|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 6 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
stokrot
Dołączył(a): Cz lut 24, 2005 20:07 Posty: 4
|
BÓL CHWILI ŚWIAT LUZU
Nie można tak żyć jakby wszystko, co było dookoła nas nie było realne, tak jakbyśmy trwali w jakiejś niedojrzałej chwili. Nie myślę tu o tym, aby w każdym momencie być świadomym niepowtarzalności momentu, że jest on początkiem zapisu następnej chwili, a przez to rzutuje na wypełnienie naszego życia. Tak się nie da, bo „szary zjadacz swojej rzeczywistości” zajęty jest dobrnięciem do końca jednego z punktów swej egzystencji i to tylko po to, aby rozpocząć nową linijkę zapisu swej tabula rasa. Jednak należy obudzić się z letargu i zacząć „nosić wodę”, którą by Jezus mógł przemienić w wino… owy „szary zjadacz swojej rzeczywistości” musi wzbudzić w sobie chociaż kroplę tęsknoty za tym co utracił przez jad egocentryzmu… Człowiek zatem w swym buncie, tak w zasadzie zamyka się na wszystko co poza nim, a nawet na siebie (choć w tym stanie nie jest tego świadom), co za tym idzie – pozostaje sam ze swym bólem przeżywania chwili. Ból ten nauczył się doskonale maskować i w tym jest problem. Owo zarysowany obraz współczesnego człowieka wpada w schemat cyklicznie powtarzanego ruchu: niechciany obraz rzeczywistości – ból – ucieczka – nie prawdziwie przeżywana chwila – niechciany obraz rzeczywistości – ból - …itd. itd.
W czym zatem problem? Zapraszam Ciebie drogi gościu abyś podzielił się refleksją nad mymi przemyśleniami. Może ułatwią sprawę pytania: jak radzisz sobie z problemami? Skąd one biorą się w twym życiu? Kto jest ich przyczyną a kto rozwiązaniem? Jak radzisz sobie z obojętnością, a może w ogóle sobie nie radzisz? A gdyby tak spojrzeć na Drogę Jezusa do Jerozolimy, owe pamiętne chwile Ogrójca, Krzyża i pustego grobu… Co będzie naszym przebudzeniem? A może już nic nie ma dla Ciebie sensu? Wiele pytań może zrodzić się w Tobie jak i wiele odpowiedzi, zapraszam do podzielenia się nimi.[/code]
|
Pt lut 25, 2005 14:21 |
|
|
|
|
monisia_gd
Dołączył(a): N paź 03, 2004 8:17 Posty: 407
|
Cytuj: Jak radzisz sobie z obojętnością, a może w ogóle sobie nie radzisz?
Co do mnie, trafne spostrzeżenie. Nie potrafię przemóc swej obojętności...
Zgadzam się z twierdzeniem, że człowiek zamyka się ze swymi problemami na wszystkich. Ale w dzisiejszym świecie trudno znaleźć kogoś do kogo możnaby sę otworzyć. Świat jest pełen lęku, egoizmu i pychy, dlatego już coraz więcej osób z powodu poczucia samotności lub braku miłości popada w różnego rodzaju choroby psychiczne, np. depresje. Czy świat da się ''uleczyć''? Nie wiem. Ale wierzę, że się da, bo jeżeli i w to bym zwątpiła...
_________________ Choć tak wiele nas różni jesteśmy do siebie bardzo podobni. Odpowiedzialni i samotni.
|
Pt lut 25, 2005 14:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Stokrot nie masz problemu ale chyba awaryjne światełko zaświeciło ci w sercu troche poplontałeś to pytanie i owinołes je w przepiękne słowa ale po co?? można to było skrucic w jednym zdanianiu typu ,, Nie jestem zwykłym szarym przecietniakiem rzeczywistość mie przeraża i wogule jakies dziwne to zycie prawda??
|
Pt lut 25, 2005 15:13 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
refleksja ta niejako zmusiła mnie do przemyślenia swojej sytuacji... wiem jeszcze jedno - nie uchronię świata przed złem (to nierealne) ale mogę niedopuścić "zła tego świata" do siebie...
|
Pt lut 25, 2005 15:23 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Byle by się to nie skończyło "nie dopuszczeniem świata do siebie".
Bo do świata jesteśmy posłani...
Czasem to trudne rozróżnienie Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt lut 25, 2005 15:28 |
|
|
|
|
stokrot
Dołączył(a): Cz lut 24, 2005 20:07 Posty: 4
|
A może tak naprawdę nie umiemy przeżywać chwili, sprawia ona nam ból, którego nie umiemy nazwać, więc i pomóc sobie. Zagłuszamy wołanie chwili, mało tego, wypieramy się niego, co więcej nie jesteśmy wymagający, więc wchodzimy w gry, złośliwość, luz, filmy, erotykę, onanizm, w końcu alkohol i narkotyki. Nie umiemy rozmawiać, a może boimy się odkrycia prawdy o sobie, więc ograniczamy się do powierzchowności pozostając na etapie pytań: czy lubisz dżem czy marmoladę … Kiedy potraktujemy na serio to co przeżywamy? Może ośmielimy się wejść w siebie…
|
So lut 26, 2005 14:15 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 6 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|