Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 13:51



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Życiowa stagnacja...... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N paź 21, 2018 22:50
Posty: 1
Post Życiowa stagnacja......
Jakoś "funkcjonuje" o ile można to tak nazwać.... bo z domu wychodzę jedynie do pracy(której mam już dość, bo pierwsza lepsza osoba "zabrana" z ulicy może ją wykonywać) + jakieś tam obowiązki(zakupy, wizyta u lekarza itd).

Ja już mam tego wszystkiego dość i naprawdę nie wiem od czego zacząć żeby przerwać ciąg powtarzających się zdarzeń.
Praca - dom . praca- dom -> pc > konsola i tak w kółko.

Każda sfera mojego życia jest na zerowym poziomie.
Stałem się bardziej nerwowy, więcej rzeczy mnie drażni(w szczególności dyskusje na poziomie podstawówki osób z którymi muszę pracować -> pracuję jako operator produkcji z 0 możliwością na zmianę stanowiska) + nabawiłem się IBS czasami mam takie "ataki" że szukam jakiejkolwiek opcji żeby zostać w domu i nie iść do pracy.
Najlepsze jest to,że osoby z gorszym wykształceniem zajmują lepsze stanowiska.......
Nie wysyłam nigdzie CV bo mam 0 doświadczenie(teraz 2.5 roku jako operator produkcji... to mogę sobie wpisać w CV) i przerwane studia w CV -> zrezygnowałem na 3 roku, bo nie wyrabiałem już psychicznie + wpadłem w wielki "dołek" po rozstaniu z dziewczyną(było to 4 lata temu) o powrocie na studia nawet nie myślę głównie przez zbyt duża ilość materiału do nadrobienia i dodatkowych przedmiotów(zresztą kierunek, który wybrałem był nie trafiony) + rok wyjęty życia i tak po tym wszystkim wylądowałem w pracy na produkcji jako zwykły robol i żeby zarobić 2500 zł na rękę muszę przepracować 1 weekend -> sam nie wiem czy to dużo czy mało, bo mam 0 porównanie z innymi pracami -> nie licząc jakiś tam śmieciówek z poprzednich lat typu pomocnik magazyniera albo pracownik ochrony(nie wpisuję tego do CV bo pracowałem krótko ok 2-3 tygodnie).

Ciężko mi dostrzec jakieś pozytywne cechy charakteru.
Może, to że kiedyś lubiłem pomagać innym tak bezinteresownie(dużo osób, to wykorzystało).
Nie wiem co mam napisać naprawdę....
Kiedyś interesowałem się motoryzacją -> bardzo lubiłem oglądać programy o budowaniu motocykli, z uśmiechem na twarzy oglądałem serial "Synowie Anarchii" i kiedyś nawet marzyłem o motocyklu....
Co chciałbym osiągnąć? chciałbym w końcu zacząć żyć tak jak inni..... mieć grupę znajomych z którymi mógłbym wyskoczyć w weekend do pubu, zajmować lepsze stanowisko w pracy mieć wreszcie jakiś szacunek innych, a nie być pośmiewiskiem tak jak zawsze... nie wiem... mam za dużą pustkę w głowie i zbyt duży mętlik żeby wszystko sobie poukładać i nie przekładać niczego na później tylko coś zmienić..

Nie tak miało to wszystko wyglądać zresztą kiedyś mówiłem, że nigdy nie będę pracować na produkcji......
Teraz mam 27 lat jestem samotny, mieszkam z rodzicami(staram się im pomagać bo są już w podeszłym wieku) i mogę określić się mianem nieudacznika i życiowego zera z zerową perspektywą na jakąkolwiek zmianę.
Wszystko i wszyscy poszli/idą do przodu...... a u mnie jest tak samo i mam tego dość........


N paź 21, 2018 22:50
Zobacz profil
Post Re: Życiowa stagnacja......
Diffident napisał(a):
mieć wreszcie jakiś szacunek innych, a nie być pośmiewiskiem tak jak zawsze... nie wiem... mam za dużą pustkę w głowie



A na pewno jesteś pośmiewiskiem czy to tylko w Twojej głowie?

Tak na gorąco nie wiem co Ci doradzić, może ktoś mądrzejszy zajrzy do wątku - oprócz tego, że mnie się lepiej cierpi z Jezusem i Maryją...jak mówię "wszystkie moje cierpienia w intencji (...) przez ofiarę Pana naszego Jezusa Chrystusa" to jakoś lżej na serduchu... :)


N paź 21, 2018 23:02

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: Życiowa stagnacja......
Mienie dosc to moze pierwszy krok do kopa w tylek zeby cos zmienic ?
I np czegos sie nauczyc ?


N paź 21, 2018 23:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Życiowa stagnacja......
Wygląda na depresję albo/i kryzys egzystencjalny...

Mogę doradzić wizytę u specjalisty albo znalezienie metody na wyjście z rutyny, obudzenie jakiejś pasji, podbudowanie poczucia własnej wartości, bo sam siebie źle oceniasz, porównujesz do jakiegoś swojego ideału zamiast do niego dążyć, zacznij od ustalenia prostych celów, takich codziennych, praktycznych, choćby 15-30min rekreacji, nie wyczerpującego sportu, czegoś co lubisz, kilka minut na nauczenie się czegoś- może być to powtarzanie słówek z języka którego się już uczyłeś, zaznaczaj sobie to w kalendarzu, jak ominiesz jakiś dzień to nic, zaznacz że dziś nie wyszło i nie rób z tego tragedii i wróć do tego następnego dnia, takie proste cele potrafią się przerodzić w długoterminowe. Napisałeś na tym forum więc obstawiam że jesteś wierzący, może warto też uwzględnić to w programie przywracania sobie szacunku do samego siebie( bo jeśli siebie nie szanujesz to trudno tego wymagać od innych) ? Polecam modlitwę dziękczynną, o nic nie proś, nie przepraszaj tylko dziękuj. Na początku będzie trudno Ci coś wymyślić, więc dziękuj za banały, za kanapkę, za to że masz dom, pracę, rodziców, konsolę...że masz ręce, nogi, że możesz pisać, czyli obstawiam że widzisz... Dobrze to zapisywać a zobaczysz że każdego dnia będziesz dostrzegał więcej powodów do wdzięczności. Można dziękować nawet za to co wkurza,bo zobacz, to że musisz pozmywać naczynia znaczy że zjadłeś posiłek, zapewne smaczny, to że irytują Cię rozmowy z ludźmi z pracy znaczy równocześnie że nie jesteś całkiem sam, że ludzie chcą z Tobą rozmawiać...
Jako osoba wierząca szukająca ciekawych znajomych możesz trafić do jakiejś ciekawej grupy, do ludzi młodych , zaangażowanych , może zarażą Cię pasją i chęcią do przeżycia życia.
Powodzenia!
Małymi kroczkami można wyjść z poczucia stagnacji
Aha, jakby tego typu metody tylko pogłębiały poczucie bezsensu , stagnacji, smutku i bezsilności wtedy serio pomyśl o wizycie u specjalisty.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pn paź 22, 2018 1:17
Zobacz profil
Post Re: Życiowa stagnacja......
Popieram IrciaLilith: zacznij np biegac. Zamiast PC i konsoli dresy i pol godziny jogging. Moze brakowac ci slonca, bo praca-dom-praca, nie daje zbyt wiele szsnsy na natankowanie slonca.
Jesli nie pomoze, to poszukaj psychologa. Takie kryzepysy to zawsze szansa, zeby cos zmienic. Psycholog pomoze ci rozgryzc co jest naprawde twoim problemem.


Pn paź 22, 2018 5:20
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Życiowa stagnacja......
Cytuj:
nabawiłem się IBS czasami mam takie "ataki" że szukam jakiejkolwiek opcji żeby zostać w domu i nie iść do pracy.

U ponad połowy osób z IBS obserwuje się zaburzenia psychiczne. Możliwe więc, że zmagasz się z problemami, które mogą wymagać wizyty u specjalisty. Nie jest jednak tak, że IBS to wyrok. Organizm ma swoje sposoby by sygnalizować, że źle się z nim dzieje, co powinno nas skłonić do zatrzymania się w wirze życia i poświęcić uwagę sobie, co możemy dla siebie zrobić, by sobie pomóc. Nie wiem, czy otrzymałeś zalecenia żywieniowe, ale warto przyjrzeć się diecie, zapisywać co jesz, a następnie dokonywać analizy samopoczucia, by ocenić co Ci pomaga.
Na psychikę pozytywnie wpływa ruch, najlepiej bieganie, ale każdy powinien wybrać taką dyscyplinę sportową, która mu odpowiada i motywuje do regularności ćwiczeń.

Cytuj:
Każda sfera mojego życia jest na zerowym poziomie.

Pamiętam rozmowę z koleżanką, która mówiła o sobie podobnie jak Ty. Któregoś dnia, gdy znowu miała kryzys, zaproponowałam jej, żeby zainteresowała się rozwojem osobistym. Na YouTube znalazła konferencje prowadzone przez Brian'a Tracy i to był początek przełomu w jej życiu. Uświadomiła sobie co znaczy naczelna zasada powtarzana do znudzenia przez coacha, że nikt nie jest odpowiedzialny za nasze życie, poza nami. A skoro tak, to do nas należy kształtowanie swojej rzeczywistości i dokonywanie zmian. W tym celu proponował, aby spisać na kartce swoje cele i każdego dnia rozliczać się z postępów, nieistotne czy są małe czy duże, już samo spisywanie na kartce motywuje, by trzymać się swojego celu i podążać za nim.

Cytuj:
Najlepsze jest to,że osoby z gorszym wykształceniem zajmują lepsze stanowiska.......

Gdy człowiek ma niską samoocenę, brakuje mu wiary w siebie, wykształcenie mu nie pomoże. Liczy się jakość relacji międzyludzkich, zbierasz to, co zasiejesz, jeżeli lubisz ludzi, starasz się być wobec nich otwarty, zostaniesz doceniony. Jeżeli uwierzysz w siebie, inni dostrzegą w Tobie potencjał. Na Twoje szczęście, są czynności nad którymi można pracować.

Cytuj:
o powrocie na studia nawet nie myślę głównie przez zbyt duża ilość materiału do nadrobienia i dodatkowych przedmiotów(zresztą kierunek, który wybrałem był nie trafiony) + rok wyjęty życia

Jeżeli odpowiada CI obecna praca, to racja, nie ma co myśleć o powrocie na studia ;). Jeżeli jednak chcesz coś w życiu zmienić, zastanów się, co byś chciał osiągnąć i przeanalizuj, czy jesteś gotowy zapłacić cenę, jaka się z tym wiąże i nie mam tu na myśli pieniędzy, ale czas, wysiłek, zarwane noce itp.

Cytuj:
i tak po tym wszystkim wylądowałem w pracy na produkcji jako zwykły robol

Żadna praca nie hańbi, może potrzebowałeś takiej lekcji od życia w postaci zawalenia studiów i wylądowanie w pracy fizycznej, aby uświadomić sobie konsekwencje swoich wyborów? Nie byłoby Cię tutaj, gdyby nie ta sytuacja.
Mój brat skończył studia i wylądował tak jak Ty, w pracy fizycznej. Prowadził podobny styl życia i nie był bynajmniej szczęśliwy. Żeby wyrwać się z rutyny, zaczął chodzić na spotkania literackie z ludźmi kultury, korzystał z eventów organizowanych przez muzea, chodził na niszowe produkcje kinowe, ogółem kręcił się w czasie wolnym wokół sztuki i literatury. Poznał tam miłość swojego życia, po jakimś czasie podjął decyzję o porzuceniu pracy i wysłał setki CV do pracy swoich marzeń. Bez doświadczenia i statusu studenta, dostał pracę redaktora w agencji reklamowej i jest szczęśliwy. Nie przegrałeś swojego życia, tylko nie wierzysz w swój potencjał.

Cytuj:
Co chciałbym osiągnąć? chciałbym w końcu zacząć żyć tak jak inni..... mieć grupę znajomych z którymi mógłbym wyskoczyć w weekend do pubu, zajmować lepsze stanowisko w pracy mieć wreszcie jakiś szacunek innych,

Może zapisałbyś się na siłownię, poszukałbyś na Fb fanpage gier na konsole, brał udział w maratonach, pojechałbyś na wycieczkę objazdową? To miejsca, gdzie mógłbyś poznać nowych ludzi i znaleźć znajomych. Wspólne zainteresowania łączą.

Cytuj:
nie być pośmiewiskiem tak jak zawsze

Tak jak radziła IrciaLilith, zacznij dziękować za dobre rzeczy, nawet jeżeli wydają Ci się błahe. Dziś taka praktyka może wydawać się bez sensu, ale później przyjdzie zrozumienie.
Źle Ci z samym sobą, bo zagubiłeś gdzieś sens życia, tego kim jesteś, także w oczach Boga, a Bóg nie stworzył Cię po to, abyś się deprecjonował, ale byś kochał siebie, tak jak On darzy miłością Ciebie.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pn paź 22, 2018 16:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 20, 2014 14:49
Posty: 128
Post Re: Życiowa stagnacja......
Jesteś tylko jedną z wielu milionów ofiar naszego systemu gospodarczego i oświatowego. System oświaty produkuje ludzi bez celu w życiu. Wstyd dzisiaj być robolem. Wszyscy mają studia, a mało co kto potrafi. Dziś wstyd być fryzjerem, ślusarzem, hydraulikiem. Kto ten wstyd przełamał to dziś kosi hajs i śmieje się z inżynierków. Cała oświata, urzędy, polityka zapchana jest specjalistami po zaocznych płatnych prywatnych uczelniach. Karierę możesz dziś zrobić albo przez rodzinę, albo w przypadku kobiet-tyłkiem. Niestety dziś aby zostać prawnikiem czy lekarzem nie wystarczy skończyć studia. Trzeba jeszcze mieć obciążenie genetyczne. Cały kraj jest zatopiony w nepotyźmue i bylejakości. Kiedyś studentów było kilka procent i to absolutnie wystarczyło. Ja byłem niby "kimś" w społeczeństwie, ale nie wytrzymałem presji i konkurencji. Byłem cały czas obcy wśród swoich, zawsze za gorsze warunki, słabsze wynagrodzenie, z kosmicznym zakresem obowiązków. W Polsce jeszcze nie opłaca się być kimś jeśli nie jesteś z rodziny. Zadręczą Cię. Rzuciłem bycie "kimś" i dziś jestem nikim za te same pieniądze i spokojną głowę. Boli marnowanie talentów, niewykorzystanie wiedzy, umiejętności, ale trzeba się pogodzić z tym i organizować sobie życie zawodowe w miejscach, gdzie jest mniejsza konkurencja, większa kasa, mały stres, a satysfakcja sama przyjdzie. Najlepiej dobrze przemyślana działalność gospodarcza. Zdrowe ryby zawsze płyną pod prąd. W dzisiejszym świecie jak chcesz żyć wygodnie to nie pędź razem ze stadem owiec. Skończysz wtedy jak szczur korporacyjny z dożywotnim kredytem. Też często mam Twoje odczucia, gdy rodzina pogardzi moim obecnym zajęciem, czy ktoś mi ubliży jak to teraz żyję. Ale szybko przechodzi, jak sobie przypomnę co przeszedłem "na świeczniku". Nigdy więcej. Ale zwykłym ludziom tego nie przetłumaczy, że zwykłe proste żyvie bez stresu to luksus i jest lepsze niż wyizolowanie, alienacja, bo należysz do jakiejś grupy zawodowej.


Wt paź 23, 2018 8:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 06, 2019 14:28
Posty: 111
Post Re: Życiowa stagnacja......
West1979 napisał(a):
Jesteś tylko jedną z wielu milionów ofiar naszego systemu gospodarczego i oświatowego. System oświaty produkuje ludzi bez celu w życiu. Wstyd dzisiaj być robolem.


Wybacz, ale się nie zgodzę. Po pierwsze, system oświaty nie ma nic wspólnego z produkcją ludzi bez celu w życiu. Nie jest celem oświaty stawiać czy podsuwać ludziom cele w życiu, a jedynie zrealizować narzucony odgórnie przez polityków materiał nauczania. Nic nie piszesz o problemie wychowania w rodzinie, a właściwie jego braku - bo każdy myśli, że to szkoła ma wychowywać. Tymczasem oświata ma nauczać, a młody ma być wychowywany przez rodziców i to on sam pod kierunkiem rodziny ma się nauczyć jak stawiać sobie samodzielnie cele w życiu.

Po wtóre, żadna praca nie hańbi. Największy wstyd to być nieuczciwym pracownikiem, ale to czy jesteś robotnikiem czy białym kołnierzykiem nie ma znaczenia. Tak samo jak to czy jeździć Hyundaiem czy Mercedesem. Kto mówi inaczej, jest w błędzie.

Kolejna sprawa, zgadzam się i popieram myślenie, że w każdej, nawet najprostszej, rzeczy, wykonywanym zajęciu, innym człowieku, sytuacji życiowej, można znaleźć coś dobrego. Wystarczy się nad tym zastanowić dłużej, zrobić szybką analizę. Problemem może być wspomniane oczekiwanie młodych, aby szybko i małym wysiłkiem dojść do dużych pieniędzy i zaszczytów. Tymczasem nie to w życiu powinno być najważniejsze. Autor wątku jak na swój wiek zbyt szybko się zestarzał, może to problem pokoleniowy, albo ma jakieś inne podłoże. Objawy charakterystyczne dla ludzi po czterdziestce, może dalej. Ale zdecydowanie za szybko te problemy. Jak pamiętam, za swoją pierwszą pracę po studiach byłem pracodawcy bardzo wdzięczny (wtedy, 20 lat temu, był to nie lada problem znaleźć dobrą pracę). Przepracowałem ciężko 7 lat w tym miejscu, zanim poszedłem dalej. Miło ten okres wspominam. Miało miałem czasu na gry, w które się zagrywałem dniem i nocą (zdarzały się zarwane nocki w kafejkach). Do dziś mi zamiłowanie pozostało...
Autor pisze, że najlepsze jest, że osoby z gorszym wykształceniem zajmują lepsze stanowiska. Tak było, jest i będzie, więc nie ma sensu się tym przejmować. Tak jak tym, że Ty masz tyle, a ten więcej lub mniej, bo to czy zasłużył czy nie, nie jest Twoją sprawą. Najważniejsze to skupić się na swojej robocie, aby była dobrze wykonana oraz abym mógł też pomóc innym, jeśli w ten sposób firma może zyskać.
Dobrze jest myśleć z przekonaniem, że pracujesz w pracy na miarę Twoich obecnych możliwości i cieszyć się z każdego dnia w niej spędzonego. Masz pracę po studiach i pracujesz w niej całkiem długo, nie wyrzucono Cię po 3 miesiącach - to jest najważniejsze. Inne sprawy to drobnostki, że ludzie coś głupiego powiedzą, to co, każdy jakiś jest, nie musi być taki jak Ty, trzeba to przesiać, iść dalej.
Lepsze stanowisko nie jest takie ważne, awansu można nie mieć przez całe życie i nie musi mieć to związek z postrzeganiem siebie ani innych. Jeśli jesteś człowiekiem inteligentnym to wiesz, jak rozmawiać z innymi na swój temat. Jeśli ktoś źle ocenia Ciebie przez pryzmat pracy lub zainteresowań, trzeba mieć w sobie wiedzę i umiejętność wychodzenia z tych rozmów w sposób konkretny i rzeczowy. Ktoś może nie rozumieć Ciebie, więc mówi o Tobie przez pryzmat swojego własnego życia, popełnia błąd, z którego Ty go umiejętnie wyprowadzisz, albo tylko uprzejmie zamkniesz dyskusję :).
Stagnacja jest charakterystyczna dla żmudnego wykonywania tych samych codziennych obowiązków, jest w życiu zjawiskiem zupełnie normalnym, trzeba się z tym polubić. Być może masz charakter, który tego nie znosi za dobrze, ale nie wiązałbym tego z depresją. Weź się w garść, zajmij czymś po pracy, czymś co zwiąże Twoją uwagę tak, aby każdy wypad do pracy był oczekiwaniem na powrót z niej do domu. Znajdź we wszystkim przynajmniej jedną dobrą stronę, nie załamuj się, za młody jesteś na to.
W moim przypadku przez wiele lat były to gry, gdy np. wydano TES Skyrim nie mogłem się od niej (i tylko jej) oderwać przez kolejne wieczory 2 kolejnych lat. Tak rozkosznie było podzielić się z rodziną tytułowym Fus-Ro-Dah ;). Potem przy SWTOR i ESO było podobnie... To jednak jest dość samotne środowisko, nawet mmo, gdyż towarzystwo jest głównie internetowe, brak relacji osobistych.
Pisałeś o motocyklach - to najlepsze co mógłbym Ci polecić, to środowisko może uleczyć Twoje rozterki. Byłem motocyklistą ponad 25 lat. Dziś kupno motocykla nie stanowi problemu. Wybierz mądrze, w razie czego mogę doradzić model do preferencji. Potem masz różne grupy lokalne, ludzi z problemami takich jak Ty, z którymi możesz jeździć do pracy lub po pracy, do pubu czy do Maca, spotykać się na motocyklowych Mszach otwierających i zamykających kolejne sezony i tak dalej. Tyle przed Tobą emocji, tyle wspólnych rozmów o swoich pasjach, w wspólnej jeździe, że aż Ci zazdroszczę. Dla mnie to już przeszłość i wspomnienia, a przed Tobą wszystko. Możesz odzyskać i utrzymać wiarę i nadzieję przez długie lata, ale potrzebny do tego jest motocykl lub większy skuter, nie ma znaczenia z salonu czy drugiej ręki.
Najważniejsze to się nie poddawać, gdy życie nam dopiecze. Powodzenia.


Wt sty 08, 2019 21:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Życiowa stagnacja......
Diffident napisał(a):
Najlepsze jest to,że osoby z gorszym wykształceniem zajmują lepsze stanowiska.......




U mnie w okolicy zawsze tak było, że ktoś po podstawówce dostawał jakieś kierownicze stanowisko, a znajoma po studiach, nie była w stanie znaleźć pracy, i oczywistością jest to wszystko zależy od znajomości, nie wiem skąd u ciebie pomysł, że może być inaczej?



Diffident napisał(a):
Kiedyś interesowałem się motoryzacją -> bardzo lubiłem oglądać programy o budowaniu motocykli, z uśmiechem na twarzy oglądałem serial "Synowie Anarchii" i kiedyś nawet marzyłem o motocyklu....


To już cie nie interesuje?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Śr sty 09, 2019 18:25
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Życiowa stagnacja......
Robek napisał(a):
U mnie w okolicy zawsze tak było, że ktoś po podstawówce dostawał jakieś kierownicze stanowisko, a znajoma po studiach, nie była w stanie znaleźć pracy, i oczywistością jest to wszystko zależy od znajomości, nie wiem skąd u ciebie pomysł, że może być inaczej?


Nie tylko papier świadczy o człowieku Robku. Można mieć kilka fakultetów, ale brak innych umiejętności, które dla pracodawcy są ważniejsze niż ukończenie wyższej uczelni.
Ludzie wyjeżdżają za pracą, czasem na drugi koniec Polski lub poza granice i tam też mają znajomości? Brak Ci wiary w siebie i to przekłada się na Twoje myślenie o ludziach.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Śr sty 09, 2019 20:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Życiowa stagnacja......
Wszyscy których kojarze, co wyjechali pracować do Warszawy, to mieli znajomości, w tym sensie że znajomi załatwili im tą prace, natomiast jeśli mówisz o kimś kto w ciemno wyjechał za granice, i tam znalazł prace, to nie znam nikogo takiego.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Śr sty 09, 2019 20:21
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Życiowa stagnacja......
Robek napisał(a):
Wszyscy których kojarze, co wyjechali pracować do Warszawy, to mieli znajomości, w tym sensie że znajomi załatwili im tą prace, natomiast jeśli mówisz o kimś kto w ciemno wyjechał za granice, i tam znalazł prace, to nie znam nikogo takiego.

Ależ @Robku, co to za problem zapytać na forum lub poszukać w necie kogoś, kto pomoże Ci w znalezieniu pracy? Ludzie chętnie pomagają innym, jeżeli mają ku temu możliwości i widzą szczere intencje potrzebującego. Tylko trzeba im to jakoś zasygnalizować, bo sami się nie domyślą, jeżeli @Robek będzie czekał na potencjalnych "znajomych" z założonymi rękami. Chcesz znaleźć pracę? Wyjdź z inicjatywą. Nie znasz nikogo kto poznał przez neta ludzi, którzy mu pomogli w znalezieniu pracy? Zapisz się w historii Twojego życia, jako ten pierwszy, którego znasz i przetarł szlaki.

Ludzie zakładają na Fb grupy "szukam pracy"/"dam pracę", ogłaszają się anonimowo, że szukają tejże (np. przez spotted), a pracodawcy się odzywają, choć nie wiedzą kim jest anonim. Masz łatwiej, bo jesteś facetem, więc szansa, że trafisz na alfonsa, właściwie odpada ;). Później na forum się pochwalisz, że dzięki znajomym z neta znalazłeś robotę.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Śr sty 09, 2019 21:30
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: Życiowa stagnacja......
To nie takie proste, bo @Robek szuka? pracy na miejscu, bo już kilka km na rozmowę, to koszt benzyny, a on musi mieć na cukierki i colę, a nie na takie głupoty jak dojazd na rozmowę kwalifikacyjną, która nie zagwarantuje mu zatrudnienia :D A Ty mu proponujesz fb, czyli nawet drugi koniec Polski.

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


Śr sty 09, 2019 21:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Życiowa stagnacja......
Małgosiaa napisał(a):
To nie takie proste, bo @Robek szuka? pracy na miejscu, bo już kilka km na rozmowę, to koszt benzyny, a on musi mieć na cukierki i colę, a nie na takie głupoty jak dojazd na rozmowę kwalifikacyjną, która nie zagwarantuje mu zatrudnienia :D A Ty mu proponujesz fb, czyli nawet drugi koniec Polski.



No faktycznie te rady Mrs_Hadley, nie stoją na najwyższym poziomie, w końcu Mrs_Hadley mówi że ludzie z neta mają mi pomóc, no i nawet była sytuacja z "subadam" gdzie jego pomoc miała polegać na tym że zadzwoni do ceramiki i dowie się, czy konieczne jest żeby nowy pracownik musiał znać angielski, i tutaj nie bardzo rozumiałem wtedy, w jaki sposób pomoże mi ta informacja? ale nie chciałem mu w tym przeszkadzać bo chłopak się starał, i to dobrze że chciał mi pomóc, ale nie dał rady się dodzwonić, więc i tak nic z tego nie wyszło.
Choć też raczej tam nie będe pracował, bo powiedzieli mi, że chcąc u nich pracować na produkcji, to bym musiał umieć obsługiwać maszyny które produkują te płytki, a skoro nie umiem tego obsługiwać, to nie da rady.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Śr sty 09, 2019 23:28
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Życiowa stagnacja......
Robek napisał(a):
nawet była sytuacja z "subadam" gdzie jego pomoc miała polegać na tym że zadzwoni do ceramiki i dowie się, czy konieczne jest żeby nowy pracownik musiał znać angielski, i tutaj nie bardzo rozumiałem wtedy, w jaki sposób pomoże mi ta informacja?

Robku, założyłeś temat o swojej przygodzie z rozmową kwalifikacyjną w wymarzonej fabryce, ale jak to masz w zwyczaju, tak przedstawiłeś sytuację, że niby nie wiadomo było, dlaczego Cię nie przyjęli, a przez telefon tacy chętni byli. Próbowano Ci pomóc dojść do przyczyn, subadam chciał nawet się dowiedzieć, czy to przez brak znajomości angielskiego nie chcieli Cię przyjąć, ale Ty znałeś od początku przyczynę:
Robek napisał(a):
powiedzieli mi, że chcąc u nich pracować na produkcji, to bym musiał umieć obsługiwać maszyny które produkują te płytki, a skoro nie umiem tego obsługiwać, to nie da rady.

Ten istotny szczegół swojej historii zostawiłeś dla siebie.
Nawet bez doświadczenia w obsłudze maszyny do produkcji płytek mógłbyś zdobyć tą pracę, ale najwyraźniej zabrakło odwagi, by pokazać potencjalnemu pracodawcy, że zależy Ci na tej pracy i masz dużą motywację, by ją zdobyć. Musiałbyś jednak być wobec nas szczery i wyjaśnić, co tak naprawdę Cię blokowało na tej rozmowie, by dać z siebie wszystko i przekonać pracodawcę do siebie. A tak, znowu jesteś na lodzie.

Nie mogę oczekiwać, że zrozumiesz mój punkt widzenia, ani podejście do rozwiązywania problemów. Jesteśmy różni. Niedawno przeczytałam, że ludzie nie dlatego wikłają się w problemy, że się nie starają, są złośliwi albo im się nie chce. Oni po prostu nie potrafią inaczej sobie radzić z różnymi okolicznościami. Nie można robić czegoś, czego wcześniej się nie nauczyło, powtarzamy na ogół to, czego zostaliśmy nauczeni. A to z kolei bywa pokłosiem trudnych doświadczeń, bagażu, którego nie włożyliśmy sobie sami na plecy, choć to my dźwigamy go całe życie. To, że ktoś ma ograniczony dostęp do swoich emocji, nie umie nawet ich rozpoznać, a tym bardziej rozumieć i wyobrażać sobie, jak mogą na nie reagować inni, nie jest kwestią jego złej woli. Po prostu utknął na pewnym etapie swego życia i nie potrafi dojść do przyczyny stagnacji. Inny kandydat na to samo stanowisko pracy, mógł być mniej zdolny niż Ty, mógł nie mieć doświadczenia, ale tą pracę mógł dostać, bo tego bardzo pragnął i starał się przekonać innych, jak bardzo jest to dla niego istotne.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


So sty 12, 2019 12:55
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL