Wkurza Cię, gdy wyrwiesz 8 słów z 30, nie dziwne przy takim selekcjonowaniu, że nie wiesz o co chodzi.

Wybiórczo przytaczasz wypowiedź, być może też tak czytasz, tym samym nie rozumiesz wypowiedzi.


Moim zdaniem wypowiedź czytelna, a w tłumaczeniu na język prostszy, ksiądz nie ma czasu porozmawiać z wiernymi podczas kolędy, znajduje jedynie czas na modlitwę i wzięcie koperty.

Aha. Jednak fakt, że ksiądz nie ma czasu porozmawiać z wiernymi wynika z tego, ilu wiernych przypada na księdza i nie ma żadnego związku z tematem wątku.

Wypowiedź #Alus rozumiem raczej w ten sposób, że ksiądz znajduje czas na poświęcenie budynku, a nie znajduje go na wydłużenie czasu kolędy, tak żeby mógł porozmawiać z parafianami.
Wypowiedź #Alus dla mnie prosta i jednoznaczna. #zefciu znowu tworzy jakieś chochoły i wyciąga przedwczesne wnioski z dwóch słów wyrwanych z kontekstu. #zefciu piekli się o wrzutki, ale nie zauważa, że gdyby nie jego nadinterpretacje, to wrzutek by nie było.
Potwierdzenia zarzutów #Alus w stosunku do księdza na swoim przykładzie się nie zauważam. U nas ksiądz dużo czasu poświęca na spotkania z parafianami.

Miło, że zrozumiałeś moje tłumaczenie.
Co do stosunku ilości księży do wiernych, podpierasz to jakimiś statystykami, wyliczeniami? Przykładowo: jeden ksiądz na 1000 wiernych = wizyta 10 minut, jeden ksiądz na 2000 wiernych = 5 minut, czy to są tylko Twoje przemyślenia.
Na podstawie moich obserwacji, jestem skłonny przyjąć, że zdecydowanie większy wpływ na długość wizyty księdza po kolędzie, ma jego zaangażowanie, a nie ilość wiernych mu przepadających.

Drogi Padre – na tym forum hash-tagi nie działają. Więc próba uruchomienia hash-taga #zefciu spełznie raczej na niczym.

Było napisane zrozumiale, to zrozumiałem. Co w tym niezwykłego?
Nie. Ale z tego co widzę po parafiach, to okres kolędowy jest „napięty”. Tzn. księża cały czas od momentu, w którym większość ludzi kończy pracę po ten, gdy większość ludzi idzie spać przeznaczają na kolędę. I chodzą zwykle wszyscy poza tym, który akurat odprawia Mszę. Zatem fakt, że może zabraknąć czasu na porozmawianie z wiernymi nie wynika z ich złej woli.

Natomiast sugerowanie, że problemem jest, iż ksiądz się z wiernymi modli (co zdaje się czynić Alus) uważam za pomyłkę. Ksiądz po kolędzie idzie się właśnie pomodlić. Dlaczego zarzucenie modlitwy na rzecz luźnej rozmowy miałoby być dobrym pomysłem?

Nie było to moim zamierzeniem.

Przypuszczam, że znowu nic nie zrozumiałeś z tego co pisała Alus. Ja jej słowa odebrałem jako pretensje, że ksiądz znajduje czas na poświęcenie budynku jakiejś firmy, a nie znajduje go na rozmowę z parafianami. To, że ksiądz modli się podczas kolędy raczej nie było zarzutem. A co faktycznie Alus chciała powiedzieć to niech rozstrzygnie ona sama.

Może dla tego:
Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. (Mt 6)

Podczas wizyty powinien być czas na rozmowę duszpasterza z wiernymi.....
http://www.niedziela.pl/artykul/23744/n ... ska-szansa
Za mało księży - jest prosty sposób, który w TV przedstawił ksiądz warszawskiej parafii - parafia podzielona na pół i kolęda w jednej części odbywa się jednym roku, w drugim roku w kolejne połowie.
Po to aby ksiądz poza modlitwą, błogosławieństwem i kopertą, miał czas porozmawiać z domownikami, jeśli tego akurat potrzebują.

Dla którego?
I ten fragment ma niby potępiać wspólną modlitwę wiernych? Wspólną modlitwę, którą przecież sam Chrystus z uczniami praktykował?
Z tego co wiem, praktykowane w niektórych parafiach.

Zefciu nawet średni inteligenty homo sapiens domyśliłby się, że george45 popełnił błąd i należy to odczytywać: "dlatego". Wytykasz innym bzdurne błędy, które nijak nikomu nie przeszkadzają i każdy wie co autor chciał przez to powiedzieć.

Dlaczego do zwierzchników? Przecież te supermarkety i jadłodajnie nie są własnością owych zwierzchników. To właściciel supermarketu, jadłodajni, samochodu, czy innego przedmiotu czuje potrzebę poświęcenia tegoż. I prosi księdza, aby poświęcił.

Dalsza treść artykułu sugeruje wyraźnie nadgorliwość duchownych w tych nie do końca przejrzystych zagrywkach, jak to się mówi duchownych "na służbie".

Będziesz dalej uparcie stać przy swoim? To trzymaj się najlepiej jak potrafisz faktów. A jeśli się ich nie zna, to tym bardziej należy je ustalić, a nie udawać że nic się nie dzieje. Dyskusja niepotrzebna?

Na poprawianie przecinków w tekście czasu nie zabraknie?

Z oświadczenia wynika, że jest jeszcze bardziej naturalnie, niż myślałem – tzn. inicjatywa, aby poświęcić restaurację może wyjść od pracowników, a nie tylko od właściciela, czy franczyzobiorcy.
Proszę zatem przedstawić konkretne fakty i argumenty, które przemawiają za tym, że są to nieczyste zagrywki, czy że doszło do „nadgorliwości”.
Ja tutaj przy niczym nie stoję. Ty utrzymujesz, że zachowanie księdza jest niewłaściwe. Ale nie potrafisz uzasadnić, dlaczego. Więc czekam, aż przedstawisz argumenty.
Przyjmuje się, że to obowiązkiem tego, który kogoś o coś oskarża jest ustalenie faktów i dostarczenie argumentów. Jeśli nie mamy argumentów, by stwierdzić, że ktoś postąpił źle, zakładamy, że postępuje dobrze.
Wolałbym, gdybym nie musiał poprawiać niechlujstwa użytkowników. Niektórzy są, niestety, złośliwi.

Z tego co wynika z tekstu to nie chciałbyś zapytać tego księdza jak naprawdę było, czy może szefa tego księdza. W takim razie więc pozostań przy swoich złudzeniach i tkwij we własnych przekonaniach że wszystko jest dobrze, jesli ma to ci wyjść na zdrowie. Ale nie przekonuj do tego innych.