Wiadomo, aborcja prawem kobiety, nie pokazywać tego by nie miała wyrzutów sumienia. Nie pokazywać szczęśliwych dzieci z zespołem Downa by kobiety nie miały wyrzutów sumienia.

Kolejny, któremu nikt nie wpoił pojęcia obyczajności w przestrzeni publicznej...

Jak pisałem:

Nikt Ci nie zabrania protestować, przedstawiać swoich racji, walczyć o nie etc. – jako pierwszy jestem gotów bronić tych konstytucyjnych praw. Nie masz natomiast prawa zarzucać dzieci i przypadkowych osób drastycznymi obrazami w przestrzeni publicznej, narażając ich tym samym na szkody natury psychicznej.
Jeżeli ktoś jest natomiast chamidłem niepotrafiącym cywilizowanie walczyć o swoje racje to lepiej by wracał pod kamień spod którego wypełzł zanim zrobi krzywdę komuś albo sobie samemu.

Nie, nikt nie ma prawa mordować dzieci. Nikt nie ma prawa zarzucać dzieci pornografią i jakąś ideologią LGBT

Ale Andy i banda samozwańców ma prawo zarzucać dzieci i postronne osoby drastycznymi zdęciami w centrach miast, w biały dzień, tak?
Wspaniały popis logiki i moralności Andy.

Andiemu ukraść krowa – źle; Andi kraść krowa – dobrze.
Nauczyłeś się tego od "obrońców życia" czy to skarby Twoich własnych eskapad intelektualnych?

Gdyby nie było przyczyny - morderstw dzieci, nie było by skutku - złych obrazów.
Jak rozumiem na religii nie można dzieciom wspominać o piekle?

Po pierwsze zarówno kwestia "morderstwa" jak i kwestia "dzieci" jest materią subiektywną, którą zarówno Ty jak i podobne Tobie bandy samozwańców propagują. To w żadnym razie nie jest kwestia obiektywna.
Po drugie, znów kładnia się wspomniana wcześniej analogia:

Puszczanie gejowskiego porno w centrum miasta przez zwolenników penalizacji aktów homoseksualnych, nie jest usprawiedliwione przez fakt, iż istnieją grupy które się rzeczonej penalizacji sprzeciwiają.

Po trzecie, znów: Jeżeli ktoś jest chamidłem niepotrafiącym cywilizowanie walczyć o swoje racje to lepiej by wracał pod kamień spod którego wypełzł zanim zrobi krzywdę komuś albo sobie samemu.



Idiotyczna analogia.
Czym innym są lekcje religii, jak rozumiem dopasowane do wieku i poziomu rozwoju dzieci, a czym innym jest bezmózgie zarzucanie dzieci i postronnych osób drastycznymi zdęciami w centrach miast, w biały dzień...

Że tak zapytam autora: co sądzisz o epatowaniu w przestrzeni publicznej drastycznymi obrazami z rzeźni i ferm futrzarskich?

Uważam że walka z fermami futrzarskimi jest bardzo pożądana, tylko że nikogo to nie obchodzi bo nikomu nie grozi bycie norką, chyba że buddystów, którzy mogą obawiać się takiej reinkarnacji.

Jeżeli owym tajemniczym autorem jest moja nieskromna osoba, to sądzę o tym dokładnie to samo co o epatowaniu zdjęciami abortowanych płodów – pomimo kilkuletniego bycia wegetarianinem właśnie z powodów etycznych, pozwolę sobie nadmienić.



Wiesz Andy, niektórzy ludzie mają wykształcone coś takiego jak empatia – spróbuj czasem, może być fajnie.

Miałem na myśli autora tematu i sytuację moim zdaniem najbardziej podobną do praktyki, której broni, ale widzę, że się pomyliłem, bo chodziło mi o użytkownika gaazkamm, który wątku jednak nie założył, a tylko aktywnie się udzielał.

Ja akurat mam (i nie muszę wierzyć w reinkarnację), ale gdy ktoś wspomni tylko o potwornych cierpieniach zwierząt, spotka się tylko z szyderstwem że to tylko zwierzęta. Bo jak coś im nie grozi, to się nie liczy.