Ja tego nie zauważyłem. Moim zdaniem pierwsza połowa była zła, mecz wyglądał dokładnie tak, jak życzyli sobie tego Irlandczycy. W drugiej było lepiej, ale jednocześnie Irlandia musiała gonić wynik i zaatakować, więc to, że stworzyli sobie tą jedną-dwie sytuacje, nie było czymś nadzwyczajnym (mimo wszystko Hiszpanią jednak nie jesteśmy, a przeciwnik też sroce spod ogona nie wypadł - wygrał eliminacje). Ważne, że dowieźli zwycięstwo do końca.



Pomijając już to, że mamy w dzisiaj w reprezentacji co najmniej dwóch piłkarzy klasy światowej (Lewandowski, Krychowiak), generalnie od lat problemem naszej kadry nie był brak jakichś czysto piłkarskich umiejętności (pod tym względem jesteśmy europejskim średniakiem), tylko brak zgrania, pomysłu na grę, strategii, umiejętności stworzenia z reprezentacji prawdziwej drużyny. Grecy potrafili nawet wygrać mistrzostwa Europy, nawet wówczas mając drużynę składającą się z piłkarzy zasadniczo słabszych od naszych. Ostatnio jeszcze większą sensację sprawiło w lidze angielskiej Leicester City, złożone z graczy tułających się wcześniej w niższych ligach - również dlatego, że potrafiono tam właściwie ocenić swoje możliwości i dostosować do nich sposób gry. Pewnie nie będziemy nigdy seryjnie wygrywać czy walczyć o najwyższą stawkę w wielkich turniejach, ale nie ma żadnego powodu, dla którego nie mielibyśmy o to powalczyć raz na jakiś czas. Na przykład teraz.

Oglądałem mecze POL-NIR i GER-UKR. Niestety, pierwsze wrażenie jest takie, że wracamy do starych błędów. Walka indywidualna, zamiast zespołowej. Częste zatrzymywania się, szukania partnera do podania. Częste podania "do trawy", bo tam, gdzie miał wbiec napastnik, nikogo nie było. Poza tym zbyt dużo błędów obrony, Irlandczycy (Północni) mieli trzy "złote" szanse, które przegapili. A których lepsze drużyny by nie przepuściły.

To szkoda, bo w eliminacjach widziałem drużynę lepiej zgraną, obronę bardziej zdyscyplinowaną. Porównując to ze zgranymi Niemcami albo z niebezpiecznymi Ukraińcami... jeszcze nie widzę wyjścia z grupy.

Z drugiej strony, zwycięstwo jest zwycięstwo, trzy punkty to lepiej niż zero. Ja tam liczę na decydującą walkę z Ukrainą w następnym tygodniu, może do tego czasu wyrównamy poziom z konkurencją. A Szczęsny wykuruje żebra.

Chyba dwa różne spotkania oglądaliśmy, były w sumie dwie takie jaskrawe sytuacje że gracze się nie zrozumieli, czyli jak to nazwałeś "podania o trawy" i przejęcie piłki przez przeciwnika. Pozostałe niedokładności udało im się wyprowadzić. Poza tym naprawdę jest duża poprawa, jeśli chodzi o grę drużynową. Jeśli się zatrzymywali to najczęściej dlatego, aby lepiej się ustawić, może im to jeszcze trochę za dużo czasu zajmuje, ale jest zdecydowanie lepiej.
Tu racja, Niemcy jakby do podobnych doszło, na pewno je wykorzystają.

Sądzę, że w meczu z Niemcami będzie miał więcej swobody. Niemcy choćby ze względów ambicjonalnych nie będą przydzielali mu podwójnego krycia, jak robili to Irlandczycy .

Ja wyżej oceniam pierwszą połowę, mimo, że nie udało się strzelić gola. Całkowicie stłamsiliśmy i zdominowaliśmy Irlandię, która nie była w stanie oddać ani jednego strzału na naszą bramkę. W drugiej było już trochę nerwówki – zderzenie Szczęsnego z Piszczkiem, kilka niepotrzebnych fauli w okolicach pola karnego, błędy obrońców. Mam jednak nadzieję, że dzięki temu zwycięstwu drużyna nabierze większej pewności siebie.

