Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Andy, zrozum, że takie zachowanie można odczytać jako dość prymitywną manipulację – ach, przeczyta Bocheńskiego i już nie zapomni, myśl mu się nagnie, będzie myślał tak, jak ja.
Albo cytujesz, a więc podajesz treść w opakowaniu neutralnego kontekstu, argumentujesz w dyskusji po prostu – albo robisz jakieś podchody "masońskie".
|
Pn maja 07, 2018 13:56 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Andy72 napisał(a): Podałem fragment książki Bocheńskiego. Ano właśnie. Ałturytetu. Drugiego Nieomylnego Pana Boga na Niebiesiech. Dlatego tenże ksiądz Bocheński ma rację w tym, co mówi. Bo nieomylny jest.
|
Pn maja 07, 2018 13:57 |
|
|
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 8958
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
To dłuższy cytat , podałem link
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Pn maja 07, 2018 13:58 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Andy72 napisał(a): To dłuższy cytat , podałem link Jeśli zrozumiałeś to, co tam napisano, i potrafisz to obronić w dyskusji, to zrób to. Jeśli nie, to ten cytat jest wart tyle co papier toaletowy. Po użyciu.
|
Pn maja 07, 2018 14:00 |
|
|
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 8958
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Po co będę powtarzał jak każdy może przeczytać?
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Pn maja 07, 2018 14:01 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
O przepraszam najmocniej, pozajączkowało mi się jak stąd do Bangladeszu. Było: podałem, przeczytałem: polecam. Kurczę, zaczynam już czytać polszczyznę ideograficznie, łapię jedno słowo z frazy i ona mi się automatycznie rozwija w mózgownicy, tak że czytać jej całej "nie ma po co". Duchy wołają na Archipelag.
|
Pn maja 07, 2018 14:02 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Andy72 napisał(a): Po co będę powtarzał jak każdy może przeczytać? A po co mamy z tobą rozmawiać i w ogóle zwracać uwagę na to, co skrobiesz, jak ty sam nie masz nic do powiedzenia własnymi słowami i pewnie nawet nie rozumiesz tego, co innym polecasz czytać? Bo ci się nie chce rozumieć, myśleć i argumentować? Forum dyskusyjne to jednak coś innego niż słup ogłoszeniowy. Na którym każdy wiesza cokolwiek i który każdy pies może sobie obsikiwać. Mówiąc krótko: ksiądz Bocheński to był neotomista, czyli kontynuator filozofii Tomasza z Akwinu, w zmodernizowanej wersji. Ani trochę nie dziwi, że okres pomiędzy Tomaszem a neotomizmem nazywa okresem upadku filozofii. Jego pseudoargumentacja w tym rozdzialiku jest żałosna.
|
Pn maja 07, 2018 14:11 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Ten ktoś, rzekomo mądrzejszy od nas, dopuszcza się w tym tekście całego szeregu paskudnych manipulacji, z pozycji apologetycznie katolickich, żeby nie było wątpliwości. Twierdząc, że zwalcza zabobony, m.in. na temat filozofii nowożytnej, w istocie wciska czytającym ciemnotę -- ni mniej ni więcej, tylko własny zabobon. Szereg głupstw, manipulacji, insynuacji i zwyczajnych oszczerstw, jakie padają w tym tekście, dyskwalifikuje Bocheńskiego nie tylko jako historyka filozofii.
|
Pn maja 07, 2018 18:12 |
|
|
robaczek2
Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31 Posty: 2730
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
akruk napisał(a): rzekomo ... paskudnych manipulacji ... wciska ciemnotę ... głupstw, manipulacji, insynuacji i zwyczajnych oszczerstw.... pseudoargumentacja ... żałosna. Musze przyznac, ze bardzo rzeczowa wypowiedz. Rzadko mozna sie spotkac z tak celnymi argumentami. Litosci.
|
Pn maja 07, 2018 18:53 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Ale już sam tytuł – 100 zabobonów – jest manipulacją i nie trzeba się być orłem intelektu, żeby to zauważyć.
Do głowy mi w ogóle nie przyszło, że to Bocheński (nazwisko znam, ale nie wiem, skąd....). Sądziłem, że to coś w rodzaju żółtych napisów na Tubie, jakiś Zeitgeist, tylko w drugą stronę.
|
Pn maja 07, 2018 19:10 |
|
|
robaczek2
Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31 Posty: 2730
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
ErgoProxy napisał(a): Ale już sam tytuł – 100 zabobonów – jest manipulacją Zgoda - jest. Podoba mi sie Twoj argument. Jest w porzadku.
|
Pn maja 07, 2018 19:16 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
akruk napisał(a): Owszem. Wydawało ci się, że ateistą?
Nie tyle ateistą. Co wydawało mi się że poglądy Kanta ciężko zdefinować
|
Pn maja 07, 2018 20:13 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
robaczek2 napisał(a): akruk napisał(a): rzekomo ... paskudnych manipulacji ... wciska ciemnotę ... głupstw, manipulacji, insynuacji i zwyczajnych oszczerstw.... pseudoargumentacja ... żałosna. Musze przyznac, ze bardzo rzeczowa wypowiedz. Rzadko mozna sie spotkac z tak celnymi argumentami. Litosci. Andy, który powołał się na ten tekst, nie ma zamiaru bronić go w dyskusji, posłużyć się argumentami tam użytymi i ich bronić. Innych chętnych też nie widzę. A może ty sam, robaczku? Możesz mi wyjaśnić, po co miałbym marnować czas i dokonywać szczegółowej analizy manipulacji, insynuacji i oszczerstw Bocheńskiego w tym paszkwilu, rozbierać go akapit po akapicie, tezę po tezie, skoro literalnie nikt tutaj nie zamierza stanąć po stronie tego tekstu i go bronić w dyskusji? Z jakiego powodu miałbym poświęcać czas i dokonywać szczegółowego rozbioru każdych bredni, jakie ktokolwiek kiedykolwiek napisał? Bo chętnych, powtarzam, do stanięcia po stronie tych bredni w dyskusji jakoś nie ma. Póki się nie zgłoszą, nie mam żadnej motywacji, żebym choć jedną tezę tego paszkwilu rozbierał tu publicznie na części.
|
Pn maja 07, 2018 20:54 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Quinque napisał(a): Nie tyle ateistą. Co wydawało mi się że poglądy Kanta ciężko zdefinować Wychował się w rodzinie chrześcijańskiej, uczył się w szkole wyznaniowej, nigdy nie odżegnywał się od chrześcijaństwa ani od wiary w Boga. Wręcz przeciwnie, bronił wiary w Boga, cytował Biblię (rzadko, ale jednak) i ją wychwalał jako "największą korzyść, jaka kiedykolwiek spotkała rasę ludzką" (jedna z luźnych kart jego spuścizny w Królewcu). Owszem, u Kanta nie widać eksponowania chrześcijańskich akcentów teizmu i jakiejś szczególnej obrony elementów odróżniających chrześcijaństwo od innych teizmów -- bo też nie był teologiem, ale filozofem, więc oczywiste, że akcentował Boga jako Absolut. Nie widzę natomiast solidnego powodu, żeby nie uważać go za liberalnego chrześcijanina, a już na pewno życzliwego sympatyka.
|
Pn maja 07, 2018 21:30 |
|
|
Eubulides
Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34 Posty: 858
|
Re: Dowód "kontyngencjalny" na istnienie Boga.
Przepraszam, za moją dłuższą nieobecność. Widzę, że w międzyczasie sporo się w temacie wydarzyło, jednak w większości nie na temat (Nietzsche i hitleryzm, Kant i jego stosunek do chrześcijaństwa). Pragnę wrócić do miejsca w którym skończyłem i podyskutować nad innymi cechami bytu koniecznego. Omawialiśmy już następujące punkty: Causa sui/istota konieczna/Bóg jest: 1. Jest wieczny; 2. Jest konieczne by istniał sam z siebie (nie jest uwarunkowany w istnieniu); 3. Jest zawsze; 4. Istota konieczna jest jedna. 5. Istota konieczna jest niezłożona (całkowicie prosta lub po Leibniziańsku: niepodzielną monadą). Kolejny punkt, który chciałbym omówić brzmi następująco: 6. Czy w bycie koniecznym zespół cech jest realnie tożsamy z jego istnieniem? Jak wskazują liczni filozofowie, istnienie danego bytu, a zespół jego cech, to realnie różne rzeczy. Wskazywał na to pierwszy (w sposób wyraźny i dobitny) Tomasz z Akwinu, aczkolwiek pewne ślady można znaleźć już u Mariusza Wiktoryna, Plotyna a nawet Arystotelesa. Później powtarzał to Kant ("istnienie nie jest predykatem"), a jeszcze później Heidegger, który mówił, że samo "bycie" bytu, jest czymś innym niż byt jako taki. Mamy więc: A) z jednej strony - zespół cech B) z drugiej strony - istnienie danego jestestwa. - Co robi istnienie w stosunku do zespołu cech? - Urealnia je. - Co robi zespół cech (możemy to też nazwać "istota") w stosunku do istnienia? - Ukonkretnia je i ogranicza.
W żadnym otaczającym nas jestestwie nie jest tak, że dana treść jest koniecznie powiązana z istnieniem. Złożenie z istoty i istnienia jest przygodne, uwarunkowane. Skoro więc istota bytu (zespół treści) nie jest odpowiedzialna za jego istnienie (lecz na odwrót - to istnienie warunkuje, daną treść), to należy z logiczną koniecznością wyciągnąć wniosek, że treść jest niejako "zawieszona" na istnieniu i, że nie pochodzi ono z samej istoty bytu. Musi więc pochodzić z zewnątrz (od czegoś innego). Tak też jest z wszystkimi bytami uwarunkowanymi (przygodnymi, niekoniecznymi).
W przypadku jednak czegoś koniecznego, nie może być mowy o tym, że coś z zewnątrz musiałoby jej udzielać istnienia. Należy więc wyciągnąć wniosek, że istota konieczna JEST samym swym Byciem, swym istnieniem, a jej atrybuty to tylko różnego rodzaju przejawy jej istnienia. Nie mogą zaś być czymś realnie różnym. Wniosek: W Istocie Koniecznej istnienie utożsamia się z istotą. Właściwą naturą tego bytu jest jej istnienie, jest TYM, KTÓRY JEST (Wj 3, 14).
_________________ Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.
|
Cz maja 31, 2018 15:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|