Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 1:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Czy Bóg mnie nienawidzi? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 05, 2018 18:37
Posty: 18
Post Czy Bóg mnie nienawidzi?
Hej wszystkim!

To mój pierwszy wpis na forum i trochę głupio mi o tym pisać.
Tak się zastanawiam.... Czy Bóg mnie nienawidzi? A raczej mojej duszy. Dlaczego uczynił mnie kobietą? Czy zrobiłam coś źle? Nie chcę zostać źle zrozumiana. Czuję się w 100% kobietą (niestety) i to mnie najbardziej gryzie. Nie chodzi w tym wypadku o zmianę płci, tylko... No nie wiem. Wymianę mojego mózgu?
Denerwuje mnie mój tok myślenia (wielowątkowość, zamiast skupienia się na jednej rzeczy), ogromna emocjonalność (w przeciwieństwie do mężczyzn którym jest łatwiej, bo są bardziej logiczni), tak naprawdę nie wiem gdzie jestem JA, bo każda moja decyzja czy myśl jest w sumie podyktowana hormonami (w zależności od dnia cyklu mam różne nastroje, różne myśli w głowie - często ze sobą sprzeczne, dlatego staram się nie podejmować decyzji). Pomijam szereg dolegliwości "kobiecych", które utrudniają codzienne życie.
Czuję, że jedyne do czego jestem zdolna (a i to nie jest pewne) to do założenia rodziny, urodzenia dziecka i tyle. I to wcale nie musi być złe, ale dziecko dorośnie a ja będę już bezużyteczna i nikomu niepotrzebna. Mężczyzna będzie się dalej rozwijał, bo myśli logicznie, może wymyślać coś nowego, rozwijać cywilizację. A mi (jako kobiecie) zostaną jakieś proste, powtarzalne prace w których łatwo byłoby mnie zamienić kim innym, bo mam zupełnie inaczej zbudowany mózg, kierują mną emocje i hormony. Nie jestem w stanie niczeg opracować, stworzyć.

Dlaczego Bóg kazał mi być kobietą?


Pn lis 05, 2018 19:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 24, 2018 11:32
Posty: 433
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Mało to kobiet świętymi zostało?


Pn lis 05, 2018 19:14
Zobacz profil
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Maja95 napisał(a):
Hej wszystkim!

Pomijam szereg dolegliwości "kobiecych", które utrudniają codzienne życie.


Co to za dolegliwości?

Maja95 napisał(a):
Czuję, że jedyne do czego jestem zdolna (a i to nie jest pewne) to do założenia rodziny, urodzenia dziecka i tyle. I to wcale nie musi być złe, ale dziecko dorośnie a ja będę już bezużyteczna i nikomu niepotrzebna.


Traktujesz łaski od Boga jako coś oczywistego...jest epidemia niepłodności skąd wiesz że dane Ci będzie mieć dzieci?
Każdy jest potrzebny, można zawsze jak biblijna Anna służyć Bogu postem i modlitwą...Do tego nie potrzeba wiele...

Maja95 napisał(a):
A mi (jako kobiecie) zostaną jakieś proste, powtarzalne prace w których łatwo byłoby mnie zamienić kim innym, bo mam zupełnie inaczej zbudowany mózg, kierują mną emocje i hormony.


Jak masz porządny zawód - to nie; do prostych prac można kogoś zatrudnić...

Maja95 napisał(a):
Dlaczego Bóg kazał mi być kobietą?


Oj, to po śmierci można będzie zapytać...

PS.Nie masz czasem depresji?


Pn lis 05, 2018 19:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 05, 2018 18:37
Posty: 18
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Cytuj:
Co to za dolegliwości?


No nie wiem, chociażby to że żeby pojechać na wakacje trzeba dokładnie to zgrać z miesiączką (która i tak nie zawsze jest regularna), albo faszerować się chemią (tabletkami antykoncepcyjnymi)? Ciągłe wahania nastroju w zależności od dnia, jak poród i ciąża (czyli jedyne do czego jako kobieta się nadaję) to tylko w bólu i wykończeniu fizyczny (psychicznym pewnie też).

Cytuj:
Traktujesz łaski od Boga jako coś oczywistego...jest epidemia niepłodności skąd wiesz że dane Ci będzie mieć dzieci?


Dlatego napisałam, że nie jest to takie pewne. A to czy jestem płodna czy nie, narazie nie mam zamiaru sprawdzać.

Cytuj:
Każdy jest potrzebny, można zawsze jak biblijna Anna służyć Bogu postem i modlitwą...Do tego nie potrzeba wiele...


Hmmm.... Myślę, że Bogu wszystko jedno czy mu służę czy nie. Stworzył cały świat i wszechświat, być może więcej planet na którym istnieje życie, więc watpię żeby się przejmował czy się modlę, poszczę czy przepisuję cały majątek na kościół. Swoją drogą - nie jestem wierzącą a tym bardziej praktykującą chrześcijanką. Bóg prawdopodobnie istnieje (bo to nie przypadek że istnieje wszechświat i my) ale nie potrzebuję kościoła, który tylko by mnie ograniczał. Piszę tu, bo zdaje mi sie że to jedeno z nielicznych "duchowych" forów.

Cytuj:
Jak masz porządny zawód - to nie; do prostych prac można kogoś zatrudnić...


Nie mam zawodu. Pracuję po prostu w biurze.

Cytuj:
Oj, to po śmierci można będzie zapytać...


Myślałam, że już teraz jest wiadome czym Bóg kieruje się chcąc pokarać kogoś płcią... Miałoby to sens, gdyby istniała reinkarnacja (czyli np. w poprzednim wcieleniu byłam złą osobą, więc Bóg postanowił zrobić mnie kobietą), ale jeżeli nie istnieje to nawet nie wiem w którym momencie swojego istnienia miałam sobie przeskrobać.

Cytuj:
PS.Nie masz czasem depresji?


Nie. ;)

Palmer napisał(a):
Mało to kobiet świętymi zostało?


Pewnie nie mało, ale powiedz lepiej czy one w jakikolwiek sposób przyczyniły się do tego, że teraz mamy np. Internet, elektryczność, lodówki, zaawansowane budownictwo a nie siedzimy w jaskiniach przy ognisku i polujemy na zwierzęta? No... To wszystko co nas otacza stworzyli mężczyźni. Kobiety co najwyżej tych mężczyzn urodziły i tyle.


Pn lis 05, 2018 20:22
Zobacz profil
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
No, gdyby tych wielkich wynalazców nie urodziły, to by ich nie było.
Poza tym mamy też trochę kobiet mniej i bardziej znanych, które bezpośrednio, na swoim poletku, popchnęły świat do przodu. Niekoniecznie w chemii, fizyce (choć i tu mamy Skłodowską-Curie)czy budownictwie, ale oprócz tego jest wiele innych obszarów, które muszą funkcjonować i wielofunkcyjność kobiet jest niezastąpiona.
Świat potrzebuje mężczyzn i kobiet, którzy się uzupełniają.

A co do pracy w biurze: chyba masz jakiś zawód? A jeśli nie, to zdobądż jak najprędzej!
No i masz chyba jakieś zainteresowania?


Pn lis 05, 2018 20:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 24, 2018 11:32
Posty: 433
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Maja95 napisał(a):
Palmer napisał(a):
Mało to kobiet świętymi zostało?

Pewnie nie mało, ale powiedz lepiej czy one w jakikolwiek sposób przyczyniły się do tego, że teraz mamy np. Internet, elektryczność, lodówki, zaawansowane budownictwo a nie siedzimy w jaskiniach przy ognisku i polujemy na zwierzęta? No... To wszystko co nas otacza stworzyli mężczyźni. Kobiety co najwyżej tych mężczyzn urodziły i tyle.


