|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
| Autor |
Wiadomość |
|
lukaszko
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 11:18 Posty: 10
|
 Co o tym myśleć? Pomocy
Witam:)
Zwracam się z zapytaniem w pewnej sprawie. A właściwie chciałbym przedstawić tutaj pewną sytuację, o której czasami nie wiem już co myśleć.
Może zacznę od tego, że od pewnego czasu już myślę nad poświęceniu życia Bogu. Mam nadzieję, ze bedzie mnie prowadził, bym mu służył wiernie i z miłością. A mój problem zacznę tutaj:
jestem uczniem liceum, liceum można powiedzieć o wysokim poziomie, przynajmniej tak konfiguruje w myślach wielu ludzi
Staram się sumiennie wykonywać wszystko i jak narazie przynosi mi to wysokie efekty. I właśnie tutaj pojawia się problem, ponieważ to że sie dobrze ucze przeszkadza wielu osobom, a nie wiem dlaczego.
Nikt sie ze mna nie liczy praktycznie, chodzi przesądzenie ze jestem kujonem itp. I zwykle licze sie gdy trzeba odpisac zadanie lub pomóc na sprawdzianie.
Czasami mam już tego dośc, ale nie przejmuje sie tym, i staram się robić swoje, w końcu wszystko zawdzięczam Panu Bogu i kazdeg dnia Mu za to dziekuję.
I własnie z tym dawaniem zadań i pomaganiem na sprawdzianach wynikają różne sprawy. Zadania tam jeszcze im dam, czasem wytłumaczę, ale dzień w dzień odpisują. Z czasem to robi się denerwujace, te słowa : "Daj zadanie" itp. To sie da wytrzymać jeszcze, lecz na sprawdzianach to już się robi nie ciekawie i tego dotyczy głównie ten post.
Zaczyna się sprawdzian i trwa dość krótko. I albo pisze innym ( a tych innych troszkę jest) i swojego nawet nie zaczynam, skazując się tym samym na ocenę ndst, bądź tez innymi się nie przejmuję i robię swoje.
W moim przypadku staram się to rozdzielać, lecz nie zawsze się to udaje i głównie staram sie napisac swój sprawdzian, bo w końcu po przykładowo całym weekendzie mam prawo by się wykazać. No niestety! Zwykle jak tak zrobię zaczynają się pretensje, że ale ze mnie kolega itp., ale to jakoś zniosę.
Teraz główny watek postu: Od pewnego czasu zamiast słów :"Ale z ciebie kolega" słyszę "I jka ty możesz myśleć, o tym by być księdzem, jesli jesteś takim egoistą, nie chcesz pomagac innym" itp.
I tutaj czasem sobie myśle, że może i mają rację, czasem już wogóle chyba wychodzi na to, by przed sprawdzianem poprosić nauczyciela o ocene ndst i wyjśc z klasy. Nie roumiem już nic z takiego zachowania. Czy to że myśle, by być księdzem ma znaczyć, że mam wszystkim pomagać, mam najpierw mysleć o innych a nie o sobie? Jeśli bym tylko miał takie szanse najchętniej bym tak robił, bez względu na to jak mnie traktuje większość, no ale chciałbym przejść chociaż:D
Właśnie nie wiem co o tym myśleć i tutaj pojawia się jeszcze jeden problem, bowiem czy takie odpisywanie nie jest czasem grzechem? Nie wiem juz nic, po prostu czasem chciałbym uciec.............
Wiem, głupi post. Przepraszam za takie rzeczy i byłbym wdzięczny za jakieś słowa Wasze na ten temat. Hmm.......... Pozostaje jeszcze przestać się uczyć.............ale to chyba głupi pomysł 
|
| Śr mar 29, 2006 19:50 |
|
|
|
 |
|
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Ja miałem zawsze układ prosty- zrobie sobie, zrobie Ci. I każdy na to szedł, w międzyczasie zerkając mi przez ramię, żeby już sobie coś napisać. I to jest logiczne i ma ręce i nogi.
Nie dawać ściągać to oczywisty wyrok śmierci na samego siebie ścigany z mocy prawa uczniowego zawsze i wszędzie. Ale to się tyczy tylko jak masz możliwość. Więc robisz "dobrze", tylko klasy Ci współczuję.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
| Śr mar 29, 2006 19:59 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A uważasz, że im pomagasz? W czym?
- w nieuczeniu się?
- w nieuczciwości?
- w wykształceniu postawy wykorzystywania i manipulacji innymi (w tym momencie sobą)?
A może lepiej im pomóc:
- w byciu uczciwym
- w zrozumieniu, że wykorzystywanie innych i manipulacja nie popłaca
- w zrozumieniu, że ich postępowanie ma konsekwencje (m.in. ndst)
- w nauczeniu się materiału, który ich obowiązuje?
Pomyśl - w czym im pomagasz. Bo nie w dobrym...
PS. A. nie zgadzam się - w tej sytuacji nie napisałabym za nikogo z tak postępujących osób ani słowa - to co on opisał to manipulacja i wykorzystywanie i do niczego dobrego nie prowadzi.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Śr mar 29, 2006 20:01 |
|
|
|
 |
|
lukaszko
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 11:18 Posty: 10
|
To oni sądzą, że im niby pomagam!!! Ja im mówie, ze to złe, ze jak maturę zdadzą itp, ale oni mówią, zebym o to ie już nie martwił. A wszelkie mówienie, że tak nie można nie skutkuje. Jak wyżej było powiedziane : "Najpierw robię sobie, a potem Ci" - mówiłem tak czesto, lecz nie skutkowało, czasem nawet moja kartka była wydzierana i musiałem pisac od nowa sam.
Masz rację Jot_tka, ale jedno słowo sprawia, że zostaje obrzucony obelgami itp. Naprawde trzeba mieć nerwy................
|
| Śr mar 29, 2006 20:08 |
|
 |
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Do takich ludzi trzeba mieć cierpliwość. Najpierw zrób swoje, potem staraj się troche pomagać innym. I miej gdzieś co inni o tym myślą. Nie pozwól sie zaszczuć
|
| Śr mar 29, 2006 20:47 |
|
|
|
 |
|
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Ależ ja nigdzie nie pisałem, że musi dawać im ściągać swoim kosztem. A nie dawanie ściągać, to już swoją drogą. Powiedziałbym polska mentalność. Nie dajesz ściągać, znaczy że jesteś świnia i tyle. Sam zazwyczaj staram się nie ściągać, ale z drugiej strony wole być nieuczciwy niż nie zdać. Po prostu uważam, że są momenty, w których różne rzeczy ulegają przewartościowaniu. I tak samo przy ściaganiu- woli się być tą świnią, kujonem i wogóle, czy spokojnie sobie przetrwać liceum. Ja wole spokojnie sobie posiedzieć, każdy ma swój mózg, niech go używa. Chce ściągać, niech ściąga i weźmie na siebie tego konsekwencje.
No ale są różne zboczenia 
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
| Śr mar 29, 2006 20:49 |
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Jak człowieka się przyzwyczai, że coś (np. lekcje) robi się za nich - to nie wyjdzie z tego nic dobrego. Prędzej czy później, taka osoba strzeli kibla, albo po prostu matury nie zda.
Tu nie ma nic do rzeczy bycie chrześcijaninem, czy tym bardziej planowanie poświęcenia się Bogu w kapłaństwie/zakonie. Chodzi o zwykłą prostą uczciwość. Swoją pracą zdobywasz efekty - i nie krzywdzisz innych, pomagając im iść na łatwiznę.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Śr mar 29, 2006 21:58 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
lukaszko, mogę Ci napisać, jak było ze mną
Dawałam ściągać- do czasu, kiedy sformułowanie " ściągałem" zobaczyłam w rachunku sumienia  Przyznanie się do tego było b. trudne ... i skutecznie mnie powstrzymywało przed dalszą " pomocą".
Także byłam uważana za kujona ( chociaż nie z wszystkich przedmiotów  )
Jeśli chodzi o zadania, od początku postawiłam sprawę jasno- nie daję. Jak ktoś się obrażał, to jego problem.
Zdarzało się, że pisałam za kogoś referat- ale wówczas sama go wygłaszałam- jako ja- ktoś nie dostawał pały, a ja miałam ocenę
Na sprawdzianach siadałam w pierwszej ławce przed biurkiem - zresztą było wiadomo, że odpisać nie dam
Wbrew pozorom miałam przyjaciół . A jeśli ktoś chciał - mógł liczyć na wyjaśnienie zadania - ale nigdy na odpisanie.... co pozostało mi także za czasów studenckich  I nie żałuję
lukaszko- trudno jest na początku- kiedy patrzą jak na odmieńca- ale b. szybko jest to akceptowane - pod warunkiem, że faktycznie dotrzymujesz słowa.
|
| Śr mar 29, 2006 23:40 |
|
 |
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
lukaszko, postaraj się wytłumaczyć kolegom i koleżankom, że "zwalanie" zadań jest drogą po najmniejszej linii oporu i kategorycznie zaprzestań im dawac ściagać.
Nie przejmuj się obelgami, sami powoli zrozumieją. A ciebie może olśni dopiero na samym egzaminie maturalnym, kiedy czas jest ograniczony, kiedy liczą się wiadomości, to, co przelejesz na papier.
Postaraj się im wytłumaczyć, że jesteś chętny do wytłumaczenia, ponieważ ściągać nie dasz. I to dopiero będziesz mógł nazwać pomocą.
Bo, jeśli ockniesz się na samej maturze, oj, może być za późno!
A te głupie gadki, że jako przyszły duszpasterz nie jestes wobec nich przyjazny, a wręcz jesteś egoistą, to jest ich tylko wymówka. Ty dałeś się na to nabrać.
I niech jeden z drugim sięgną do słownika lub do Wikipedii, co oznacza termin egoista.
Czy twoje zachowanie wobec nich zawiera się w tym stwierdzeniu.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
| Cz mar 30, 2006 12:17 |
|
 |
|
lukaszko
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 11:18 Posty: 10
|
Obawiam się, że będzie musiało tak być jak jest. Wszelkie próby tłumaczenia nic nie dały, a propozycja, ze koniec z zadaniami wywołała ogóle protesty i na samą propozycję niektóre osoby rozmawiały już ze mną tak dziwnie, tak inaczej...............
I jak tu można dażyć do świętości  Dając zadanie robię źle, a robiąc sobie wrogów także.
Usłyszałem także słowa: "Jeśli to wprowadzisz, musisz się liczyc z tym, że bedziesz postrzegany w kalsie jako swinia, a może nawet bedziesz musiał zastanawiać się nad zmianą szkoły". I to powiedziała osoba, która notorycznie nie daje mi spokoju z tymi zadaniami. Hmm, może jednak dawać to zadanie tak jak się dawało, ale przy tym dawac ostrzeżenia, czym to może sie odbic w przyszłości.
Także pamiętam jeszcze przed paroma miesiącami taka sytuację. Dałem zadanie praktycznie całej klasie i sie okazało, ze było źle. Większośc klasy dostała oceny ndst, a ja nie, ponieważ miałem już dużo ocen. I to była taka moja nadzieja, ze w końcu się opamiętają. Niestety skonczyło się na pretensjach, ze to przeze mnie klasa dostala oceny ndst i wolę nie wspominać jak się po tych słowach czułem.
Może to głupie, ten temat tutaj w tej kwestii, bo kto sie przejmuje "głupstwami". Może to ja chce odbiegnąc od innych i iśc na przekór innym.
Żeby jeszcze chcieli, by im cos wytłumaczyć, ale nie. Oni tylko chca odpisać i aby nie dostac ndst, a to zeby zrozumieć to już nikomu tego nie potrzeba. No cóż. Pozostaje mi tylko upominać i nie robic sobie wrogów, bo nie lubie mieć wrogów. W końcu trzeba sie nawzajem miłować, bez wzgledu na wszystko. 
|
| N kwi 02, 2006 17:45 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
No cóż... standardowy problem. Nikt tu Ci nie poda jakiejś recepty. Właściwie zachowasz się zgodnie ze swoim charakterem. Przejmujesz się tą sytuacją, no trudno. Ktoś inny by się odniósł z głęboką, nieukrywaną i głęboko niechrześcijańską pogardą w stosunku do osób miałkających by im pomagać. A ktoś inny by potraktował temat z rubasznym humorem. A ktoś inny jeszcze inaczej. I co z tego? Nico. Jesteś jaki jesteś, a za kilka lat liceum się skończy.
Etyka którą wyznajecie i Ty i baranek być może pomoże Wam w życiu. Łatwiej się dostać na b. dobre studia.
Z barankiem i "spisem grzechów" się nie zgodzę, że mówimy o grzechu. Oświata, poziom nauczania jest beznadziejny, bo masowy. Istnieje życie pozapodręcznikowe, w co trudno uwierzyć wielu uczniom i nauczycielom. Człowiek może mieć wiele problemów osobistych, które go absorbują. Różne - cokolwiek. W rezultacie efektywność nauki może być zbyt niska. Takiej osobie nikt nie pomoże. Poradzi sobie, albo nie. Ale pewnie informacja, że czyni źle i ryzykuje swoje potępienie może spowodować, że nauka stanie się priorytetowa 
Wydaje mi się, że błędne jest po pierwsze wrzucanie do jednego wora wszystkich proszących o pomoc w ściągnięciu. Ja nie wiem jacy to są ludzie i jakie mają poblemy. Obecnie, w masowym nauczaniu, klasy liczą nawet po 30 osób. Stawiam więc na to lukaszko, że uogólniasz i praktycznie nic nie wynika z tej rozmowy. Ktoś tam pisze o "mentalności polskiej".
Ja nie wiem co jest normalnego w myśleniu, że człowiek wrzucony w tryby niewydolnie działającego systemu musi się do niego dostosować, bo inaczej zgrzeszy albo będzie przedstawicielem "mentalności polskiej".
Myślicie, że te osoby mają plan na najbliższe 10 lat i wiedzą co chcą osiągnąć i które przedmioty są im POTRZEBNE? Bo ja nie sądzę, by tym konkretnym osobom OPŁACAŁO się inwestować czas we wszystko. Ja myślę, że to są zagubione osoby, których po pierwsze nikt nie uczył przedsiębiorczości. Myślę, że gdyby widzieli w perspektywie co z oferty polskiej szkoły im się konkretnie przyda, to by się na tym skupili i tego się uczyli. Ja stawiam raczej, że są zagubieni, a nie grzeszni lub obarczeni "mentalnością polską".
A Ty nie musisz pomagać im kłamać. Oni nawet Ci nie proponują zapłaty za poświęcony czas. A łączy Was jedynie to, że ktoś kiedyś Was wrzucił do jednego grupy. Sami z siebie nawet byście się sobą nie zainteresowali.
Może z pięć razy się spotkacie po maturze.
|
| N kwi 02, 2006 18:20 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
lukaszko napisał(a): Obawiam się, że będzie musiało tak być jak jest. Nieprawda. Nie jesteśmy zdeterminowani. Cytuj: I jak tu można dażyć do świętości  Dając zadanie robię źle, a robiąc sobie wrogów także. Mylisz się. Danie zadania jest złem i nie możesz się tłumaczyć na zasadzie, że to mniejsze zło... bo sobie robisz wrogów - to oni mają problem, jeżeli chcą Cię znać tylko dla zadań ... pomyśl chwilę - czy zawsze będziesz spałniał wszystkie wymagania innych ludzi ? Na pewno nie. A czy to znaczy, że jesteś zły ? NIE. Cytuj: Usłyszałem także słowa: "Jeśli to wprowadzisz, musisz się liczyc z tym, że bedziesz postrzegany w kalsie jako swinia, a może nawet bedziesz musiał zastanawiać się nad zmianą szkoły". Może nie być miło- ale tutaj masz wybór - czyste sumienie, lub spokój w szkole.... Osobiście bym nie kupowała spokoju... Przecież to zwykły szantaż. Cytuj: Pozostaje mi tylko upominać i nie robic sobie wrogów, bo nie lubie mieć wrogów. W końcu trzeba sie nawzajem miłować, bez wzgledu na wszystko. 
Trzeba zacząć od pokochania siebie. Jeśli będziesz ulegał podobnym próbom szantażu, będziesz sam sobie wrogiem... zastanów się też, czy takie osoby , które stawiają podobne warunki można nazwać kolegami ?
|
| N kwi 02, 2006 20:34 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 12 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|