nietolerancyjna i pewnie dobrze o tym iwesz. Oni chcieliby Cię taką widzieć, wykorzystują pewną trendy, daznosci, mody... Oni chce cię taką widziec (nietolerancyjną) ponieważ stajesz na drodze pewnych dążeń tych ludzi, stajesz się zaporą, przeszkodą, a to właśnie budzi u nich takie, a nie inne postawy.

Cytuj:
Ludzie np - niewierzący zarzucając nietolerancje chrześcijanom - tłumaczą to w ten sposób, że Jezus przyszedł do wszystkich z miłością, nie dzielił ludzi na homoseksualistów i heteroseksualistów, że Bóg kocha wszystkich taką samą miłością...



Wierzę, że nie generalizujesz w tym momencie. Z pewnością niektórzy z niewierzących reprezentuje taką postawę, ale czy jest to znaczny odsetek, by mógł stanowić powód do obaw?

Cytuj:
Bóg oddziela uczynki od samego człowieka, kocha każdego, jednak nie każde uczynki Mu się podobają...


Zgadzam się.

Cytuj:
W każdym bądź razie, według mnie, stajemy się "za bardzo tolerancyjni", a może to ludzie szukając dla siebie usprawiedliwienia, bronią się słowem - TOLERANCJA...? :|


Wiele osób przejawia zbyt bierną postawe w obliczu przejawów nieprawidłowości, wypaczeń i szkód, a Ci o których wspomnialaś (homoseksualiści roszczący sobie prawa do adopcji) myślę, że tak jak wspomniałaś - probują bronić się słowem TOLERANCJA. W przypadku aborcji sprawa jak dla mnie nie jest tak jednoznaczna.

Pozdrawiam serdecznie


Śr paź 13, 2004 18:10
Post 
Niewiele nowego moge tu dodac, ale zamieszcze kopie felietonu, ktory zamiescilem na swojej stronce. Zapraszam:

Dlaczego jestem nietolerancyjny?

Gdy ktoś odwiedził moją stronkę http://www.hiob.us, być może zauważył link do czata "Nietolerancyjny" . To mój własny czat. Zazwyczaj bywa pusty, bo trudno odwiedzać kogoś, gdy go nie ma w domu, a praktycznie nigdy nie mam czasu go odwiedzać. Podaję to jednak, żeby pokazać, że problem nietolerancji zajmuje mnie od dawna. I im dłużej myślę o tym, tym bardziej jestem przekonany, że nie tylko jestem nietolerancyjny, ale, że jest to jedyna postawa, jaką powinien mieć każdy chrześcijanin. Każdy logicznie myślący człowiek.


Zanim zostanę tu odsądzony od czci i wiary i zanim zostaną mi przypomniane wyprawy krzyżowe, inkwizycja i palenie czarownic, (o czym zresztą pisałem częściowo w innym miejscu ), muszę coś wyjaśnić. To, że jestem nietolerancyjny, nie musi oznaczać, że gonię z obnażonym mieczem i obłędem w oczach, gotów ścinać głowy wszystkim, którzy mają odmienne poglądy od moich. Co więcej, ponieważ ja nie toleruję przemocy, to zarzut, że będąc nietolerancyjny przemoc pochwalam jest logicznie sprzeczny. Jest bez sensu. Jak cała ta tolerancja.


Myślę, że nadszedł czas na uściślenie definicji. Co ja rozumiem przez tolerancję. I czym jest wg mnie akceptacja. I konformizm. I logiczne myślenie.


Tolerancja (z języka łacińskiego tolerare - "znosić", "cierpieć"), świadoma zgoda na wyznawanie i głoszenie przez innych ludzi poglądów, z którymi się nie zgadzamy, oraz na wybór sposobu życia uważanego przez nich za właściwy, chociaż go nie aprobujemy. Tolerancja oznacza rezygnację ze stosowania przymusu wobec innych.


Cóż, od siebie muszę tu dodać tylko, że ostatnie zdanie jest nie bardzo logiczne, bo jeżeli ktoś toleruje przemoc, to dlaczego, w imię tolerancji, ma z niej rezygnować? Nie powinno się mieszać tych rzeczy, bo przemoc i tolerancja to zupełne różne zagadnienia. To prawda, że jak ktoś nie ma problemu z używaniem przemocy, to gdy do tego jest nietolerancyjny w innych dziedzinach, łatwo mu będzie pokazać swoją agresywność. Ale to nie nietolerancja jest przyczyną agresywności, nietolerancja daje mu tylko pretekst, żeby tą agresywność wykazać. I odwrotne, jeżeli ktoś toleruje przemoc, to nie zrezygnuje z jej stosowania. Przykład, który się tu narzuca, to tolerancja nazizmu w Niemczech w latach trzydziestych. Program tej partii zakładał eksterminację całych narodów i grup etnicznych i był tolerowany przez miliony Niemców. Łącznie z tolerancją obozów koncentracyjnych.


Ale wróćmy do definicji: „Zakres tolerancji jest historycznie zmienny. Występuje w dwóch formach:


1) jako tzw. tolerancja negatywna, klasyczna, określona przez takich myślicieli, jak Wolter i J. Locke, polega na uznaniu, mimo wewnętrznego sprzeciwu, że inne poglądy, postawy i działania są też uprawnione, chociaż nie powinny być takimi, jakie są, ponieważ nie wyrażają tradycyjnych wartości: prawdy, dobra, piękna itp., do których należy dążyć. Tolerancja negatywna nie zaprzecza istnieniu prawdy w sensie klasycznym, uznaje, że możliwe jest znalezienie poglądów właściwych, które należy przyjąć, i niewłaściwych, które należy odrzucić w wymiarze osobistym i społecznym.


2) jako tzw. tolerancja pozytywna, charakterystyczna dla założeń współczesnego nurtu filozofii - postmodernizmu. Polega na dopuszczeniu wszystkich innych postaw, działań i poglądów jako równouprawnionych. Wynika to z przeświadczenia, że nie istnieje prawda obiektywna ani inna wartość, za pomocą której można by ocenić jakiekolwiek poglądy, postawy i działania. Tolerancja pozytywna wyraża się w stwierdzeniu, że "ponieważ nie istnieje prawda, nie mogę uznawać swego stanowiska za obowiązujące".



Właśnie. Mam tu poważny problem. Zwłaszcza z drugą formą tolerancji. Pierwszy rodzaj tolerancji polega, wg tej definicji, na uznaniu, mimo wewnętrznego sprzeciwu, że inne poglądy, postawy i działania są też uprawnione, chociaż nie powinny być takimi, jakie są. Ale ponieważ nie zaprzecza ona istnieniu prawdy, to nie mam z taką tolerancją zbyt wielkiego problemu. Raczej nazwałbym taką tolerancję akceptacją.
Podam przykład. Gdy zobaczę młodego człowieka z kolczykiem w języku, burzy się we mnie poczucie piękna. Przeszkadza mi to. Nie wiem, jak rozmawiać z takim osobnikiem. Ale zachowuję te uwagi dla siebie. Chyba, że tym człowiekiem byłoby moje dziecko. Jestem w stanie zaaprobować ten kolczyk, zaakceptować taką formę ekspresji, ponieważ ona tylko się kłóci z moim poczuciem piękna, nie ma nic wspólnego z wartościami obiektywnymi, a odwieczną Prawdą. I ja walczyłem ze swoimi rodzicami o to, jakie długie mogę mieć włosy i jakie szerokie nogawki u spodni. I do dzisiaj mam dziurę w uchu po kolczyku, który nosiłem przez krotki czas. Więc nie jestem tu bez winy, jeżeli można by mówi c w ogóle o jakiejś winie. Wiec jeżeli chodzi o tolerancje negatywną, to w porządku. Możecie mnie nawet nazywać tolerancyjnym, choć bardzo tego nie lubię.


