Chodzilo mi nie o odbierabie obywatelstwa a o to czy powinnam czy nie powinnam glosowac, bedac za granica.

I widze, ze moje argumenty o wplywie ustawodawcy na los wszystkich obywateli Polski czy o scislych zwiazkach z krajem ludzi czasowo bedacych za granica, kiedy reszta najblizszej rodziny jest w kraju, dla Kozla argumentami nie sa.

No coz, tak sie dzis w Polsce dyskutuje: slucha sie tylko wlasnego glosu.

Oczywiście, że powinnaś. I nie rozumiem zupełnie, dlaczego Kozioł twierdzi inaczej. Ale ponieważ użytkownik ten uważa mnie za podczłowieka, gardzi mną i uważa, że nie należy mi odpowiadać, to nie wyjaśni moich wątpliwości.

Ktoś ma obywatelstwo, w kraju nie był od dziesięcioleci, zupełnie nie zna realiów kraju dzieciństwa, lub nawet dzieciństwa rodziców czy dziadków, ale w jedynym polskojęzycznym radiu, które do niego dociera, słyszy apele o ratowanie Polski, bo wraże siły ją niszczą, kierowany sentymentem kornie maszeruje do urn ratować "zagrożony" kraj.

Alus, jezeli po dziesiecioleciach ciagle ma obywatelstwo, to czuje sie z Ojczyzna zwiazany. Uwazasz, ze mozna mu to obywatelstwo odebrac i zostawic jako bezpanstwowca gdzies w swiecie? A ilu ludzi w Polsce slucha tyljo jednego medium i idzie glosowac? Im tez zabronisz?

A czy niemożność głosowania Polonii w wyborach samorządowych i do europarlamentu stanowi zabieranie obywatelstwa???.....subadam nie czuje się pozbawionym obywatelstwa i pokrzywdzonym, z wyboru nie głosując, choć należy do fali emigracji, którą sprawił system komunistyczny.
A ludzie, którzy wyjechali "za chlebem" lub ich potomstwo w okresie międzywojennym lub nawet wcześniej, związani ze starym krajem jedynie sentymentem, urządzają nam życie w kraju.

Alus, Polonia w Europie glosuje w wyborach samorzadowych tam gdzie mieszka (jesli chce). Jak jest z PE to nie wiem, ale dopoki obywatele polscy podlegaja polskiemu prawu to dlaczego nie maja miec na nie wplywu?
Jezeli z kraju wyjedzie 20 milionow, to mozna radykalnie zmieniac zadady. Ale jezeli te miliony beda no inwestowac w Polsce, to byloby duza bezczelnoscia odmawiac im prawa do wyboru parlamentu.
To nie jest prosta decyzja.

A dopoki nikt nie uscisli Konstytucji (co, uwazam, powinno jeszcze poczekac, bo dzis kazdy ma inny pomysl na istote Polski) to prawa obywateli nie zaleza ani od miejsca pochodzenia ani od miejsca pobytu.

Chwileczkę. Pozbycie się polskiego obywatelstwa jest obwarowane takimi barierami biurokratycznymi, tyle papierów trzeba naskładać, wliczając w to detaliczny życiorys własny i jakieś wywiady z dziećmi (które już wcale nie musza się czuć z Polską nijak związane, bo od małego obcują ze znośniejszą, sensowniejszą kulturą), że w praktyce nikt do przekroczenia tej bariery nie podchodzi, tylko kreśli kółko na czole i liczy, że jeśli państwo polskie wyciągnie po niego łapę, to rząd przysłowiowej Australii tej łapie da po paluchach

Obywatele Polski mieszkający na stałe za granicą podlegają polskiemu prawu w mniejszym stopniu, niż obywatele innych krajów przebywajacy w Polsce. Może zatem powinniśmy pozwolić głosować i im?

Jesli suweren tak zdecyduje, to mozna to wpisac do Konstytucji.

Ja pisze o stanie jak jest.
Chyba jest jakas roznica miedzy obywatelem tego samego kraju a obcego? Czy w ogole obywatelstwo to przetytek i nikt nie musi zdradzac skad pochodzi, kazdy moze mieszkac gdzie chce, a jesli cos mu sie gdzies przydarzy (np wiezienie w Turcji), to....mial pecha. Jego problem.

Ale jakim obywatelem polski są rodzice, którzy nie uczą swoich dzieci języka polskiego, aby nie plątało się im i nie przeszkadzało w nauce w języku kraju pobytu., ale na wybory w dalekiej Polsce chodzą (znam takich).

Widocznie czują się bardziej odpowiedzialni za kraj niż mieszkający w Polsce i olewający wybory.

A co to za odpowiedzialność gdy własne dzieci nie uczą ojczystego języka
Oglądałam kiedyś program śp Miecugowa - rozmowa z Żydówką obywatelką Izraela, która wraz z rodzicami jako 7 letnie dziecko w 1939r opuściła Warszawę.
Jakim pięknym literackim polskim językiem opowiadała swoje dzieje, mówiła o ukochanej Polsce, którą od 1989r odwiedza systematycznie, a jej dzieci i wnuki w domu porozumiewają się po polsku.

Wygodna taka odpowiedzialność, gdy można podejmować decyzje, nie ponosząc ich konsekwencji.

W wyborach samorządowych głosujesz tylko w gminie w której jesteś zameldowana. Jeżeli twoje stałe zamieszkanie jest inne i chcesz tam głosować, to musisz złożyć w gminie w której zamieszkujesz wniosek o wpisanie na liste wyborców. Nie możesz głosować w wyborach samorządowych jeżeli nie mieszkasz w Polsce..
W wyborach do PE głosujesz w miejscu w którym mieszkasz. Możesz głosowac w Niemczech jeżeli sie zarejestrujesz i podobnie Niemiec może głosowac w Polsce o ile w Polsce mieszka. Kryterium obywatelstwa + zamieszkania.

Nie możesz glosować w wyborach samorządowych w Polsce jeżeli w Polsce nie mieszkasz.
Nie możesz głosować w wyborach do PE jeżeli nie mieszkasz w UE.


Bezczelnością jest mieszkanie często od pokoleń poza Polską i uzurpowanie sobie prawa do decydowania o życiu w Polsce.
Uważasz, ze prawo do głosowania mozna kupić? Wiesz, jest sporo w Polsce sporo obcego kapitału jak zresztą we wszystkich krajach. Teraz maja głosowac korporacje?


"Argument" o Konstytucji jest juz tak zdarty, że nie drażni, a smieszy. Mamy nie dyskutować o prawie, bo jest jakieś prawo?

Każdy może mieszkac poza Polską gdzie chce (o ile go wpuszczą i mu pozwolą) . Nie zmusza się nikogo do mieszkania w Polsce. Ale gdy wybrał sobie inne miejsce na życie, to niech tam kształtuje rzeczywistość.

Skąd płacz, ze przestępca nie może głosować?
Wiesz, ze w Polsce przy wyrokach od 3 lat skazuje się na karę pozbawienia praw publicznych (m.in. prawa do głosowania)? I to sa o tyle dodatkowo dokuczliwe wyroki, ze czas kary liczy sie po wyjściu z więzienia, a kara jest wykonywana juz od dnia uprawomocnienia wyroku.Jeżeli ktos zostanie skazany na 3 lata pozbawienia wolności i 5 lat pozbawienia praw publicznych, to na pewno nie zagłosuje przez 8 lat.