Nowa popularna gra Mafia 2 a w filmie coś nietypowego. Otóż krople krwi spadają na obrazek Matki Bożej a potem obrazek jest palony. Wydaje mi się że tu chodzi o wyrzeczenie się wiary. Co o tym sądzicie?? Czy w taką grę Chrześcijanin powinien grać i traktować tą scenę z przymrużeniem oka??
http://www.mafia2game.com/enter.html?lang=us#/movies/46

Nie, nie możesz w to grać. Za samą wątpliwość powinieneś iść do kościoła i przeleżeć krzyżem na zimnej posadce minimum 30 godzin. Następnie 50 zdrowasiek, obowiązkowa doba pod krzyżem na krakowskim przedmieściu, a żeby dokończyć pokutę idź wysadzić się pod siedzibą 2K.
Amen.

Nie wiem, czy A. sobie z Ciebie kpi, czy rzeczywiście tak uważa, ale ok..

Na pewno nie jest to pozytywna scena z tej gry i jeżeli masz wątpliwości i nie czujesz się z tym dobrze to po prostu w nią nie graj. Nie wiem czy Chrześcijanin powinien traktować taką scenę z przymrużeniem oka, gdyż równie dobrze podobne sceny mające miejsce w życiu codziennym mógłby tak traktować (napisałam nie wiem, ale doskonale wiem ,że nie powinien).Jeśli chodzi o radę, to mówiąc zupełnie bezpiecznie,- gdyż nie wiem jakiego jesteś wyznania, jakie wartości są dla Ciebie najważniejsze- powiem abyś postępował zgodnie ze swoim sumieniem, ale sądzę z uwagi na Twoją wątpliwość, że prawdopodobnie nie czujesz że granie w podobne gry może spowodować, że będziesz czuł się 'dobrym' Chrześcijaninem..

Sam musisz ocenić czy chcesz grac czy nie. Można zadawać stos takich pytań np w 2 części trylogii Resident Evil jedna ze scen dzieje się w kościele, na chwilę też mamy tam postać księdza. Mam nie oglądać bo główna bohaterka i stado zmutowanych zwierzątek demolują świątynie, a kapłan ginie? Co zmienia jeden obrazek? Ja bym się bardzaiej martwił czy generalnie winno się grac w gry gdzie jest przemoc i wirtualne zabijanie. Każdy musi sam rozsądzić, moja opinia jest taka że to zależy od osoby. Dla mnie to nie problem, grałem kiedyś troche w różne gry i nie czuje się źle że zabiłem kilka wirtualnych postaci. Nic to też we mnie nie zmieniło. Bardziej stresuje mnie jazda na rowerze gdy informuje dzwonkiem innych aby uważali bo nie chce ich rozjechać, oni reagują z absurdalną agresją. Więc pomyśl co przynosi korzyść, a co jej nie przynosi.

Tracę wiarę w ludzkość.


Z kolei ja bym się bardziej martwił ludźmi, którzy w tak prostych i prymitywnych sprawach muszą się radzić innych... Dla nich faktycznie każda gra będzie niebezpieczna i to bynajmniej nie z winy samej gry.
Osobiście właśnie siedzę tutaj po 2 godzinnej sesji w Battlefielda i w tym czasie miałem z 200 fragów. No i? No i właśnie nic. Człowiek który sam sobie jest w stanie odpowiedzieć "czy chrześcijanin powinien grać w XYZ" sam sobie też odpowie na pytanie "jaka jest różnica między człowiekiem, a botem i dlaczego wirtualna rzeczywistość powinna zostać tylko wirtualna".

PS- a czy z gier ogółem płyną jakieś korzyści? Nie mówię o wygrywaniu nagród w turniejach, ale tak w domowym zaciszu?

Korzyści w bardzo szerokim znaczeniu, zapewnia zdrową rozrywkę, ćwiczy refleks, uczy. Albo wąskim, poprostu nic nie szkodzi. Natomiast jak napisałem, są bardziej stresujące zajęcia. Nie chodzi zatem o jasne określenie czego sobie zbaraniamy, gier czy jazdy na rowerze, ale jak radzić sobie ze skutkami ubocznymi. I tu rozumiem Cie dobrze, ile to już ludzi chciało tu rad co zrobić ze sobą, a tak naprawdę chcemy im dac wędkę, niech się nauczą sami rozsądzać. Po co im zestaw opinii?