Co w moim życiu było osiągnięciem, a co niepowodzeniem?
Autor |
Wiadomość |
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Co w moim życiu było osiągnięciem, a co niepowodzeniem?
Wypowiedzmy się na temat tego, co można by uznać za moje szczęście, za wielkie osiągnięcie dotychczasowego mojego życia, z czego jestem bardzo zadowolony i usatysfakcjonowany, a co za totalne niepowodzenie, wpadkę, coś, czego żałuję...
Oczywista sprawa, nie da się tego już zmienić, ale mozna sobie pofolgować i dać upust...ulga na sercu.
I, co tym samym bym zmienił/ła w swoim życiu, ale i co też chciał/ła powtórzyć?
Wypowiem się jako prowodyr(ka):
- szczęście dla mnie to kochająca się rodzina
- to wychowanie w wierze katolickiej przez rodziców
- szczerość, prawdomówność, niezakłamanie, lojalność
- zdrowie, jakim mnie Bóg obdarza ( jak na dzisiaj powiedzmy) i moją rodzinę,
a czego żałuję? hm...
- mieszkam nie tam, gdzie bym chciała mieszkać (chodzi o miejsce na mapie)
- jestem chyba zbyt chłodna w stosunkach międzyludzkich ( cóż, tak jestem wychowana)
- i nie pojadę do Chin - to było marzenie mojego życia.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Wt lis 22, 2005 15:30 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Coz... jestem jeszcze mlody, a niepowodzen mialem wiele, nie warto jednak o nich pisac. Do Chin moge jeszcze pojechac, a co do wyboru mieszkania, to jeszcze przyjdzie na to pora.
Co zas do sukcesow:
- moja Ukochana
- moje studia i to co na nich robie
- wymiana studencka i przyjaznie, ktore na niej zaczalem, a ktore ciagle trwaja
- samorealizacja sie w roznych organizacjach, uczelnianych, miedzyuczelnianych i logistycznych (konferencje itp)
- latwosc nawiazywania kontaktow i swoista popularnosc
Crosis
|
Wt lis 22, 2005 15:33 |
|
|
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Sukces:
-nadal żyje
-w sumie mam przyjaciół
-studiuje elitarny kierunek na elitarnej uczelni:](wielu by za moje miejsce zabiło:P)
-to że ludzie na których mi zależy, mówią, że jestem "fajny";P
Porażki:
za duzo ich, ale najważniejsza to- nie odwróciłem się kiedyś w chwili w której powinienem i to za mną chodzi jakieś 7 lat?-_-'
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Wt lis 22, 2005 15:55 |
|
|
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Boimy się mówić o porażkach? Ja wiem, że to jest przykre, ale mówmy.
Tu w wirtual nikt nie wykryje naszego JA.
Przecież życie polega nie tylko na sukcesach i w tym cały problem.
Skoro sprężamy się kiedy osiągamy jakiś sukces (tzn. dążymy wszelkimi sposobami, by go urzeczywistnić), to sprężajmy się, by i te nasze porażki zminimalizować.
Crosis wiem z twoich postów, i z tego tu ostatniego, że kochasz. To jest wspaniałe uczucie: kochać i być kochanym. Wierz mi, przeżyłam to kilka lat temu, co nie znaczy, że w chwili obecnej nie kocham.
Piszesz Ukochana przez U. Piekne. Tylko Jej pozytywnie pozazdrościć.
A tak naprawdę to zazdroszczę ci łatwości w nawiązywaniu kontaktów. Może będziesz w przyszłości kimś ważnym, kimś na świeczniku?!
I w pewnym momencie życie powiem sobie: znałam tego gościa "z pisaniny". Proszę, odbierz to całkiem pozitiv.
Bo ja się nadaję tylko być uległą - mam na myśli pracę i kiedyś szkołę.
A, skoro piszesz, to żyjesz. Jaki kierunek? Możesz wtajemniczyć, bo chyba nie ty jeden tam jesteś?
Wiesz: to, że ludzie mówią o kimś, że jest FAJNY to wiele oznacza, wiele pozytywnego.
O mnie też tak mówią, ale ci, z którymi dość długo obcuję.
Tak na "dzień dobry" nikt od razu o mnie tak nie powiedział. I być może tu porażka.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Wt lis 22, 2005 18:42 |
|
|
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Re: Co w moim życiu było osiągnięciem, a co niepowodzeniem?
Moim największym osiągnięciem jest to, że nauczyłem się kochać prawdziwą Miłością, taką jak z listu do Koryntian, taką, która rozwija człowieka oraz dobro w nim - i że pokochałem tą miłością kobietę. Wszystko inne we mnie, wszystkie cechy i sukcesy są niczym w porównaniu z tą Miłością.
A niepowodzenie? Są pewne rzeczy które chciałbym żeby wyglądały inaczej, ale to nie są rzeczy zależne ode mnie, a i z takiego ich biegu jaki jest nauczyłem się czegoś. Chyba nie mogę powiedzieć, że doświadczyłem jakiegoś niepowodzenia o którym wartoby wspomnieć.
Co bym zmienił w moim życiu? Siebie - w jeszcze doskonalszego człowieka, aby móć kochać jeszcze bardziej i zawsze być pomocą dla kobiety którą pokochałem. Zmieniłbym też swoją sytuację materialną na lepszą żeby móc stworzyć jej Niebo na Ziemi.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Wt lis 22, 2005 19:40 |
|
|
|
|
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Skoro kogoś nie poznałem, to jest obcy, a jak jest obcy to może o mnie mówić co chce i tak będzie mnie to gilało;]
A studiuje na uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, budynek wydziału historycznego, instytut prahistorii, studia magisterskie, dzienne, 5-letnie na kierunku archeologia. Kurde, aż się sam znowu podjarałem
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Wt lis 22, 2005 20:57 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Wiesz A no i podniosłes mnie na duchu. Skoro ktos obcy ma jakąś tam o mnie opinię, to faktycznie to jest "zwisające". Dlaczego uznałam to za porażkę?!
Faktycznie, masz się z czego cieszyć, taki uniwerek, taki kierunek. Rozumiem, że jara cię ten kierunek, bo go uwielbiasz i był twoim wymarzonym?
A, jak marzenia się spełniają, to połowa sukcesu.
Incognito, faktem jest, że każde niepowodzenie czegoś uczy. Przynajmniej dmucha się potem na zimne, podchodzi do sprawy trochę racjonalniej, z pewnym dystansem.
A siebie, czy można zmienić w doskonałego? Chyba nie, ale na bardziej doskonalszego-owszem. Bo doskonały jest tylko Bóg.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Śr lis 23, 2005 10:32 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wiesz bobo, dziekuje. Dziekuje za Twoje slowa, te o milosci i te nastepne.
I nie, nie boje sie pisac o porazkach. A mialem pare. Nalogi, alkohol, problem z tym ostatnim. Ale nie traktuje tego jako porazke. Jako problem, tak. Wyzwanie - tak. Doswiadczenie tak. Ale nie porazke. Porazka wg mnie jest calkowita, na calej linii. A nawet jesli jakiemus wyzwaniu nie podolamy, to nie siadamy przeciez i nie placzemy. Ja jak stoje przed sciana, na ktora nie wejde, to staram sie ja obejsc. Nie da sie? To podkopac. Nie da sie? To trzeba wziasc czekanik i sie wspinac. Nie da sie? To w koncu odpowiednia ilosc trotylu zalatwia sprawe.
Dla mnie takie sciany, wyzwania, cala ta reszta - to motywacja. A wlasciwie - czesc mojej zyciowej motywacji, ale czesc wazna.
Wiec generalnie traktuje je pozytywnie.
A. Ty studiujesz w Pozaniu. A ja na niemniej elitarnym i przyszlosciowym kierunku za miedza: Akademia Morska w Szczecinie, logistyka i zarzadzanie w europejskim systemie trasnportowym. I z tego tez jestem dumny. Z tego tez, ze jestem starszym marynarzem podchorazym, ze zlozylem temu krajowi przysiege wojskowa, przysiege z bronia w reku. Jestem dumny z tego, ze potrafie maszerowac i salutowac. Mimo, ze nie lubie samej armii, to uwazam, ze ze swojego przeszkolenia w tej dziedzinie moge byc dumny
Crosis
|
Śr lis 23, 2005 10:50 |
|
|
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Wymarzonym- tak. Jarał mnie- tak. Teraz jara mnie o wiele mniej, jak wreszcie się dowiedziałem, że archeologia to wcale nie historia+troche łopatologii. Ale co najstraszniejsze, pomału wszystkie metody lewaluaskie debitaży predeterminowanych i wiele więcej zaczyna mi się podobać:P
Szczecin podobno brzydkie miasto:> Ale kierunku gratuluje, chyba jeszcze bardziej nietypowy niż mój:D Ale przysięgę moją muszę sprawdzić. Wiem, że przysięgałem wierność wielkiej bogini łopacie i samemu uniwersytowi, ale nie jestem pewnym czy polsce jako takiej
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Śr lis 23, 2005 11:12 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Faktycznie brzydkie
A przysiege to mialem po prostu normalna, wojskowa
Crosis
|
Śr lis 23, 2005 11:22 |
|
|
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Wcale nie brzydkie! Ja uwielbiam Szczecin, no ale nie będę tu robił offtopicu
Bobo, wiem że doskonały jest tylko Bóg i ja nigdy doskonałości nie osiągnę, ale właśnie dlatego napisałem że chciałbym być jeszcze doskonalszy
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Śr lis 23, 2005 13:30 |
|
|
Berea
Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29 Posty: 448
|
Ach, czytam i trochę zazdroszczę...
Mialam mnóstwo marzeń, ale ze wszystkich spelnilo się tylko jedno: mam męża i zdrowe dzieci.
Poza tym: pracę, której nie lubię, za ciasne mieszkanie( i nie będę mieć większego, ponieważ mnie nie będzie stać ...), mieszkam na prowincji( a chcialam w większym mieście, ale tam bylo...za drogo), żadnych perspektyw na przyszlość. Skończylam też marne studia( WSP).
Teraz inwestuję tylko w dzieci. Mnie wlaściwie nie ma, a jedyną rozrywką jest telewizja , Internet, książka( na inne mnie nie stać).
Jesteście tacy mlodzi, Internauci...Co ja tutaj robię?
|
Śr lis 23, 2005 15:04 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Ja króciutko - zacytuję tylko Jana Budziaszka, nad którego książkami ostatnio siedzę:
Jeżeli coś dostaniesz - dziękuj. Jak nie dostaniesz - dziękuj dwa razy, bo to dla twojego dobra.
A jeśli chodzi o moje osiągnięcia i niepowodzenia:
+ matura na 6.0
+ dostanie się na studia
+ skończenie I roku
+ prawie dwuletni związek
+ spokojna i ciekawa praca
+ poczucie, że jestem we właściwym miejscu i robię to, co powienienem
- pewna nieprzyjemność, którą zrobiłem świadomie jednej osobie
- kryzys (z mojej winy) w związku, który już mam (kryzys, nie związek) za sobą
- fakt, że jednak nie studiuję dziennie
- jeszcze nie mam prawka... (kurs zacząłem we wrześniu 2003, i jeszcze nie skończyłem)
Więcej grzechów nie pamiętam
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz lis 24, 2005 8:12 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Berea, twój młoteczek jest niepotrzebny, przecież tu bawimy się wszyscy, młodz, mniej młodzi i też ci wiele mniej młodzi.
A czy to nie jest fajne, że ja np. byłam już na świecie, jak Karol Wojtyła został papieżem? Nie pamiętam tego, ale już to w swoim życiu przeżyłam. A tyle lotów w kosmos, też przeżyłam.
A i swoistym sukcesem, spełnieniem z wielu marzeń jest posiadanie męża i dzieci.
Osiągnięciem jest też posiadanie prawa jazdy, zdałam z mety. ToMu, życzę ci tego.
Porażką dla mnie była śmierć taty,szybka, nagła, w tak młodym wieku.
Wspomniałam już, że mieszkam w innym miejscu na mapie, niżbym chciała. To też prowincja mimo, że między dwoma wielkimi miastami. Tak musiało być! Tak chciało życie, nie miałam na to wpływu.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Cz lis 24, 2005 11:02 |
|
|
Berea
Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29 Posty: 448
|
bobo- już mi lepiej!!
Mam, mam, mam prawo jazdy!!! Faktycznie- to byl sukces. Zdalam , jak już bylam po trzydziestce, za trzecim podejściem!
Co do zawodu- jeszcze go zmienię, cuda się zdarzają. Nie dam się zepchnąć z kuli ziemskiej!
ToMu-też Ci życzę szczęścia na egzaminie, zdasz na pewno. Znam takiego jednego( no, tego ci nie życzę... ), który zdal za jedenastym razem, a teraz pracuje jako kierowca.
Bogu za wszystko niech będą dzięki!!!
|
Cz lis 24, 2005 15:13 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|