Autor |
Wiadomość |
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Dziisiaj ochłonęłam nieco po emocjach konklawe. Myślę, że naród niemiecki, tak laicki, pozna prawdę słów zawartych w homiliach Ojca Świetgo, bo kontynuatorem tych nauk jest teraz Benedykt XVI.
Ci katolicy, którzy wyrzekli się swojej wiary to po prostu naturalna selekcja tych, którzy nie byli katolikami. Jesli wierzy ktoś w Boga to się Go nie wyrzeknie nigdy. Mam nadzieję, że ten papież jest i będzie kontynuatorem nauk, myśli, zapatrywań, idei i dążeń Jana Pawła II. Szczęść Mu Boże.
A temat chyba będzie skończony (oczywiście, nie ode mnie to zależy), bo odbywają się matury. Nowy temat sam się stworzy pod wpływem chwili i uniesień.
Moja mama żyje, jest stan stabilny, chociaż, jak mówiła poczeka:" umrze papież Jan Paweł II, umrę i ja". Jej swieczka się pali jeszcze. Ona modliła się do Jezusa i do Jana Pawła II. Sory, płaczę teraz...to takie smutne - patrzeć, jak mama cierpi. Ten grymas cierpienia na jej twarzy, te zaciśnięte dłonie, te oczy cierpiące, przyblakłe źrenice...
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Śr kwi 20, 2005 18:37 |
|
|
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Monotonnie. Spokojnie. W pracy. Przeczytałem sobie "Moje życie" Ratzingera. A wieczorem spotkanie wspominkowe dla młodzieży - o Janie Pawle II.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz kwi 21, 2005 15:04 |
|
|
light
Dołączył(a): Pt kwi 15, 2005 22:36 Posty: 167
|
Moj maz jest chory i troche sie martwimy. Ale ufam Jezusowi. Cala nasza parafia sie za Niego modlila jak trafil do szpitala. Ja wykonalam tylko jeden telefon w drodze do szpitala i w pol godziny wszyscy odmawiali rozaniec i koronke do milosierdzia za Niego.
light
|
Cz kwi 21, 2005 15:36 |
|
|
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Tez ufam, light, że twój mąż wyzdrowieje, pomodlę się za niego. Bądź dobrej myśli. Pan Bóg wie, co robi. Cokolwiek by nastąpiło, czy to złe, czy dobre - zawsze będzie po mysli Boga. Jak mawiał Fredro w jednym ze swoich dzieł : "niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba..."
3majcie się.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Cz kwi 21, 2005 18:45 |
|
|
light
Dołączył(a): Pt kwi 15, 2005 22:36 Posty: 167
|
bobo napisał(a): Tez ufam, light, że twój mąż wyzdrowieje, pomodlę się za niego. Bądź dobrej myśli. Pan Bóg wie, co robi. Cokolwiek by nastąpiło, czy to złe, czy dobre - zawsze będzie po mysli Boga. Jak mawiał Fredro w jednym ze swoich dzieł : "niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba..." 3majcie się.
Dziekuje.
Tez sie ciesze z nowego papieza. Zawsze bede pamietac ten dzien. Lzy radosci, kiedy go zobaczylam na balkonie a potem telefon i szpital. Lzy i radosc, one sie zawsze mieszaja. Kiedy moj maz zadzwonil ze szpitala poinformowac mnie o tym, ze tam sie znalazl ja myslalam, ze dzwoni, zeby mi powiedziec o nowym papiezu. Prawie krzyczalam do sluchawki ze szczescia.
Nauczka na przyszlosc. Sluchanie drugiej osoby jest wazniejsze niz to co sami chcielibysmy powiedziec Zapamietam!!!
Niech zyje nowy papiez! Kochamy go bardzo, jest on naszym nowym pasterzem
|
Cz kwi 21, 2005 19:55 |
|
|
|
|
light
Dołączył(a): Pt kwi 15, 2005 22:36 Posty: 167
|
bobo napisał(a): Moja mama żyje, jest stan stabilny, chociaż, jak mówiła poczeka:" umrze papież Jan Paweł II, umrę i ja". Jej swieczka się pali jeszcze. Ona modliła się do Jezusa i do Jana Pawła II. Sory, płaczę teraz...to takie smutne - patrzeć, jak mama cierpi. Ten grymas cierpienia na jej twarzy, te zaciśnięte dłonie, te oczy cierpiące, przyblakłe źrenice...
bobo
Wiesz, ze sie bede modlila. Moj tata zmarl kilka miesiecy temu Bardzo cierpial w ostatnich latach swojego zycia. Teraz jest w niebie. Byl bardzo oddany kosciolowi i bardzo kochal Jerzego Popieluszke.
light
|
Cz kwi 21, 2005 20:02 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
light, wyprzedziłaś swoim przedostatnim postem, to, o co chciałam cię zapytać. Jakie wrażenia i emocje miałaś po w ukazaniu się białego dymu i dzwonach w Bazylice Świetego Piotra?
Teraz wiem, że targały tobą emocje skrajnie różne, rozumiem. Dzięki za modlitwę w intencji mojej ciężko chorej mamy.
Jak na ironię losu, parę tygodni wcześniej, gdy mama przechodziła kryzys w chorobie (tak, jak Jan Paweł II), ja zaczęłam korespondować z pewną zakonnicą z Niemiec. One się tam modliły m.in. też za moja mamę. Spójrz, te modlitwy wznoszone do Boga są niesłychanie skuteczne. Piszę to tu, bo może ktoś niewierny w to uwierzy, i niech się tak stanie. Uwierzcie, tylko modlitwa jest jedną z form dla życia na ziemi, ale i w niebie.
Nie wiem, czy to, co teraz napiszę przyklei się do tematu, ale spróbuję. A propos modlitwy:
Dzieci z klasy mojego bracika na jedno "hasło", żeby zrobić składkę na mszę w intencji nieżyjącej mamy jednego kolegi, podjęły spontanicznie zbórkę.
To są dzieci mieszane, tzn znają się zaledwie pół roku, są z dwóch różnych parafii, a ten półsierota jest takowym jedynym dzieckiem bez mamyw ich klasie.
I wiesz, pomodliły się zaraz po lekcjach w pobliskim kościele, a ów chłopiec był niesamowicie, szczerze zaskoczony ich reakcją.
Jest to i smutne i miłe, sama nie wiem, jak nazwać. Może niepotrzebne tu słowo SMUTNE. Pamięć jest ważna!!!
Ach, tyle starczy na teraz.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Pt kwi 22, 2005 7:56 |
|
|
gosc12
Dołączył(a): So sty 08, 2005 18:22 Posty: 423
|
Bobo
Masz racje-modlitwa to potega nie wszyscy zdaja sobie jednak sprawe z tego
Bobo-to co napisalas o tym chlopcu,polsierocie jest wspaniale.
Dla mnie takie zachowanie dzieci swiadczy o jednym-Duch sw. kolejny raz "dmuchnal" swym wiatrem I dobrze,ze sa takie dzieci
Rowniez nie w temacie-ale niedawno slyszalem o podobnym spontanicznym zachowaniu sie dzieci,ktore niestety zgasila nauczycielka.
Mianowicie zapalily znicz w klasie,na miejscu kolegi,ktory sie powiesil.
Uslyszaly,ze takie zachowanie nie przystoi,bo on wybral inna droge.
Pozdrawiam
_________________ "Szanuj kazdego czlowieka,bo Chrystus w nim zyje."
|
Pt kwi 22, 2005 9:26 |
|
|
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
gosc12 napisał(a): Uslyszaly,ze takie zachowanie nie przystoi,bo on wybral inna droge.
to predzej te dzieci powinny byc nauczycielami dla swojej "nauczycielki" ... a dobry przyklad zamiast wychodzic z gory, to nie dosc ze nie wychodzi to jeszcze gasi napotkane po drodze dobro
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
Pt kwi 22, 2005 11:11 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Tak, Zoe, to nie w porządku, gasić iskrę nadziei w samym jej zarodku.
Jeśli nawet ta pseudupedagog była innego wyznania, niech toleruje inną wiarę. A nie w ten sposób. W kolegach tego (nie wiem, jak nazwać tego chłopca, który się powiesił: wisielcem, ofiarą-zbyt ordynarnie) pamięć o nim żyła i pewno żyć będzie. Dlaczego nie miałyby te dzieci oddać mu czci po śmierci?!
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Pt kwi 22, 2005 11:39 |
|
|
light
Dołączył(a): Pt kwi 15, 2005 22:36 Posty: 167
|
bobo
Wczoraj szukalam na tym forum sekcji z modlitwa ale nie moglam nic znalezc. Modlitwa to nie tylko potrzeba duszy, zrodlo laski ale najglebsza radosc. Modlitwa to rozmowa z Nim, za ktory tesknimy, ktorego kochamy. Osobiscie uwazam, ze nic nie moze rozswietlic ludzkiej duszy, rozpalic ludzkiego serca tak jak rozmowa z samym Bogiem.
Nie mowie tu o recytowaniu nieskonczonej liczby modlitwek ale szczerej wymianie slow, pragnien, potrzeb. Zgadzam sie z toba calkowicie, modlitwa to sila i narzedzie, ktore nam Jezus pozostawil.
Modlitwy dzieci sa niewinne i pelne zaufania.
light
|
Pt kwi 22, 2005 14:02 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
light, a spróbuj: http://chwalpana.toplista.pl/
Ja tam znajduję dość wiele ciekawostek tego typu, jak wspominasz powyżej.
Nie tylko modlitwy, ale właśnie ciekawostki też.
Pozdrówka.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Pt kwi 22, 2005 17:01 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Light, a propos twojego postu o słuchaniu drugiej strony. Znam kogoś (wirtualnie), kto chce i już popełniał samobójstwo. On/ona prosi mnie o rady w różnych sytuacjach życia, ja jej/jemu odpowiadam, radzę, staram się pomóc słowem, (bo, jak inaczej mogę?) a ta osoba wcale mnie nie słucha, nie czyta moich e-maili, tzn one do niej nie docierają, do jej umysłu. Ma tarczę jakąś, opancerzona, czy co? Nie wiem.
I to jest jakieś niewytłumaczalne. Jak mam dotrzeć do takiego kogoś, skoro dla tej osoby jest ważne tylko to, CO MÓWI?
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
So kwi 23, 2005 12:07 |
|
|
light
Dołączył(a): Pt kwi 15, 2005 22:36 Posty: 167
|
bobo
Czasem ci ludzie chca poprostu byc wysluchani. Powodem samobujstwa moze byc fakt ze nidgy nie byli traktowani powaznie, zawsze omijani, pogardzani. Jako rezultal osoby te zamykaja sie w swoim wlasnym swiecie krzyczac do swiata po pomoc ale nie mogac sie otworzyc, aby ja przyjac, jedy taka przychodzi. Tacy ludzie sa wewnetrznie bardzo zranieni i nie mozemy oczekiwac od nich normalnych reakcji. Czasem musimy cierpliwiem sluchac, sluchac, sluchac modlac sie do Boga aby uzyl ten czas na zaleczenie bolu i ich cierpienia. Taka modlitwa staje sie cicha a my chichimi sluchaczami.
Ludzie ktorzy znajduja sie w takim stanie czasem musza skorzystac z pomocy lekarza i zwykla konwersacja to za malo zeby pomoc. Ale poprzez e mail nie radzilam bym tego. Osoba moglaby zrozumiec, ze odbieramy ja/jego za pomylonego. Takimi ci ludzie nie sa, poprostu potrzebuja pomocy lekarskiej jak inni. Czasem moze to byc chemichne zachwianie w organizmie, ktore mozna uleczyc. Mam kolezanke ktora musi brac tabletki. Nic innego jej nie pomaga, bez tabletek jest w ciaglej depressji, ktora sie poglebia z dnia na dzien. Z tabletkami funkcjonuje ja kazdy normalny czlowiek. (Ma piatke dzieci i jest bardzo wierzaca )
light
|
So kwi 23, 2005 15:23 |
|
|
light
Dołączył(a): Pt kwi 15, 2005 22:36 Posty: 167
|
samobojstwa Przepraszam za bledy. To winna klawiatury
|
So kwi 23, 2005 15:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|