Miażdżąca większość mężczyzn też niczego nie odkryła i nie wynalazła, poza ustawicznym testowaniem hipotezy, że na kaca najlepsze jest piwo. :)


Pn lis 05, 2018 21:00
Zobacz profil
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Zbieraczko droga, zbieraj więc mężczyzn i niech Ci służą, swoje dzieła składają w darze. Jeśli zaś uważasz, że Bóg Cię pokarał, to pokaraj Go odwetowo i wybierz sobie takie wyznanie, byle nie sektę, w którym On niewiele ma do gadania. Proste jak nunczako. :)

Poza tym, na takie kryzysy samooceny, najlepszą radą jest... no właśnie nie wiem, co; niech Ci Pani Hadley wyłoży. Ja samoocenę miałem zawsze wysoką, tylko kompetencje społeczne przyzerowe (poradziłem sobie napierniczając się na argumenta w Internetach i medytując to, tzn. obserwując swój umysł i jego reakcje). Ale, jak na osobę jakoby wiecznie zdekoncentrowaną, piszesz zaskakująco spójnie, klarownie i soczyście. Pisz więc dalej, ale odtąd - literaturę. Choćby i do szuflady, na dobry początek. :)


Pn lis 05, 2018 21:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 05, 2018 18:37
Posty: 18
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Palmer napisał(a):

Miażdżąca większość mężczyzn też niczego nie odkryła i nie wynalazła, poza ustawicznym testowaniem hipotezy, że na kaca najlepsze jest piwo. :)


Też racja, ale mężczyźni w miażdżącej większości pracują jako programiści, lekarze (chirurdzy a nie pediatrzy), prawnicy. A jeżeli zdarzy się mniej "ambitny" to nadal ma dosyć istotną pracę np. jako elektryk, hydraulik, budowlaniec itd. Kobiety też się zdarzają, to fakt ale w przerażającej mniejszości. Kobiety częściej pracują w pracach gdzie mniej wymaga się myślenia np. na poczcie, w administracji biurowej, na kasie, jako sprzątaczka itd. Nie ma co się oszukiwać, ale kobiety są płcią po prostu gorszą pod wieloma względami.

Kael napisał(a):
No, gdyby tych wielkich wynalazców nie urodziły, to by ich nie było.
Poza tym mamy też trochę kobiet mniej i bardziej znanych, które bezpośrednio, na swoim poletku, popchnęły świat do przodu. Niekoniecznie w chemii, fizyce (choć i tu mamy Skłodowską-Curie)czy budownictwie, ale oprócz tego jest wiele innych obszarów, które muszą funkcjonować i wielofunkcyjność kobiet jest niezastąpiona.
Świat potrzebuje mężczyzn i kobiet, którzy się uzupełniają.

A co do pracy w biurze: chyba masz jakiś zawód? A jeśli nie, to zdobądż jak najprędzej!
No i masz chyba jakieś zainteresowania?


Urodzenie dziecka jest milion razy łatwiejsze niż wynalezienie czegokolwiek. Przepraszam za kolokwialne określenie - wystarczy rozłożyć nogi raz, a potem jeszcze drugi w czasie porodu. Jakie kobiety popchnęły świat do przodu? Ile jest kobiet noblistek (z jakichś potrzebnych dziedzin a nie literatury) a ile mężczyzn? Curie jest jedyną znaną kobietą, która przychodzi na myśl gdy mówimy o budowaniu cywilizacji.
Naprawdę, dużo bardziej wolałabym być "jednofunkcyjna" niż "wielofunkcyjna" jak robot kuchenny. I naprawdę, ta wielofunkcyjność jest niezastąpiona? Każdy mniej rozgarnięty mężczyzna sam sobie ugotuje, posprząta, upierze - kobiety do tego nie potrzebuje. Kobieta z kolei dużo bardziej potrzebuje mężczyzny bo jesteśmy - niestety - nieco bardziej "uspołecznione" i dużo gorzej znosimy samotność. I tak naprawdę, jeżeli do mniej więcej 30 r.ż. nie znajdziemy sobie mężczyzny na stałe to jesteśmy na tą samotność spisane - więc tu jest wyścig z czasem.
Z uzupełnianiem się mężczyzn i kobiet się zgodzę, ale tutaj nadal kobieta jest tą gorszą płcią.

Nie mam zawodu, ale jestem po studiach (filologicznych). Zawodu nie zdobędę bo nawet nie wiem co miałabym robić. Próbowałam programowania i grafiki komputerowej, ale to nie dla mnie. Próbowałam też bardziej "babskich" zajęć jak robienie na drutach, sutasz, szycie, gotowanie - w tym też jestem beznadziejna.
A co do zainteresowań - to poza tym co wyżej napisałam są jedynie książki, które czytam praktycznie cały dzień po pracy, bo przynajmniej myslami jestem gdzie indziej i chwilowo nie muszę żyć.


Pn lis 05, 2018 21:31
Zobacz profil
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Maja95 napisał(a):
Cytuj:
Co to za dolegliwości?


No nie wiem, chociażby to że żeby pojechać na wakacje trzeba dokładnie to zgrać z miesiączką (która i tak nie zawsze jest regularna), albo faszerować się chemią (tabletkami antykoncepcyjnymi)? Ciągłe wahania nastroju w zależności od dnia, jak poród i ciąża (czyli jedyne do czego jako kobieta się nadaję) to tylko w bólu i wykończeniu fizyczny (psychicznym pewnie też).


Ja nigdy nie zgrywałam wakacji z miesiączką...więc nie wiem...Co do wahań nastroju kiedyś miałam jako nastka (:D ), nie jestem lekarzem, ale czytałam artykuły poważnych osób, że tabletki anty mogą powodować deprechę, więc jeśli zażywasz to może być przyczyna tych rozterek...Poród i ciąża nie wiem, nie mam doświadczeń i pewnie nie będę już miała...jedno i drugie jest trudne...tak źle i tak nie dobrze... :-X


Cytuj:
Hmmm.... Myślę, że Bogu wszystko jedno czy mu służę czy nie. Stworzył cały świat i wszechświat, być może więcej planet na którym istnieje życie, więc watpię żeby się przejmował czy się modlę, poszczę czy przepisuję cały majątek na kościół. Swoją drogą - nie jestem wierzącą a tym bardziej praktykującą chrześcijanką. Bóg prawdopodobnie istnieje (bo to nie przypadek że istnieje wszechświat i my) ale nie potrzebuję kościoła, który tylko by mnie ograniczał. Piszę tu, bo zdaje mi sie że to jedeno z nielicznych "duchowych" forów.


Rozumiem...Czyli taki Bóg, który za bardzo nic nie daje (jego istnienie)...no to wtedy jak nie ma się super życia to może być faktycznie ciężko...

Cytuj:
Nie mam zawodu. Pracuję po prostu w biurze.


Taka praca też może być ciekawa, jak są fajni ludzie...a może to właśnie tutaj leży problem, a nie w byciu kobietą?

Cytuj:
Myślałam, że już teraz jest wiadome czym Bóg kieruje się chcąc pokarać kogoś płcią... Miałoby to sens, gdyby istniała reinkarnacja (czyli np. w poprzednim wcieleniu byłam złą osobą, więc Bóg postanowił zrobić mnie kobietą), ale jeżeli nie istnieje to nawet nie wiem w którym momencie swojego istnienia miałam sobie przeskrobać.


Bóg chrześcijański wszystko zrobi tak, żeby było sprawiedliwie...ale niestety dopiero na tamtym świecie...no, ale Ty w niego nie wierzysz...to faktycznie może być ciężko...nie wiem co poradzić...

Mimo wszystko jakoś depresyjnie mi brzmi to, co piszesz..


Pn lis 05, 2018 21:32

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Maja95 napisał(a):
Hej wszystkim!

To mój pierwszy wpis na forum i trochę głupio mi o tym pisać.
Tak się zastanawiam.... Czy Bóg mnie nienawidzi? A raczej mojej duszy. Dlaczego uczynił mnie kobietą? Czy zrobiłam coś źle? Nie chcę zostać źle zrozumiana. Czuję się w 100% kobietą (niestety) i to mnie najbardziej gryzie. Nie chodzi w tym wypadku o zmianę płci, tylko... No nie wiem. Wymianę mojego mózgu?
Denerwuje mnie mój tok myślenia (wielowątkowość, zamiast skupienia się na jednej rzeczy), ogromna emocjonalność (w przeciwieństwie do mężczyzn którym jest łatwiej, bo są bardziej logiczni), tak naprawdę nie wiem gdzie jestem JA, bo każda moja decyzja czy myśl jest w sumie podyktowana hormonami (w zależności od dnia cyklu mam różne nastroje, różne myśli w głowie - często ze sobą sprzeczne, dlatego staram się nie podejmować decyzji). Pomijam szereg dolegliwości "kobiecych", które utrudniają codzienne życie.
Czuję, że jedyne do czego jestem zdolna (a i to nie jest pewne) to do założenia rodziny, urodzenia dziecka i tyle. I to wcale nie musi być złe, ale dziecko dorośnie a ja będę już bezużyteczna i nikomu niepotrzebna. Mężczyzna będzie się dalej rozwijał, bo myśli logicznie, może wymyślać coś nowego, rozwijać cywilizację. A mi (jako kobiecie) zostaną jakieś proste, powtarzalne prace w których łatwo byłoby mnie zamienić kim innym, bo mam zupełnie inaczej zbudowany mózg, kierują mną emocje i hormony. Nie jestem w stanie niczeg opracować, stworzyć.

Dlaczego Bóg kazał mi być kobietą?


To że nie radzisz sobie ze swoimi emocjami nie znaczy, że Bóg Cię nienawidzi, ani że mężczyźni nie mają takich problemów, bo też mają, często jeszcze większe, bo nawet nie są świadomi jak bardzo emocje na nich wpływają. Fakt faktem nie mają wahań zależnych od cyklu, ale jeśli kobiece dolegliwości są dokuczliwe od tego są lekarze.
To że jesteś kobietą nie znaczy że jesteś gorsza - skąd ten pomysł?
Kto Ci w obecnych czasach zabrania się rozwijać, ćwiczyć logiczne myślenie? Nie jesteś pozbawiona logiki, kreatywności. Jeśli chcesz coś stworzyć to możesz to zrobić. To kwestia inteligencji , wiedzy i wytrwałości a nie płci - żyjesz w Europie w XXI wieku.

Uda Ci się założyć rodzinę i będziesz chciała urodzić dzieci to to zrobisz - serio nie jest źle i to mówię jako idiotka która uparła się, że nie chce jakiegokolwiek znieczulenia ;) Jeśli nie to nie - nikt nie ma prawa Cię zmuszać, choć serio ma to ogromną ilość plusów.
Sądzisz że bycie kobietą to kara?
Kto Co nawciskał takich głupot? Osobiście nie jestem feministką, uważam że kobiety i mężczyźni są różni, ale żadna płeć nie jest gorsza i żadna nie ogranicza. Nawet jeśli masz ściśle kobiecy mózg to też nie jest to kara, wówczas masz lepsze rozpoznawanie kolorów, lepsze wyczucie harmonii, empatię , bardziej holistyczne myślenie.

To nie płeć jest problemem, a fakt że jej nie akceptujesz, że wydaje ci się że jakbyś była facetem to byłoby lepiej. Wyobraź sobie że budzisz się jako facet - cała reszta jest jak jest - co się zmieniło na lepsze? Masz tą samą pracę, dom, zdolności... No nie masz okresu - to duży plus, ale czy coś jeszcze by się zmieniło na dobre? Faceci też mają emocje i większość nie myśli wybitnie logicznie, większość nie zostanie super wynalazcami...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pn lis 05, 2018 22:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 05, 2018 18:37
Posty: 18
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Cytuj:
To że nie radzisz sobie ze swoimi emocjami nie znaczy, że Bóg Cię nienawidzi, ani że mężczyźni nie mają takich problemów, bo też mają, często jeszcze większe, bo nawet nie są świadomi jak bardzo emocje na nich wpływają. Fakt faktem nie mają wahań zależnych od cyklu, ale jeśli kobiece dolegliwości są dokuczliwe od tego są lekarze.


No właśnie. Są mniej emocjonalni. Bardziej trzeźwo myślą. A ja mogę się jutro obudzić i stwierdzić że jednak kocham być kobietą. Taka zmiana zdania tyczy się prawie wszystkiego. Naprawdę dosyć ciężko się żyje nie mogąc sobie zaufać, bo w zależności od dnia mam różne poglądy na życie.

Cytuj:
To że jesteś kobietą nie znaczy że jesteś gorsza - skąd ten pomysł?
Kto Ci w obecnych czasach zabrania się rozwijać, ćwiczyć logiczne myślenie? Nie jesteś pozbawiona logiki, kreatywności. Jeśli chcesz coś stworzyć to możesz to zrobić. To kwestia inteligencji , wiedzy i wytrwałości a nie płci - żyjesz w Europie w XXI wieku.


Podałam wyżej pełno przykładów dlaczego kobiety są gorsze. Swoją drogą już od kilkudziesięciu lat kobiety są "wyzwolone" a do tej pory niczego konkretnego nie wynalazły, nie wzrosła jakoś znacząco liczba nagród naukowych dla nich, bo jesteśmy po prostu stworzone do rodzenia dzieci i tyle.

Cytuj:
Sądzisz że bycie kobietą to kara?
Kto Co nawciskał takich głupot? Osobiście nie jestem feministką, uważam że kobiety i mężczyźni są różni, ale żadna płeć nie jest gorsza i żadna nie ogranicza. Nawet jeśli masz ściśle kobiecy mózg to też nie jest to kara, wówczas masz lepsze rozpoznawanie kolorów, lepsze wyczucie harmonii, empatię , bardziej holistyczne myślenie.


Naprawdę? Jeżeli mam ściśle kobiecy mózg to lepiej odróżniam kolory, mam lepsze wyczucie harmonii, empatię i holistyczne myślenie (cokolwiek to znaczy), a w czym ma mi to pomóc? Na życie tym nie zarobię. Dużo bardziej potrzebne są typowo męskie, techniczne umiejętności i logiczne myślenie, które pomagają między innymi w zdobyciu zawodu.

Cytuj:
To nie płeć jest problemem, a fakt że jej nie akceptujesz, że wydaje ci się że jakbyś była facetem to byłoby lepiej. Wyobraź sobie że budzisz się jako facet - cała reszta jest jak jest - co się zmieniło na lepsze? Masz tą samą pracę, dom, zdolności... No nie masz okresu - to duży plus, ale czy coś jeszcze by się zmieniło na dobre? Faceci też mają emocje i większość nie myśli wybitnie logicznie, większość nie zostanie super wynalazcami...


Nie miałabym ciągłem burzy hormonów. Zmieniłby się cały mój system myślenia. W związku z tym pracę miałabym inną i zdolności również. Nie musiałabym zamartwiać się, że po 30 r.ż. to jest ostatni dzwonek na ewentualne dziecko. W ogóle nie miałabym tzw. "instynktu macierzyńskiego", posiadanie dziecka mogłabym odłożyć nawet do 40 r.ż. a do tego czasu zająć się zarabianiem pieniędzy, rozwijaniem siebie. Jako kobieta nie mam takich możliwości, chyba że zrezygnuję z posiadania dziecka przy czym pewnie wcześniej czy później bardzo mocno bym tego żałowała i wypłakiwała wieczorami poduszki jako 40-letnia bezdzietna stara panna.

Cytuj:
Ja nigdy nie zgrywałam wakacji z miesiączką...więc nie wiem...Co do wahań nastroju kiedyś miałam jako nastka (:D ), nie jestem lekarzem, ale czytałam artykuły poważnych osób, że tabletki anty mogą powodować deprechę, więc jeśli zażywasz to może być przyczyna tych rozterek...Poród i ciąża nie wiem, nie mam doświadczeń i pewnie nie będę już miała...jedno i drugie jest trudne...tak źle i tak nie dobrze... :-X


Ja jednak jak jadę nad morze to wolałabym nie mieć okresu. Jako nastolatka też miałam sporo większe wahania nastroju. Teraz jest oczywiście dużo lepiej. Tabletki anty brałam jakieś 4 lata ale ostatecznie je odstawiłam. Ale dużo lepiej czułam się będąc na nich - nie miałam tych wahań nastroju, bo nie było m. in. owulacji, napięcia przedmiesiączkowego, dni płodnych, niepłodnych itd.


Cytuj:
Taka praca też może być ciekawa, jak są fajni ludzie...a może to właśnie tutaj leży problem, a nie w byciu kobietą?


Mam spoko ludzi w pracy. Tylko ja akurat nie potrzebuję mieć znajomych, przyjaciół itd. Wolę żyć bez nich. Wiadomo, raz na jakiś czas fajnie z kimś pogadać, ale siedzenie codziennie minimum 8h w biurze to za dużo (mimo, że nie rozmawiamy dużo bo skupiamy się na pracy). Tak - jestem introwertyczką.

ErgoProxy napisał(a):
Poza tym, na takie kryzysy samooceny, najlepszą radą jest... no właśnie nie wiem, co; niech Ci Pani Hadley wyłoży. Ja samoocenę miałem zawsze wysoką, tylko kompetencje społeczne przyzerowe (poradziłem sobie napierniczając się na argumenta w Internetach i medytując to, tzn. obserwując swój umysł i jego reakcje). Ale, jak na osobę jakoby wiecznie zdekoncentrowaną, piszesz zaskakująco spójnie, klarownie i soczyście. Pisz więc dalej, ale odtąd - literaturę. Choćby i do szuflady, na dobry początek. :)


Medytację w znaczeniu obserwowania swojego umysłu i reakcje również stosuję, codziennie i jak najczęściej. Inaczej pewnie nawet nie zwróciłabym uwagi na to, że mam w ogóle jakieś wahania nastroju a co dopiero powiązać to z moim cyklem miesięcznym :o Nie doszłabym też do wniosku, że wolałabym być mężczyzną ;)
O pisaniu ktoś mi kiedyś już mówił - dziękuję ;) Kiedyś pisałam - jak byłam dużo młodsza, ale do tego również się nie nadaję.


Pn lis 05, 2018 22:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Zadnych sprecyzowanych zainteresowan ?
Duzo czytasz, ale jakich ksiazek ?
Wlasciwie moja sytuacja z czasow gdy mialem 20 - 30 lat.
I na pewno sytuacja mojej zony, ktora skonczyla mikrobiologie w ktorej nie bardzo chciala pracowac.
Jednak zona odkryla w sobie pasje do chemii kosmetycznej przed skonczeniem 60 tki i robi teraz np balsamy z marihuany i kremy z zestawow olei naturalnych. Nigdy nie wiemy co sie w nas nagle obudzi.
Kobiety sa nie gorsze ale inne i wbrew pozorom to one trzymaja ten swiat w kupie.
Kazdy z tych meskich wynalazcow, geniuszy, kapitanow przemyslu czy mezow stanu mial za soba nieprzecietna kobiete, ktora byla jego ostoja pozwalajaca przetrwac zyciowe burze.
Czym dluzej jestem z moja zona ( a jestesmy razem juz 30 lat ) tym wiekszym szacunkiem darze role kobiety w spoleczenstwie.


Wt lis 06, 2018 0:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 05, 2018 16:01
Posty: 114
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Pierwsza rzecz: BÓG CIĘ KOCHA, KOCHA BEZGRANICZNIE i BEZWARUNKOWO. Proponuję to sobie zapisać i powiesić, najlepiej na lodówce. To jest oczywiste, proponuję nawet to sobie powtarzać z uśmiechem w sercu, duszy i na twarzy. Druga sprawa - to, że jesteś kobietą, tego już nie zmienisz. Zacznij myśleć pozytywnie, wyciągaj to co najpiękniejsze z tego, ze jesteś KOBIETĄ. Niech cieszą Cię te proste codzienne sprawy, niech sprawiają Ci radość, to że Ty jako kobieta sprawiasz radość innym. Będzie to Cię jeszcze bardziej cieszyć kiedy doceni to Twój partner, co bardzo uskrzydla. Po trzecie, ciesz się chwilą, że jest piękna jesienna pogoda, rozkoszuj się muzyką, tym co lubisz, zauważ we wszystkim co Cię otacza Boga. .Poczuj, że ISTNIEJESZ, Bóg dał Ci ŻYCIE - czy to nie wspaniałe. Czy to nie wspaniale doświadczać bycia KOBIETĄ. Wynieś z tego doświadczenia jak najwięcej, trzymam za Ciebie kciuki, i podstawa - uśmiechaj się do siebie i do ludzi.

_________________
"Bądź najświetniejszą wersją najwspanialszego wyobrażenia o sobie"
Neale Donald Walsch - "Rozmowy z Bogiem" tom 3


Wt lis 06, 2018 0:13
Zobacz profil
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Może zaczniesz biegać albo pójdziesz na siłownię. Sport to endrofiny i zastrzyk energii, no i dla zdrowia lepsze niż praca-książki-medytacja-praca. Więcej słońca!

Jak już sobie medytujesz, to znajdź czas na zastanowienie, czy chcesz mniej czy więcej prywatnych kontaktów z ludźmi? Po filologiach można też pracować z domu, jeśli ludzie ciebie męczą. Albo jako tłumacz z ludźmi. Albo w szkole. Jako korrektor tekstów pewnie też. Albo zrobić kurs księgowych. Zastanowić się, co byś chciała zrobić w życiu? Bo czekanie na męża i dzieci to marnowanie czasu, który masz teraz. Za 10 lat będziesz sobie pluła w brodę, że nie uprawiałaś sportów, nie chodziłaś na koncerty, nie nauczyłaś się lepiej piec, gotować, szyć (to wszystko jest niezbędne, kiedy masz dzieci), nie interesowałaś dsię więcej historią, polityką czy ekonomią i szłaś z tłumem itd.

I odczep się od tej wyjątkowości mężczyzn. Większość nie jest wybitna a przeciętna, a życie z wybitnym, skupionym tylko na wynalazkach, a reszta ma się sama uprać, ugotować i zadbać o rodzinę jest trudne do wytrzymania.

Przecież nie musisz koła na nowo wynaleźć. Teraz raczej potrzebne są umiejętności socjalne, bez których świat będzie dżunglą z wysoką technologią ale bezduszną. A tu jest domena kobiet.


Wt lis 06, 2018 2:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 05, 2018 18:37
Posty: 18
Post Re: Czy Bóg mnie nienawidzi?
Hej jeszcze raz!
Dziękuję za dobre słowa.
To nie jest tak, że chodzę cały czas smutna czy zmartwiona. Przeciwnie. Na codzień jestem uśmiechniętą i - wydaje mi się - sympatyczną osobą. Po prostu, będąc kobietą jestem kompletnie nieprzydatna, a dodatkowo jeszcze męczę się sama ze sobą. Staram się właśnie jak najmniej "żyć", stąd uciekam w książki, często w sen i mam nadzieję, żeby dany dzień dobigł końca bo to kolejny krok ku końcowi i będę miała święty spokój.
Moje "umiejętności socjalne" które się tutaj przewijają są i tak minimalne, bo ludzi nie lubię i nie lubię z nimi przebywać, więc ich nie rozwijam.
A mój partner to... Nie wiem, chyba mnie docenia ale on też dużo więcej wnosi do tego związku niż ja, więc pewnie niedługo się zmyje (jesteśmy razem około roku).
Co do pracy z domu po filologii - pewnie można, kiedy zna się bardzo dobrze język który się studiowało. Ja nie znam, bo to nie była filologia języka indoeuropejskiego, a po drugie przynajmniej w trakcie studiów dowiedziałam się że i do tego się nie nadaję. Teraz pracuję na stanowisku przy tłumaczeniach, ale nie tłumaczę a jedynie pilnuję żeby wszystko było na czas i kilka innych rzeczy. Mogłaby to robić pierwsza lepsza osoba po liceum ze znajomością angielskiego i podstawami języka który studiowałam.

Sporty uprawiam. Z wielkim bólem i niechęcią, ale uprawiam bo muszę. To znaczy nie muszę, ale przy moim siedzącym trybie pracy jest to wskazane. Poza tym mam nadwagę, którą udało mi się nieco zmniejszyć.
I interesuję się jako tako histori, polityką i ekonomią tylko mimo wszystko nie mogę się pochwalić jakąś wiedzą na ten temat. Często słucham jakichś podcastów na youtube. W pracy często (jako że nie wymaga ona myslenia) mogę sobie na to pozwolić, ale to co wiem jest np. wnioskami wysnutymi przez osobę trzecią, która również może się mylić. Sama do żadnego wniosku nie doszłam, tylko powtarzam to co usłyszałam (w dodatku często zniekształcone bo nie umiem dokładnie zapamiętać), dlatego też według mnie jestem podatna na manipulację - bo sama nic nie wywnioskuję, nie przeanalizuję czy to co mówi druga osoba to prawda i tak dalej. Jako mężczyzna myślałabym inaczej, więc mogłabym się skupić dogłębniej na jakimś temacie, bo myślałabym jednotorowo a nie byłabym "wielofunkcyjna".


Wt lis 06, 2018 7:04
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL