A budowanie ekskluzywnych osiedli dla odpowiednio zamożnych, podział osiedli i dzielnic według zasobności portfela jest już wyrazem sprawiedliwości? To nie są już getta? Wybacz @Kozioł, ale to nie są czasy PRL-u i ludzie chcą mieć wybór, gdzie zamieszkają, biorą również pod uwagę otoczenie, w jakim będą się obracać. Są tacy, którzy aspirują do zamieszkania w prestiżowej dzielnicy, wśród ludzi sukcesu, wśród ludzi o podobnym stylu życia, wieku, potomstwa itp.
Takie podziały są widoczne i nikt nie robi larum, że ludzie szukają otoczenia, kierującego się podobnymi wartościami, niekoniecznie religijnymi.
Łatwiej jednak zarzucić katolikom, że otwarcie o tym mówią niż managerowi, że buduje getto, by odgrodzić się od "biedoty".


To że ktoś mieszka na osiedlu, w którym sąsiedzi prowadzą podobny styl życia, nie oznacza jeszcze, że chodzą tylko do katolickich sklepów, szkół, przychodni itp.

W USA, Niemczech, Szwecji czy Danii idee osiedli cohousingowych nie są aż tak nagannie postrzegane jak w Polsce i tam nie ma oskarżeń, że budują getta czy o izolowanie się. Normalną sprawą jest, że są tam osiedla prorodzinne nastawione na duże rodziny, małżeństwo bezdzietne, którym przeszkadza hałas, jaki robią dzieci czy też "tłok", jaki powodują po prostu nie szuka problemów, tylko wybiera osiedle, gdzie nie będą musieli znosić ich towarzystwa. Na tej samej zasadzie buduje się hotele "Adults Only", gdzie spełnia się oczekiwania pewnej grupy społeczeństwa odnośnie odpoczynku w danym miejscu.
W Trójmieście buduje się osiedle dla ludzi chcących żyć ekologicznie, z przestrzenią do uprawy własnych warzyw i oczywiście w mediach burzy z tego powodu nie było.

Kilka lat temu w Warszawie powstało "Osiedle Rodzinne", w którym chęć zamieszkania zgłaszały rodziny chrześcijańskie, więc deweloper wykorzystał ten fakt, aby uprzedzić innych potencjalnych mieszkańców w jakich otoczeniu przyjdzie im mieszkać. Media okrzyknęły inicjatywę "osiedlem dla katolików" i posypała się krytyka, identyczna jak dziś. Może poza negatywami warto zastanowić się nad plusami budowania osiedli, kierując się konkretną ideą? W przypadku osiedli dla rodzin wielodzietnych łatwiej później przeforsować pomysły mające na celu np. rozbudowę placu zabaw, budowy obiektów sportowych itp? Na osiedlach katolickich buduje się kapliczki, parki różańcowe, umieszcza się krzyże i inne elementy nawiązujące do religii, które mogą drażnić osoby niewierzące bądź innych wyznań/poglądów. Potencjalny kupiec powinien być świadomy z czego wynika symbolika i architektura osiedla, w którym zdecyduje się zamieszkać, a także wyrazić akceptację dla takiego charakteru miejsca.


Na pewno też nie chodziło o to, aby religię usuwać z przestrzeni publicznej zamykając ją w czterech kątach własnej pokoju. W USA prezydent może zawiesić krzyż we własnym gabinecie, publicznie się modlić, prywatni inwestorzy mogą budować miasteczka religijne, na fasadach budynków sądów Bóg wyryty jest w kamieniu, a klienci restauracji mogą publicznie modlić się przed posiłkiem, który im podano. U nas robi się z religii sprawę wstydliwą.

Alus, daj im spokoj. Moze chca odpoczac w (pozornym) ciepelku wspolnoty po powrocie?
Niech sobie mieszkaja jak chca. Zycie w klasztorze to tez nie bajka.
W efekcie takie osiedle moze byc swiadectwem ale tez i antyswiadectwem.
Ale to nie nasz problem. Lepiej pomartwic sie o wlasne swiadectwo, misyjnosc i milosc blizniego.

Owszem to nie nasz problem, ale widzę jak czasem takie izolowanie ma odwrotny skutek od zamierzonego.
Znam osobiście szerokie grono ludzi od lat będących członkami Neo.
Oczywiście Neo stawia na rodzinę, zatem dzieciaki od małego były ciągane na długie spotkania, na katechezy, na 2-3 wyjazdy rekolekcyjne.
Po latach te dzieci, które w zamyśle rodziców miały być gorliwymi katolikami odchodzą zupełnie od wiary, w znacznie większym procencie niż dzieci tzw niedzielnych katolików.
I nie są to pojedyncze przypadki, rodzice dostrzegają problem, ubolewają, ale dorosłych dzieci nie zmuszą.

No ale przeciez tak jest w wielu rodzinach. Dopoki dzieci maja kontakt z kolegami nie tylko z neo, jest ok. Kiedy zaczna byc izolowane, bedzie to sekta. Ale poza tym kazdy moze mieszkac jak i gdzie chce. Na szczescie.

Myślę, że to dużo wyjaśnia:
https://pl.aleteia.org/2018/03/26/pytan ... _fatimskie

https://www.money.pl/gospodarka/wiadomo ... _fatimskie

Błędem jest też nazywanie pana Andrzeja Sobczyka deweloperem, którym nie jest.

Co niby ma wyjaśniać komentarz z ateistycznej strony??
Dla odmiany komentarz z katolickiego portalu
https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-s ... edliu.html

PS. ciekawe czy mieszkańcy osiedla w Warszawie zdementują informację o usytuowaniu śmietnika w miejscu gdzie stała figurka Matki Boskiej.

Alus- podałam link do wywiadu z p. Sobczykiem i jego przyjacielem- teksty, które sam p. Sobczyk uznaje za wiarygodne i sam do nich odsyła, wyjaśniając pewne wątpliwości i pytania pojawiające się ostatnio w różnych tekstach

może zamiast patrzeć na przynależność strony, zapoznasz się z treścią? To nie jest "komentarz ateistycznej strony", tylko samych zainteresowanych inwestorów-pomysłodawców- na tej stronie. A to ogromna różnica.

Zapoznałam sie z treścią, ale daruj, tym bardziej jest dla mnie dziwny ten pomysł, gdy pomysłodawca głosi iż ponoć Bóg poprzez proroka wybrał miejsce.

Cóż, moim zdaniem, jeżeli znajdzie się grupa osób o podobnym do siebie światopoglądzie, które chcą zamieszkać na jednym osiedlu, to nie ma w tym absolutnie nic złego. Doprawdy nie rozumiem powyższego, nomen omen, świętego oburzenia, że ludzie wolą spędzać czas w takim towarzystwie jakie sobie sami wybiorą...
Abstrahując od jakichkolwiek ramifikacji stricte prawnych, moim zdaniem rynek usankcjonuje to, iż osoby niewierzące raczej nie będą się tam osiedlać. Mówiąc z własnej perspektywy, o ile sąsiedztwo katolików absolutnie by mi nie przeszkadzało, o tyle wolałbym poszukać okolicy, w której przestrzeń byłaby lepiej zorganizowana – dla mnie kapliczka czy park różańcowy stanowią marnację cennej powierzchni osiedlowej w dosyć kiczowatym (jak się spodziewam) wykonaniu. Inna sprawa, że moim zdaniem projekty architektoniczne owych domów są nudne i nijakie – zdecydowanie wolałbym poszukać czegoś bardziej estetycznego osadzonego w mniej dennej okolicy, ale to już kwestia nader subiektywna.

Powiedziałbym nawet, że to dobrze, gdy powstają osiedla o określonym charakterze. Może tytuł wątku jest nieco kontrowersyjny, bo kojarzy się z ograniczeniami typu "nur für ...". Zakładam tutaj, że oferta będzie dostępna dla każdego, bez deklaracji określonego światopoglądu czy zaświadczeń od proboszcza.