Oczywiście, ze część Norwegów ominie te zakazy, ale część dzięki nim nie nabawi się alkoholizmu, bo to nie jest tak, że człowiek się rodzi z potrzebą picia alkoholu, uczymy się tego od społeczeństwa. Wszyscy piją, alkohol jest wszędzie, na każdym rogu, więc ja też będę pić.

Zauważ, że gdyby pozostałe państwa Europy również wprowadziły takie ograniczenia jak Norwegia, to Norwegowie nie mieliby skąd importować alkoholu, pozostałoby im pędzenie domowego bimbru albo produkowanie wina, ale jak się człowiek narobi przy produkcji alkoholu, to i inny będzie miał do niego stosunek. Coś o tym wiem

A co do tej edukacji, to jak sobie ją wyobrażasz praktycznie?

Przynajmniej zajęcia jakie się oferuje nastolatkom którzy już wpadli w problemy z prawem przez alkohol lub inne substancje psychoaktywne.
Praktycznie żaden nie chciał w tym uczestniczyć, bo często trafiali już z nakazu sądu a potem praktycznie każdy to samo: dlaczego nikt mnie tego nie nauczył wcześniej? Nie dało się tego zrobić w szkołach?

Do tego prawdziwe informacje o substancjach psychoaktywnych, bez propagandy, łącznie z tym jak minimalizować ryzyko jeśli ktoś się na tego typu środki zdecyduje.

Zauważ, że dzieci i młodzież są uczeni tego co prawdopodobnie nigdy im się nie przyda, a nawet jeśli to znajdą to w Google w kilka minut a nie uczy się umiejętności, które przydają się praktycznie każdemu- mówię o rozwijaniu szeroko pojętej inteligencji emocjonalnej, umiejętnościach interpersonalnych, zdobywaniu oraz weryfikowaniu informacji, porządnego i owocnego dyskutowania.