Oba oszustwa generalnie się nie różnią, ponieważ stanowią tylko dwa obrządki tego samego mamoniarstwa, a mamoniarstwo, jak już powszechnie na tym forum wiadomo, polega na tym, aby zażywać konsumpcji, seksu i żeby nikt w tym nie przeszkadzał.
Otóż socjalizm od korwinizmu różni się jedynie metodą kradzenia:
Socjaliści kradną przy pomocy struktur państwa, a korwiniści okradają bezpośrednio ludzi wykonujących pracę potrzebną.
Obecnie oba oszustwa się przenikają, co najlepiej zobrazowały wspólne wystąpienia Korwina i Palikota. Sama platforma głosi hasła korwinowskie, a stosuje też praktykę socjalistyczną.
Tak więc dla mamoniarstwa nie ma znaczenia co się głosi i co się robi, ważne aby konsumpcja i seks był, a nikt nie przeszkadzał.
Wielu z tych oszustów w celu zmylenia przeciwnika chodzi do kościoła i udaje katolików.
Jeszcze więcej naiwniaków im wierzy i daje eksploatować siebie i swoje dzieci.

Zależy co rozumiemy przez pojęcie kradzieży. Liberalizm zakłada, że jeśli ja umówię się z Tobą na 1 zł za pomalowanie Ci pokoju, mimo że stawki rynkowe za tę pracę wynoszą 1000 zł, to nie można mówić o okradaniu mnie przez Ciebie. Mogłem się na to nie zgodzić, ale jeśli się zgodziłem, to nikomu nic do tego.
Liberalizm nie dopuszcza też ingerencji państwa w umowę między nami, np. poprzez ustalanie sprawiedliwej zapłaty za daną pracę.

Natomiast zarówno korwinizm jak i socjalizm, mimo że utopijne, to i tak są dużo mocniej osadzone w realiach niż Twoje utopie

PRECZ Z KOMUNĄ, KONSUMPCJĄ I SEKSEM

Obawiam się że konsumpcję "zażywa" zdecydowana większość świata.
Co kolega ma przeciwko aktom prokreacji? Czy kolega chciałby żeby mu ktoś w tym przeszkadzał?

Czym jest "praca potrzebna"? Jest coś takiego jak praca niepotrzebna? W jaki sposób korwiniści okradają ludzi wykonujących "pracę potrzebną"?

Jak kolega sobie wyobraża świat bez konsumpcji i seksu?

Jakie są to hasła? Kolega może je wymienić?

Ja też jestem wielce ciekawa odpowiedzi Kolegi Maluczkiego na powyższe pytania

Vi, dla Ciebie jestem gotów odpowiedzieć na każde pytanie! Jest tylko jeden warunek: Musisz je zadać Ty!
Na powyższe pytania odpowiem jedynie ze względu na Twoja ciekawość.

SweetChild!

Wszelkie złodziejstwo jest osadzone bardzo mocno w realnym świecie!
Zapewne nie wiesz, więc Ci powiem: Złodziejstwo, jest to zabieranie cudzego.
Proste, nie?


A, byłbym zapomniał: Rabunek też podpada pod złodziejstwo.
PS. Gdy umawiamy się z kimś, kto ma do powiedzenia wszystko, my nic, to też jest "umowa"?

John_n00b!

Materialiści tego nie rozumieją, ale akt prokreacji jest czym innym niż uprawa seksu.
Praca potrzebna jest to praca mająca na celu zaspokojenie czyjejś potrzeby, np praca przy wytwarzaniu chleba.
Okradanie wykonujących pracę potrzebną polega na nie płaceniu im tyle, ile się należy za pracę.
Chodzi konsumowanie ponad potrzeby.
Natomiast seks polega na kopulowaniu dla przyjemności, a nie z miłości. W tym przypadku nie oczekuję zrozumienia, bo miłość dla mamoniarza to abstrakcja.
Hasła to "polityka miłości", "wolny rynek","tanie państwo", starczy?

Vi, zobacz jak się dla Ciebie poświęcam!

Byle mieć święty spokój!

Zgadłem?

Zgadłeś

Aczkolwiek konsumpcja jest czasami potrzebna

Podaj różnice.

Więc jaka praca jest niepotrzebna? Czy praca nie ma na celu zaspokojenia czyjejś potrzeby z definicji?
Kto jest w stanie całkowicie i bezbłędnie określić ile się pracownikom należy wynagrodzenia?

Czyje potrzeby? Skąd wiesz jakie są czyjeś potrzeby?

Nie można z miłości kopulować dla przyjemności? Dlaczego stawiasz się wyżej od większości społeczeństwa? Skąd u ciebie tyle pychy?

Korwin mówił coś o "polityce miłości"? Co jest złego w wolnym rynku i tanim państwie (zgaduję że chodzi o niskie podatki)?
Czy kolega jest socjalistą?