Pamiętajmy, że z grupy mogą wyjść nawet trzy zespoły. Cztery punkty prawdopodobnie zagwarantują 1/8.

Co do Ukraińców, to rzeczywiście mieli niezłe momenty, ale tylko momenty. Natomiast Niemcy pokazali się jako mocna drużyna, potrafiąca przejąć inicjatywę w odpowiednim czasie i kontrolować mecz.

"Podwójne krycie" to specjalność drużyn opartych na taktyce defensywnej. A takie taktyki nie prowadzi ani Polska ani Niemcy.


Wszystko racja poza trzema punktami. Primo, stłamszenie to fajna rzecz, ale to gole się liczą. Być może w pierwszej połowie wymęczyliśmy NIR, a w drugiej zdecydowała przewaga jakościowa. Na nasze szczęście kontry NIR nie były takie groźne, jak podobne kontry UKR.

Po drugie, zgoda co do pozytywnego efektu zwycięstwa, ale lekcje domowe odrobić muszą. to jeszcze nie było to, jeżeli chce się osiągnąć coś więcej, niż wyjście z grupy. A nawet na wyjście z grupy jeszcze trzeba zaklepać.

Po trzecie wreszcie.... mimo mojego marudzenia cieszę się, że zaczęliśmy od zwycięstwa. W wielu mistrzostwach zaczynaliśmy od klęski i dopiero potem się "budziliśmy", czasem zwyciężając dopiero w ostatnim spotkaniu. Taka pozycja, jak teraz, jest bardziej komfortowa.


Wiem, teraz jest "nagroda pocieszenia", ale na serio mamy kalkulować na tę opcję? Takich drużyn będzie więcej.

Ale fakt, po tym jednym zwycięstwie i przy obecnej formie NIR czwarte miejsce nam raczej nie grozi.


Ukraina była piekielnie niebezpieczna, pamiętam trzy akcje, gdzie Neuer lub Boateng ratowali w ostatniej sekundzie. A nie oglądałem meczu w całości. W meczu POL-NIR pamiętam jedną taką akcję, resztę napastnicy irlandcy "pokpili".

A co kogo obchodzi jak Polska grała w ciągu ostatnich 2 lat?
Oglądałem kawałek tego meczu z Irlandią, i było widać że to całkiem przeciętna drużyna.

Widze tutaj że Mariel już ogarnęła mundialowa gorączka w sumie to nawet i dobrze w końcu ktoś musi Polsce kibicować

Niektórych. A ci, których to nie obchodzi, proszeni są o powstrzymanie się od wypowiadania w tematach, o których nie mają szczególnego pojęcia.

Może troche sie źle wyraziłem
Porównując Polske do najlepszych to oczywiście słabo, natomiast patrząc na to na ile stać tych naszych piłkarzy, to wypadli nawet całkiem nieźle, bo przy ich umiejętnościach to już za specjalnie lepiej nie da rady.
Ja tako ocenia że będą 2 remisy

Czasem cieszę się, kiedy nie mam racji. Nasze szanse "dzięki" drugiej porażce Ukrainy wzrosły. A Polska ustawiając się w defensywne 4/4/2 przetrzymała Niemców i wywałczyła "zwycięski remis" ( (c) sweetchild). Polska drużyna po początkowych kłopotach "zgrała się" i szczególnie tył funkcjonował bez zarzutu. Szkoda trochę, że w ataku jeszcze ciągle nie ma potrzebnego zgrania i "podawania na pamięć", jak u konkurencji. Ale i tego może doczekam. Oby

Podawanie na pamięć jest, problem w tym, że panowie ciągle pamiętają co innego

Przez pierwsze dwadzieścia parę minut już tylko czekałam ze smutkiem na bramkę. To wyglądało jakby na trawę wyszła inna drużyna, niż ta która grała z Irlandią. Na szczęście Nawałka pokrzyczał, otrząsnęli się i zaczęli grać. Lew prawie zawsze jest zaskoczony jak go mangusta z furią atakuje i to jest zawsze interesujące oglądać takie przełożenie ze świata zwierząt na boisku

Szkoda trochę tych zmarnowanych szans Milika, będzie miał teraz motywację, żeby się porządnie zrehabilitować w meczu z Ukrainą. No i do jasnej ciasnej czemu nikt nie pilnował tego Hectora! Te akcje Niemca z długim podaniem do Hectora czekającego w rogu były po dwóch razach przewidywalne nawet dla 12-latki, która ze mną oglądała tę transmisję.

edit:

Pff... proszę Cię, bardzo dużo ludzi naszej reprezentacji kibicuje. A doping na stadionie? Coś takiego umarłego poderwałoby do walki

Niemcy to nie jest drużyna, która potrafi grać tylko w jeden sposób i jednocześnie nie jest to drużyna, którą można w 100% zneutralizować. Najwyraźniej uznali, że wariant z podawaniem do Hectora jest najmniej groźny, więc trzeba się skupić na neutralizowaniu pozostałych. No i, jak się okazało, mieli rację. Kiedy ostatnio mistrz świata był tak bezradny w ataku na polską bramkę, jak wczoraj? Być może nigdy. Defensywa dała popis, jakiego nie widziałem w wykonaniu polskiej reprezentacji odkąd ją świadomie oglądam. Szkoda, że atak wypadł znacznie słabiej, głównie ze względu na Milika, który w całym meczu nie miał chyba jednego udanego zagrania. To już drugi mecz, w którym stosujemy strategię z Lewandowskim ściągającym na siebie uwagę i robiącym miejsce Milikowi i w którym ta strategia nie wypala, bo Milik nie wywiązuje się z zadania (z Irlandią ostatecznie strzelił i tylko tym się w sumie wybronił). Nie wiem, czy nie należałoby z Ukrainą nie przećwiczyć jednak czegoś innego.

Masz rację, trzeba im już powoli zacząć bardziej ufać.
No i Fabiańskiemu też się brawa należą. Ta sytuacja w której końcami palców wybija piłkę ponad bramkę...
Chyba wszyscy mają podobne odczucia, szkoda że Lewy przynajmniej tego wolnego nie strzelił, tylko wykonał jakiś dziwny zwód i oddał piłkę koledze. Rozumiem kapitana, on w ten sposób buduje załogę, ma to na pewno jakiś swój cel tylko że jednak od czasu do czasu jakby się pokusił o indywidualną akcję to chyba nic by się nie stało.
--------------------------

edit:

"Jeśli ktoś szukał potwierdzenia informacji, że we Francji jest niespokojnie, to w Paryżu mocno się zawiódł. Niepocieszeni byli także zwolennicy teorii o niechęci Polaków do Niemców i odwrotnie, bo przed meczem panowała atmosfera piłkarskiego święta.

"Auf Wiedersehen Deutschland" - śpiewali polscy kibice w wagonie metra, w którym jechało też kilkudziesięciu Niemców. Ci przyjmowali to bez złości, ale z uśmiechem i odwzajemniali się swoimi przyśpiewkami. Jakby wspólnie jechali na piknik, a nie ważne spotkanie mistrzostw Europy.

Pod stadionem policja też nie miała za wiele pracy. Co najwyżej sprawdzała plecaki kibiców w poszczególnych strefach. Poza tym przyglądała się wspólnej zabawie. - Głośniej, głośniej. Jesteście za cicho - podszczypywali Niemcy polskich kibiców"

http://sport.interia.pl/raporty/raport- ... Id,2220109

Klasa Brawo kibice.

Właśnie, może jakiś wariant bez Milika? W pewnym momencie miałem wrażenie, że i Lewandowski miał dość jego gry. A może by spróbować z Grosickim i Kapustką

Ale niektórzy argumentują przeciwnie: Milik zasłużył się w eliminacjach, przyjęta i wyuczona strategia gry opiera się m.in. na nim, trzeba mu dać szansę się przełamać, a lepszej niż z Ukrainą już nie będzie. Ok, ale moim zdaniem to już powinna być ostatnia szansa.