Witam serdecznie.

Byłoby bardzo miło, gdyby temat się rozwinął.
Żyjemy w czasach w których życie w zgodzie z Ewangelią wyklarowało się do linii prostej i spłaszczyło ma maksa a przykazania stały się brzemieniem nie do uniesienia. Pozostała teoria i zaliczanie kościoła od czasu do czasu , bo tak trzeba. Czy jesteśmy jeszcze zdolni do prawdziwego przeżywania Ewangelii .
Jestem ciekawa Waszych opinii - na ile zdolni jesteśmy :
nie kraść
nie kłamać
nie oszukiwać
nie obgadywać
nie mścić się
nie darować win
pogodzić się z wrogiem
wybaczać

Czy wiemy, dlaczego wierzymy ...

Trudne jest,ale warte poświęcenia i dźwigania Krzyża dnia codziennego,Pan Jezus dużo więcej od nas musiał wycierpieć i nadal pewnie cierpi jak patrzy na to,co się dzieje.

Literówka?

A co do pytania: Tak. Zycie zgodnie z ewangelią to więcej, niż przestrzeganie paru przykazań. Przyszedł raz jeden taki do Jezusa, bardzo zadowolony z siebie, bo przestrzegał przkazania. To mu Jezus "dowalił", że ma połowę majątku oddać. Niech to będzie odpowiedź na Twoje pytanie.

berd ma racje.

Życie w zgodzie z Ewangelią jest ogromnym wyzwaniem, któremu nie każdy da rade podołać.
Jeśliby moi koledzy chcieliby żyć w zgodzie z Ewangelią, to na sam początek trzeba by odstawić rozpuste pijaństwo, wzajemne okazjonalne bijatyki
A co by im zostało!!? kto by dał rade?
Nawet dla mnie to są zbyt wielkie wyrzeczenia, a co dopiero dla nich

Cieszę się z takich opinii , szkoda tylko że ludzi którzy tak uważają jest tak mało, że wszystko spłycane jest do powierzchowności.

Jest bardzo trudne. Mało kto daje radę tak żyć. Osobiście to chyba nie znam nikogo takiego...

Zgadzam się z Tobą w stu procentach .

W dzisiejszym świecie to życie wbrew wszystkiemu co ofiaruję świat .
To życie które pokazuje Prawdziwość słów Jezusa - Nie sądźcie, że przyszedłem nieść pokój po ziemi. Nie przyszedłem nieść pokoju, lecz miecz - ( Mt 10.34 )

To życie pełne prześladowań, odizolowań od rodziny , od społeczeństwa , to życie w którym mąż staje przeciwko żonie i syn przeciwko ojcu. Życie w zgodzie z Ewangelią to życie nie z tego świata.
Piękne życie .

żeby żyć w zgodzie z Ewangelią trzeba byłoby sobie na początku zadać pytanie - czyli jak?\

Ja szczerze powiedziawszy mając kontakt z ludźmi, którzy uznają Ewangelie za jedyne źródło wiary powiem, że te osoby może przez swoje zaburzenie ( tak to oceniam, a to jednostki, więc może to tak nie dokońca rzutować na ogół ) sprawiły że jestem mocno zdystansowany do takiej postawy.

Kiedy zadałem sobie pytanie ( dość infantylne, ale nie tak do końca ) dlaczego moje istnienie jest tak sprzeczne w naturze do istnienia muchy, którą po prostu sobie zabije kiedy będę mieć ochote.

mógłbym pójść dalej i powiedzieć, że mogę się znęcać nad ową muchą w Ewangeli Jezus nie pisze, że to ZŁE.

Pozatym wystarczy wejść na jakieś forum Biblijne i zobaczyć że ewangelia nie sprowadza się do takich "10 przykazań" TYLKO jest opisem pewnego rodzaju zdarzeń i przypowieści.

Co ci konkretnie w takich ludziach nie pasuje?

nie wiem, może trochę to że negują naukę KK - co może nie jest kardynalne, niech negują ale nie w taki sposób jak to robią...

Zgadzam się z Tobą w pełni

Zycia wedlug przykazan trzeba sie uczyc.
Nie jest to trudne i jest jak nauka jezykow obcych. Pierwszy obcy jezyk jest najtrudniejszy do nauki, ale kazdy nastepny jest coraz latwiejszy.
Trzeba zaczac od pierwszego przykazania, a z kazdym nastepnym bedzie coraz latwiej.
Instrukcje do nauki dal nam Jezus.

pewny jesteś bo mi to wyglada na herezje.

A tak w temacie to pewnie i cieżko i łatwo. Jak po spowiedzi to lekko i łatwo. Im dalej od spowiedzi to ciężej i trudniej. Im bardziej w lekkich grzechach tym łatwiej popełniać rożnego rodzaju grzechy. Mam taka zasadę ze jak mnie zaczynaja mocno wnerwiać inni kierowcy to znak ze trzeba konfesjonał odwiedzić.

To jest kwestia dosyć sporna.
Z jednej strony mamy ukrzyżowanie, a z drugiej strony są miliony ludzi którzy co roku umierają z głodu, więc co z tych dwóch rzeczy jest gorsze, to nie wiem.



No i mówienie że Jezus cały czas cierpi jak patrzy na to co tutaj sie dzieje, też nie jest zbytnio trafione, z uwagi na to że Bóg jest wszechwiedzący, to sobie zdawał sprawe co tutaj będzie sie dziać, i to zanim zaczął cokolwiek stwarzać, w tej sytuacji jeśli to co stworzył sprawia mu cierpienie, to znaczy że Jezus lubi cierpieć.