Hej.

Interesuje się tematyką pogranicza śmierci.

Co o tym myślicie
Słyszę o tym, ze ludzie doświadczają jakis OOBE. A np niektórzy doświadczają jak ta pani Gloria Polo
spotkanie w niebie. I się wszystkie różnią.

Oczywiście jestem do tego negatywnie nastawiony.Nawet do Glorii Polo bo wszystkie objawienia każde mówi co innego...

Jeśli takie przeżycia okołośmiertne są prawdą, to czemu tylko mała część osób tego doświadcza? Każdy powinien to przeżywać, gdyby to było regułą... Mama kolegi 2 razy była w stanie śmierci klinicznej, ale nie miała potem nic do przekazania - nie doświadczyła niczego.

Szamani i ludzie odurzający się czymś halucynogennym też opowiadają mnie więcej to samo, co ci, którzy "umarli" (daję cudzysłów, bo raczej nie byli jeszcze martwi), a przecież nie umierali wtedy...

Niedotleniony mózg może produkować różne wizje/obrazy i wcale tego nie trzeba automatycznie brać za realność; ponadto może tu jeszcze mieć rolę wpływ sił/mocy demonicznych, aby oszukać ludzi...

Jezus ożywił co najmniej 3 osoby (o tylu informuje Biblia), ale nie ma ani słowa o tym, by oni coś opowiadali o czymś, co przeżywali poza ciałem!

Ogólnie nie biorę za fakty tego, co ludzie opowiadają, gdy otarli się o śmierć!

Tu relacja osoby która umarła i po 45 minutach Bóg przywrócił go do życia. To jego relacja na forum ONZ. Był martwy przez 45 minut. Oto co powiedział o Panu Jezusie;

https://youtu.be/3TL6MGourEU

Pięknie! Był jeszcze większy cud: Łazarz na 4 dzień po zgonie do życia wrócił... Jezus żyje i działa!

To dowód wskrzeszenia z martwych przez Boga Trójjedynego.

Zgadzam się! [wybacz, ale mój komentarz modyfikowałem, i może akurat widziałeś jego wcześniejszą wersję, jakby sceptyczną]

To klamstwo, o ktorym juz tu chyba pisalem.
Tak pastor Lee Stoneking mial jakis problem z zatrzymaniem akcji serca na lotnisku w Australii i wyladowal w szpitalu po czym mial dlugi okres rekonwalescencji, ale cala reszta jego opowiadania sie kupy nie trzyma. Sprawdzil to autor tego artykulu, a wiecej dziur znalezli inni ludzie starajacy sie zweyfikowac jego historie, co jest zapisane w komentarzach:
http://pentecostaltopagan.com/politics- ... d-nations/
Pastor Stoneking to typowy preacher kosciala Pentakostalnego, ktory zyje z opowiesci o roznych cudach i cudownych ozdrowieniach podrozujac po swiecie i zbierajac datki na wlasne utrzymanie, a ta historia przeniosla go na zdecydowanie wyzszy poziom finansowy i to wszystko. Kazdego roku jest kilka "pomylek" ludzi sklasyfikowanych jako zmarli ktorzy cudownie odzywaja, czy we wszystkich przypadkow jest to Boska interwencja to sprawa dyskusyjna.
Pom jeszcze raz uprasza sie o lepsze sprawdzanie zrodel swoich cudownych opowiesci.

Ja wierzę pastorowi. Cudów powstania z martwych KK zna więcej. Sami paulini z Jasnej Góry (w Polsce) zanotowali ponad 30 wskrzeszeń z martwych. Można poszukać co zawiera dwutomowy rękopis zatytułowany „Liber Miraculorum Beate Virginis Monasteri Czenstochoviensis”.

Księga cudów Najświętszej Maryi Panny z klasztoru Częstochowa - w tłumaczeniu.

https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/ec ... owska.html

Mozesz wierzyc w co chcesz, mnie to zupelnie nie przeszkadza.

Do lustracji ... .

Generalnie te przeżycia tłumaczy się tym że mózg bliski śmierci nie funkcjonuje prawidłowo. Kiedy sytuacja się normuje, mózg musi sobie jakoś poukładać to co się stało z wykorzystaniem szczątkowych danych. Często widać wpływ kultury w jakiej żył, bo to czego doświadcza czesto jest związane z różnymi religiami. Nigdy się natomiast nie zdarzyło żeby indianin czy inny nieznający chrześcijaństwa człowiek spotkał w czasie NDE Jezusa.

Stany osiągane na pograniczu życia i śmierci sa faktem niezaprzeczalnym. Nie sa on e jednak, według mnie, zjawiskami związanymi w niebem. Są przygotowaniem do śmierci. Akceptacja przejścia. Są też podsumowaniem życia. Ja widziałem (między innymi) film ze swojego. Zadziwiło mnie to, że było to barzo przyjemne. Same dobre fakty. Choć jedna ważkie, inne zupełnie bez znaczenia. Ale dominujące wrażenie sprawiały kolory. Tak pięknych nigdy wcześniej, ani później nie widziałem. W realu nigdy barwy nie były tak wspaniale stonowane, nasycone, doświetlone.
Nigdy nie traktowałem tego, jako doznanie religijne. Ani nie uznałem, że przekroczyłem nieodwracalny próg i się wróciłem.
Zostało ino wrażenie, że śmierć jest piękna i miła. Ciepła i przytulna. Polubiłem ją.
Nie wiem, czy te doznania nie są dobrym przygotowaniem się do stanięcia przed Sądem.

Uważam jednak, że wszystktko to, co prowadzi do dobra, miłości, czyli Boga, który jest kwintesencją tegoż, jest dobre i właściwe. Jeśli kogoś doświadczenia takie lub wiara na podstawie opisów prowadzą do zbawienia, to wspieram takie podejście z całych sił. Jeśli jednak stają się jakimś zabobonem, to radzę uciekać.

Wiem o tym zdarzeniu spoza internetu.



https://gloria.tv/post/vvEy3km8L72K6kMVMfYV3RYdM

Ci, którzy badają ten temat pod kątem chrześcijańskim, podają, że większość z tych, którzy przeżyli takie okołośmiertne doświadczenia, twierdzą, że duchowe istoty, z którymi się spotkali, przekazały im słowa pocieszenia, miłości, pokoju i dobroci. Jednak - co jest najwyraźniejszym ostrzeżeniem - te istoty nie mówiły nic o zbawieniu w Chrystusie, a tym bardziej o grzechu i sądzie!

Taki przekaz - z jakim ludzie wracają do świata żywych - brzmi jak dogmaty New Age, a ludzie ci wydają się mniej chrześcijańscy po takim doświadczeniu, niż byli wcześniej (oni mogą być bardziej uduchowieni, ale to taka duchowość "rozmyta" - nieskupiona na Chrystusie i zbawieniu tylko w Nim, lecz jakieś duchowo-religijne ujednolicenie wszystkiego, byle tylko jakieś dobro było w tym głoszone. Ale gdzie w tym miejsce na wyjątkowość Jezusa i chrześcijaństwa?! To właśnie taka duchowość New Age, gdzie chodzi o wymieszanie przeróżnych duchowości, aby dla każdego było coś miłego...).

Wobec tego ja to pojmuję jako rodzaj zwiedzenia, oszukania ludzi - tych, co tego doświadczają, oraz tych, co ich potem słuchają... Jednym słowem: to nie są doświadczenia od Boga objawionego w Biblii! Gdyby były od Niego, to byłby kładziony nacisku na wiarę w Jezusa Chrystusa, a nie na czymś innym z pominięciem Jego... (owszem, w tych opisach ludzi na progu śmierci, jest czasem wzmianka o Jezusie, ale tak jest w przypadku chrześcijan, bo już wyznawcy innych religii podają, że spotkali się z ich obiektami kultu, i wcale nie usłyszeli, że tylko Chrystus się liczy, i tylko w Nim jest zbawienie! A więc np. hinduista dalej może czcić swoich bogów... - czy to ma sens?!).