wydaje mi się że ludzie wariują z różnych przyczyn i są to traumatyczne przeżycia. jednak gdyby pominąć ten wątek i skupić się na tym co się z nimi dzieje. wtedy byłoby to arcy ciekawe i nie niemoralne w rozważaniach.

spotkałem się z teorią telefonu telepatyczego który wykorzystuje fakt że umysł to komputer i można połączyć się z człowiekiem po jego IP i wtedy ustawić na nim "bota" i zadręczać go głosami, myślami w określonym celu.

zważywszy na to że choroba to trauma jest to mało prawdopodobne zresztą podobnie jak opętanie.

no ale jak to wytłumaczyć? nie można wszystkiego tłumaczyć żartem w stylu zaburzonej biochemii mózgu.

[Proszę pisać zgodnie z zasadami pisowni. Ostrzegałam wcześniej, że posty łamiące tę zasadę będą lądowały w koszu, co też stało się z Twoim drugim postem w tym temacie. Każdy kolejny też tam wyląduje. M]

Osobiście, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Niemniej temat jest na pewno ciekawy.

A to nie było tak, że kiedyś nie wyodrębniano takiej jednostki chorobowej jak schizofrenia, więc dzisiejszych schizofreników uznawano za opętanych?

Ale byli inni ludzie. Znajoma schizofreniczka (już po 60) mieszkająca na wsi (nie korzysta z Internetu) jest przekonana, że jest przedmiotem szczególnego zainteresowania sąsiadów. Podobno knują przeciwko niej spisek.

Zauważ jednak że ten temat jest o przyczynie schizofreni, anie konkretnych przypadkach. Gdybyś był psychiatrą to wiedziałbyś że ludzie nie nadażają za posetepującym rozwojem technilogii/informacji. Jak i każdy oczekuje szczególnego zainteresowania dla jego wspaniałej osoby.
[ciach... patrz wyżej. M.]

Czyli potencjał schizofreniczny tkwi w samej ludzkiej naturze, a postęp technologiczny/informatyczny jedynie ułatwia przekuć ten potencjał w zespół objawów skategoryzowanych jako schizofrenia.

Nie, wyraźnie postęp cywilizacyjny kreuje paranoje.

Postęp cywilizacyjny z idącym za nim łatwiejszym i globalnym przepływem informacji ułatwia dostrzeżenie pewnej logiki działania przeróżnych instytucji. W atmosferze dusznego racjonalizmu, w ramach którego promuje bezwzględny sceptycyzm, wyznawcy spiskowych teorii uchodzą za czubów. Ponieważ uchodzą a czubów, ich wersja zdarzeń ma nikłe szanse przedostać się do ogółu społeczeństwa, a nawet jak już się dostanie - to wytresowany w swoim sceptycyzmie odbiorca a priori zaklasyfikuje taką szokującą rewelację jako idee fixe poddającego się paranoi ignoranta.

Tak naprawdę ten tkwiący w nas "paranoidalny" pierwiastek jest nie mniej wartościowy niż ten "racjonalny". A schizofrenia to wynik tego, że jakichś przyczyn u danej osoby wpływ tego czynnika powiększył się do niezdrowych rozmiarów.

Zastanawiam się czy możliwym jest ocena samego siebie , bez udziału psychiatry, ks. egzorcysty?

Niestey żyjemy w kulturze, która wypiera swoje zdanie o sobie na rzecz tego co myślą o mnie inni.

Wszystkie trzy są możliwe czyli choroba psychiczna, opętanie i kontrola umysłu. Ale przy badaniu takich przypadków uważam że najpierw trzeba wykluczyć chorobę psychiczną, schizifrenię i potem szukać dalej.


To jest schizofrenia i nie pierwszy taki przypadek jaki znalazłem na internecie.