Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz kwi 18, 2024 11:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 191 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna strona
 Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina? 
Autor Wiadomość
Post Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Zastanawia mnie jak do tego podchodzicie...bo tak się nam to sprzedaje, że to Dobra nowina...ale co w tym dobrego?

Fakt, że trzeba całe życie się zamęczać jak to robili święci- nie wystarczy zwykle cierpienie jeszcze trzeba dodatkowe na siebie nakładać "rzucać kwiatki" jak to nazywała św. Tereska w zamian za nieokreśloną marchewkę "ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało"...

Nie mówiąc o piekle...

Idzie taki misjonarz z orędziem że trzeba się zadręczać do śmierci a po śmierci może kolejne dręczenie...i to nazywamy Dobra Nowiną...

Np. taka św. Kateri Tekakwitha z plemienia Mohawków

Pewnie i tak miałaby ciężkie życie a tak jeszcze dodatkowe umartwienia...i to jest ta "dobra nowina"- ktoś powie, że nie trzeba tego robić, ale dziwnym trafem osoby które to robią Kościół wynosi na ołtarze...

wiki napisał(a):
W 1676 r. została ochrzczona przez misjonarza jezuitę. Na chrzcie otrzymała imię Kateri (Catherine) na cześć św. Katarzyny ze Sieny. Z powodu jej wiary obrzucano ją obelgami, a w końcu nawet jej życie znalazło się w niebezpieczeństwie. Zmuszona była do ucieczki ze swojej osady. (...) w 1679 w święto Zwiastowania Pańskiego złożyła ślub czystości. Ofiarowała się również Matce Najświętszej. Zasłynęła z pobożności, prostoty i licznych umartwień. Swoje dalsze życie poświęciła nauczaniu dzieci modlitwy i opiece nad chorymi. (...).


So paź 20, 2018 19:03
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9097
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Recepta na Dobrą Nowinę:
Cytuj:
Ludzie są nierozumni, nielogiczni i samolubni
Kochaj ich, mimo wszystko

Jeśli czynisz dobro, to ludzie oskarżą cię o egoistyczne motywy
Czyń dobro, mimo wszystko

Jeśli odnosisz sukcesy, zyskujesz fałszywych
przyjaciół i prawdziwych wrogów

Odnoś sukcesy, mimo wszystko

Twoja dobroć zostanie zapomniana już jutro,
Czyń dobro, mimo wszystko

Szlachetność i szczerość czynią cię podatnym na zranienie
Bądź szlachetny i szczery mimo wszystko

To, co budujesz latami może runąć w ciągu jednej nocy
Buduj, mimo wszystko

Ludzie naprawdę potrzebują twojej pomocy,
mogą cię jednak zaatakować, gdy im pomagasz

Pomagaj, mimo wszystko

Dasz światu to, co masz najlepszego, a otrzymasz cios w zęby
Dawaj światu najlepsze, co masz
Mimo wszystko /Matka Teresa z Kalkuty/

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


So paź 20, 2018 19:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2733
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Teresse napisał(a):
ale co w tym dobrego?

Masz racje - co dobrego we wstawaniu rano, drodze do szkoly niezaleznie od tego czy jest mroz czy upal, zdobywaniu wyksztalcenia, wykuwaniu trudnych wzorow, poznawaniu nowych teorii i umiejetnosci ... .


So paź 20, 2018 20:02
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2002
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Teresse napisał(a):
Zastanawia mnie jak do tego podchodzicie...bo tak się nam to sprzedaje, że to Dobra nowina...ale co w tym dobrego?

Fakt, że trzeba całe życie się zamęczać jak to robili święci...i to nazywamy Dobra Nowiną...

Mieszasz pojęcia. Dobra Nowina oznacza głoszenie zmartwychwstania Jezusa i że człowiek również może zmartwychwstać.
Pokuta, umartwianie traktowane w kategoriach kary, którą trzeba wykonać, żeby załatwić sprawię, coś zyskać, jest wypaczeniem chrześcijańskiej idei umartwiania się, trudno przekonywać kogoś o dobru jakiejś idei, gdy adresat postrzega ją w negatywnym kontekście.
Niektórzy święci umartwiali się, ponieważ chcieli mieć udział w odkupieniu przez Krzyż. Umartwiali się za grzechy tego świata, wypraszając światu wiele łask, poświęcenie wynikało z miłości.
Umartwianie się to nie tylko ekstremalne przypadki przeczytane w żywocie świętych, ale również podejmowanie umartwień na miarę swoich możliwości, choćby po to, aby wyjść z kryzysu wiary, oczyścić swe serce, by było gotowe na przyjęcie miłości, którą Bóg pranie wlać w ludzkie serce.
Doskonalenie człowieka w każdej dziedzinie życiowej wymaga poświęcenia i wyrzeczeń. Bez tego, niewiele w życiu osiągniemy, także tym duchowym. To nijak nie oznacza, że człowiek święty musiał być nieszczęśliwy i pozbawiony radości życia, ani nawet że zadaniem chrześcijanina jest przekonywanie innych, że powinni się "zamęczać". Bywa, że proponowanie bliźniemu postu i umartwienia może pomóc mu w jego sytuacji duchowej, gdy czuje że się pogubił, ale trzeba robić to z wyczuciem, odczytać że właśnie takiej rady potrzebuje.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


So paź 20, 2018 20:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2733
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Mrs_Hadley napisał(a):
człowiek święty musiał być nieszczęśliwy i pozbawiony radości życia

Ja to nawet mysle, ze jedynymi naprawde szczesliwymi ludzmi byli (sa) swieci. Ale to takie robaczkowe myslenie. Bo o szczesciu i o milosci to juz duuuuuzo napisano. Dlatego przyjecie Dobrej Nowiny = bycie szczesliwym.


So paź 20, 2018 20:17
Zobacz profil
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Teresse napisał(a):
Zastanawia mnie jak do tego podchodzicie...bo tak się nam to sprzedaje, że to Dobra nowina...ale co w tym dobrego?

Fakt, że trzeba całe życie się zamęczać jak to robili święci- nie wystarczy zwykle cierpienie jeszcze trzeba dodatkowe na siebie nakładać "rzucać kwiatki" jak to nazywała św. Tereska w zamian za nieokreśloną marchewkę "ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało"...

Nie mówiąc o piekle...

Idzie taki misjonarz z orędziem że trzeba się zadręczać do śmierci a po śmierci może kolejne dręczenie...i to nazywamy Dobra Nowiną...

Np. taka św. Kateri Tekakwitha z plemienia Mohawków

Pewnie i tak miałaby ciężkie życie a tak jeszcze dodatkowe umartwienia...i to jest ta "dobra nowina"- ktoś powie, że nie trzeba tego robić, ale dziwnym trafem osoby które to robią Kościół wynosi na ołtarze...

wiki napisał(a):
W 1676 r. została ochrzczona przez misjonarza jezuitę. Na chrzcie otrzymała imię Kateri (Catherine) na cześć św. Katarzyny ze Sieny. Z powodu jej wiary obrzucano ją obelgami, a w końcu nawet jej życie znalazło się w niebezpieczeństwie. Zmuszona była do ucieczki ze swojej osady. (...) w 1679 w święto Zwiastowania Pańskiego złożyła ślub czystości. Ofiarowała się również Matce Najświętszej. Zasłynęła z pobożności, prostoty i licznych umartwień. Swoje dalsze życie poświęciła nauczaniu dzieci modlitwy i opiece nad chorymi. (...).

A gdzie niby masz podane w nauce Chrystusa, że masz się zamęczać......miłując i traktując bliźniego swego jak siebie samego i dlatego gdy głody i spragniony nakarmić i napoić, gdy chory odwiedzić w szpitalu/domu, dać schronienie potrzebującemu, odziać nagiego....tak bardzo męczące :o
Przyjmowałam w domu dzieci spod Czarnobyla, gdy wracały do domu obładowywałam je ogromniastymi torbami odzieży, po moich dzieciach, odzieży dzieci kuzynów......ani ja, ani moi domownicy, ani kuzyni oddający odzież i goszczący w swoich domach ubogie białoruskie dzieciaki nigdy nie traktowaliśmy teho w kategoriach "zamęczania się"......
Tysiące ludzi corocznie przyjmuje w swoich domach pątników zmierzających na Jasną Górę, dają im miejsce do spania, możliwość kąpieli, karmią, dają kanapki na drogę......czy kiedykolwiek słyszałaś, aby narzekali na "zamęczanie" :o
Dam Ci radę - żyj normalnie, nie zadręczaj się książkami mistyków, wizjonerów i nie próbuj im dorównać.


N paź 21, 2018 8:11
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Alus napisał(a):
Fakt, że trzeba całe życie się zamęczać

Popatrz na Jezusa.
Czyż nie pracował z Józefem jako cieśla?
Czyż po śmierci Józefa nie utrzymywał rodziny?
Czyż nie był przykładnym Żydem, czytającym Torę?
Czyż nie był przykładnym synem dla swojej matki i rodziny?

Do czasu, aż poszedł do Jana Chrzciciela i rozpoczął ostatni etap własnej drogi do Boga.


N paź 21, 2018 8:41
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Believing napisał(a):
Alus napisał(a):
Fakt, że trzeba całe życie się zamęczać

Po raz drugi wskazuję - nie jestem autorką tego wpisu.....przypiszesz mi po raz kolejny autorstwo, to się zeźlę......


N paź 21, 2018 9:43

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Teresse napisał(a):
Zastanawia mnie jak do tego podchodzicie...bo tak się nam to sprzedaje, że to Dobra nowina...ale co w tym dobrego?
Zacznij od ustalenia co dokładnie przekazuje Dobra Nowina, bo mogę ją ująć np tak : Istnieje dobry i wszechmogący Bóg, który potrafi czynić cuda, ale robi to tylko wtedy gdy pasuje to do jego planu, śmierć Twojej małej siostry na raka , to też jego plan, to że twierdzisz że to nie było dobre świadczy tylko o tym że jesteś zbyt ograniczony aby Go pojąć. Przez to że niejaka Ewa i Adam zjedli zakazany owoc jesteś obarczony grzechem z samego faktu przyjścia na świat i ten wszechmogący Bóg aby dać Ci szansę odkupienia tego grzechu wysłał na Ziemię swojego odwiecznego i świadomego tego kim jest Syna aby cierpiał i umarł na krzyżu za Twoje grzechy, po czym zmartwychwstał, więc teraz masz należeć do naszego Kościoła ( wierząc że to my przekazujemy prawdę a cała reszta błądzi), robić tak jak mówimy i w nagrodę po śmierci trafisz do Nieba, zamiast do piekła gdzie czeka Cię wieczna kara. Aby piekła uniknąć masz wierzyć w to co trzeba i zachowywać się tak jak trzeba, oczywiście my wiemy jak trzeba i to że inne wyznania opierające się na tych samych informacjach twierdzą inaczej to nie problem, bo przecież masz uwierzyć... Oczywiście ludzie odrzucający naszą Dobrą Nowinę i zostający przy swoich poglądach trafią do piekła, mimo że do wiary tak naprawdę nie można się zmusić, a udawana się nie liczy.
W takim ujęciu coś z lekka nie gra jak dla mnie, więc może warto ująć to inaczej ?

Cytuj:
Fakt, że trzeba całe życie się zamęczać jak to robili święci- nie wystarczy zwykle cierpienie jeszcze trzeba dodatkowe na siebie nakładać "rzucać kwiatki" jak to nazywała św. Tereska w zamian za nieokreśloną marchewkę "ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało"...

A kto Ci się karze zamęczać? Serio męczysz się gdy robisz to co uważasz za słuszne? Myślisz że np dla mnie to że nie jem mięsa to jakieś zamęczanie się czy wyrzeczenie ? Tak samo dbania o rodzinę, o dom, codzienną naukę i medytację ktoś z zewnątrz może traktować jako zamęczanie się, ale gdy robi się to co się czuje że ma sens to nie męczy. To jak z górskimi wędrówkami - gdy tego chcesz i lubisz, czujesz zmęczenie, jest trud, ale nie nazwiesz tego zamęczaniem się, prawda?
Jeśli odmawianie jakiś modlitw sprawia że czujesz zadowolenie i satysfakcję nazwiesz to dodatkowym zamęczaniem się?

Cytuj:
Idzie taki misjonarz z orędziem że trzeba się zadręczać do śmierci a po śmierci może kolejne dręczenie...i to nazywamy Dobra Nowiną...
Jeśli coś co robisz Cię zadręcza może warto to na spokojnie przemyśleć, bo gdy idziesz za głosem 'serca' , za ekscytacją może i bywa trudno, szczególnie gdy prowadzi pod górę, po bezdrożach, niepopularnymi drogami, ale nie nazwiesz tego zadręczaniem się, tak może to odbierać ktoś z boku, kto nie czuje tego ciągnięcia i sensu takich działań...

Cytuj:
Pewnie i tak miałaby ciężkie życie a tak jeszcze dodatkowe umartwienia...i to jest ta "dobra nowina"- ktoś powie, że nie trzeba tego robić, ale dziwnym trafem osoby które to robią Kościół wynosi na ołtarze...
Powiem tylko tyle, lata temu też usłyszałam że się umartwiam, bo przestały mnie pociągać imprezy, modne ciuchy, gadżety służące tylko do chwalenia się nimi,seks nabrał innego znaczenia,itd ; bo wolałam posiedzieć w domy i pomedytować, nie czułam i nadal nie odczuwam potrzeby jedzenia mięsa czy słodyczy, największą przyjemność sprawia mi praca na działce, chodzenie na spacery także gdy mogę skorzystać z auta czy komunikacji.
Kurcze, jakbym była wierząca i została świętą to ludzie mogliby pomyśleć że tak trzeba,że trzeba odrzucić imprezy, mięso i różne zabawki, ale ja ich nie odrzuciłam , mnie to po prostu nie interesuje, to żadne wyrzeczenie... Gdy odkryjesz świat duchowy serio można zacząć olewać wiele rzeczy, ale to przychodzi praktycznie naturalnie, niby można próbować podejść to od drugiej strony odrzucić pewne rzeczy licząc że zrobi to miejsce na duchowość, ale według mnie to bez sensu, tak samo jak przedwczesne zabranie dziecku zabawek, gdy wyrośnie pożegna się z nimi bez bólu, choć może niektóre z sentymentu zostawi...

[proszę stosować się do zasad pisowni w języku polskim, tzn. używać znaków przestankowych w zdaniach złożonych oraz przed "czy" "gdy" "że" itp. M.]

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


N paź 21, 2018 12:58
Zobacz profil
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
IrciaLilith napisał(a):
Kurcze, jakbym była wierząca i została świętą to ludzie mogliby pomyśleć że tak trzeba,że trzeba odrzucić imprezy, mięso i różne zabawki, ale ja ich nie odrzuciłam , mnie to po prostu nie interesuje, to żadne wyrzeczenie...


Więc też żadna zasługa... :twisted: Niestety jeśli coś nas nie "kosztuje" to też nie jest żadną zasługą...

Problem polega na tym, że ludzie wcześniej tez wierzyli w jakieś formy życia wiecznego...więc co zmieniło tu chrześcijaństwo...dodało wyśrubowane wymagania, których nikt nie może spełnić?
...tak to teraz odczuwam, że nazwa Dobra Nowina to takie opakowanie marketingowe...


Pn paź 22, 2018 0:50

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Św Paweł był niezłym marketingowcem, jego koledzy też, nic dziwnego że jego towar zrobiony na bazie życia niejakiego Jezusa tak dobrze się sprzedaje a inne wersje praktycznie wymarły...

Czy sądzisz że to że ktoś zdobywa szczyt idąc z pasją, nie traktując tego jako wyrzeczenie, to go to nic nie kosztuje? - wkłada w to samego siebie, całego siebie, całe ciało i umysł idą za głosem duszy, dosłownie zaprzedaje siebie dla idei, dla tego co go ekscytuje...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pn paź 22, 2018 1:00
Zobacz profil
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Cytuj:
Św Paweł był niezłym marketingowcem, jego koledzy też, nic dziwnego że jego towar zrobiony na bazie życia niejakiego Jezusa tak dobrze się sprzedaje a inne wersje praktycznie wymarły...
:D

Nie no góry to jasne że kosztuje, chodziło mi bardziej o to, że jak ktoś np. rezygnuje z imprez bo ich nie lubi to to żadna zasługa ( ja też nie lubię :)) przynajmniej jeśli dobrze rozumiem mistrzów chrześcijańskiej duchowości...


Pn paź 22, 2018 1:06

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Chodzi mi o wszelkie szczyty, także w znaczeniu wszelako rozumianych metafor, to bez znaczenia jaki szczyt Cię pociąga w praktyce na jedno wychodzi, jak ktoś sobie założył że chce zjednoczyć się z Bogiem i uparł się że taka a taka droga do niego zaprowadzi , podążanie nią będzie zdobywaniem szczytu na który ciągnie go pasja, choć niestety może być też tak że dysponuje kiepską mapą i przewodnik podał nieadekwatne do jego sytuacji wskazówki, wówczas nie ma co rezygnować ze szczytu, tylko po prostu zmienić trasę na taką jaką kto potrafi iść, bo nie dla każdego jest szlak na przełaj, nie każdy musi iść czarnym szlakiem, iście zbyt trudnym raczej zakończy się kontuzją i rezygnacją...
Jak ktoś twierdzi że potrzebuje wyrzeczeń to ich potrzebuje. Prawdziwe potrzeby na jakie nie mamy wpływu to te płynące z fizjologii i bazowych cech umysłu, a i je możemy zaspokajać na wiele różnych sposobów, tak więc to my decydujemy co jest nam potrzebne, potrzeby są zależne od celu i drogi jaką uznaliśmy za słuszną...
Dla mnie sprawa jest prosta, idę za głosem ekscytacji, w zgodzie z sobą, tak aby minimalizować krzywdę kogokolwiek, kochając siebie tak samo jak innych, czyli bezwarunkowo, co nie oznacza bez wymagań, nie mylmy pojęć, dzieci też kochamy bezwarunkowo, więc zależy nam na ich rozwoju i szczęściu, no nie? Pozwolimy im na drobne urazy, naukę na błędach, ale nie damy się zabić...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pn paź 22, 2018 1:28
Zobacz profil
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
IrciaLilith napisał(a):
Jak ktoś twierdzi że potrzebuje wyrzeczeń to ich potrzebuje.


Tylko czy chrześcijaństwo do nich nie zmusza? Ja to widzę, że nie ma wyjścia...

Bo jak nie za siebie - to zawsze możemy się umartwiać za grzeszników a gdyby tych zabrakło co niemożliwe- to za dusze cierpiące w czyśćcu... :twisted:


Pn paź 22, 2018 1:39

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Czy Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina?
Ej, ale z tego wynika że jakby świat udało się zbawić już tu na Ziemi, sprawić aby nikt nie miał potrzeby grzeszenia, to byłoby trzeba podrasować wymagania co by dalej mieć grzeszników i mieć za kogo się umartwiać? Co katolicy by zrobili jakby Bóg powiedział: Słuchajcie - serio tak to ogarnąłem, że każdy ma tyle szans ile potrzebuje i w końcu każdy do nieba trafi, chyba że serio się uprze, ale wiecie, jak mu będzie źle w piekle to jedno słowo i dostaje opcję resocjalizacji w humanitarny sposób. To pewnie wiele osób ostro by się wnerwiło na Boga że śmie być serio dobry i miłosierny, a przy tym sprawiedliwy, bo rozumie skąd się bierze krzywdzenie innych, czyli zło.

Jak ktoś uważa że potrzebuje wyrzeczeń to kreuje sobie potrzebę wyrzeczeń i ma do tego pełne prawo, w końcu mamy ponoć wolną wolę na tym placu zabaw zwanym życiem na planecie Ziemia ;)
Choć uważam że narzucanie takiej potrzeby jako konieczności w drodze do Boga, oraz własnej wizji Boga to już naruszenie zasady suwerenności, ale tak to już jest zbudowane że i na to system pozwala, choć z wszelkimi konsekwencjami, w końcu układ serio jest sprawiedliwy, bo odnośnie cech Boga to teolodzy w zasadzie mają rację, bo to się w końcu powinno zgadzać z tym czego doświadczyli mistycy i to co ciekawe niezależnie od religii z jakiej się wywodzą, ale to trudny temat, dla osób które myślą że ktoś ma monopol na Prawdę... Ja mam tylko swój model prawdy, a na ile spójny z Prawdą to inna sprawa, za nikogo nie zamierzam brać odpowiedzialności, bo każdy ma prawo do swojej Drogi.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pn paź 22, 2018 1:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 191 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL