Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 16:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna strona
 "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda? 
Autor Wiadomość
Post "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Łk 16 napisał(a):
Odpowiedział mu: ’Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą’»”


Miłujcie się napisał(a):
(...) Lekarze natomiast stwierdzili, że po przeprowadzonej ciężkiej operacji pacjent zapadł w śpiączkę. Przebywał w niej przez trzy dni. Niestety, po tych trzech dniach zmarł. Wypisano akt zgonu. Zebrała się rodzina, aby modlić się za zmarłego… Jednak po kilku godzinach, ku zdumieniu zebranych, umarły nagle powrócił do życia.

Następnego dnia rano br. Daniel samodzielnie wstał z łóżka i usiadł na fotelu. Była godzina siódma. Lekarze przychodzili zwykle ok. dziewiątej. Ale tego dnia dr Riccardo Moretti, ten sam, który wypisał akt zgonu br. Daniela, przyszedł do szpitala wcześniej. Stanął przed br. Danielem i ze łzami w oczach powiedział:"Tak, teraz wierzę: wierzę w Boga, wierzę w Kościół"…”.

Doktor Moretti wcześniej był niewierzący. Nie wiadomo dokładnie, co stało się w jego życiu tamtej nocy. Wiadomo jedynie, że nie zmrużył oka i że była to dla niego koszmarna noc, w czasie której nastąpiła jego całkowita wewnętrzna przemiana. Tak jak Tomasz z niedowiarka stał się człowiekiem wierzącym.


całość: https://milujciesie.org.pl/meki-w-czysccu.html

Czyżby przykład falsyfikujący słowa Chrystusa? :(


N paź 21, 2018 12:38

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Jest to przykład na to jak trudno zdecydować kto jest żywy a kto martwy, obecnie uważa się że liczy się brak aktywności pnia mózgu, ale przecież w większości przypadków nikt nie robi badania PET czy fRMI aby uzyskać pewność że tej aktywności nie ma...

Tak, Teresse - tego typu niesamowite wydarzenia jak dla mnie nie są dowodem na istnienie Boga, a tym bardziej na istnienie akurat Boga chrześcijańskiego. Już prędzej uwierzę że wpływ myśli i działań zgromadzonej rodziny miał na to wpływ, ale łatwiej uwierzyć że to jakiś Bóg zrobił niż że to naturalne wydarzenie, być może wspierane przez Miłość...

Zauważ że gdyby działo się to w rodzinie wierzącej w Krisznę, byłoby to dzieło Kriszny, jeśli w Allaha to utwierdziłoby to w wiarę w Allaha, a jeśli w rejonach gdzie serio czci się LPS to jemu przypisywano by zasługi...

Zauważ też że relacje osób z śmierci klinicznej bardzo mocno zależą do kultury i światopoglądu - pomyśl co to oznacza. Z własnego doświadczenia powiem że było to podejrzanie podobne do doświadczeń z zażycia DMT czy meskaliny...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


N paź 21, 2018 13:14
Zobacz profil
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Teresse napisał(a):
Łk 16 napisał(a):
Odpowiedział mu: ’Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą’»”


Miłujcie się napisał(a):
(...) Lekarze natomiast stwierdzili, że po przeprowadzonej ciężkiej operacji pacjent zapadł w śpiączkę. Przebywał w niej przez trzy dni. Niestety, po tych trzech dniach zmarł. Wypisano akt zgonu. Zebrała się rodzina, aby modlić się za zmarłego… Jednak po kilku godzinach, ku zdumieniu zebranych, umarły nagle powrócił do życia.

Następnego dnia rano br. Daniel samodzielnie wstał z łóżka i usiadł na fotelu. Była godzina siódma. Lekarze przychodzili zwykle ok. dziewiątej. Ale tego dnia dr Riccardo Moretti, ten sam, który wypisał akt zgonu br. Daniela, przyszedł do szpitala wcześniej. Stanął przed br. Danielem i ze łzami w oczach powiedział:"Tak, teraz wierzę: wierzę w Boga, wierzę w Kościół"…”.

Doktor Moretti wcześniej był niewierzący. Nie wiadomo dokładnie, co stało się w jego życiu tamtej nocy. Wiadomo jedynie, że nie zmrużył oka i że była to dla niego koszmarna noc, w czasie której nastąpiła jego całkowita wewnętrzna przemiana. Tak jak Tomasz z niedowiarka stał się człowiekiem wierzącym.


całość: https://milujciesie.org.pl/meki-w-czysccu.html

Czyżby przykład falsyfikujący słowa Chrystusa? :(

Przecież Jezus mówiąc te słowa nie generalizuje i nie odnosi jedynie do ateistów, ale do każdego, kto własne ego wynosi ponad Boga i innych ludzi.


N paź 21, 2018 13:15

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Alus, tu nie chodzi tylko o ego, właśnie ludzie którzy wiedzą czym jest ego , którzy się z nim nie utożsamiają zapewne tak jak ja nie potraktują tego typu zdarzeń jako dowodu na istnienie Boga, tym bardziej na istnienie Boga jakiejś konkretnej religii.

Ludzki umysł po prostu potrzebuje wyjaśnień, bardzo trudno uznać że po prostu nie wiadomo, do tego mamy specjalne systemy kojarzenia danych, uwarunkowania kulturowe, jeśli więc Daniel i jego rodzina byli głęboko wierzący bez problemu nawet ateista nie mając innych wyjaśnień czegoś czego się nie spodziewał, co uznał za cud mógł to powiązać. Serio, jakby Daniel wierzył w LPS to byłby to dowód na istnienie tej istoty ?

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


N paź 21, 2018 13:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Alus napisał(a):
kto własne ego wynosi ponad Boga i innych ludzi.


Masz chyba jakąś inną Biblię. W mojej Jezus przy okazji tej przypowieści o niczym takim nie wspomina.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


N paź 21, 2018 18:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
W pewnym sensie każdy ma swoją Biblię i znajduje w niej potwierdzenie swojej wizji rzeczywistości ;)

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


N paź 21, 2018 19:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 08, 2018 19:39
Posty: 619
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
A co chodzi w modlitwie "wierzę w ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny amen "
Czy to oznacza, że człowiek nie ma duszy?


N paź 21, 2018 20:48
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Dusza nie umiera, dlatego nie zmartwychwstaje :P

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


N paź 21, 2018 20:58
Zobacz profil
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Małgosiaa napisał(a):
Dusza nie umiera, dlatego nie zmartwychwstaje :P

A kiedy powstaje, rodzi się, przychodzi na świat?


N paź 21, 2018 21:28

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Świetne pytanie Nolda, czy coś co jest nieśmiertelne może mieć początek razem z swoją tymczasową cielesną powłoką? Preegzystencja dusz to w katolicyzmie z tego co wiem herezja, ale może ktoś wie w którym to momencie Bóg stwarza duszę i jeśli serio w chwili zapłodnienia to jaki to ma sens skoro większość zapłodnionych jajeczek nigdy nie rozwija się na tyle aby poznać świat zewnętrzny a potem już nie mają szans na powtórne narodziny ? Zresztą paradoksalnie dla takich dusz to na plus, bo według aktualnych poglądów przynajmniej ominie je piekło...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


N paź 21, 2018 21:42
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Proszę mi wybaczyć, ale już późno, a jutro do pracy, dlatego nie będę streszczać tego, co jest ogólnie dostępne. Wystarczyło wpisać pytanie w google: https://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/8621a
http://www.teologia.pl/m_k/zag03-03.htm
Zapewniam: to nie boli.

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


N paź 21, 2018 21:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Dzięki Małgosiu, ale pierwszy link nijak się ma do pytania jakie stawiam, a drugi...

Cytuj:
Jeszcze inaczej można duszę określić jako duchowe "ja", nieśmiertelne, zdolne posługiwać się uzdolnieniami duchowymi oraz posiadanymi dzięki ciału. To "ja" duchowe i nieśmiertelne umie w sposób wolny decydować, jakie ruchy ma wykonywać jego ciało, co chce widzieć lub słyszeć, czego woli raczej unikać. Nasze duchowe "ja" decyduje, o czym chce lub nie chce myśleć, planuje też w swoim wnętrzu wykonanie dobra lub zła. Zdolność poznawcza tego "ja", nazywana świadomością, umożliwia nie tylko poznanie otaczających przedmiotów czy osób, lecz również własnego wnętrza i wewnętrznej aktywności, takiej jak: myślenie, odczuwanie, podejmowanie decyzji. Dzięki świadomości mogę powiedzieć: wiem, że teraz myślę, odczuwam, przeżywam, planuję coś; uświadamiam sobie, czego doznaję, co się ze mną dzieje w danym momencie itp.

Dusza to pewien duchowy element, który na ziemi jest połączony z ciałem i tworzy naturę człowieka. Istnienie tego elementu w człowieku sprawia, że nasze świadome i wolne „ja” może istnieć i trwać na zawsze po śmierci, będącej całkowitym zamarciem i rozpadem ciała.


Z tego wynika że świadomość to zdolność poznawcza duszy,a dusza to coś co decyduje o tym jakie ruchy ma wykonywać moje ciało... sorki, ale tak rozumiana dusza to tylko element umysłu.

Nie ma w niej nic czego nie można wyjaśnić funkcjonowaniem mózgu...
Na dodatek tak opisaną świadomość i takie zdolności posiadają zwierzęta.
Wiem że teraz myślę, odczuwam to już samoświadomość i tu trwają badania na ile i jakie zwierzęta są świadome swojego życia umysłowego.

Cytuj:
Tym „więcej” jest właśnie dusza sprawiająca, że człowiek może poznawać w sposób doskonalszy niż zwierzęta, postępować w sposób wolny, kierować się sumieniem, kochać bezinteresownie.
Bo mamy rozbudowane półkule mózgowe, rozbudowane systemy 'moralne' czyli poczucie sprawiedliwości oraz empatię, co wcale nie jest niczym obcym niektórym zwierzętom...

Cytuj:
To, że przeżywamy wszystko na sposób „ludzki”, że potrafimy zachowywać się jak ludzie, zawdzięczamy posiadaniu duchowej duszy. Dzięki niej – w przeciwieństwie do zwierząt – potrafimy rozumować, poznawać nawet abstrakcyjne prawdy, tworzyć systemy filozoficzne, planować, przewidywać. Dusza ludzka pozwala człowiekowi prowadzić ciągły, wewnętrzny dialog z Bogiem, poznawać Go przez wiarę, przyjaźnić się z Nim.
Tu się zgadzam, inne zwierzęta niż przedstawiciele homo sapiens mają problemy z abstrakcjami.

Cytuj:
Ponieważ posiadamy duszę, jesteśmy istotami wolnymi, potrafiącymi kochać bezinteresownie, doświadczać takich przeżyć, jak: wdzięczność, poczucie odpowiedzialności za kogoś, za wspólnotę itp.
Tak jak wiele ssaków stadnych...

Cytuj:
Człowiek posiada też poczucie obowiązku, sumienie skłaniające go do różnych wyrzeczeń: dla kogoś potrafi zrezygnować on z jedzenia, wolności, przyjemności, a nawet oddać życie.
Tak samo jak wiele ssaków stadnych, oddanie życia ratując dziecko się zdarza wśród szympansów bonobo , delfinów czy słoni... Gdzie ta dusza? W duszę wierzę, ale jako coś czego się nie da wyjaśnić działaniem mózgu...

Cytuj:
Dzięki posiadaniu duszy człowiek jest istotą twórczą. Podczas gdy zwierzęta działają pod wpływem instynktów, czyli pewnych zakodowanych wrodzonych sposobów zachowania się, człowiek pracuje twórczo: komponuje muzykę, tworzy sztukę, pisze książki. Jaskółka od tysięcy lat, dzięki wrodzonemu instynktowi, wije zawsze takie samo gniazdo, człowiek zaś buduje coraz to inne domy, miasta, świątynie. Każdy człowiek potrafi wywrzeć na materii swoje niepowtarzalne piętno, np. architekt, malarz, rzemieślnik itp. Trudno tę zdecydowaną odmienność człowieka tłumaczyć tylko tym, że posiada nieco inny mózg niż zwierzęta.
Komu trudno temu trudno, można wskazać konkretne partie mózgu odpowiedzialne za sztukę, nie jest to trudne mając fMRI albo PET i do porównania ludzki mózg który nie jest kreatywny, ma problemy z abstrakcją i twórczością, działa ściśle według algorytmów...

Cytuj:
Dlaczego nie można utożsamiać duszy z psychiką człowieka?

Dusza nie utożsamia się z psychiką człowieka, która jest pewnym światem wewnętrznym, subiektywnym przeżywaniem różnych sytuacji, innych ludzi, siebie samego. Psychika jest światem myśli, uczuć i różnych wrażeń. Ten świat wewnętrzny człowieka jest uformowany zarówno przez jego duszę, jak i przez ciało. Tym się tłumaczy np. fakt, że przez drażnienie pewnych partii mózgu, czyli „ciała”, można wywołać określone przeżycia psychiczne, np. lęku, przyjemności itp. Podobnie też zmęczenie fizyczne powoduje uczucie przygnębienia.

No zgadzam się, tylko że wszystko to co zostało wcześniej opisane to nadal tylko działanie umysłu... Gdzie opis tego co nie jest zależne od umysłu? Tego co można nazwać Duszą?
Cytuj:
To, co odczuwamy jako nasze „ja”, nie posiada wymiarów ani masy.
Tak, nasze 'ja' nie jest materialne, bo to wynik działań umysłu, coś jak program komputerowy, ale jest to zależne od fizycznego mózgu, poczucie 'ja' można rozwalić chemicznie, więc nie jest czymś odmiennym od umysłu...

Cytuj:
Nasze ludzkie „ja”, świadome i wolne, istnieje nadal na zawsze.

To sporo wyjaśnia, czyli dla katolików dusza = ego...

Cytuj:
Dusza ludzka nie jest złożona z żadnych elementów, które mogłyby stać się powodem jej rozkładu, czyli śmierci. Nie można sobie nawet wyobrazić czegoś takiego, by myśli, decyzje ludzkie, odczucia odłączyły się od duchowego "ja", powodując jego rozpad równoznaczny ze zniszczeniem duszy.
Zgadzam się ,tylko że duchowe 'ja' to nie to co było opisywane wcześniej, bo wcześniejszy opis dotyczył 'ja' będącego konceptem umysłu - serio wystarczy pokombinować co doświadcza a co jest doświadczane, poobserwować, wsłuchać się w siebie i wszystko staje się jasne. Duchowy aspekt umysłu to nie dusza, nie chcę nikogo do tego przekonywać raczej polecić samodzielne zbadanie tej kwestii.

Cytuj:
Istniejąca po śmierci dusza nie traci swoich naturalnych uzdolnień. Potrafi więc poznawać, ma nadal wolną wolę, doznaje różnych odczuć, nie zanika w niej świadomość, czyli bardzo dobrze wie, co się z nią dzieje.
Super, to co się dzieje z człowiekiem nieprzytomnym, pozbawionym chwilowo świadomości? Dusza mu znika? ;)

Cytuj:
Duszą w sensie ogólnym nazywa się pierwiastek życiowy, dlatego też w takim sensie można mówić nie tylko o duszy ludzkiej, ale również o duszy zwierzęcej, a nawet - roślinnej. Zwierzęta posiadają duszę zmysłową, rośliny zaś - wegetatywną. Dusza ludzka jednak zdecydowanie różni się od duszy roślinnej i zwierzęcej, ponieważ jest duchowa i nieśmiertelna. Dzięki niej człowiek potrafi poznawać rozumowo i kochać w sposób zupełnie wolny. Dusza zwierząt i roślin przestaje istnieć z chwilą ich śmierci.

Dusza wegetatywna i zmysłowa ? Czyli katolicka koncepcja duszy opiera się na Arystotelesie, ciekawe jest to o tyle że Arystoteles uważał duszę za aktywność ciała, czyli za coś śmiertelnego... Dla niego dusza i materia stanowiły jedność, razem powstawały i razem umierały...
U niego nieśmiertelny jest rozum czynny, ale nijak się to ma do tego co tu zostało przedstawione...
Kombinacje z teoriami Tomasza z Akwinu i św Augustyna też nie poprawiają sytuacji, bo potrzebne jest koncepcja uwzględniająca obecną wiedzę o mózgu i serio da się połączyć współczesne neuronauki z koncepcją duszy, ale nie w ten sposób...
Obecnie wiadomo jakie uszkodzenia na co wpływają i sorki ale nijak się to ma do koncepcji o jakich tu poczytałam, tak jak starożytnych filozofów rozumiem tak brak uwzględnienia aktualnej wiedzy jednak nie, szczególnie że serio da się wykazać gdzie jest 'miejsce' na duszę, czyli Podmiot, to co doświadcza rzeczywistości za pomocą umysłu, no ale wówczas wyjdzie na jaw że z tą indywidualnością jest trochę inaczej niż by chciały osoby utożsamiające się z własnym ego ;)

Ok, nijak nie pomogło to w moich pytaniach a raczej dorobiło sporo następnych, bo skoro dusza jest niezależna od ciała i może doznawać, myśli i decyzje nie mogą się od niej oderwać to na co komu idea zmartwychwstania ciałem?
Cytuj:
Dusza przed zmartwychwstaniem ciała może być zbawiona, potępiona lub się oczyścić
Czyli po kiego jej ciało skoro może sama zostać zbawiona, jak umiecie połączyć w sensowną całość wizję nieba z osobami zabranymi tam z ciałem z zbawionymi duszami? Serio podziwiam za te wyczyny.
Warto może też zauważyć że to dusza zostaje potępiona, dusza bez ciała co obrazuje że piekło z ogniem czy jakkolwiek fizycznie ujmowane powinno być metaforą, choć nie pasuje to do zagadnienia zabierania kogoś do nieba z ciałem, ale cóż wątek zaratusztriański robi swoje.


Co do powstania z umarłych teoretycznie każdy przypadek śmierci klinicznej można by do tego zaliczyć, tylko że z drugiej strony skoro ktoś ożył to znaczy tylko tyle że nie umarł tak definitywnie, a jedynie brak widocznych funkcji życiowych wywołał wrażenie śmierci, bo przecież już wiadomo że liczy się mózg...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


N paź 21, 2018 23:28
Zobacz profil
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Wracając do tych słów "Choćby ktoś z umarłych powstał"
To po co były wskrzeszenia - skoro niewierzący i tak nie uwierzą...przekonywanie przekonanych?

Po czym poznać prawdziwego proroka, że należy go słuchać skoro cudów żądać nie można bo "choćby ktoś z umarłych powstał"?

Chyba, ze to należy rozumieć jako powiedziane tylko w wąskim sensie o braciach bogacza...


N paź 21, 2018 23:55

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Teresse - cuda są dla wierzących potrzebujących potwierdzenia, niewierzących i tak nie przekonają, a osoby które doświadczyły Prawdy ich nie potrzebują... bo brak cudów w niczym nie przeszkadza, bo i tak wszystko jest cudem...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pn paź 22, 2018 0:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 08, 2018 19:39
Posty: 619
Post Re: "Choćby ktoś z umarłych powstał" - czyżby nieprawda?
Dalej nie rozumiem jednej rzeczy, dlaczego w modlitwie jest "wierzę w ciała zmartwychwstanie żywot wieczny amen"
Kiedy i kogo ma być ciała zmartwychwstanie skoro dusza każdego człowieka w chwili śmierci od razu idzie do jednego z trzeba miejsc: piekła, nieba, czyścca.


Pt paź 26, 2018 15:04
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 180 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL