Tego się obawiam.
Nowonarodzeni są oświeceni. Tylko oni mają rację. A cała reszta błądzi. Tysiące już lat. Naukowcy, archeolodzy, bibliści to ciemna masa wobec oświeconych.
Nie poznali 100 %, ale w 99%.
A jak, malutki robaczek błądzę. Szukam, znajduję, upadam, wstaję, szukam i tak dalej. Wciąż odkrywam Boga. W Kościele i w tramwaju. A Biblii i Apokryfach. W księdzu i pijaku. W róży i pokrzywie. W modlitwie pokornej i wywrzeszczanej. W buncie i uległości. Bo Bóg mój jest wszędzie. Bo mój Bóg nie jest mój, to jest relacja odwrotna. To ja jestem Jego. Wyciągam do Niego ręce.
I Ty jesteś Jego. Dlatego nie odrzucam Ciebie, nie gardzę Tobą, nie przekonuję, że błądzisz. Ale nie jesteś mi obojętny. Modlę się w Twojej intencji. Do samego Boga ślę prośby, aby pomógł Ci znaleźć drogę do Nieba. Nawet jeśli nie wierzysz w Niebo i Obecność Bożą w Niebie.

Ciekawe czy jak na nowo się "narodzisz", w innym zborze będziesz pisał negatywne epistoły o opuszczonym zborze.

Piotrze, Twoje zapewnienia o więzi z Bogiem byłyby dużo bardziej wiarygodne, gdybyś nie kłamał (na przykład imputując mi, że neguję "możliwość duchowej więzi i wzajemnych relacji pomiędzy zbawionym człowiekiem, Dzieckiem Bożym a jego Ojcem w Niebie.")
Ojcem kłamstwa nie jest bynajmniej Bóg...

Co to jest poznać i spotkać żywego Boga? Nie spotkasz takiego Boga tylko na kartach Biblii i nie wyczytasz w słowach i między wierszami. Bóg żywy i prawdziwy może przyjść do Ciebie tylko w ten jeden sposób - w komunii.

A przecież protestantyzm odrzuca spotkanie z realnym Bogiem, skupiając całą uwagę na słowie. Nie potrzeba znać Biblii niemal na pamięć, to będzie wtedy tylko znajomosć Biblii, znajomość słów księgi, ale to nie będzie znajomością Boga - realnego i żywego Boga któremu spodobało się przychodzić do człowieka w taki sposób - pod postacią komunii.

Protestantyzm odrzuca objawienia dane przecież przez Boga które w niezwykły sposób uzupełniają to co człowiek poznał na kartach Biblii, ponieważ Bogu podoba się mówić nadal do ludzi i objawiać siebie, swoje przymioty, takie chociażby jak miłosierdzie.

Protestantyzm to jak litera prawa, sucha i pozbawiona głębokości ducha. Coś najważniejszego jest tutaj utracone. Narodzić się na nowo i spotkać żywego Boga można tylko w taki sposób - poprzez sakrament pojednania i komunię.

A jakim to sposobem protestantyzm "sucha litera prawa, bez ducha", zapoczątkował i rozszerzył, także na Kościół Katolicki ruch charyzmatyczny?

Czyż KK był pozbawiony charyzmatów? A czym są takie ruchy w protestanckim wydaniu? Bo akurat czasem mamy okazję widzieć te przedstawienia, bo to jest rodzaj show gdzie pastor hipnotyzuje ludzi - Jezus uzdrawia cię! Duch tchnie na ciebie i ludzie przewracaja się w ogólnym poziomie adrenaliny strzelającym w niebo.

Co nie zmienia faktu, ze ruch charyzmatyczny narodził się w protestantyzmie (zapewne tak twierdzisz na bazie telewizyjnych "uzdrowicieli", którzy stworzyli parodię - show na własny osobisty użytek)......
Ani prawdziwy pastor ani ksiądz nie hipnotyzuje - wierni modlą sie, wzywają Ducha św i Duch święty działa.

Jednak jest różnica pomiędzy jednym a drugim. Protestantyzm to herezja. Duch Św działa w herezji?

Duch Święty kędy chce - nie nam Go ograniczać.
http://www.jakatolik.com/artykuly/Ruch- ... ze-czy-zle

Chodzi oczywiście o ten ruch XX-wieczny.
Bo wcześniej ruchy o charakterze charyzmatycznym (choć nie noszące takiej nazwy) pojawiały się cyklicznie w Kościele. Rzymskim. I innych też.

Tak, o ten XX wieczny.

Który jest mocno kontrowersyjny w wielu swoich przejawach. Są tacy którzy twierdzą ze to piąta kolumna w kościele. Duchowość charyzmatyczna jest mocno naciągana a ich sposoby działania czasami ocierają się o sektę. Wiele wspólnot odeszło od Kosciola katolickiego i zarejestrowało się jako kolejny zbór protestancki. Prawo w Polsce zezwala na założenie od 15 osób.
Co nie znaczy ze z protestantyzmu samo zło. Jedna z najczęściej stosowanych metod ewangelizacji w dzisiaj to Kursy Alpha, które wyrosły z anglikanizmu. Zaraz usłyszę ze to protestantyzacja katolików. Ale jednak spotykam wielu katolików u których prawdziwe życie chrześcijańskie zaczęło się od tego kursu.

Widzę to jednak w inny sposób. W takim razie można sobie swobodnie przeskoczyć na protestantyzm, bo Duch Św. jest nieograniczony i jest wszędzie. W takim razie można sobie żyć w grzechu i mieć protestanckie zapewnienie zbawienia, bo wystaczy powiedzieć że Jezus jest ok.

Nie sądzę. To są kolejne nowomody politycznej poprawności aby uniknąć nazywania rzeczy po imieniu. Skoro Duch Św. działa wśród heretyków to zapewne także wśród islamistów, buddystów, hindusów, nieochrzczonych,w sumie KK stało się zupełnie zbędne.

Nie byłbym taki pewien, co tam działa.

Efektowne szoł, to niekoniecznie efekty działania Ducha Św. Trudność chyba polega na jednoznacznym stwierdzeniu jako obserwatorzy, kiedy mamy szoł a kiedy działanie Ducha Św.

Nie można za bardzo powiedzieć iż tutaj i tam również działa prawdziwie Duch Św. ponieważ w takim razie Duch Św. byłby podzielony wewnętrznie? Przecież w KK jest głoszone coś innego niż w protestanckich Kościołach / Zborach, w takim razie Duch Św. byłby sprzecznością samą w sobie?

Gdzieś jest prawda i gdzieś jest błąd. Błąd jest zazwyczaj u tych którzy odeszli od prawdy. KK nie odszedł od Tradycji i Prawdy.