Poważniejszy problem jest z tolerancją pozytywną. Zwłaszcza z tym stwierdzeniem: „…nie istnieje prawda obiektywna ani inna wartość, za pomocą której można by ocenić jakiekolwiek poglądy, postawy i działania. Tolerancja pozytywna wyraża się w stwierdzeniu, że "ponieważ nie istnieje prawda, nie mogę uznawać swego stanowiska za obowiązujące”.
To okropne, taka tolerancja. Taka postawa nie tylko, że nie jest dobra, ale , moim zdaniem, jest grzeszna, jest niedopuszczalna. Jako chrześcijanin, jako katolik, wiem, powinienem wiedzieć, ze istnieje obiektywna prawda, i powinienem według tej prawdy żyć i starać się ją pokazać innym. Chodzi przecież o życie wieczne, o nasze zbawienie.


W całej Biblii nie ma ani raz użytego słowa „tolerancja”. Pan Jezus z pewnością nie był tolerancyjny. Pouczał wszystkich, nakierowywał na właściwą drogę, tłumaczył. Powiecie mi, że przecież nie potępił cudzołożnej kobiety? To prawda. Ale nie powiedział jej: Rób, co chcesz. Powiedział: „ Idź, a od tej chwili już nie grzesz.”


Brak tolerancji nie jest oznaką braku miłości. Wprost przeciwnie. To właśnie miłość bliźniego nie pozwala nam być tolerancyjna. Całe życie w stosunkach z najbliższymi wykazujemy ten brak tolerancji. Nie tolerujemy tego, że nasze dzieci sikają w pieluchy i uczymy je używać nocnika. Nie tolerujemy, że nie potrafią czytać i pisać i sami im najpierw pomagamy, a gdy osiągną odpowiedni wiek, „zmuszamy”, żeby chodziły do szkoły. Nie tolerujemy wagarów, ani nieodrobionych zadań. Nie tolerujemy jedynek i dwój w szkole.


Czego nie tolerujemy u współmałżonków, nie będę pisał może, moja żona jest wierną czytelniczką moich tekstów. Ale zauważmy, że dopóki istnieje miłość w małżeństwie, nie tolerujemy jakiejkolwiek niewierności, jesteśmy mniej lub bardziej zazdrośni, przeszkadza nam wiele rzeczy. Gdy ktoś ma nieszczęście osiągnąć taki etap rozkładu małżeństwa, że każde robi co chce, to nagle, zwłaszcza, gdy pozostało małżonkom trochę kultury osobistej, wszystko staje się nieważne, wszyscy stają się tolerancyjni. Sam niedawno miałem wątpliwe szczęście rozmawiać z facetem, który przyjechał do Stanów zostawiając w Polsce żonę i ona zasugerowała mu niedwuznacznie, że nie będzie miała problemu z tolerowaniem tego, że znajdzie sobie on jakąś inną towarzyszkę życia. Ta jej nagła tolerancja wynika zapewne z tego, że ona już takiego towarzysza znalazła. I zapewniam was, że nie jest on wcale zachwycony tą jej nagłą tolerancją. Wprost przeciwnie, jest on na granicy załamania psychicznego.


Myślę, że przyszedł czas na następną definicję.


Konformizm (z łaciny conformo – nadaję kształt), zachowanie lub postawa polegająca na przyjęciu i podporządkowaniu się wartościom, zasadom, poglądom i normom postępowania obowiązującym w danej grupie społecznej. Konformizm utożsamiany jest na ogół z nadmiernym, bezkrytycznym przyjmowaniem i stosowaniem się do owych norm, zbyt intensywnym identyfikowaniem swoich celów z celami grupy, mechaniczną akceptacją wszelkich zasad i wartości, biernej uległości, bezmyślnej aprobacie reguł głoszonych przez innych.
Postawa konformizmu w tej interpretacji wynika z obawy przed formułowaniem jakichkolwiek własnych poglądów, propozycji rozwiązań czy też prezentowania wzorów zachowań.



Osoby tolerancyjne są, niejako z definicji, konformistami. Gdy sobie to uświadomimy, od razu koncepcja tolerancji przestanie nam się tak podobać. Nawet, jak uważają, że tak nie jest, w praktyce nie ma wielkiej różnicy między konformistą a osobą tolerancyjną. Przykładem mogą być tu politycy pokroju Johna Kerry’ego, naszego kandydata na prezydenta z ramienia Partii Demokratów. To pierwszy przypadek od czasów Johna Kennedy’ego, że katolik ma duże szanse na to, żeby zostać prezydentem w USA. Ale ponieważ pan John Kerry jest konformistą, jest tak tolerancyjny, że zapomniał jakie ma własne poglądy. Jeżeli je kiedykolwiek miał. Aż mnie przeraża perspektywa tego, że może on zostać prezydentem. Nie boję się, że narobi on zbyt dużo złego w dziedzinie zamiany tego wspaniałego kraju na republikę socjalistyczną. Co prawda politykom w Massachusetts, na czele z innym senatorem z tego stanu, Edwardem Kennedy’m, bratem Johna, już się to w ich rodzinnym stanie udało, ale Stany Zjednoczone składają się nie tylko z lewicowych stanów wzdłuż obu wybrzeży, ale także z czegoś, co nazywane bywa czasem „Fly over country”. W sercu Ameryki, na południu i na środkowym zachodzie, w stanach, nad którymi politycy zazwyczaj tylko przelatują z Kalifornii, Massachusetts czy Oregonu w drodze do stolicy, sporo ludzi myśli jeszcze normalnie.

Pan Bill Clinton też chciał na początku swej kariery prezydenckiej pozmieniać wszystko na podobieństwo Republiki Rad, ale na szczęście tak zaczęła spadać jego popularność, że wykręcił kota ogonem i zapomniał o swych planach. Jeden tylko niestety pozostał wyjątek. Tolerancja dla aborcji.

Powracamy więc znowu do naszego problemu. Nielogiczności tolerancji. Tolerowanie aborcji jest równocześnie nietolerowaniem prawa do życia nienarodzonego dziecka. Nie można byś zawsze tolerancyjnym, bo nie można równocześnie tolerować rzeczy przeciwstawnych sobie. Pan senator Kerry mówi, że prywatnie jest katolikiem, ale jako polityk musi byś przedstawicielem wszystkich wyborców. Także tych, którzy uważają, że każda kobieta powinna mieć prawo zabić swoje własne dziecko.

Ja nie mogę takiego poglądu tolerować. Trudno. Dla mnie jest to oznaka zupełnego braku jakichkolwiek zasad, braku moralnego kręgosłupa. Nie można być prywatnie kim innym, niż się jest „służbowo”. Albo ktoś jest katolikiem zawsze, albo nigdy. Albo się w coś wierzy, albo nie. Albo się w Kogoś wierzy, albo nie. Pan Kerry udowodnił wielokrotnie, w co wierzy. Głosował przeciw prawom najsłabszych, przeciw nienarodzonym dzieciom zawsze i konsekwentnie. I ma do tego jeszcze czelność publicznie przystępować do Komunii Świętej, powodując skandal w Kościele. I pouczać biskupów, co im wolno, a czego nie w dziedzinie nauki w sprawach wiary i moralności. Cóż, zdaniem pana Kerry’ego biskupi powinni być bardziej tolerancyjni.


Moim natomiast zdaniem nie powinni. Moim zdaniem istnieje obiektywna Prawda. Tak obiektywna, że aż uosobowiona w postaci naszego Zbawiciela. Jezus powiedział przecież: „Ja jestem drogą i prawdą i życiem.” Nikt mnie nie przekona, że tolerancja pomyślana tak, jak ją widzą liberalni politycy jest zaletą. Wszyscy się zgadzamy, nawet najbardziej tolerancyjne osoby, że tolerancja ma swoje granice. Wystarczy zobaczyć ich reakcje na widok chuligana rysującego gwoździem ich samochód, albo malującego farbą w aerozolu na ścianie ich domu jakieś głupie slogany. A przecież jest różnica między porysowanym samochodem a zabitym niewinnym dzieckiem. Więc jeżeli możemy nietolerować chuligańskich wybryków, to czemu mamy tolerować zabijanie niemowląt? Czemu mamy tolerować te 4 tysiące dzieci zamordowanych każdego dnia w pełnym majestacie prawa w samych Stanach Zjednoczonych?


Patrząc na ten przykład warto by się zastanowić, gdzie powinny być granice tolerancji. Prawo karne jest nietolerancyjne. Zabrania nam mordować, nakazuje płacić podatki pod groźbą kary więzienia, nawet nakazuje nam posyłać dzieci do szkoły. No, w Polsce przynajmniej, tu możemy je uczyć w domu, ale nakazuje nam je uczyć. Dlaczego nie możemy tolerować morderstw, rebelii podatkowej i nieuctwa naszych milusińskich? Kto ma określać, gdzie się musi kończyć tolerancja? Partie liberalne w wielu dziedzinach przesuwają tą granicę bardzo daleko. Ale ci, którzy najgłośniej krzyczą o tolerancji, socjaliści i komuniści, najbardziej ograniczaliby nasze życie przepisami i wprowadziliby najwyższe podatki, aby nie tolerować tego, że sami będziemy decydować, na co wydawać nasze pieniądze. Oni wiedzą lepiej. Więc? Gdzie tu logika?


Często w Stanach słyszę opinię: „We can't legislate morality.” Nie można moralności ująć w karby ustaw. Zawsze mnie też zastanawiał bezsens tego stwierdzenia. Czy zakaz mordowania i bicia bliźnich nie jest zakazem moralnym? Nie wynika z dziesięciu przykazań? Powiecie, że to wynika z prawa naturalnego? Zapewne. Ale i to pochodzi od Boga. Gdyby nie było Boga, gdybyśmy byli przypadkową pulpą wyewoluowaną na skutek jakiegoś nieprawdopodobnego przypadku, nie byłoby i moralności. Ale wszyscy się zgadzamy, mam nadzieję przynajmniej, że są pewne obiektywnie złe czyny. Jak zabicie niewinnego człowieka bez żadnej przyczyny. Jak znęcanie się nad dziećmi czy współmałżonkami. Więc gdy zrobimy w takich przypadkach wyjątek, przyznajemy, że nie jesteśmy tolerancyjni. A przynajmniej przyznajemy, że nasza tolerancja ma granice. A więc jeżeli tak, to na jakiej podstawie ja jestem oceniany negatywnie gdy mówię, że jestem nietolerancyjny? I kto to mnie ocenia? Ten tolerancyjny, co toleruje wszystko naokoło? Wszystko oprócz mnie?


Do napisania tego tekstu sprowokował mnie wpis do księgi gości na mojej stronce. Ktoś mi napisał: „W naszej kulturze pokutują różne mity, szerzone przez tych, co uważają, że "oni wiedzą lepiej" i "ludziom trzeba powiedzieć jak mają robić, bo są za głupi, by sami to wymyślić". Przecież nikt nie każe nikomu na siłę stać się homoseksualistą! Pozwólcie w imię tolerancji istnieć im obok nas. Ich agresywność wynika właśnie z tego, że się im utrudnia życie. Czy boicie się, że wasze dzieci zobaczą "zły przykład"? Złym przykładem jest nietolerancja i tabu jakie nakładacie na całą sferę seksu w imię religijnej poprawności.”
Bardzo lubię takie teksty. Świadczą o tym, że ludzie już całkiem zapomnieli, do czego służy rozum. Podpowiem… rozum… rozumowanie...świta coś? Pójdźmy dalej tym tokiem rozumowania. Jeżeli musimy tolerować sposób życia homoseksualistów, związek mężczyzny z mężczyzną lub kobiety z kobietą to, myśląc logicznie, czemu nie mężczyzny z dwoma kobietami? Kto mi ma powiedzieć, że małżeństwo ma być związkiem dwojga ludzi? W USA w tych stanach, (jak Massachusetts, stan naszych kochanych senatorów, panów K, Kerry’ego i Kennedy’ego) gdzie sądy zadecydowały, że muszą być uznane związki ludzi jednej płci, już wpłynęły wnioski muzułmanów i mormonów o uznanie wielożeństwa. Ciekawe jak sądy uzasadnią odrzucenie tych wniosków? Czy nie będą musiały nic odrzucać?


A dlaczego zatrzymać się tutaj? Czemu małżeństwo nie mogłoby być związkiem trzech panów i siedmiu pań? Albo pana, pani, kozy, barana, dwóch suczek i telewizora? Czemu wszyscy się nie połączymy w jedno wielkie małżeństwo? To by nam rozwiązało wiele problemów. Zniknąłby problem niewierności małżeńskiej, gdybyśmy się wszyscy połączyli w jedno małżeństwo. Zniknąłby problem prostytucji, bo gdy każda prostytutka byłaby moją żoną, nie byłaby chyba tak bezczelna…


Sami widzicie, że tolerancja to jest idiotyczny koncept. Nie można być tolerancyjnym bez ograniczeń. Gdzieś zaczyna się absurd. Ale jak odrzucimy Boga, jak odrzucimy fakt, że to On dał nam Prawo jak odrzucimy moralne nauczanie Kościoła, Jego autorytet, to musimy dojść do koszmaru. Całe to mówienie o tolerancji okazuje się nie warte funta kłaków.


Polecam jeszcze dość ciekawy felieton o tolerancji, który znajduje się TUTAJ. Nie ze wszystkim się zgadzam z autorem, ale wskazał on na wiele rzeczy, które i ja chciałem poruszyć. Warto przeczytać. A ja kończę już i mam nadzieję, że udało mi się przynajmniej częściowo wytłumaczyć, dlaczego jestem nietolerancyjny i dumny z tego faktu.


Cz paź 14, 2004 18:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Powyzszy tekst, jak nietrudno sie domyslec, jest moj. Nie wiedzialem, ze nie jestem zalogowany. Pozdrawiam wszystkich, a zwlaszcza Zielona Mrowke. hiob.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Cz paź 14, 2004 18:15
Zobacz profil
Post 
Hiobie :)
O swojej wizji tolerancji mówisz również na stronie:
http://www.frassati.phg.pl/kraing/Hiob/ ... /post2.htm


Pt paź 15, 2004 16:55
Post tolerancja
"Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy! Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościoławi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!" [Mt 18,15-17].
Jak to się ma do panującej obecnie mody na tolerancję?


Pt paź 15, 2004 19:44

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Witam :)

W związku z pojawieniem się wątku pobocznego w dyskusji, niektóre posty zostały przeniesione do podobnego tematu. Wprawdzie ów temat: "Klony" może wydawać się nie do końca adekwatny, tym niemniej, jak mogą to zauważyć dyskutanci, są pewne wątki wspólne, a mianowicie problem od którego momentu możemy mówić o istocie ludzkiej, czy człowiek ma duszę, a jeśli tak to w którym momencie łączy się ona z ciałem itp. Ponieważ te zagadnienia były już wcześniej poruszane we wspopmnianym temacie stąd decyzja aby właśnie do tego tematu owe posty przenieść:

http://www.forum.wiara.pl/viewtopic.php ... c&start=60

Pozdrawiam :)


So paź 16, 2004 12:56
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 73 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL