Raczysz żartować... To jest naprawdę ohydne i kretyńskie.
Tak, wiem, że to tylko moje zdanie. Czyje niby mam prezentować?

Palmerze, opowiesz dlaczego ohydne i kretyńskie?

Ergo, jeżeli u Ciebie siedzą to w pewnym sensie są Twoje, co nie musi oznaczać, że do Ciebie należą... o ile faktycznie jeszcze jakieś zostały. A co jeśli ostatni ostrzeżenie dla innych, byt się tu nie sprowadzały, bo bród?

Czyżby Ergo miał zamiar przeprawiać się przez rzekę?

O ile mi wiadomo, Duchy są wszędzie (niektóre zresztą bywają wredne). Mylę się? To naprostuj, dekanisto.

O estetyce nie deliberuję, bo to kwestia gustu. Na razie wygląda jednak, że Palmer utożsamia "ohydne" z "kretyńskie". Ciekawe, czy sam grzeszy urodą.

@Ergo jak tam ta powieść co pisałeś i ten nowy język programowania?

Źle. To znaczy: w ogóle było źle, bo mnie choroba, hm, ogłupiała po prostu, toteż spędziłem parę lat boksując się z mgłą; tak to wyglądało. No miałem kłopoty z ogarnięciem bardziej złożonych konstrukcji HTMLa, a taka jQuery była dla mnie kompletnie niezrozumiała (zefciu będzie wiedział, o co cho).

Język programowania, w sensie samej idei, wyewoluował w zupełnie dziwaczne rejony: otóż chcę kodować w kanji. Może dlatego, że mało o nich jeszcze wiem, ale to wiem, że je się da rozkładać na części składowe. Zastanawia mnie, czy nie dałoby się w ten sposób pisać czytelniejszego kodu obiektowego. Fajne jest też to, że Japończycy mają dodatkowo dwa sylabariusze, co załatwia sprawę odróżniania normalnego toku programu od obsługi tzw. sytuacji wyjątkowych, a może też da się zastosować do programowania wielu wątków (w sensie że program Ci się rozszczepia na programy potomne i one komunikują się ze sobą).

Nie pytajta mnie ludziska o powieść, bo mi się ulągł w zeszłym tygodniu pomysł na mangę. Od wieków nic nie rysowałem, zresztą nigdy nie były to arcydzieła i w małej ilości tworzone, a equueluss jakoś nie chce się dać namówić na współpracę - więc jak mnie ten pomysł zassie, to znowu się sprawa z pisaniem odwlecze.

Haha! Trafiłaś w punkt!

A nie kusiło Cię pisać o chorobie...o...manga o schizie

Bo mnie tak, tylko że u mnie są bardzo drastyczne sprawy o żyjących osobach...Także chyba to nie przejdzie...

Poza tym trochę już tego jest: "Byłam po drugiej stronie lustra" A.Lauveng; E.Saks" Schizofrenia. Moja droga przez szaleństwo"...

A.Lauveng miała szczęście bo dręczył ją "Kapitan" jakaś zmyślona postać, więc mogła to opisać..fajna książka w ogóle polecam...Tej drugiej nie czytałam, ale posiadam egzemplarz...może w końcu się skuszę...

Ps.Wiem co to jQuery

No, mechy w dekoracjach rodem z Sienkiewicza i Putin jako zcyborgizowana sztuczna inteligencja chyba wyczerpują definicję schizy?

Ale to zaczerpnięte z Twoich schiz? Czy pomysł autorski?

E nie, moje schizy były bardzo mało koherentne, toteż żadnego pomysłu z nich się wykrzesać nie da. To znaczy, owszem: psychodramę jakąś literacką wtedy sobie robiłem, ale ona jest raz, że dość osobista, dwa, że kompletnie pasożytnicza, trzy, że to są same dialogi.

Owszem, mam teraz zgryz, lekko paranoidalny, czy mi kto nie wlazł do kompa, nie przeczytał tej dramy i nie rozesłał jej autorom, na których pasożytowałem, z czego - być może - ulągł się np. Rebuild 3.0. Coś za dużo tam nawiązań widzę i inspiracji - ale to może być przypadek; dowodu w ręku nie mam i kropka.

Ale za to Twoja postać to success story, bo jak rozumiem nie dość, że pracujesz artystycznie to jeszcze zarobkowo?

PS. Też wkurza Cie Nash?
PS2. Co to Rebuild 3.0???
PS3. W jakim sensie pasożytnicze?
Skrypt pisał Bóg albo nasze umysły....

Bezedura. Ja się najpierw wrobiłem w wiecznego studenta, tak że mi potem nawet renty nie dali, a teraz walą przez łeb niepełnosprawnością na każdej komisji. Ponieważ rodzicom to się z jakiegoś powodu uśmiecha i żreć mi dają, łącze opłacają... więcej mi do szczęścia nie trzeba, póki co.

Nasha nie znam, książki nie czytałem, filmu nie oglądałem. Rebuild 3.0 to jest ostatnia odsłona Evangeliona, animca takiego. Pasożytnicze w sensie, że wziąłem cudze postaci i wkładałem im rozmaite kwestie na przypadkowe tematy, co mi akurat do głowy przyszło, byle zająć czymś umysł, żeby nic mi się w nim chorobliwego nie plątało, a trochę też i po to, żeby się tym wypisom przyjrzeć, jak już zdrów będę i jakoś się ustosunkować.

Ale Ty chyba wymiatasz w programowaniu? Nie dałoby rady coś zdalnie popracować? Sorki za śmiałość...ale taka sugestia... ja mam rentę i pracę dorywczą zdalnie( nie żebym się kalała pracą ostatnio )...a nie programuję...dla programistów jest masa możliwości...tak mi się wydaje... Jak chcesz to podeślę Ci ogłoszenie tego co ja robię może jeszcze szukają...pieniążki mizerne co prawda...

A na socjalną rentę nie masz szans?

No ja tez mam umiarkowany stopień np...Przynajmniej są za to zniżki....



Evangeliona mam na liscie do zobaczenia...

Ale Ty widzę polecasz Grobowiec Świetlików - ja to widziałam i już nie pamiętam ani jednej sceny...

Ja bym polecała Death Note osobie, która uważa, że animce są okropne, widziałeś???

Polecam komuś, kto orzekł, że kretyńskie. Swoją szosą - za obrażanie Pszczółki Mai nie należy się ostrzeżenie?

Ja jestem taki programista, że ło. Na chwilę obecną to ja mogę strugać interfejsy w HTML+CSS (jQuery czeka do przetorowania), ale algorytmika u mnie leży i kwiczy. Skończy się na tym, że po jednej stronie kamidany (nie mam kamidany) będą leżały sobie Kiki, a po drugiej Cormen z Knuthem. Jak na soborze trydenckim normalnie.