Cenna i użyteczna postawa!
Zważ jednak, że co innego jest pochylić się nad niedolą ludzi, a co innego nad "niedolą" tego, który się do całej tej nędzy ludzkiej związanej z grzechem i złem, tak bardzo przyczynił, że bardziej już nie było można!! Żałowanie szatana, to wg mnie jakieś, mówiąc delikatnie: nieporozumienie...
Czy żałujesz seryjnego mordercy, że mu w więzieniu o ciężkim rygorze, każą wstawać o 5:00 i słuchać poleceń służby więziennej?!... (na wolności nie wstawał przed południem i nawet matki nie słuchał).
Albo, że ma niewygodne łóżko oraz mało dżemu na bułce... (na wolności jadał bułki - ale tylko z kawiorem)?!
Albo, że mu nie dano fajnego ubioru - takiego modnego, bo to miłośnik mody był na wolności... (wyślesz mu paczkę z modnymi ciuchami i zapłaczesz nad jego "niedolą"?)

W książce "Biały kieł" Jack London opisał jak dziką wciekłość cierpliwością i współczuciem można zamienić w przyjaźń i wierność. W sposób, który większość ludzi uważa za wiarygodny. Gdy byłam dzieckiem to książka zrobiła na mnie duże wrażenie, chociaż to może trochę przejaskrawiony przypadek wpływu dobra.
Swoje wątpliwości przedstawiłam dla konkretnego momentu - dla momentu kuszenia, a nie późniejszych następstw.
Twoje porównania moich wątpliwości do skrajnej patologii jako analogii trochę brukają mój wątek i są po prostu wstrętne. Skoro tylko taką patologię potrafisz przedstawić jako argument to także już sobie zapamiętam na przyszłość.

Może jeszcze do tego wrócisz, bo jesteśmy na 4. stronie tematu i być może są jakieś Twoje uaktualnienia tego wyjściowego wątku?

A co do drastyczności mojego przykładu, to wynika to chyba z tego, że nie rozumiem Cię... Nie przekreślaj mnie całkiem, bo może się jeszcze w czymś zrozumiemy(?)...

Zło przedstawiasz jako dobro.
Gdybyś miała tyle empatii do Boga i ludzi co do szatana...
Zauważ że Chrystus do szatana zwracał się "zamilcz" w znaczeniu "stul mordę", czy chcesz uchodzić że lepszą od Chrystusa?

A był w (miejscu) zgromadzenia człowiek mający ducha nieczystego, demona, i zakrzyknął wielkim głosem,
mówiąc1: Co Ci do nas, Jezusie Nazareńczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kim Ty jesteś, Świętyf Boży!
Lecz Jezus skarciła go, mówiąc: Zamilcz i wyjdź z niego! Wtedy demon rzucił go na środek i wyszedł z niego, nie wyrządzając mu żadnej szkody.

Dokładnie to słowo "zamilcz" znaczyło
zostaniesz uciszony niech będzie włożony ci kaganiec https://biblia.oblubienica.eu/interline ... version/TR

A Tobie co? Chcesz się stawiać na równi z Chrystusem i mówić do szatana zamilcz?
Nawet księdzem nie jesteś.
Pamiętaj, że zły jest wszędzie 24h, nie potrzebuje jeść ani spać.
Na pokorze jeszcze nikt nie stracił i uważaj lepiej, żebyś kiedyś czasem nie wypowiedział czegoś niepotrzebnie w złej godzinie.
Przyjmij dobrą radę, trochę jakby coś o tym wiem, naprawdę nie chciałbyś, żeby szatan usłyszał to, co o nim mówisz.

Jak tak przeczytałem to chyba nikt nie odpowiedział na pytanie. Jakieś dziwne dyskusje się rozwinęły.