Przykładowe odpowiedzi:
- autografy nie są potrzebne, bo mamy mnóstwo dobrych kopii, które je reprezentują (
embarassment of riches - zakłopotanie bogactwem), a wiarygodność (kopiści z prześladowanego Kościoła nowego Przymierza) i profesjonalizm skrybów (choćby żydowskich masoretów kopiujących Stary Testament) gwarantują to,
- z zachowanych i opublikowanych do tej pory rękopisów można odtworzyć tekst oryginalny, ponieważ każdy wariant, który raz wszedł do obiegu piśmienniczego, nie mógł już go opuścić, zostać utracony, a jedynie do obiegu weszły warianty wtórne, które łatwo wyłapać, co było związane m.in. z tym, że tekst NT rozpowszechnił się w sposób zdecentralizowany, bez głównego "centrum dowodzenia", które jakiekolwiek większej zmiany mogłoby dokonać;
jesteśmy nawet pod pewnym względem w lepszej sytuacji od następców Apostołów, ponieważ w ich czasie ilość (tym bardziej kompletnych) kopii była mniejsza, nie zawsze były dobrej jakości, ale przede wszystkim nie znali oni składu kanonu takiego, jaki Kościół dopiero później rozpoznał i podał do wierzenia,
- z zachowanych i opublikowanych rękopisów dzieł Ojców Kościoła można odtworzyć /praktycznie/ cały Nowy Testament,
- różnice w wariantach nie mają znaczenia teologicznego, co potwierdzają choćby pisarze wczesnochrześcijańscy, którzy o tych wariantach wiedzieli, a jakoś im nie przeszkadzały,
- różnice w wariantach nie mają znaczenia teologicznego, bo wszystkie warianty są natchnione (oprócz tych, które nie są natchnione), bo z prawie każdego wariantu da się ludzkim rozumem (lub z pomocą Ducha Świętego) wyprowadzić prawdę Bożą,
- różnice w wariantach nie mają znaczenia teologicznego, bo nawet jeśli mają, to i tak w reszcie Pisma Świętego zawiera się to, co zawierać się powinno, a wiernym ma wystarczyć,
- różnice w wariantach nie mają znaczenia teologicznego, bo nawet jeśli mają, to każdy przez Boga będzie rozliczany z miłości i z tego, co zrobił z dostępem jaki Bóg dał do swojego spisanego Objawienia (innym dał poznać więcej, innym mniej, niektórzy widzieli Syna Bożego i jego dzieła, innym tego nie dano - patrz Łukasza 10:24),
- różnice w wariantach nie mają znaczenia teologicznego, bo w przekazie Pisma chodzi o esencję, podstawowy kerygmat, natomiast szczegóły wiary przepowiadane są żywym Słowem z ust pasterzy,
- Pismo było bardziej potrzebne na początku, kiedy misjonarze nie mogli docierać wszędzie, a Kościół był w rozproszeniu, a teraz kiedy Kościół jest prawdziwie powszechny i globalny może docierać z przekazem do każdego, kto chce słuchać jego głosu (żywego Magisterium), a w tym głosie treść Pisma jest jedną ze składowych, która nie uległa zatraceniu, bo była cały czas pielęgnowana,
- Pan Bóg nie chciał zachować autografów, ponieważ będąc jedynie fizycznym nośnikiem mogłyby stać się przedmiotem bałwochwalczej czci (z podobnego powodu nie zachował Arki Przymierza); prawdziwa i wyłączna cześć należy się jedynie Bogu,
- a udowodnij, że autografy (lub ich wierne, pierwsze kopie albo współ-oryginały) nie są ukryte gdzieś przed ciekawskim światem (może na drogocennych tablicach?) i strzeżone przez anioła, tak że gdy przyjdzie pora, zostaną pokazane niedowiarkom, a wtedy to oni będą się musieli tłumaczyć ze swojego zbytniego sceptycyzmu, ale będzie już za późno!
Jeśli ktoś zechce bronić któregoś z powyższych (a może jakiegoś dodatkowego wyjaśnienia), to zapraszam do podzielenia się powodami, dla których utrzymuje takie a nie inne stanowisko, a ja postaram się wyjaśnić, dlaczego nie ma racji. Chyba że będą to powody sprowadzające się do 'bo tak", "bo po prostu w to wierzę" (czyli np. powód ostatni z przytoczonej listy) - wtedy z taką osobą polemizować nie będę.
Kael napisał(a):
No i co to jest "oryginał"? Z pieczątką św Marka?
Dobre pytanie. Quinque pisząc o oryginalnych tekstach NT miał pewnie na myśli teksty, które napisali/dyktowali tzw. autorzy natchnieni, a niektóre teksty znane w dzisiejszej formie (uznawane za natchnione i kanoniczne) nie wyglądają dokładnie tak, jak wyglądały pierwotnie (pierwotniejsze teksty nie są uznawane za natchnione czy kanoniczne), co potwierdzić mogą zarówno krytycy katoliccy jak i osoby związane bardziej z teologią. Przykładami do samodzielnego studiowania niech będą np. "hebrajska wersja pierwotna" Ewangelii Mateusza (istniejąca faktycznie lub hipotetycznie), tzw. 2 List do Koryntian (w trakcie studiowania sposobu jego powstania będzie wiadome, dlaczego użyłem sformułowania '
tzw.'), czy datowanie 2 Listu Piotra (które zmusza/zmusiło do re-definicji prawdy wiary mówiącej o tym, że
Objawienie zakończyło się wraz z Apostołami).
Z osobami, które chociaż wstępnego wyszukania nie zrobią, a będą się ode mnie domagać odrobienia pracy domowej za nich, dyskutować nie zamierzam. Mogę polecić dobre wprowadzenie do tematu w postaci książkowej - Katolicki Komentarz Biblijny wyd. Vocatio (jego pierwowzorem jest The New Jerome Biblical Commentary). Od biedy można rozpocząć rozmowę od tego, co jest aktualnie na angielskiej Wiki.