Idea nieba jest co najmniej dziwna. W Pś wyraźnie pisze, że na końcu dojdzie do podziału na wiernych i tych nie. Niektórzy zostaną potępieni na wieki. a my (no my to zawsze też ja) będziemy chodzić alejkami i podziwiać piękno świata. Czy naprawdę ludzie w niebie mogli by żyć i być szczęśliwi wiedząc że jacyś, nawet nie bliscy, ale ogólnie ludzie cierpią?

To jest głupie myślenie: mi jest dobrze. To znaczy że wszystko ze światem jest OK. Ludzie to wykorzystują i obliczają ile osób umiera z głodu na godzinę. Ile by umarło itp. To nie jest nawet religia zła, nie mówiąc o chrześcijaniźmie, jak oglądasz relacje z z wojen i zagryzasz kanapkę z boczkiem. Nie w piątek, bo to grzech.

Jest jakaś szansa że każdy zostanie zbawiony, więc w piekle będzie co najwyżej szatan, no i tutaj można założyć że piekło to miejsce w którym nie ma Boga, i brak Boga nie musi być aż taki tragiczny, bo ci którzy trafili do Nieba, będą mieli jakiś kontakt z Bogiem, natomiast piekło to miejsce gdzie nie będzie gorzej niż w życiu doczesnym, tam ludzie będą jakoś sobie egzystować, może czy na pewno gorzej niż w Niebie, ale tragedii może nie być.






To nie jest lubiane podejście, jak mamy bogaty zachód i głodującą Afrykę, to po śmierci będziemy mieli szczęśliwe Niebo, i cierpienie w piekle.
Więc nic się nie zmieni, jedyna różnica to miejsce gdzie ci wszyscy ludzie będą się znajdować, no i sytuacja w której to wszystko będzie trwało przez wieczność.
Chociaż trzeba wspomnieć że ludzie w Niebie, nie będą w stanie odczuwać negatywnych emocji, więc to piekło nie będzie czymś co w głowie zbawionych kiedykolwiek sie znajdzie, ale pamiętajmy że w tej chwili również tak jest, w końcu wielu ludziom w zachodniej Europie, nigdy nie przyjdzie do głowy, rozmyślanie o głodującej Afryce.

To co napisałeś mnie jakoś nie przekonuje. Dalej nie rozwiązałeś problemu, poza tym, że wspomniałeś że "nas" ludzi w niebie to nie będzie interesować. A to nie neguje tego, co napisałem o bezsensowności idei nieba.

Idea Nieba by miała sens, tylko na innych zasadach niż to jest opisane.
Takie życie doczesne, tylko bez konieczności pracy, bez starzenia sie, no i brak możliwości popełniania przestępstw, dał by względne poczucie bezpieczeństwa.

Bo dla mnie Niebo to powinno być miejsce, gdzie jest lepiej niż w życiu doczesnym, natomiast ty "supahiroł" chciałbyś jakiejś utopijnej wizji Nieba, która raczej się nie spełni.
No i w jaki sposób mam rozwiązać problem, że ktoś trafi do piekła? przecież tego nie da się przeskoczyć, i chociaż mówiłem przed chwilą że może być ogólne zbawienie dla wszystkich, to przecież znajdą się osobniki które z tego zbawienia zrezygnują, więc w piekle jednak ktoś się znajdzie.

Pytanie, czy dusze do Nieba zabierają ze sobą świadomość świata, który opuszczają. Jeśli tak, choć to nie warunek, to gdy już tam są i są szczęśliwe i nic im nie trzeba prócz udziału w nieskończonej miłości, to najlepsze co mogłyby robić dla tych pozostałych na świecie, to myśleć o nich z miłością i modlić się w ich intencji przez całą wieczność, wypraszając łaski i miłosierdzie u Boga.

Robisz to co możesz w danej chwili, na miarę swoich możliwości. Jaki masz wpływ na to co się dzieje na świecie, na wojnę, którą oglądasz w tv? Nie masz wpływu, jesteś bezsilny, nie pojedziesz przecież walczyć, a może chcesz dać się zabić? Co to zmieni? Więc robisz co możesz, posilasz się boczkiem boś głodny. Co w tym złego? A zarazy, głód. O wojnach decydują politycy, a Twój wybór polityków wcale nie daje możliwości wpływania na ich późniejsze decyzje. Zarazę czy głód możesz pomagać zwalczać przekazując datki na organizacje pomocowe, albo środki, o które proszą. Myślisz, mi jest dobrze, dziękujesz Bogu, że pozwolił Ci żyć tu i teraz, w pokoju i wolności i dostatnio. Jednocześnie masz w pamięci wszystkich, którym wiedzie się gorzej i modlisz się w ich intencji. Możesz próbować pomagać, np. wspierając kościelne organizacje charytatywne działające na całym świecie, lub w inny sposób.

Wiesz, nie wierze w Niebo, w którym ludzie są szczęśliwi i patrzą bez cienia smutku na ludzi w piekle. To jest poza logiką.

To może być kwestia tego, jakie Bóg ustalił zasady, które obowiązują w Niebie.
I to nie musi być robione w sposób siłowy, gdzie Bóg stoi nad ludźmi, grozi palcem, i zabrania przejmować się tymi, którzy znajdują się w piekle.

Można to zrobić w dużo prostszy sposób, bo jak ktoś z jakiejś tam przyczyny znalazł się na dnie jeziora, to nie będzie w stanie oddychać, bo nie ma takiej możliwości, i choćby nie wiem jak się starał, to i tak tego nie przeskoczy, bo nie ma tutaj możliwości żeby zacząć oddychać.

W Niebie może być podobnie, i to może być miejsce w którym nie możliwe będzie przejmowanie się tym którzy są potępieni, i tak samo nie będzie żadnej możliwości, żeby to zmienić.

Masz rację nie jest powiedziane że w niebie nie będziemy odczuwać smutku. Piekło to miejsce jak każde inne tylko nie ma tam Boga.

Z tego co mi sie wydaje, to w Niebie ma być wieczne szczęście, więc smutek chyba tutaj jest wykluczony.

Chociaż powiem ci że chodzenie po Niebie, z uśmiechem na twarzy i to przez nieskończoność, wydaje mi sie czymś bardzo dziwnym, i to by było dla mnie jakieś takie nienaturalne, jakoś nie przepadam za ludźmi którzy bez przerwy są zadowoleni, więc takie coś by mi przeszkadzało, bo ja zawsze wolałem neutralność.