Zabił mnie ten wątek



Za oknem mam uprawę seksu ciekawe czy wyda inne owoce niż prokreacja


Głosuję na tego Korwina i głosuję, a tu ani konsumpcji ani seksu.... nie wiem czy się doczekam... mama mi mówiła, że w socjalizmie też konsumpcji nie było, o seks nie pytałam...

Mnie ciekawi jaka według autora wątku jest ta godziwa płaca za "pracę potrzebną" i kto ma dokonać tej wyceny ... i najważniejsze jakie proponuje w związku z tym rozwiązania dla naszego biednego państwa.

Znasz historię wyrażenia: "każdemu według jego potrzeb"

Czytając to co piszesz odnoszę wrażenie, że masz jakiś sentyment do przeszłości.


No to -Vi- i ja jesteśmy na cenzurowanym


Korwin ma takie samo zdanie o modelu rodziny jak Ty Maluczki, wiesz o tym?
Ba- nawet uważa, że przez koedukacyjne szkoły facet staje się mnie męski, a kobiety mniej kobiece. Więc w sumie się dziwię, że tak negatywnie o nim wypowiadasz

No to bardzo mi miło Tylko że w praktyce to wygląda tak, że jak ja Ci zadaję pytanie, to Ty mi w odpowiedzi piszesz, że się nad Tobą znęcam


No właśnie widzę... Doceniam Jak najbardziej


No jesteśmy A ja to w sumie podwójnie, bo zanim odkryłam Palikota, to głosowałam wcześniej z dwa razy na Korwina

No proszę! Kogo my tu mamy?!

Szydła z miecha wylazły!
Korwin i Palikot! Czyż nie mam intuicji?
Na jakie manowce te nasze kobiety jeszcze zejdą przez to mamoniarstwo?

Może jeszcze wydać chorobę , śmierć i unieszczęśliwienie!
[/quote]
Nie słyszałaś o tym, że dla mamoniarzy kłamstwo, to narzędzie zdobywania mamony? Tym narzędziem mamoniarze obrabiają głupków.

Praca potrzebna dla zaspokojenia potrzeb życia, ma być po prostu ma być mierzona i zgodnie z wynikami opłacana.
Pieniądz, jest to pokwitowanie za wykonaną pracę potrzebną.
Nie może być sprawiedliwego podziału dóbr wypracowanych dla wspólnego użytku, bez uwzględnienia wkładu pracy w wytwarzanie tych dóbr, przez poszczególne osoby.
Nasze państwo nie jest biedne! Takich bogactw, jak nasze państwo, nie ma żaden inny kraj w Europie!
Jesteśmy biedni, bo jesteśmy głupi i dajemy sobą rządzić mamoniarzom wszelkiego autoramentu, a szczególnie tym z wrogich Polakom narodów.

Niby proste, ale ludzie potrafią skomplikować nawet proste rzeczy. A oto przykład pokrętnych teorii komplikujących tę prostotę:

Prosta sytuacja: pan A ma piekarnię i półprodukty, których jest właścicielem. Zamierza wypiekać chleb i proponuje pracę piekarzom za wynagrodzenie w wysokości X złotych. Pan B może przyjąć ofertę pana A (który rozporządza swoją własnością) albo ją odrzucić (bo pan B również rozporządza swoją własnością, w tym przypadku czasem i umiejętnościami). Sprawa jest prosta, bo każdy rozporządza swoim, nikt nie zabiera cudzego, więc złodziejstwa brak.

Ale do akcji wkraczają socjaliści (zwani dla niepoznaki solidarystami czy anty-mamoniarzami), którym się ta prosta sytuacja nie podoba i roszczą sobie prawa do ustalania, jaka praca jest potrzebna i jakie wynagrodzenie się za nią należy. Rozporządzają więc nie tylko swoją własnością, ale również własnością pana A i pana B. Można więc stwierdzić, że mamy do czynienia z zabieraniem cudzego, czyli złodziejstwem.

Oczywiście złodziejstwo jest bardzo mocno osadzone w realnym świecie i z tym się zgadzam. Oderwany od realiów jest tzw. socjalizm czy anty-mamonizm utopijny czyli mniemanie, że powszechnym złodziejstwem można dojść do powszechnej szczęśliwości.


Tu muszę przyznać Ci rację... Ale też nie twierdzę, że liberalizm jest rozwiązaniem idealnym. Zresztą ortodoksyjny liberalizm w stylu korwinizmu właśnie z tego powodu uważam za utopię.

Ja nie jestem ortodoksyjnym liberałem i uważam, że złodziejstwo jest niestety nieuniknionym, mniejszym złem. Ale nie zamierzam nazywać czarnego białym (czyli złodziejstwa np. solidaryzmem, sprawiedliwością społeczną czy antymamoniarstwem).