
Najstarszy „rodzic” ma 93 lata, najmłodsi to ....
Adopcja serca co myślą kobiety a co mężczyźni
Po prostu miłość
Aleksandra Polewska
Kongo, Burundi, Rwanda – głód, choroby, przedwczesna
śmierć i wojny domowe. Tysiące sierot. Aby
afrykańskie dziecko miało co jeść i mogło się uczyć
wystarczy 60 złotych miesięcznie. Przyłączając się do
akcji „Adopcja Serca” stajemy się jego rodziną.
Na rzecz czarnoskórych dzieci wysyłają pieniądze
emeryci, lekarze, graficy, piekarze, maklerzy,
studenci. Regularnie wspiera je bardzo wielu ludzi.
Najstarszy „rodzic” ma 93 lata, najmłodsi to
siedmiolatkowie. „Adopcję Serca” wspierają również
przez ofiarowanie modlitwy, cierpienia w intencji
dzieci Trzeciego Świata. Wiele jest adopcji
zbiorowych. Trzynaścioro dzieci zaadoptował znany
polityk, ośmioro wspomaga była właścicielka biura
turystycznego. Nie wycofała się nawet wtedy, gdy jej
firma zbankrutowała.
„Adopcję Serca” zainicjował w Polsce gdański muzyk
Wojciech Zięba. Początkowo nie wiedział skąd zdobyć
pieniądze na pomoc, ale pomysł szybko podsunął mu
przyjaciel. „Adopcja” miała już długą tradycję na
Zachodzie. Wyszukania najbardziej potrzebujących
sierot podjęli się działający w Rwandzie pallotyńscy
misjonarze i misjonarki. Pierwsza polska deklaracja
„Adopcji Serca” została podpisana w czerwcu 1996 r.
Pieniądze trafiają do polskich misjonarzy w Rwandzie.
Tam kupowane są za nie m.in. koce, maty, żywność,
przybory szkolne, mydło. Sztab generalny „Adopcji
serca” działa w podwarszawskim domu Magdaleny
Słodzinki, w której komputerze zarejestrowanych jest
ponad 2 tys. danych dotyczących polskich rodziców
adopcyjnych. Sama adoptowała czarnoskórą Julię. W
małym biurze półki uginają się od skoroszytów z
korespondencją i zdjęciami afrykańskich
podopiecznych. Na podłodze stoją pudła z listami
adopcyjnych rodziców do dzieci oraz dzieci do
rodziców. „Niektórzy oburzają się, że w Polsce jest
tyle potrzebujących dzieci, a ktoś decyduje się
pomagać afrykańskiemu – mówi jedna z mieszkanek
Konina, oczekująca na adopcyjny przydział. – Myślę,
że „Adopcja Serca” jest powołaniem. Ktoś pomaga
dzieciom w Polsce, ktoś w Afryce. Biedy polskich
dzieci, choć bywa ona wstrząsająca, nie da się
porównać z biedą, która dotyka sieroty z Afryki”...
(
http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedz ... 422&nr=246)
Bijemy na ALARM - milion dzieci zagrożonych głodem! :
http://www.youtube.com/watch?v=lFIaXaNA ... ature=plcpopis adopcji :
http://www.dzieciafryki.org UNICEF inne formy pomocy :
http://www.unicef.pl/projekty/akcje